|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-08-02, 21:03
2011-07-30, 10:18 - TREBORUS napisał/-a:
Powyżej link do krótkiej relacyjki z Naszej TVP.
Zaczyna się na 15:25:) |
Witajcie, przeglądałem relację z pierwszego etapu Naszej Pilegrzymki - fajne. Wracam do mojej propozycji wyjazdu 13 sierpnia do Radziejowej. Jeśli naprawdę jesteście chętni, zwłaszcza Trebi i Marek to zadeklarujcie się na forum bo jeszcze mają ochotę jechać Andrzej i Beata z TBG.
ps. szacun dla was za takie bieganie, a zwłaszcza dla Andrzeja za całość 1 i 3 etau - rewelka. Postaram sie być u was na Resovii w sobotę o 9:30. |
| | | | | |
| 2011-08-02, 21:42
| | | | |
| | | | | |
| 2011-08-02, 21:45
| | | | | |
| 2011-08-02, 21:55 Po Pielgrzymce biegowej
LINK: https://picasaweb.google.com/fotozabiegani/PielgrzymkaBiegowaRzeszowTranobrzegCzestochowa# | No i dobiegliśmy! W sercach zanieśliśmy Wasze i nasze podziękowania, prośby i modlitwy.
Przeżyliśmy niezapomniane 4 dni wśród wspaniałych, przepełnionych entuzjazmem ludzi, zmierzając razem do jednego celu:)
Pomimo pogody raz parnej i dusznej to, znowu deszczowej, zimnej nikt nie narzekał. Padło kilka rekordów. Andrzej Cisek biegł prawie cały dystans, pokonując słabości ciała przebiegł ponad 237km!!!, Marek Kalandyk ponad 209 km, a Heniu Szymków blisko 180 km, jednak nie biegli po rekordy i motywowało ich zupełnie coś innego...
Dzisiaj odpoczywamy, choć niektórzy musieli pracować...
Chcemy podziękować również Naszym Przyjaciołom z Częstochowy, z grupy biegowej "Zabiegani", których reprezentanci: Ania, Tomad, Kucharz, Piotrek "PB" z Tomkiem "Tete" na czele przybyli nam na spotkanie do rogatek miasta i wspólnie z nami dobiegli na Jasną Górę. Zrobili także wiele fajnych fotek upamiętniających tę chwilę. Pozwoliłem sobie umieścić linka;)
Serdecznie pozdrawiam Wszystkich uczestników tej Pielgrzymki tych którzy biegli, tych którzy towarzyszyli nam duchem:) Byliśmy razem!! |
| | | | | |
| 2011-08-03, 20:47 Po Pielgrzymce
2011-08-02, 21:55 - mgajews napisał/-a:
No i dobiegliśmy! W sercach zanieśliśmy Wasze i nasze podziękowania, prośby i modlitwy.
Przeżyliśmy niezapomniane 4 dni wśród wspaniałych, przepełnionych entuzjazmem ludzi, zmierzając razem do jednego celu:)
Pomimo pogody raz parnej i dusznej to, znowu deszczowej, zimnej nikt nie narzekał. Padło kilka rekordów. Andrzej Cisek biegł prawie cały dystans, pokonując słabości ciała przebiegł ponad 237km!!!, Marek Kalandyk ponad 209 km, a Heniu Szymków blisko 180 km, jednak nie biegli po rekordy i motywowało ich zupełnie coś innego...
Dzisiaj odpoczywamy, choć niektórzy musieli pracować...
Chcemy podziękować również Naszym Przyjaciołom z Częstochowy, z grupy biegowej "Zabiegani", których reprezentanci: Ania, Tomad, Kucharz, Piotrek "PB" z Tomkiem "Tete" na czele przybyli nam na spotkanie do rogatek miasta i wspólnie z nami dobiegli na Jasną Górę. Zrobili także wiele fajnych fotek upamiętniających tę chwilę. Pozwoliłem sobie umieścić linka;)
Serdecznie pozdrawiam Wszystkich uczestników tej Pielgrzymki tych którzy biegli, tych którzy towarzyszyli nam duchem:) Byliśmy razem!! |
Podziękowania dla Pani Antoniny oraz Joli za nieocenioną pomoc przy realizacji Pielgrzymki:) |
| | | | | |
| 2011-08-03, 22:07 MOUNTAIN MARATHON 2011 Bieg pod Radziejową
2011-08-02, 21:03 - ksero napisał/-a:
Witajcie, przeglądałem relację z pierwszego etapu Naszej Pilegrzymki - fajne. Wracam do mojej propozycji wyjazdu 13 sierpnia do Radziejowej. Jeśli naprawdę jesteście chętni, zwłaszcza Trebi i Marek to zadeklarujcie się na forum bo jeszcze mają ochotę jechać Andrzej i Beata z TBG.
ps. szacun dla was za takie bieganie, a zwłaszcza dla Andrzeja za całość 1 i 3 etau - rewelka. Postaram sie być u was na Resovii w sobotę o 9:30. |
| | | | | |
| 2011-08-03, 22:43
2011-08-03, 22:07 - mgajews napisał/-a:
jestem zapisany, a Ty? bo nie widziałem Twojego nazwiska na liście. Dogadamy szczegóły jak będziesz na Resovii.
Pod linkiem profil trasy, wygląda bardzo zachęcająco;)
pozdrawiam
|
Jestem zapisany, a profil faktycznie rewelacyjny. Jak będę u was na resovii to dogadamy szczegóły |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-08-03, 23:15
2011-08-02, 21:55 - mgajews napisał/-a:
No i dobiegliśmy! W sercach zanieśliśmy Wasze i nasze podziękowania, prośby i modlitwy.
Przeżyliśmy niezapomniane 4 dni wśród wspaniałych, przepełnionych entuzjazmem ludzi, zmierzając razem do jednego celu:)
Pomimo pogody raz parnej i dusznej to, znowu deszczowej, zimnej nikt nie narzekał. Padło kilka rekordów. Andrzej Cisek biegł prawie cały dystans, pokonując słabości ciała przebiegł ponad 237km!!!, Marek Kalandyk ponad 209 km, a Heniu Szymków blisko 180 km, jednak nie biegli po rekordy i motywowało ich zupełnie coś innego...
Dzisiaj odpoczywamy, choć niektórzy musieli pracować...
Chcemy podziękować również Naszym Przyjaciołom z Częstochowy, z grupy biegowej "Zabiegani", których reprezentanci: Ania, Tomad, Kucharz, Piotrek "PB" z Tomkiem "Tete" na czele przybyli nam na spotkanie do rogatek miasta i wspólnie z nami dobiegli na Jasną Górę. Zrobili także wiele fajnych fotek upamiętniających tę chwilę. Pozwoliłem sobie umieścić linka;)
Serdecznie pozdrawiam Wszystkich uczestników tej Pielgrzymki tych którzy biegli, tych którzy towarzyszyli nam duchem:) Byliśmy razem!! |
Pierwszy etap pielgrzymki z Rzeszowa do Tarnobrzega zaczęliśmy tradycyjnie Mszą Świętą. W trasę wyruszyliśmy kilka minut po ósmej w składzie: Józio Kubik (biegł z nami do Głogowa Młp), Magda z Janowa Lubelskiego, Andrzej Majkut z Tarnobrzega, Robert Korab, Wiesiu Drozd, Heniu Szymków, Marek Kalandyk, Zygmunt Szafran, Marek Gajewski, Andrzej Cisek. Z tyłu byliśmy ubezpieczani przez karetkę pogotowia, z przodu przez busa z naszymi bagażami, a z boku przez Basię Polanowską, która na rowerze towarzyszyła nam do Głogowa Młp. Pogoda nam sprzyjała – było pochmurno, słońce pokazywało się zza chmur tylko od czasu do czasu przypominając nam, co by to było gdyby tak świeciło cały czas.
Przed Głogowem Młp musieliśmy zrobić przerwę na wywiad z telewizją. Takich krótkich przerw mieliśmy kilka – na wyciągnięcie transparentu przed wspólnym przebiegnięciem np. Kolbuszowej czy też na uzupełnienie płynów. Za Kolbuszową dołączyli do nas jeszcze Andrzej Tomczyk i Beata Biernat z Witaru Tarnobrzeg. Biegło się całkiem przyjemnie w tempie dyktowanym przez najbardziej doświadczonego długodystansowca Roberta gdzieś tak do 50km. (nie licząc incydentu po przebiegnięciu 42km – Mareczek z Robertem rzucili się na mnie nagle i zaczęli mnie bić). Później było trochę gorzej, a po 60km jeszcze troszkę gorzej a po 70km to już całkiem źle – zaczynało brakować mi tchu mimo wolnego tempa, oddech robił mi się coraz płytszy i nie mogłem głębiej odetchnąć. W Chmielowie dołączył do nas jeszcze Zenek Dziadura z dwójką biegaczy z Witaru Tarnobrzeg i wspólnie dobiegliśmy do mety pierwszego etapu. Na miejscu zostaliśmy przywitani przez Ks. Józefczyka i po krótkiej modlitwie zostaliśmy rozlokowani na plebani i ugoszczeni kolacją. Spaliśmy na materacach w pomieszczeniach przedszkola. Po dużym wysiłku zawsze nie mogę spać, więc całą noc czuwałem tylko od czasu do czasu zapadając w lekką drzemkę słuchając kropel deszczu i pochrapywania Zygi. Po pierwszym dniu byłem pełen obaw czy będę w stanie wytrzymać tempo biegu następnego dnia – podobno miałem być w najmocniejszej grupie A wspólnie z Markiem Kalandykiem, a nie czułem się już zbyt mocny – nie miałem apetytu i do kolacji musiałem się lekko przymuszać. Pierwszy dzień nie był szczęśliwy dla Wiesia Drozda – jeszcze przed Głogowem Młp źle stanął, upadł i jak się później okazało skręcił nogę – w kolejnych dniach wspierał nas mentalnie podróżując w autobusie. Ogółem pierwszego dnia pokonaliśmy dystans 77,1km w czasie 7:44:52 – średnie tempo 6:01min/km. Ja z Robertem zaliczyliśmy cały etap, Marek Kalandyk przebiegł 72 km z jedną przerwą a Heniu Szymków 73km z dwoma krótkimi przerwami. Pozostali dołożyli swoje kilometry w zależności od możliwości.
Drugi dzień rozpoczęliśmy od solidnego śniadania i Mszy Św., po której dołączyliśmy do ok. 20osobowej ekipy z Tarnobrzega. Z naszej ekipy ubyło nam dwójki biegaczy – z Robertem i Magdą, którzy mieli w planie zaliczenie tylko pierwszego etapu pożegnaliśmy się poprzedniego dnia. Po zapakowaniu bagażów do autobusu ruszyliśmy wszyscy prowadzeni przez Ks. Józefczyka na rowerze w strugach padającego deszczu. Po ok. 2km dobiegliśmy na cmentarz gdzie pomodliliśmy się na grobie Kazia Sławka, który uczestniczył we wszystkich poprzednich XIV edycjach pielgrzymki. Po krótkiej modlitwie wyruszyliśmy w trasę, która liczyła chyba gdzieś ok. 82km. Byliśmy podzieleni na cztery grupy A, B, C i D w zależności od wytrenowania – grupa A teoretycznie najmocniejsza, a grupa D najsłabsza. Do pierwszej grupy został przydzielony Heniu Szymków, Ja z Markiem Kalandykiem trafiłem do grupy B wspólnie z Zenkiem Dziadurą, a Marek Gajewski z Zygmuntem Szafranem oraz Wiesiem Drozdem do grupy C. Każdy oczywiście mógł biegać więcej. Każda z grup podczas etapu musiała zaliczyć ze trzy podetapy + część wspólną – przez większe miejscowości przebiegaliśmy wspólnie.
Drugiego dnia zrobiłem ogólnie 61km z dwoma przerwami – najpierw 26km w tempie 5:42min/km – później po przerwie trwającej 43min przebiegłem ponad 16km w tempie 5:47min/km i na końcu po przerwie 28min pokonałem ponad 18km w tempie 5:25min/km. Troszeczkę kilometry się dłużyły, ale obeszło się bez większego kryzysu. Prawie cały czas padał deszcz, buty przemokły mi całkowicie i w miarę upływu czasu odczuwałem coraz większy dyskomfort – porobiły mi się odciski, a pod stopami czułem straszne gorąco – odparzyłem sobie stopy i ledwo dotrwałem do końca. Na pielgrzymkę zabrałem cztery pary nowych skarpet i chyba nie był to dobry pomysł. Drugi etap zakończyliśmy w Chmielniku i tym razem apetyt mi dopisywał. Pod względem snu było jednak jeszcze gorzej niż poprzednio i zdaje się, ze w ogóle nie spałem. Warunki były gorsze niż w Tarnobrzegu – spaliśmy we wspólnej sali na karimatach – niektórzy chrapali, niektórzy czuwali a niektórzy integrowali się towarzysko.
Następnego dnia po Mszy Św, i śniadaniu ok. 10 wyruszyliśmy ponownie w strugach deszczu do trzeciego etapu. Było chłodno i nieprzyjemnie. Czułem się dziwnie, było mi zimno i tym razem ubrałem czapeczkę i kurtkę – kurtka po kilku kilometrach całkowicie przemokła, ale wtedy nie miało to już znaczenia - zdążyłem się rozgrzać i biegło mi się lekko i przyjemnie. Nie miałem z góry ustalonej taktyki – postanowiłem biec dopóki się nie zmęczę. Na tym etapie najszybszy okazał się 42 kilometr – 4:41min/km – biegła wtedy moja grupa B z Zenkiem Dziadurą na czele. Dystans maratonu pokonałem bez wielkiego zmęczenia w czasie 3:49:54. Dobrze biegło mi się do 50 kilometra. Wtedy na zmianę weszła grupa A z naszym Heniem na czele, który na dystansie ok. 8km podyktował tempo w okolicach 5min/km i okazało się, że to już dla mnie trochę za szybko. Na ostatniej zmianie biegłem ze swoją grupą B – Zenek Dziadura trochę mnie oszczędzał i wypuścił mnie do przodu, żebym dyktował tempo takie, jakie mi pasuje (5:30min/km). Na ostatnich kilometrach troszkę się wycierpiałem, ale dotrwałem do końca. Ogółem wyszło 71,5km, które pokonaliśmy w czasie 6:31:33 – tempo 5:28min/km. Po kolejnej nieprzespanej nocy musieliśmy wyruszyć w trasę już o 5 rano tak, aby zdążyć przed godz. 11 ze względu na Tour de Pologne. Tym razem nie padało, ale dużo sobie nie pobiegałem – na 12kilometrze poczułem ból w lewej stopie – prawdopodobnie rozcięgno podeszwowe zaczęło odmawiać posłuszeństwa – z trudem przebiegłem jeszcze 3 kilometry do końca etapu. W autobusie próbowałem doprowadzić nogę do jakiej takiej sprawności, ale nie udało się i nie byłem w stanie wyjść na swoją ostatnią zmianę. Ostatnią wspólną część w Częstochowie na dystansie 3km z trudem przekuśtykałem głównie dzięki temu, że tempo było wolne – 6 - 6:30min/km. Ostatni etap zakończyliśmy wspólnie z biegaczami z Częstochowy z Klubu Ludzi Aktywnych Zabiegani Częstochowa.
W sumie przez cztery dni pielgrzymki pokonałem dystans 227,4km. Niewiele mniej pokonał Marek Kalandyk – 208km mimo kontuzjowanej nogi. Heniu Szymków tez sporo nabiegał – a im dłużej biegał tym lepiej mu to szło. Pozostali nasi reprezentanci: Zyga z Markiem zaliczyli wszystkie swoje etapy i jeszcze sporo nadrobili biegając również dodatkowo z grupą D. :)
|
| | | | | |
| 2011-08-04, 16:22 Zdjęć kilka z biegowego pielgrzymowania
| | | | | |
| 2011-08-04, 20:51
2011-08-04, 16:22 - bieeegam napisał/-a:
Właśnie wstawiam kilka zdjęć pod linkiem:
https://picasaweb.google.com/runners1968/PIELGRZYMKABIEGOWARzeszowTarnobrzegJasnaGora29VII1VIII2011?authuser=0&feat=directlink
W przygotowaniu jest CD z filmikami z zdjęciami:) |
Dziękujemy Andrzejku za perfekcyjne fotki:)
Pozdrówka |
| | | | | |
| 2011-08-04, 21:03 Dziennik z Pielgrzymki
Andrzej napisał: "Biegło się całkiem przyjemnie w tempie dyktowanym przez najbardziej doświadczonego długodystansowca Roberta gdzieś tak do 50km. (nie licząc incydentu po przebiegnięciu 42km – Mareczek z Robertem rzucili się na mnie nagle i zaczęli mnie bić)."
Z tym biciem to gruba przesada Andrzejku, po prostu na 42km 195m biegu stałeś się Maratończykiem co z Robertem postanowiliśmy symbolicznie przypieczętować Ci klapsem, przeszedłeś chrzest na wzór żeglarzy przkraczających równik;) A teraz jesteś już Ultramaratończykiem!:)
Swoją drogą napisałeś super dziennik z pielgrzymki:)
pozdrawiam |
| | | | | |
| 2011-08-04, 21:09
2011-08-04, 21:03 - mgajews napisał/-a:
Andrzej napisał: "Biegło się całkiem przyjemnie w tempie dyktowanym przez najbardziej doświadczonego długodystansowca Roberta gdzieś tak do 50km. (nie licząc incydentu po przebiegnięciu 42km – Mareczek z Robertem rzucili się na mnie nagle i zaczęli mnie bić)."
Z tym biciem to gruba przesada Andrzejku, po prostu na 42km 195m biegu stałeś się Maratończykiem co z Robertem postanowiliśmy symbolicznie przypieczętować Ci klapsem, przeszedłeś chrzest na wzór żeglarzy przkraczających równik;) A teraz jesteś już Ultramaratończykiem!:)
Swoją drogą napisałeś super dziennik z pielgrzymki:)
pozdrawiam |
Podpisuje się pod tym co napisał Mareczek:)
Andrzeju Ultrasie witaj w rodzinie. Piękny kilometraż. Super wyczyn.
|
| | | | |
| | | | | |
| 2011-08-04, 21:12
2011-08-04, 21:03 - mgajews napisał/-a:
Andrzej napisał: "Biegło się całkiem przyjemnie w tempie dyktowanym przez najbardziej doświadczonego długodystansowca Roberta gdzieś tak do 50km. (nie licząc incydentu po przebiegnięciu 42km – Mareczek z Robertem rzucili się na mnie nagle i zaczęli mnie bić)."
Z tym biciem to gruba przesada Andrzejku, po prostu na 42km 195m biegu stałeś się Maratończykiem co z Robertem postanowiliśmy symbolicznie przypieczętować Ci klapsem, przeszedłeś chrzest na wzór żeglarzy przkraczających równik;) A teraz jesteś już Ultramaratończykiem!:)
Swoją drogą napisałeś super dziennik z pielgrzymki:)
pozdrawiam |
Wielkie gratulacje dla wszystkich Pielgrzymów. Podziwiam! Andrzeju respekt! |
| | | | | |
| 2011-08-04, 21:29
2011-08-04, 21:12 - mach85 napisał/-a:
Wielkie gratulacje dla wszystkich Pielgrzymów. Podziwiam! Andrzeju respekt! |
Maciek, czekam na Twoją relację z Biegu o Złote Kierpce. :) |
| | | | | |
| 2011-08-08, 19:31 Szklarska Poręba
Pozdrawiam wszystkie gazele i gepardy ze Szklarskiej Poręby gdzie spędzam urlop. Mieszkam tuż obok stadionu lekkoatletycznego ale jeszcze tam nie biegałem ... bo tu wszędzie świetnie się biega - albo podbieg albo z górki :)
Jedyne płaskie miejsce to - stadion. |
| | | | | |
| 2011-08-08, 19:59
2011-08-08, 19:31 - maciej65 napisał/-a:
Pozdrawiam wszystkie gazele i gepardy ze Szklarskiej Poręby gdzie spędzam urlop. Mieszkam tuż obok stadionu lekkoatletycznego ale jeszcze tam nie biegałem ... bo tu wszędzie świetnie się biega - albo podbieg albo z górki :)
Jedyne płaskie miejsce to - stadion. |
wow super, zazdroszcze pozytywnie ma się rozumieć, wybierz się na trening SB na szrenice, mega widoki :) |
| | | | | |
| 2011-08-09, 12:23
Witka...momenami aura nie nie dopisuje..postanowiłem więc podzielić się z Wami pewnymi spostrzeżeniami na temat treningu "pod dachem"..a konkretnie : SCHODY.Dlaczego o tym piszę...a no dlatego że właśnie taki trening wykonałem sobie w tamtym tygodniu...i co najdziwniejsze..przez 2 następne dni miałem zakwasy jakich nie doświadczyłem nigdy w życiu..uda i łydki bolały mnie tak..że nie mogłem chodzić..:)...przekonałem sie też że pokonanie 40 razy dziesięć pięter w górę daje przewyższenie 1000m...to samo w dół..to następny 1000m:)..więc trening przewyższeń uczciwy:)..a zakwasy..hmmm...bezcenne..:D..niestety ENDOMONDO nie łapie czegoś takiego..więc ..nie sposób powiedzieć jaki dystans się wtedy pokonuje.. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-08-12, 12:30
Jedzie ktoś na Gorce?..ja juz jestem zapisany..:D |
| | | | | |
| 2011-08-13, 09:11
2011-08-12, 12:30 - Indian84 napisał/-a:
Jedzie ktoś na Gorce?..ja juz jestem zapisany..:D |
Zazdraszczam troszkę Apaczu:)
Fajnie się biega po tych górach. Byłem tam tydzień temu na 60 kilometrowym treningu. W tym roku jednak koliduje mi ta impreza z innymi wcześniej zaplanowanymi.
W tym Tygodniu biegałem wtorek w Limanowej 16,5 km (Góra Miejska - Sałasz i powrót) środa w Kalwarii Zebrzydowskiej
11 km po okolicznych sporych pagórkach oraz na koniec w czwartek 11 km Szczyrk - Skrzyczne i wdół na powrót.
Co tu tak cicho robaczki. Piszcie coś:)
Pozdro for all:) |
| | | | | |
| 2011-08-13, 11:21
2011-08-13, 09:11 - TREBORUS napisał/-a:
Zazdraszczam troszkę Apaczu:)
Fajnie się biega po tych górach. Byłem tam tydzień temu na 60 kilometrowym treningu. W tym roku jednak koliduje mi ta impreza z innymi wcześniej zaplanowanymi.
W tym Tygodniu biegałem wtorek w Limanowej 16,5 km (Góra Miejska - Sałasz i powrót) środa w Kalwarii Zebrzydowskiej
11 km po okolicznych sporych pagórkach oraz na koniec w czwartek 11 km Szczyrk - Skrzyczne i wdół na powrót.
Co tu tak cicho robaczki. Piszcie coś:)
Pozdro for all:) |
u mnie ciężko z czasem, dlatego więcej białych plam w kalendarzu :/ dorobiliśmy się aparatu i kabla to zarzuciłem pozdrawiam wszystkich :) zdrówka |
|
|
|
| |