redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Multi-Forum  Rzeszów biega - Rzeszowskie Gazele i Gepardy
  Wątek założył  tarzi (2011-05-09)
  Ostatnio komentował  GazEla (2013-09-04)
  Aktywnosc  Komentowano 4046 razy, czytano 53091 razy
  Lokalizacja
 Rzeszów
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  
20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  
40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  
60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  
80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  91  92  93  94  95  96  97  98  99  
100  101  102  103  104  105  106  107  108  109  110  111  112  113  114  
115  116  117  118  119  120  121  122  123  124  125  126  127  128  129  
130  131  132  133  134  135  136  137  138  139  140  141  142  143  144  
145  146  147  148  149  150  151  152  153  154  155  156  157  158  159  
160  161  162  163  164  165  166  167  168  169  170  171  172  173  174  
175  176  177  178  179  180  181  182  183  184  185  186  187  188  189  
190  191  192  193  194  195  196  197  198  199  200  201  202  203  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



grzes34z
Grzegorz Złotek

Ostatnio zalogowany
---


 2012-09-07, 21:24
 ...cd
Jeżeli chodzi zaś o tereny przełajowe i górskie,to na pewno najlepszy środek treningowy dla wszystkich chyba biegających.

Aby wszystkich pogodzić można postawić na wszechstronność i zorganizować TOUR DE RESOVIA, lub po polsku ligę biegową, w skład której mogłoby wejść np:bieg na 800 lub 1500m na bieżni, te biegi asfaltowe, które już są (Nowe Miasto 5km, Bulwary 10km, półmaraton ((jeżeli będzie cykliczny)), Bieg Ojców), jakiś ostry przełaj (coś a`la Piotrek we Francji ((ok.7 km)) i do tego koniecznie nasze okoliczne górki czyli coś po alpejsku i anglosasku z tendencją do wydłużenia w kierunku mini- ultra. A na końcu zamiast miejsc i nagród wspólny wyjazd rowerowy "za miasto" i wino z "francuzami".

  NAPISZ LIST DO AUTORA


maciej65
Maciej Szpila

Ostatnio zalogowany
---


 2012-09-08, 07:53
 
A gazela Bożenka już w Rytrze :)
Dobiegła z czasem 4:14:47
Mam wrażenie że jest czwarta wśród kibiet (a początkowo wydawało mi się, że trzecia)
Gratulacje!!!

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (32 sztuk)

 



Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-09, 15:48
 III Festiwal Biegowy Krynicy-Zdrój
Bieg 7 Dolin
100km
78 TUCZYŃSKI Maciej 84M1/14 (M)74 13:38:56 08.11
141 KALANDYK Marek 66M3/30 (M)131 14:53:42 08.55
157 280 MAKSYMIUK Mirosław 65M3/34 (M)146 15:07:29 09.04
174 279 WACNIK Janusz 67M3/41 (M)163 15:24:34 09.14
66km
Marek Gajewski 10:29:41
33km
31 JASKOWSKA Bożena 78 K / 4 04:14:47 04:14:41
Robert Korab .......

Koral Maraton
179 ŻACZEK MARCIN M30-55 3:46:24
249 KOCOŃ PAWEŁ M20-29 4:00:56
351 GRABSKA RENATA (1074) K60-2 4:25:19
359 KLIMASZ ZBIGNIEW M40-87 4:26:51

ŻYCIOWA DZIESIĄTKA TAURONA
41 CISEK Andrzej 74 M35/4 M/41 35:29 35:28 17:30/47
162 POREBA Mariusz 76 M35/22 M/153 39:53 39:50 19:41/170
289 BIENIARZ Andrzej 71 M40/38 M/271 42:44 41:32 22:31/426
340 GROCHALA Jacek 64 M45/35 M/315 43:44 43:37 21:41/335
395 GAWEŁ Elżbieta 80 K30/6 K/32 44:37 44:29 21:41/336
545 KRUK Sławomir 63 M45/60 M/489 47:26 46:13 24:26/645
591 GRABSKA Renata 50 K60/2 K/68 48:15 47:41 24:09/613
628 SZPILA Maciej 65 M45/67 M/550 48:51 48:37 24:34/666
759 ZAREBA Jolanta 65 K45/9 K/117 51:39 51:05 25:46/789

Giełdowa Mila
88 ZARĘBA Jolanta 65 (K)5 00:06:10 (03.50min/km :))
110 SZPILA Maciej 65 (M)8 00:06:33 04.04

Naszych naliczyłem 18sztuk. Gdybym kogoś pominął niech się upomni :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


damdziew
Damian Dziewiński

Ostatnio zalogowany
2016-10-09
20:27

 2012-09-09, 16:39
 III Bieg Sokoli- Niepodległościowy
Witam wszystkich zarówno Gazele i Gepardy wstępnie bieg odbędzię się 27.10.12(sobota) więc zapraszam serdecznie wszystkich miłośników biegania. Być może wprowadzimy że w biegu mogą uczestniczyć obywatle Polski. Pozdrowienia i do zobaczenia w Sanoku:)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-09, 17:14
 
2012-09-09, 16:39 - damdziew napisał/-a:

Witam wszystkich zarówno Gazele i Gepardy wstępnie bieg odbędzię się 27.10.12(sobota) więc zapraszam serdecznie wszystkich miłośników biegania. Być może wprowadzimy że w biegu mogą uczestniczyć obywatle Polski. Pozdrowienia i do zobaczenia w Sanoku:)
Jak zdrowie dopisze to wpadnę. Nawet jak będę bez formy :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


boshka
Bożena

Ostatnio zalogowany
2014-12-10
21:26

 2012-09-09, 19:26
 
2012-09-09, 15:48 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Bieg 7 Dolin
100km
78 TUCZYŃSKI Maciej 84M1/14 (M)74 13:38:56 08.11
141 KALANDYK Marek 66M3/30 (M)131 14:53:42 08.55
157 280 MAKSYMIUK Mirosław 65M3/34 (M)146 15:07:29 09.04
174 279 WACNIK Janusz 67M3/41 (M)163 15:24:34 09.14
66km
Marek Gajewski 10:29:41
33km
31 JASKOWSKA Bożena 78 K / 4 04:14:47 04:14:41
Robert Korab .......

Koral Maraton
179 ŻACZEK MARCIN M30-55 3:46:24
249 KOCOŃ PAWEŁ M20-29 4:00:56
351 GRABSKA RENATA (1074) K60-2 4:25:19
359 KLIMASZ ZBIGNIEW M40-87 4:26:51

ŻYCIOWA DZIESIĄTKA TAURONA
41 CISEK Andrzej 74 M35/4 M/41 35:29 35:28 17:30/47
162 POREBA Mariusz 76 M35/22 M/153 39:53 39:50 19:41/170
289 BIENIARZ Andrzej 71 M40/38 M/271 42:44 41:32 22:31/426
340 GROCHALA Jacek 64 M45/35 M/315 43:44 43:37 21:41/335
395 GAWEŁ Elżbieta 80 K30/6 K/32 44:37 44:29 21:41/336
545 KRUK Sławomir 63 M45/60 M/489 47:26 46:13 24:26/645
591 GRABSKA Renata 50 K60/2 K/68 48:15 47:41 24:09/613
628 SZPILA Maciej 65 M45/67 M/550 48:51 48:37 24:34/666
759 ZAREBA Jolanta 65 K45/9 K/117 51:39 51:05 25:46/789

Giełdowa Mila
88 ZARĘBA Jolanta 65 (K)5 00:06:10 (03.50min/km :))
110 SZPILA Maciej 65 (M)8 00:06:33 04.04

Naszych naliczyłem 18sztuk. Gdybym kogoś pominął niech się upomni :)
LINK: http://run-bo.blogspot.com/2012/09/miedzy-spokojem-szalenstwiem-bieg-24.html
Była nas w Krynicy siła! I to nie tylko pod względem ilościowym, ale przede wszystkim jakościowym ;) Gratuluję wszystkim życiówek i ultraosiągnięć oraz innych milowych i maratońskich sukcesów.

Dziękuję również za świetną atmosferę i transport. Generalnie fajnie było w tej Krynicy ;)

Trochę pstrykałam aparatem i telefonem. Zdjęcia dostępne są tu:
https://www.dropbox.com/sh/9g6icaf9zzrrws5/I2f1tqDmjm/III%20Festiwal%20Biegowy%20Krynica%202012

A w linku powyżej moja relacja z biegu górskiego na 35 km. Mam nadzieję, że poczytam też inne ;)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-09, 19:53
 
2012-09-09, 19:26 - boshka napisał/-a:

Była nas w Krynicy siła! I to nie tylko pod względem ilościowym, ale przede wszystkim jakościowym ;) Gratuluję wszystkim życiówek i ultraosiągnięć oraz innych milowych i maratońskich sukcesów.

Dziękuję również za świetną atmosferę i transport. Generalnie fajnie było w tej Krynicy ;)

Trochę pstrykałam aparatem i telefonem. Zdjęcia dostępne są tu:
https://www.dropbox.com/sh/9g6icaf9zzrrws5/I2f1tqDmjm/III%20Festiwal%20Biegowy%20Krynica%202012

A w linku powyżej moja relacja z biegu górskiego na 35 km. Mam nadzieję, że poczytam też inne ;)
Ja też czekam na relacje. Podobno krótkie dystanse po asfalcie są nudne i nieciekawe więc ze swoją ewentualną relacją z dychy poczekam na ultrasów i maratończyków :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



mpiotrowski
Maciej Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2019-07-17
22:36

 2012-09-09, 20:22
 
2012-09-09, 15:48 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Bieg 7 Dolin
100km
78 TUCZYŃSKI Maciej 84M1/14 (M)74 13:38:56 08.11
141 KALANDYK Marek 66M3/30 (M)131 14:53:42 08.55
157 280 MAKSYMIUK Mirosław 65M3/34 (M)146 15:07:29 09.04
174 279 WACNIK Janusz 67M3/41 (M)163 15:24:34 09.14
66km
Marek Gajewski 10:29:41
33km
31 JASKOWSKA Bożena 78 K / 4 04:14:47 04:14:41
Robert Korab .......

Koral Maraton
179 ŻACZEK MARCIN M30-55 3:46:24
249 KOCOŃ PAWEŁ M20-29 4:00:56
351 GRABSKA RENATA (1074) K60-2 4:25:19
359 KLIMASZ ZBIGNIEW M40-87 4:26:51

ŻYCIOWA DZIESIĄTKA TAURONA
41 CISEK Andrzej 74 M35/4 M/41 35:29 35:28 17:30/47
162 POREBA Mariusz 76 M35/22 M/153 39:53 39:50 19:41/170
289 BIENIARZ Andrzej 71 M40/38 M/271 42:44 41:32 22:31/426
340 GROCHALA Jacek 64 M45/35 M/315 43:44 43:37 21:41/335
395 GAWEŁ Elżbieta 80 K30/6 K/32 44:37 44:29 21:41/336
545 KRUK Sławomir 63 M45/60 M/489 47:26 46:13 24:26/645
591 GRABSKA Renata 50 K60/2 K/68 48:15 47:41 24:09/613
628 SZPILA Maciej 65 M45/67 M/550 48:51 48:37 24:34/666
759 ZAREBA Jolanta 65 K45/9 K/117 51:39 51:05 25:46/789

Giełdowa Mila
88 ZARĘBA Jolanta 65 (K)5 00:06:10 (03.50min/km :))
110 SZPILA Maciej 65 (M)8 00:06:33 04.04

Naszych naliczyłem 18sztuk. Gdybym kogoś pominął niech się upomni :)
Wielkie gratulacje dla wszystkich startujących! Wyniki super :) Ponieważ Robert doleciał tylko do Rytra, mam nadzieję że nic poważniejszego się nie wydarzyło ...

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (13 sztuk)


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-09, 20:35
 
2012-09-09, 20:22 - mpiotrowski napisał/-a:

Wielkie gratulacje dla wszystkich startujących! Wyniki super :) Ponieważ Robert doleciał tylko do Rytra, mam nadzieję że nic poważniejszego się nie wydarzyło ...
Robert nie ryzykował pogłębienia kontuzji i odpuścił taktycznie po pierwszym etapie. :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


pełzacz
Piotr Chmiel

Ostatnio zalogowany
2018-05-29
14:23

 2012-09-09, 20:48
 
2012-09-09, 15:48 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Bieg 7 Dolin
100km
78 TUCZYŃSKI Maciej 84M1/14 (M)74 13:38:56 08.11
141 KALANDYK Marek 66M3/30 (M)131 14:53:42 08.55
157 280 MAKSYMIUK Mirosław 65M3/34 (M)146 15:07:29 09.04
174 279 WACNIK Janusz 67M3/41 (M)163 15:24:34 09.14
66km
Marek Gajewski 10:29:41
33km
31 JASKOWSKA Bożena 78 K / 4 04:14:47 04:14:41
Robert Korab .......

Koral Maraton
179 ŻACZEK MARCIN M30-55 3:46:24
249 KOCOŃ PAWEŁ M20-29 4:00:56
351 GRABSKA RENATA (1074) K60-2 4:25:19
359 KLIMASZ ZBIGNIEW M40-87 4:26:51

ŻYCIOWA DZIESIĄTKA TAURONA
41 CISEK Andrzej 74 M35/4 M/41 35:29 35:28 17:30/47
162 POREBA Mariusz 76 M35/22 M/153 39:53 39:50 19:41/170
289 BIENIARZ Andrzej 71 M40/38 M/271 42:44 41:32 22:31/426
340 GROCHALA Jacek 64 M45/35 M/315 43:44 43:37 21:41/335
395 GAWEŁ Elżbieta 80 K30/6 K/32 44:37 44:29 21:41/336
545 KRUK Sławomir 63 M45/60 M/489 47:26 46:13 24:26/645
591 GRABSKA Renata 50 K60/2 K/68 48:15 47:41 24:09/613
628 SZPILA Maciej 65 M45/67 M/550 48:51 48:37 24:34/666
759 ZAREBA Jolanta 65 K45/9 K/117 51:39 51:05 25:46/789

Giełdowa Mila
88 ZARĘBA Jolanta 65 (K)5 00:06:10 (03.50min/km :))
110 SZPILA Maciej 65 (M)8 00:06:33 04.04

Naszych naliczyłem 18sztuk. Gdybym kogoś pominął niech się upomni :)
jeszcze warto by dodać:
maraton-Kubik Jozef reprezentującu Ruch dla zdrowia Rzeszów z Ropczyc zrobił 3:00:37 świetny czas!!!
B7D-I mój kuzyn Wojciech S reprezentujący klub SFS Rzeszów (nie wiem co to jest) nabiegał 28 miejsce generalnie z czasem 11:48:50 wielkie graty!!! nie wiem czy ti czyta ale szacunek wielki
p.s. a co do dychy to uważam że mógłbyś Andrzej coś naskrobać bo mnie to bardzo interesuje i nie uważam że to nuda wręcz przeciwnie nie ma czasu na nude tylko trzeba nogami przebierać szczególnie jak z górki hehehe :))) pozdrówka

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (12 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (7 sztuk)


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-09, 21:09
 
2012-09-09, 20:48 - pełzacz napisał/-a:

jeszcze warto by dodać:
maraton-Kubik Jozef reprezentującu Ruch dla zdrowia Rzeszów z Ropczyc zrobił 3:00:37 świetny czas!!!
B7D-I mój kuzyn Wojciech S reprezentujący klub SFS Rzeszów (nie wiem co to jest) nabiegał 28 miejsce generalnie z czasem 11:48:50 wielkie graty!!! nie wiem czy ti czyta ale szacunek wielki
p.s. a co do dychy to uważam że mógłbyś Andrzej coś naskrobać bo mnie to bardzo interesuje i nie uważam że to nuda wręcz przeciwnie nie ma czasu na nude tylko trzeba nogami przebierać szczególnie jak z górki hehehe :))) pozdrówka
W zestawieniu ująłem tylko tych, którzy wpisali się jako przedstawicieli RGiG. Zrobiłem tylko jeden wyjątek dla Renii, która występowała jako Ambasador festiwalu. :)

Józiu pobiegł znakomicie i załapał się w tak mocno obsadzonym biegu do nagradzanej szóstki w swojej kategorii wiekowej. Czas faktycznie na takiej trasie rewelacyjny.
Na dychę biegł jeszcze Janusz Samolewicz, który na mecie strasznie się cieszył, że złamał 40 minut - 39:53 netto.
W sztafecie 3x1000m biegł Marcin Sawula, który wpada do nas na wybiegania nad Wisłok ale reprezentował z kolegami BiegamBoLubię Kraków - zrobił 2:30 ale indywidualnie najlepszy czas uzyskał zawodnik z Ukrainy - 2:02 więc pewnie te 1000m to było takie inne 1000m :)
W Giełdowej Mili (w tą milę też nie wierzę) i w Biegu Przebierańców (zapomniałem napisać, że w tym biegu wystąpiła też Jola Zaręba)wystąpił w roli Batmana Roman Materna jako przedstawiciel BiegamBoLubię Rzeszów. Na dychę jako BBL Rzeszów biegł też Damian Pyrkosz. :)

A SFS znaczy po prostu - Sroka Fruwa Szybko :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


jola65
Jolanta Zaręba

Ostatnio zalogowany
2018-06-02
16:04

 2012-09-09, 21:55
 
2012-09-09, 15:48 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Bieg 7 Dolin
100km
78 TUCZYŃSKI Maciej 84M1/14 (M)74 13:38:56 08.11
141 KALANDYK Marek 66M3/30 (M)131 14:53:42 08.55
157 280 MAKSYMIUK Mirosław 65M3/34 (M)146 15:07:29 09.04
174 279 WACNIK Janusz 67M3/41 (M)163 15:24:34 09.14
66km
Marek Gajewski 10:29:41
33km
31 JASKOWSKA Bożena 78 K / 4 04:14:47 04:14:41
Robert Korab .......

Koral Maraton
179 ŻACZEK MARCIN M30-55 3:46:24
249 KOCOŃ PAWEŁ M20-29 4:00:56
351 GRABSKA RENATA (1074) K60-2 4:25:19
359 KLIMASZ ZBIGNIEW M40-87 4:26:51

ŻYCIOWA DZIESIĄTKA TAURONA
41 CISEK Andrzej 74 M35/4 M/41 35:29 35:28 17:30/47
162 POREBA Mariusz 76 M35/22 M/153 39:53 39:50 19:41/170
289 BIENIARZ Andrzej 71 M40/38 M/271 42:44 41:32 22:31/426
340 GROCHALA Jacek 64 M45/35 M/315 43:44 43:37 21:41/335
395 GAWEŁ Elżbieta 80 K30/6 K/32 44:37 44:29 21:41/336
545 KRUK Sławomir 63 M45/60 M/489 47:26 46:13 24:26/645
591 GRABSKA Renata 50 K60/2 K/68 48:15 47:41 24:09/613
628 SZPILA Maciej 65 M45/67 M/550 48:51 48:37 24:34/666
759 ZAREBA Jolanta 65 K45/9 K/117 51:39 51:05 25:46/789

Giełdowa Mila
88 ZARĘBA Jolanta 65 (K)5 00:06:10 (03.50min/km :))
110 SZPILA Maciej 65 (M)8 00:06:33 04.04

Naszych naliczyłem 18sztuk. Gdybym kogoś pominął niech się upomni :)
Niestety nie biegłam Giełdowej Mili. Nie wiem skąd te wyniki. Biegłam tylko Bieg Przebierańców, dychę i Jaworzynę.

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-09, 22:34
 
No i jednak o kimś zapomniałem. W ultramaratonie mieliśmy jeszcze Wojtka Tomakę więc w sumie było nas 19 osób. :)
Wojtek prawdopodobnie zszedł między 66 a 100km i dlatego nie ma Go w wynikach - podobno na 66km miał spory zapas czasowy ale miał kłopoty żołądkowe i nie dotarł do mety.
Jeśli ktoś nie ukończył dystansu na który był zapisany dostawał medal za krótszy dystans ale nie był uwzględniany w wynikach. Tak się stało z Robertem i Markiem Gajewskim. Marek na 66km dotarł na 19 sekund przed upływem limitu czasowego - mógł więc wyruszyć na ostatni odcinek ale jak ocenił nie miał szans na zmieszczeniu się w limicie czasowym na kolejnych punktach kontrolnych i nie zdecydował się na kontynuowanie biegu.

Oglądaliśmy finisz niektórych naszych ultrasów i trzeba przyznać, że na mecie wyglądali znakomicie - zdecydowanie lepiej niż ja po 10km z górki :)
Nie widzieliśmy Apacza, który od połowy dystansu biegł z kontuzją i podobno kończył praktycznie na jednej nodze. Widzieliśmy za to Marka Kalandyka, który na finiszowej prostej sadził prawdziwymi gepardzimi susami w tempie jak w biegu na 200m, widzieliśmy Mirka jak wbiegał na metę w znakomitym stylu bez śladu zmęczenia i widzieliśmy Janusza, po którym widać było, że mógłby sobie spokojnie biec dalej zaliczając kolejne dziesiątki kilometrów :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


mpiotrowski
Maciej Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2019-07-17
22:36

 2012-09-10, 02:17
 
2012-09-09, 19:53 - Andrzej Cisek napisał/-a:

Ja też czekam na relacje. Podobno krótkie dystanse po asfalcie są nudne i nieciekawe więc ze swoją ewentualną relacją z dychy poczekam na ultrasów i maratończyków :)
Andrzeju, pisz pisz relację :) Zawsze miło się czyta o doświadczeniach biegowych, nawet jeżeli ten dystans to zdecydowanie nie moja liga. Zwłaszcza że uzyskany czas i miejsce bardzo fajne! Reszta też niech coś skrobnie

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (13 sztuk)


GazEla
Ela Gaweł-Wiszniewska

Ostatnio zalogowany
2023-09-27
12:03

 2012-09-10, 11:20
 
2012-09-09, 19:26 - boshka napisał/-a:

Była nas w Krynicy siła! I to nie tylko pod względem ilościowym, ale przede wszystkim jakościowym ;) Gratuluję wszystkim życiówek i ultraosiągnięć oraz innych milowych i maratońskich sukcesów.

Dziękuję również za świetną atmosferę i transport. Generalnie fajnie było w tej Krynicy ;)

Trochę pstrykałam aparatem i telefonem. Zdjęcia dostępne są tu:
https://www.dropbox.com/sh/9g6icaf9zzrrws5/I2f1tqDmjm/III%20Festiwal%20Biegowy%20Krynica%202012

A w linku powyżej moja relacja z biegu górskiego na 35 km. Mam nadzieję, że poczytam też inne ;)
Zgadzam się, że w Krynicy pokazaliśmy klasę:) Wystartowaliśmy niemal we wszystkich możliwych zawodach biegowych, uzyskując bardzo dobre wyniki i satysfakcję ze swoich osiągnięć. Nie można zapomnieć o świetnej atmosferze i dobrej zabawie. Dla mnie dodatkowym bonusem był fakt, że na festiwalu w Krynicy było nas tak dużo, co uprzyjemniało pobyt i dawało kopa na starcie:) Chciałabym w tym miejscu bardzo podziękować Jackowi, który "holował" mnie do 7km i dzięki któremu udało mi się zrobić życiówkę i to nie byle jaką:)) Dzięki Jacku:)
Bardzo dziękuję również moim współtowarzyszom podróży, za miłe towarzystwo, cenne rady, motywację i jak zwykle dobre słowo oraz za zimne piwko, pyszną kawkę i szarlotkę:)
Wszystkim Gazelom i Gepardom gratuluję startów i wyników, szczególny szacun dla Ultrasów zarówno krótszych jak i dłuższych dystansów:) Tak trzymać!
pozdrawiam Wszystkich:)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (3 sztuk)


Andrzej Ci...
Andrzej Cisek

Ostatnio zalogowany
2018-01-15
22:56

 2012-09-10, 11:42
 
Renia za 2 miejsce w kategorii K 60 w maratonie dostała kupon do sklepu www.5palcow.pl wartości 400zł i jest chętna do odsprzedaży za 300zł. Kupon jest ważny do dnia 30.11.12 :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA


jacekgroch
Jacek Grochala

Ostatnio zalogowany
2024-02-22
10:44

 2012-09-10, 12:18
 
2012-09-10, 11:20 - GazEla napisał/-a:

Zgadzam się, że w Krynicy pokazaliśmy klasę:) Wystartowaliśmy niemal we wszystkich możliwych zawodach biegowych, uzyskując bardzo dobre wyniki i satysfakcję ze swoich osiągnięć. Nie można zapomnieć o świetnej atmosferze i dobrej zabawie. Dla mnie dodatkowym bonusem był fakt, że na festiwalu w Krynicy było nas tak dużo, co uprzyjemniało pobyt i dawało kopa na starcie:) Chciałabym w tym miejscu bardzo podziękować Jackowi, który "holował" mnie do 7km i dzięki któremu udało mi się zrobić życiówkę i to nie byle jaką:)) Dzięki Jacku:)
Bardzo dziękuję również moim współtowarzyszom podróży, za miłe towarzystwo, cenne rady, motywację i jak zwykle dobre słowo oraz za zimne piwko, pyszną kawkę i szarlotkę:)
Wszystkim Gazelom i Gepardom gratuluję startów i wyników, szczególny szacun dla Ultrasów zarówno krótszych jak i dłuższych dystansów:) Tak trzymać!
pozdrawiam Wszystkich:)
Elu, to ja dziękuję za wspólny bieg. Twój świetny wynik to efekt Twoich treningów. Dawno nie spędziłem tak udanego weekendu jak ten z Gazelami i Gepardami w Krynicy. Wszystkim gratuluję wyników.

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



mgajews
Marek Gajewski

Ostatnio zalogowany
2021-04-18
13:31

 2012-09-10, 17:39
 
2012-09-10, 11:20 - GazEla napisał/-a:

Zgadzam się, że w Krynicy pokazaliśmy klasę:) Wystartowaliśmy niemal we wszystkich możliwych zawodach biegowych, uzyskując bardzo dobre wyniki i satysfakcję ze swoich osiągnięć. Nie można zapomnieć o świetnej atmosferze i dobrej zabawie. Dla mnie dodatkowym bonusem był fakt, że na festiwalu w Krynicy było nas tak dużo, co uprzyjemniało pobyt i dawało kopa na starcie:) Chciałabym w tym miejscu bardzo podziękować Jackowi, który "holował" mnie do 7km i dzięki któremu udało mi się zrobić życiówkę i to nie byle jaką:)) Dzięki Jacku:)
Bardzo dziękuję również moim współtowarzyszom podróży, za miłe towarzystwo, cenne rady, motywację i jak zwykle dobre słowo oraz za zimne piwko, pyszną kawkę i szarlotkę:)
Wszystkim Gazelom i Gepardom gratuluję startów i wyników, szczególny szacun dla Ultrasów zarówno krótszych jak i dłuższych dystansów:) Tak trzymać!
pozdrawiam Wszystkich:)
Również gratuluję Wszystkim i dziękuję:),
choć jeszcze mam zamęt w głowie,już ciągnie mnie w góry!!
również dla mnie było to, nie tylko sportowe przeżycie...,
to bycie i czas na trasie, to zaiste coś mistycznego, Heideggersowskie das Sein und Zeit, ale i nieskończenie więcej...

pozdrówka

p.s.klimat zgrabnie opisała Bo w swoim blogu;)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (5 sztuk)


-APACZ-
Maciej Tuczyński

Ostatnio zalogowany
2019-08-29
15:57

 2012-09-10, 19:48
 

B7D..CZYLI JAK SIĘ BIEGA PO GÓRACH NA JEDNEJ NODZE...

..ale od początku...na starty czasu w roku mało...starty jak wiadomo są w weekendy..a tych ze względu na pracę mam wolnych w roku tyle co kot napłakał...i w dodatku zwykle nie wtedy co starty się odbywają...trzeba korzystać więc z instytucji zwanej urlopem..które w owej pracy trzeba zaplanować z rocznym wyprzedzeniem(co nie jest gwarantem dostania go).Tak więc starty w zawodach jeżeli chodzi o mnie można liczyć na palcach jednej ręki...Z tego względu też..każdy mój start "musi" być udany....bo jeżeli coś zagra nie tak,to bardzo długo nie będzie można się odkuć...
Krynica..a konkretnie B7D..zacząłem planować oczywiście z rocznym wyprzedzeniem..od zaklepania urlopu na wrzesień..i pierwszego stycznia złożyłem prośbę o przyznanie mi go właśnie w tym terminie..po dwóch tygodniach dostałem "pozwolenie" na wzięcie wtedy urlopu....
..pierwszego stycznia też...gdy śnieg jeszcze sobie leżał,a po ulicach szwendały się jeszcze niedobite sylwestrowe opoje..ruszyłem na trening....plan zakładał zwiększanie dystansu,treningi siły,wyjazdy w góry..itp.,itd...ogólnie plan ambitny..ale wykonalny do wrześniowego startu...jedynego zaplanowanego na ten rok :)
...sprawę dwóch miesięcy gdy zaczęła mnie gnębić kontuzja lewego kolana..co uniemożliwiło realizację planu w całości pomijam....
w pozostałych miesiącach byłem więc zmuszony..troszkę dokręcić śrubę..by nadrobić"zaległości"..praca w nocy a więc bardzo utrudniona regeneracja..nie pomagały...jednak jakoś starałem się to pogodzić...od czasu do czasu odczuwając lewe kolano...
..miały miesiące...waga spadała,forma delikatnie szła do góry..:)..nie w zakładany sposób..ale jakoś do góry:)
..udało się rozwiązać problem butów na B7D dopiero na miesiąc przed startem...
..Na tym starcie postanowiłem postawić na minimalizm...
..lżejsze niż zwykle buty,z mniejszą ilością amortyzacji..
..brak plecaka(camelbaka)..na rzecz dwóch bidonów biegowych...
..minimum ubrań,sprzętu i jedzenia...
..muzyka w uszach.(w tym miejscu chciałem gorąco podziękować Mateuszowi S."Dildo" za pożyczkę ipada i zaufanie mi że go gdzieś nie utopię lub nie zepsuję w trakcie biegu)..
..na jakieś 3 tygodnie przed startem lewe kolano zaczęło mnie już regularnie boleć na każdym treningu...zmusiło mnie to do kolejnych ograniczeń treningowych..i tylko jednego lekkiego treningu na tydzień przed startem...
..na tydzień przed startem też..właśnie na ostatni trening postanowiłem ubrać się tak jak planowałem wystartować w biegu...od butów,przez skarpetki,bieliznę,spodenki,koszulkę..itd....tak dla pewności..że wszystko będzie działać jak trzeba..mimo że każda z zabieranych rzeczy..oprócz butów..miała już swój "dobry przebieg"....i właśnie wtedy podarłem skarpetki które miałem na ten bieg:P...kupiłem więc nowe..łamiąc tym samym jedną z kardynalnych zasad ultra biegania...wystartowałem w niesprawdzonych skarpetach..nie było jednak czasu na sprawdzanie..ponieważ do startu pozostał tydzień a kolano uniemożliwiało zrobienie jakiegoś konkretnego sprawdzianu...
..przez tydzień..smarowane różnymi maściami kolano troszkę się uspokoiło...
DOJAZD jaki jest do Krynicy to wie każdy..ale na szczęście załapałem się na samochodzik Andrzeja Partyki i jego żony Agnieszki,wraz w Robciem Korabem:)..nocleg opłaciłem dużo wcześniej,więc był zapewniony przez organizatorów...Hotel PARADISE.....nazwa trochę jak domu publicznego..jednak bardzo wysoki standard:)..plazma w pokoju :D...,wielkie JACUZZI..:D..I SAUNA....szkoda że zajarzyłem jacuzzi i saunę dopiero noc po biegu..jednak skorzystałem z tych przyjemności już o 8:00 rano,gdy troszkę odespałem start:)
NA MIEJSCU...formalności w biurze zawodów,pobranie pakietów startowych,spotkanie znajomych,oglądanie nowości na targach biegowych,zakaterowanie w hotelu,odprawa..i te wszystkie przed biegowe różności...ogólnie wszystko dość sprawnie:)...jeszcze tylko podjadanie żeby nabić akumulatorki..i do łóżeczka...budzik nastawiony na 2:00...
..z moimi znajomymi ultrasami umówiliśmy się o 2:30 na deptaku,tam odbyło się zdanie worów na przepaki( moje zawierały po jednym suchym łaszku,małej bułce z Nutellą,3 sztukach żelów energetycznych,i saszetce elektrolitów...więc wiele tego nie było)...zrezygnowałem absolutnie z butów na zmianę a nawet suchych skarpet...
START...już za parę chwil...stoję między dziwnie ubranymi ludzikami...wszyscy życzymy sobie powodzenia...jestem nad wyraz spokojny,,,prawię się nie rozgrzewam,nie mam przyspieszonego tętna..ani mętliku w głowie...wsadzam słuchawki do uszu..i załączam cichutko "All a long the watchtower"..organizator..prosi o nieprzepychanie sie..podkreślając że na wyprzedzanie będzie jeszcze miejsce na tych 100 kilometrach....zaczyna się odliczanie....3,2,1,,,START..wystrzał z pistoletu wprawia w ruch nogi kilku setek biegaczy...ciemność rozświetlają czołówki..3:00.w nocy...zaczęło się...i nie skończy przez najbliższe kilkanaście godzin...podgłaśniam muzykę...i myślę sobie....jeszcze tylko 99 kilometrów i 950 metrów...hmmm...mam nadzieję że pogoda wytrzyma....
NA TRASIE...
..na Dzień dobry Jaworzyna Krynicka..,grań,długi zbieg..i już 33 kilometry za człowiekiem:)...następnie łupanie na szczyt Radziejowej..,grań,długi zbieg...i już 66 km..:)...a pozniej już tylko cztery małe piczki i 4cztery zbiegi.....tylko te dwie pierwsze góry uważałem za wymagające...i w zasadzie się nie pomyliłem...:)
Nawet podbieg/podejście na Jaworzyne Krynicką..nie zrobiło na mnie większego wrażenia..czułem się świetnie..na górze zaczęło momentami zawiewać,spadła temperatura..na grani z ust zaczęła buchać para..która zasłaniała pole widzenia wytwarzane przez czołówkę....leciałem jednak lekko..wyprzedzając..kilku zawodników...niestety..już na grani czaczęło padać...ścieżki szybko zmieniły się w ślizgawkę..oczywiście zaliczyłem glebę..wpadając nogą do bajora..aż język zimnej wody polizał mnie po jajkach.. -_- ..oczywiście oba buty przemoczone..nie mówiąc o obłoconych rękach,bidonach i kurtce...
..po drodze wciągam jednego żela..i lecimy na Łabowską Halę..tam wlewam troszkę izotonika do bidonu,łykam herbatnika i garść rodzynek.,.i lecę dalej..:).....na zbiegu zaczyna robić się jasno...odkrywam wtedy że po odpaleniu na starcie zegarka..nie zablokowałem go.i przypadkowo ciągle wciskałem guziki nadgarstkiem gdy biegłem..stoper się przez to wyłączył..a zegarek w efekcie takiego niekontrolowanego naciskania..wskazywał..godzinę 19:30..:0...straciłem rachubę..nie wiedziałem..jak szybko biegnę..i jak stoję z czasem..
...na zbiegu wciągam następnego żela....docieram do Rytra(33 km) w świetnej formie..nie czuje żebym jakoś naginał tempo..czas jakoś..: 3:47....więc zle nie jest..:)..uzupełniam zapas żeli i płynów do bidonów,łykam od organizatorów to co na punkcie wcześniej i troszkę ciepłej herbatki..rozważam zdjęcie mokrej kurtki i zmiany koszulki na suchą..jednak wcale nie robi się jakoś specjalnie ciepło a drugiej kurtki nie mam..więc ..lecę dalej ubrany tak samo....drugie podejście też nie robi na mnie jakiegoś większego wrażenia...Punkt na Hali Przechyba...i zawrócenie kawałkiem tego samego szlaku...zaczyna mnie w tym momencie niepokoić fakt..że nie mijam.ani nie mija mnie nikt z moich znajomych biegnących ten bieg..myślę sobie..hmmm...pewnie wszyscy są tyle z przodu..że nawet na zawrocie się z nimi nie minąłem..:/...tak.....było to też efektem tego że nie mogłem się zorientować która jest godzin...gdyż nie każdy z zawodników zapytanych na trasie chciał się dzielić tą informacją(?)
..biegnie się jednak dobrze...jest moc...każdy płaski odcinek,małe podbiegi w i dół pokonuję biegiem...:)
..i nagle przyszedł..50 km...połowa...wypadając na zbiegu z Radziejowej...kolano zaczyna się odzywać...boli co cztery kroki w dół.....pózniej co trzy...na szczęście zaczyna się krótki podbieg na Eliaszówkę..więc przestaje..:)...zaczynam się jednak spodziewać najgorszego...cóż..podejrzewałem że kolano nie da się oszukiwać....jednak sądziłem że wytrzyma troszkę dłużej....jak bardzo się myliłem..pokazało następne 50 kilometrów...
Z Eliaszówki..wypadało około 7 km..w dół...od razu gdy zacząłem zbieg..kolano okropnie bolało..nie było już co 3..czy 2 kroki...bolało przy każdym...zacząłem kombinować stawiając stopę przesadnie na palcach..,na pięcie,na boku..absolutnie nic nie pomagało...z bólu zacząłem się pocić jak mysz i zmieniać kolory...siła pchała mnie w dół...ale ból był okropny...momentami po policzkach płynęły mi łzy...nagle kawałeczek wypłaszczenia...przełykam ślinę którą mało się nie udławiłem..i znów kilka metrów stromego zbiegu..ruszam w dół..ale ból po prostu mnie paraliżuje..,wlepiam oczy w podłożę..w poszukiwaniu jak najbezpieczniejszych miejsc do stawiania lewej stopy....po paru metrach podnoszę głowę..na szlaku idzie pod góre starsza turystka,przystaje na chwile uśmiecha się i klaszcze....odpowiadam uśmiechem i podnoszę wyprostowanego kciuka do góry:)..mijam ją..i kiedy wiem że już nie widzi mojej twarzy..wybucham płaczem..z powodu bólu kolana....reszta zbiegu prowadzi momentami ostro w dół po betonowych płytach które dodatkowo potęgują ból...zaczynam mieć od niego mdłości i kreci mi się w głowie...przepijam więc wodą..i jak pokraka kuśtykam w dół,pocąc się,głośno dysząc i zaciskając zęby...na tym odcinku wyprzedza mnie wielu zawodników..których wyprzedzałem pod górę i na płaskim...jestem na siebie wściekły że tracę tyle czasu w miejscu gdzie spokojnie mogłem jeszcze przyspieszać...końcówka zbiegu po płytach......nie wytrzymuję i wymiotuje z bólu..czuje się strasznie...dopadam do płaskiego odcinak...i kolano troszkę odpuszcza...maszeruję....,i zaczynam biec..przyspieszam....między zbiegiem a punktem na 66 km..rozpędzam się i wyprzedzam kilka osób...jednak jestem skończony psychicznie i fizycznie bólem kolana..i postanawiam zrezygnować w Piwnicznej.....
DECYZJA CO DALEJ....
..wbiegam na punkt..nie wiem jaki czas...pierwsze co robię to podchodzę do organizatora i oddaję numer startowy...mówiąc co mi się przydarzyło z kolanem..popijam herbatę przegryzam coś...mam przygotowany bandaż..bo jak pisałem..spodziewałem się problemiku..ale nie czegoś takiego...obwijam kolano..wstaje..ale nadal troszkę boli..podchodzą chłopaki z GOPR..i pytają co się dzieje...mówię że schodzę...itd...z ciekawości pytam jaki jest czas..a tu gość do mnie..:..APACZ...masz jeszcze 10 godzin na pokonanie trasy.....!!!..
..Myślę sobie..10 godzin??? na 34 kilometry..???...to nawet przeczołgać się dam rady.....analizuję w myślach trasę..jeszcze 4 podejścia...to pikuś..ale i 4 zbiegi..w tym ostatni mający 10-12 kilometrów..znów zrobiło mi się nie dobrze...ale......poprosiłem chłopaków z GOPR..o dodatkowy bandaż..którym owinąłem drugie kolano..które nadmiernie obciążyłem oszczędzając lewe,uzupełniłem zapasy,odebrałem z powrotem numer od organizatora,i ruszyłem dalej...i to biegiem..i znów wyprzedzanie na płaskim i pod górę...czuje moc...noga za nogą..i do przodu...i znów w dół..i znów makabryczny ból..co chwile wybucham płaczem..i mam mdłości..na szczęście zbieg jest dość krótki..więc wiele na nim nie tracę..odrobina po płaskim..i znów w górę..co daje mi wytchnienie..i pozwala na korzystanie z mam wrażenie nieskończnonych pokładów energii..:).....i znów zbieg w dół....troszkę dłuższy...zmieniam kolory,płaczę,klnę...nic nie pomaga..tracę czas i siły...dochodzę do wniosku że nie dam rady pokonać jeszcze dwóch dłuższych zbiegów i w Wierchomli oddaję numer....podbieg do punktu w Wierchomli..praktycznie cały czas biegnę..tętno i oddech uspokajają się..ból trochę się zmniejsza...na punkcie ucztuje kilku biegaczy...padam na ławkę..widzą że nie jest ze mną do końca ok...pytam jaki czas..i czy dokuśtykam na limit..mówią ze spokojnie bo czasu jeszcze w cholerę...to mnie troszkę uspokaja..znam jednak kamienisty bieg z Wierchomli...do Szczawnika..i mówię że rezygnuję...jednak biegacze mnie powstrzymują..rozpytują się co mi jest..jeden częstuje APAP-em..który oczywiście nic nie daje..(jednak to na ten moment wiele dla mnie znaczy)...słyszę krótkie podsumowanie od innego ...."..dawaj dalej najwyżej się zesrasz..."..Myśle sobie..no w sumie.......ładuję więc płyny,zagryzam i ruszam dalej...
Do właściwego podbiegu w Wierchomli(wyciągu narciarskiego)..prowadzi lekko nachylony w górę asfalt..który prawie w całości biegne..wyprzedzając startujących za mną z punktu biegaczy...po drodze grupka turystów bije nam brawo..:)...zaczyna sie dość strome podejście.... młócę .....noga za noga..nawet wyprzedzam..czuje moc...troszkę sie wypłaszcza...truchtam...chociaż kolano zaczyna boleć też juz na płaskim...przekładam oba bandaże na jedno kolano i zaciskam tak że prawie ustaje mi krążenie w łydce...zaczyna się męczarnia kamienistego zbiegu z Wierchomli...oczywiście z luzem wyprzedzają mnie wszyscy których minąłem..i pozostaję sam..na kamienisku..zsuwam sie,kuśtykam,..ból przyprawia mnie o mdłości..znów zaczynam płakać jak dziecko....teren jest odkryty..więc wiem jak dużo mi jeszcze zostało....co chwile sie zatrzymuję z trudem łapiąc z bólu powietrze...dostaję niesamowitych mdłości...znów wymiotuję...zbieg wreszcie sie kończy...jestem wykończony..lecz staram sie robić do ludzi dobrą minę i hamować płynące łzy...trochę po płaskim....niestety ból juz nie odpuszcza...jedynie trochę maleje......jednak..podbiegam...wiem że aby pozwolić sobie na straty"w dół"..po płaskim i w górę muszę nadrabiać..tak też robię.....wreszcie Schronisko nad Wierchomlą...88 km.ze mną..jeszcze tylko 2 km..w górę...i najgorsze 10-12 km w dół.....na punkcie znów mam mdłości na myśl o tylu kilometrach dół..jednak uzupełniam płyny,zagryzam i lecę dalej...pod górkę ok..:)...i zaczyna sie najgorsze..na początku nie jest zle bo zbieg jest łagodny..zaciskam więc zęby..i truchtam...gdy robi sie bardziej stromo znów ból jest nie do wytrzymania...dławię się własną śliną..to znów usta wysychają mi na wiór....metry jednak mijają..niestety kolejni zawodnicy też... nie jestem w stanie nic zrobić..ból mnie paraliżuje...robi się stromo...zaczepiam lewą nogą o korzeń naciągając ją mocno,wrzeszczę z bólu i płacze,robi mi sie ciemno przed oczami...i pojawiają sie białe mroczki...robie kilka kroków..wymiotuję...Głośno klnę...i mysle sobie.......no pięknie juz widac Krynicę a tu cos takiego...samo dotarcie od lini lasu do ulic Krynicy męczy mnie niesamowicie..nie moge już panować nad łzami...ból mnie dobija..kuśtykam przez ulice...staram sie ukryć skrzywioną z bólu twarz przed przechodniami...nie moge zachować nawet pozoru biegu..i bardzo utykam ciągnąc nogę za soba...ostatnia prosta...rozmywa mi sie w oczach...staram sie ze wszystkich sił wyrównać krok i powstrzymać łzy...nie udaje sie..ciągnę noge za sobą...przyspieszam..przed oczami pojawiają mi sie znajome białe mroczki..znów nachodzą mnie mdłości...przez ścianę bólu słyszę z prawej strony czyjś doping...nie spoglądam nawet w tamtą strone..z obawy by nie zwymiotować...nagle krzywo stawiam lewa nogę..i prawie upadam przed metą..zwalniam z bólu a po policzkach płyną mi łzy.... znów przyspieszam..prostuje sie..słyszę głos spikera..mówiący coś o Rzeszowie....przekraczam metą......skręcam w lewo i pochylam sie. w dół.....nagle nic nie słyszę.....robi sie ciemno...czuje tylko pulsujący ból kolana...po chwilce świadomość wraca...widze przed sobą mała dziewczynkę..zawiesza mi medal na szyi ...ktos podaje butelke z wodą...prostuje sie...staje na obie nogi..jednak lewa ugina sie pode mną..i prawie upadam...zaczynam kuśtykać za ogrodzenie by nikt tego nie ogladał...podbiegają ratownicy..kładę sie na trawie...czuję tylko nogę jak by eszta mojego ciało wogóle nie istniała...zabierają mnie do namiotu...ściągaja zaciśnięte bandaże..ból znacznie sie nasilać...dostaje na kolano zimniutki Altacet w żelu i nowy bandaż...pytają sie czy wszystko ok....mówie że po za nogą to tak...tylko piwka bym sie napił..:D
..z namiotu po chwili wychodzę o własnych nogach...jest płasko..więc w miare ok...kilka osób po drodze mi gratuluję...kuśtykam pod biuro zawodów i rozwalam się owinięty folią NRC..na środku schodów wyciągając bolącego krociaka...czekam na znajomych...i przyglądam sie ludziskom..kończącym bieg........wreszcie koniec zbiegów.....
PODSUMOWANIE:
-..czas 13 godzin,38 minut...
-powinienem zejść na 66 km...bardzo głupio zrobiłem że leciałem dalej...jednak jak pisałem wcześniej rzadko staruje...i było by mi bardzo przykro zakańczać ten bieg w tym miejscu,tym bardziej że jak sie okazywało na kolejnych punktach miałem jeszcze dużo czasu...
-moim wielkim błędem było to że zapomniałem zablokować zegarka i przez to straciłem orientacje czasową...
- opcja minimalistyczna się sprawdziła..:)
-miałem moc ,co oznacza że mój plan treningowy który sobie sam ułożyłem sie sprawdził:)...
-bieg ..(po za problemami z kolanem) był bardzo udany..ponieważ dużo na prawdę przebiegłem.a nie przeszedłem..:)
-bardzo przykro było mi gdy biegacze których wyprzedzałem na płaskim i podejściach bez problemu wyprzedzali mnie na zbiegach..:(
-oraganizacia biegu fajna:)
-trasa dobrze oznaczona..po za jednym punktem na początku gdzie kilkoro biegaczy zle poleciało..w tym ja...
-nocleg zapewniony prze organizatorów dla mnie pierwsza klasa:)
-punkty żywieniowe ok:)
-wolontariusze świetni:)
-niektórzy zawodnicy wspomogli dobrym słowem na trasie:)
-..sądziłem jednak że sam Festiwal będzie miał troszkę lepszy klimat..a było to wszystko rozlazłe...
-nigdy nie płakałem z bólu,nie wymiotowałem...i nie byłem tak blisko zejścia z trasy jak podczas tego biegu...
-Fajna Rzeszowska ekipa..:)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (94 sztuk)


Wojtek_Tri
Wojciech Tomaka

Ostatnio zalogowany
2022-10-11
18:53

 2012-09-10, 22:02
 
2012-09-09, 22:34 - Andrzej Cisek napisał/-a:

No i jednak o kimś zapomniałem. W ultramaratonie mieliśmy jeszcze Wojtka Tomakę więc w sumie było nas 19 osób. :)
Wojtek prawdopodobnie zszedł między 66 a 100km i dlatego nie ma Go w wynikach - podobno na 66km miał spory zapas czasowy ale miał kłopoty żołądkowe i nie dotarł do mety.
Jeśli ktoś nie ukończył dystansu na który był zapisany dostawał medal za krótszy dystans ale nie był uwzględniany w wynikach. Tak się stało z Robertem i Markiem Gajewskim. Marek na 66km dotarł na 19 sekund przed upływem limitu czasowego - mógł więc wyruszyć na ostatni odcinek ale jak ocenił nie miał szans na zmieszczeniu się w limicie czasowym na kolejnych punktach kontrolnych i nie zdecydował się na kontynuowanie biegu.

Oglądaliśmy finisz niektórych naszych ultrasów i trzeba przyznać, że na mecie wyglądali znakomicie - zdecydowanie lepiej niż ja po 10km z górki :)
Nie widzieliśmy Apacza, który od połowy dystansu biegł z kontuzją i podobno kończył praktycznie na jednej nodze. Widzieliśmy za to Marka Kalandyka, który na finiszowej prostej sadził prawdziwymi gepardzimi susami w tempie jak w biegu na 200m, widzieliśmy Mirka jak wbiegał na metę w znakomitym stylu bez śladu zmęczenia i widzieliśmy Janusza, po którym widać było, że mógłby sobie spokojnie biec dalej zaliczając kolejne dziesiątki kilometrów :)
Witam,
dobiegłem do schroniska Bacówka Nad Wierchomlą (88 km). Spóźniłem się i o 15 minut przekroczyłem limit czasu. Oficjalnie nie ukończyłem biegu. Dziękuję Markom za wspólny bieg.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (65 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  19  
20  21  22  23  24  25  26  27  28  29  30  31  32  33  34  35  36  37  38  39  
40  41  42  43  44  45  46  47  48  49  50  51  52  53  54  55  56  57  58  59  
60  61  62  63  64  65  66  67  68  69  70  71  72  73  74  75  76  77  78  79  
80  81  82  83  84  85  86  87  88  89  90  91  92  93  94  95  96  97  98  99  
100  101  102  103  104  105  106  107  108  109  110  111  112  113  114  
115  116  117  118  119  120  121  122  123  124  125  126  127  128  129  
130  131  132  133  134  135  136  137  138  139  140  141  142  143  144  
145  146  147  148  149  150  151  152  153  154  155  156  157  158  159  
160  161  162  163  164  165  166  167  168  169  170  171  172  173  174  
175  176  177  178  179  180  181  182  183  184  185  186  187  188  189  
190  191  192  193  194  195  196  197  198  199  200  201  202  203  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768