|
| Do tego tematu podpięte są artykuły:
| |
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-06-23, 09:10
Cze wszystkim:)
Ale parówa dzisiaj będzie:)
Uff...
Ale był obfity w różnorakiego rodzaju zdarzenia łikendos:)
Znowu ,zajebisty łikend był po prostu:))
Pozdro for all:) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 09:45
2008-06-22, 13:37 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Los bywa przewrotny i złośliwy, śmieje się z nas często a uśmiech ma krzywy , sardoniczny. Oto ja, który w tym wątku mającym ponad sto stron zamieściłem ledwie jednego posta , ledwie marnych pięć słów zostałem zwycięzcą Treborusowego konkursu. Łinerem zostałem w tym roku po raz drugi; pierwszy raz, kiedy moja córka sprezentowała mi z jakiejś okazji granatową koszulkę z logo maratonu londyńskiego i wielkim napisem na plecach JERZY MATUSZEWSKI THE WINNER OF THE LONDON MARATHON. Ciekawe po kim ona ma tę uszczypliwość? Napis największe wrażenie robi na paniach z naszego wiejskiego sklepu i granie tej roli bardzo mi się podoba.
Piwo oczywiście wypiję bardzo chętnie, ale i mi bardziej smakuje w towarzystwie. Jako zwycięzcy konkursu przysługuje mi prawo zaproszenia wszystkich pokonanych na piwo.
Zapraszam więc:
-Ciebie Ewo Bo, która tak dzielnie zmagasz się z kontuzją i jej skutkami, a w międzyczasie stajesz po tej mniej atrakcyjnej, orgowskiej stronie biegów;
-Ciebie marysieńko, która budzisz moje niekłamane uznanie swoją sportową przeszłością,
której żywiołową radość życia codziennie podziwiam wchodząc na nasz portal –nie wiem, czy polubisz mnie choć trochę, bo ja, widzisz, jestem, tego, no…poznaniakiem, a to nacja, która , jak pamiętam z Twojego blogu, nie ma u Ciebie zbyt wielkiego uznania;
-Ciebie mamusiujakubaijasia, której kosmos jest tak wspaniale poukładany i pełen pastelowych kolorów. Zazdroszczę Tobie lekkiego pióra, Twoje bajki są wspaniałe;
-Ciebie Elkanahu, gitarowy piewco jurajskich skałek i dolinek;
-Ciebie ciutku- bystry obserwatorze biegowych tras- Twój artykuł o maratonie poznańskim czytałem chyba ze trzy razy, co zdarza mi się bardzo rzadko. A do artykułu o jurajskiej połówce wracam co pewien czas, bo urzekły mnie myśli, które tam zawarłeś (jak czytałem go po raz pierwszy, to wzruszenie odbierało mi mowę).
-Ciebie Treborusie Wielki-wciąż się zastanawiam skąd Ty bierzesz siły. Twoje tegoroczne dokonania przyprawiają o zawrót głowy.
Jeśli nie wzgardzicie moim zaproszeniem, jeśli znajdzie się dla mnie trochę miejsca przy ognisku, to przeznaczam skrzyneczkę złocistego trunku na tę okazję.
Myślę, że Rudawa w roku przyszłym będzie dobrą okazją do spotkania. Porozmawiajcie z Andrzejem Bukowczanem-może da się rozdzielić terminy połówek w Rudawie i Grodzisku,
bo i Grodzisk mnie urzekł w tym roku.
|
Jureczku z twoją pogodą ducha, humorem i pozytywnym nastawieniem do życia i świata jesteś od dawien dawna członkiem szerokopojętej - jurajskiej społeczności.
Będzie mi niezmiernie miło spotkać się z Tobą i wychylić nie jedną " szklaneczkę" złocistego trunku w przedbiegowych, rudawskich ,ogniskowych klimatach:)
Za rok zrobimy ponownie ognicho. Ufam i głęboko wierze że równie piękne i tak samo udane jak to tegoroczne. Wzbogacone jednak o kolejnych , sympatycznych, pozytywnie i ciepło nastawionych ludzi:)
Pozdrawiam serdecznie:)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:16
2008-06-22, 13:37 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Los bywa przewrotny i złośliwy, śmieje się z nas często a uśmiech ma krzywy , sardoniczny. Oto ja, który w tym wątku mającym ponad sto stron zamieściłem ledwie jednego posta , ledwie marnych pięć słów zostałem zwycięzcą Treborusowego konkursu. Łinerem zostałem w tym roku po raz drugi; pierwszy raz, kiedy moja córka sprezentowała mi z jakiejś okazji granatową koszulkę z logo maratonu londyńskiego i wielkim napisem na plecach JERZY MATUSZEWSKI THE WINNER OF THE LONDON MARATHON. Ciekawe po kim ona ma tę uszczypliwość? Napis największe wrażenie robi na paniach z naszego wiejskiego sklepu i granie tej roli bardzo mi się podoba.
Piwo oczywiście wypiję bardzo chętnie, ale i mi bardziej smakuje w towarzystwie. Jako zwycięzcy konkursu przysługuje mi prawo zaproszenia wszystkich pokonanych na piwo.
Zapraszam więc:
-Ciebie Ewo Bo, która tak dzielnie zmagasz się z kontuzją i jej skutkami, a w międzyczasie stajesz po tej mniej atrakcyjnej, orgowskiej stronie biegów;
-Ciebie marysieńko, która budzisz moje niekłamane uznanie swoją sportową przeszłością,
której żywiołową radość życia codziennie podziwiam wchodząc na nasz portal –nie wiem, czy polubisz mnie choć trochę, bo ja, widzisz, jestem, tego, no…poznaniakiem, a to nacja, która , jak pamiętam z Twojego blogu, nie ma u Ciebie zbyt wielkiego uznania;
-Ciebie mamusiujakubaijasia, której kosmos jest tak wspaniale poukładany i pełen pastelowych kolorów. Zazdroszczę Tobie lekkiego pióra, Twoje bajki są wspaniałe;
-Ciebie Elkanahu, gitarowy piewco jurajskich skałek i dolinek;
-Ciebie ciutku- bystry obserwatorze biegowych tras- Twój artykuł o maratonie poznańskim czytałem chyba ze trzy razy, co zdarza mi się bardzo rzadko. A do artykułu o jurajskiej połówce wracam co pewien czas, bo urzekły mnie myśli, które tam zawarłeś (jak czytałem go po raz pierwszy, to wzruszenie odbierało mi mowę).
-Ciebie Treborusie Wielki-wciąż się zastanawiam skąd Ty bierzesz siły. Twoje tegoroczne dokonania przyprawiają o zawrót głowy.
Jeśli nie wzgardzicie moim zaproszeniem, jeśli znajdzie się dla mnie trochę miejsca przy ognisku, to przeznaczam skrzyneczkę złocistego trunku na tę okazję.
Myślę, że Rudawa w roku przyszłym będzie dobrą okazją do spotkania. Porozmawiajcie z Andrzejem Bukowczanem-może da się rozdzielić terminy połówek w Rudawie i Grodzisku,
bo i Grodzisk mnie urzekł w tym roku.
|
Jurku (tak można?)...
Trzeba mieć olbrzymią klasę, by z takim wdziękim i w takim stylu "udźwignąć" wygraną...zazdroszczę Ci tego:)
Bardzo pięknie i ciepło nas tu wszystkich scharakteryzowałeś...czuć w tym olbrzymią sympatię. Zresztą...jestem pewna, że i Ty czujesz sympatię naszą i nie tylko naszą, ale i wszystkich członków społeczności MP :)
Pozdrawiam serdecznie z głębi mojego "pastelowego kosmosu" :) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:20
2008-06-23, 09:10 - TREBORUS napisał/-a:
Cze wszystkim:)
Ale parówa dzisiaj będzie:)
Uff...
Ale był obfity w różnorakiego rodzaju zdarzenia łikendos:)
Znowu ,zajebisty łikend był po prostu:))
Pozdro for all:) |
U nas tez parówka nieziemska, ale...wszystkie znaki na niebie (bardziej) i na ziemi ( zdecydownie mniej) wskazują na zbliżająca się burzę. Oby wielką i niezbyt długą...
( boję się piorunów) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:33 Maraton w Gdyni
Dzień dobry wszystkim ! Przerwałem bieganie podczas Nocnego Maratonu Świętojańskiego ponieważ trasa jest źle wymierzona. Przy 9 z 10 okrążeń mój GPS pokazał 41 KM. Gdy zapytałem się w punkcie pomiaru czasu ile wynosi 1 okrążenie odpowiedziano mi, cytuję: 4 KM z groszami. Nie pozwolono mi kontynuować biegu uznając że nie wyrobię się w 30 minutach. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem medal taki jak otrzymują ci co zaliczą wszystko i tu również powiedziano mi że one są dla wszystkich. Dziwne, bo znam osoby które jego nie dostały. Mało tego, bieg najkrótszy na dystansie 9,3 KM wcale takim się nie okazał gdyż moi przyjaciele zamiast 2 robili 3 okrążenia bo tak im kazano. Kompletną żenadą jest że wszyscy oni dostali medale z Biegu Europejskiego 10 maja 2008. Jeden z członków MP TEAM napisał mi że mieszam. Nie zgadzam się z tym ponieważ nie jest to mój pierwszy maraton, każdy kto mnie zna wie że biegam w mundurze czyli mam trudniej a mimo to mam dosyć dobre czasy. Zresztą, nie pojechałem do Gdyni tylko po to by krytykować ale jak się płaci 50zł za elektroniczny pomiar czasu to się czegoś oczekuje nie wspominając o wpisowym w dniu biegu w wysokości 50zł. Nie wiem jak rozlokowano bramki ale ta mierząca połówkę została umieszczona 1 KM przed START/META. Punktów odżywczych wcale - tylko woda i izo. Nasi przyjaciele - Grażynka i Lena miały cały koszyk. To również mi skrytykowano że maraton nie jest po to by się objadać ale wielu którym zależało na dobrym czasie korzystało z usług naszych biegaczek. Mam medal ale nie jestem z niego dumny. Najgorsza w tym wszystkim jest podróż trwająca 13 godzin, nieprzespane 3 dni i smutek że nie jest się sklasyfikowanym. Ja jednak przerwałem tą wojnę gdyż nie chciałem wykonać ~46 KM - byłem już zmęczony. Jak ktoś uważa że trasa jest ok i 10 kółek to maraton niech wprowadzi dane do nawigacji satelitarnej, zaznaczy opcję trasa terenowa i wyznacz. Wiem że była robiona atestacja ale dlaczego po tym maratonie każdy jest zmęczony bardziej niż zwykle i ma przeczucie że było za dużo bo jak się biega zna się reakcje swojego organizmu na zwiększający się dystans. Rudawa była lepsza na 100% :-) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:40
Witam! Chwilę mnie nie było w okolicach Sieci i już takie zaległości czytelnicze się zrobiły, ale przebrnąłem przez te wszystkie strony i już jestem na bieżąco.
Miłego dnia :) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:43
2008-06-22, 07:36 - Zulus napisał/-a:
Krajowej i zagranicznej.Jakiś czas temu wyłączyłem moje włości spod jurysdykcji RP,tworząc filialną autonomię pod nazwą KwaZulu-Wilków. |
Zulusie, czy aby wjechać do Twojej krainy potrzebna jest wiza? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:43
2008-06-23, 10:40 - ciutek napisał/-a:
Witam! Chwilę mnie nie było w okolicach Sieci i już takie zaległości czytelnicze się zrobiły, ale przebrnąłem przez te wszystkie strony i już jestem na bieżąco.
Miłego dnia :) |
Ciutek!!!
Co nazywasz....chwilą?
Pozdrawiam:-) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:45
2008-06-23, 09:10 - TREBORUS napisał/-a:
Cze wszystkim:)
Ale parówa dzisiaj będzie:)
Uff...
Ale był obfity w różnorakiego rodzaju zdarzenia łikendos:)
Znowu ,zajebisty łikend był po prostu:))
Pozdro for all:) |
U mnie......ulewa dosłownie.....wisi w "powietrzu"
Trebi!!!
Jak po maratonie?
Nóżka w porządalu? |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:50
2008-06-22, 13:37 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Los bywa przewrotny i złośliwy, śmieje się z nas często a uśmiech ma krzywy , sardoniczny. Oto ja, który w tym wątku mającym ponad sto stron zamieściłem ledwie jednego posta , ledwie marnych pięć słów zostałem zwycięzcą Treborusowego konkursu. Łinerem zostałem w tym roku po raz drugi; pierwszy raz, kiedy moja córka sprezentowała mi z jakiejś okazji granatową koszulkę z logo maratonu londyńskiego i wielkim napisem na plecach JERZY MATUSZEWSKI THE WINNER OF THE LONDON MARATHON. Ciekawe po kim ona ma tę uszczypliwość? Napis największe wrażenie robi na paniach z naszego wiejskiego sklepu i granie tej roli bardzo mi się podoba.
Piwo oczywiście wypiję bardzo chętnie, ale i mi bardziej smakuje w towarzystwie. Jako zwycięzcy konkursu przysługuje mi prawo zaproszenia wszystkich pokonanych na piwo.
Zapraszam więc:
-Ciebie Ewo Bo, która tak dzielnie zmagasz się z kontuzją i jej skutkami, a w międzyczasie stajesz po tej mniej atrakcyjnej, orgowskiej stronie biegów;
-Ciebie marysieńko, która budzisz moje niekłamane uznanie swoją sportową przeszłością,
której żywiołową radość życia codziennie podziwiam wchodząc na nasz portal –nie wiem, czy polubisz mnie choć trochę, bo ja, widzisz, jestem, tego, no…poznaniakiem, a to nacja, która , jak pamiętam z Twojego blogu, nie ma u Ciebie zbyt wielkiego uznania;
-Ciebie mamusiujakubaijasia, której kosmos jest tak wspaniale poukładany i pełen pastelowych kolorów. Zazdroszczę Tobie lekkiego pióra, Twoje bajki są wspaniałe;
-Ciebie Elkanahu, gitarowy piewco jurajskich skałek i dolinek;
-Ciebie ciutku- bystry obserwatorze biegowych tras- Twój artykuł o maratonie poznańskim czytałem chyba ze trzy razy, co zdarza mi się bardzo rzadko. A do artykułu o jurajskiej połówce wracam co pewien czas, bo urzekły mnie myśli, które tam zawarłeś (jak czytałem go po raz pierwszy, to wzruszenie odbierało mi mowę).
-Ciebie Treborusie Wielki-wciąż się zastanawiam skąd Ty bierzesz siły. Twoje tegoroczne dokonania przyprawiają o zawrót głowy.
Jeśli nie wzgardzicie moim zaproszeniem, jeśli znajdzie się dla mnie trochę miejsca przy ognisku, to przeznaczam skrzyneczkę złocistego trunku na tę okazję.
Myślę, że Rudawa w roku przyszłym będzie dobrą okazją do spotkania. Porozmawiajcie z Andrzejem Bukowczanem-może da się rozdzielić terminy połówek w Rudawie i Grodzisku,
bo i Grodzisk mnie urzekł w tym roku.
|
Jureczku?
Tylko szczerze!
Choć dokładnie obejrzałeś tę fotkę??
Jeszcze jedno.
Musisz częściej tu "zaglądać"
|
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:53
2008-06-22, 13:37 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Los bywa przewrotny i złośliwy, śmieje się z nas często a uśmiech ma krzywy , sardoniczny. Oto ja, który w tym wątku mającym ponad sto stron zamieściłem ledwie jednego posta , ledwie marnych pięć słów zostałem zwycięzcą Treborusowego konkursu. Łinerem zostałem w tym roku po raz drugi; pierwszy raz, kiedy moja córka sprezentowała mi z jakiejś okazji granatową koszulkę z logo maratonu londyńskiego i wielkim napisem na plecach JERZY MATUSZEWSKI THE WINNER OF THE LONDON MARATHON. Ciekawe po kim ona ma tę uszczypliwość? Napis największe wrażenie robi na paniach z naszego wiejskiego sklepu i granie tej roli bardzo mi się podoba.
Piwo oczywiście wypiję bardzo chętnie, ale i mi bardziej smakuje w towarzystwie. Jako zwycięzcy konkursu przysługuje mi prawo zaproszenia wszystkich pokonanych na piwo.
Zapraszam więc:
-Ciebie Ewo Bo, która tak dzielnie zmagasz się z kontuzją i jej skutkami, a w międzyczasie stajesz po tej mniej atrakcyjnej, orgowskiej stronie biegów;
-Ciebie marysieńko, która budzisz moje niekłamane uznanie swoją sportową przeszłością,
której żywiołową radość życia codziennie podziwiam wchodząc na nasz portal –nie wiem, czy polubisz mnie choć trochę, bo ja, widzisz, jestem, tego, no…poznaniakiem, a to nacja, która , jak pamiętam z Twojego blogu, nie ma u Ciebie zbyt wielkiego uznania;
-Ciebie mamusiujakubaijasia, której kosmos jest tak wspaniale poukładany i pełen pastelowych kolorów. Zazdroszczę Tobie lekkiego pióra, Twoje bajki są wspaniałe;
-Ciebie Elkanahu, gitarowy piewco jurajskich skałek i dolinek;
-Ciebie ciutku- bystry obserwatorze biegowych tras- Twój artykuł o maratonie poznańskim czytałem chyba ze trzy razy, co zdarza mi się bardzo rzadko. A do artykułu o jurajskiej połówce wracam co pewien czas, bo urzekły mnie myśli, które tam zawarłeś (jak czytałem go po raz pierwszy, to wzruszenie odbierało mi mowę).
-Ciebie Treborusie Wielki-wciąż się zastanawiam skąd Ty bierzesz siły. Twoje tegoroczne dokonania przyprawiają o zawrót głowy.
Jeśli nie wzgardzicie moim zaproszeniem, jeśli znajdzie się dla mnie trochę miejsca przy ognisku, to przeznaczam skrzyneczkę złocistego trunku na tę okazję.
Myślę, że Rudawa w roku przyszłym będzie dobrą okazją do spotkania. Porozmawiajcie z Andrzejem Bukowczanem-może da się rozdzielić terminy połówek w Rudawie i Grodzisku,
bo i Grodzisk mnie urzekł w tym roku.
|
Jurku! Dzięki za miłe słowa! Cieszę się, że moimi opisami mogłem komuś sprawić trochę przyjemności, ale powiem Ci, że gdy pisze się pod wpływem takich wydarzeń, to zdania same się układają i nie jest to szczególny wyczyn.
Miło będzie się spotkać w takim gronie w Rudawie :)))
Jeśli chodzi o termin biegu, to ja jednak będę zdecydowanie głosował za 14 czerwca!!!(z oczywistych względów, z tych oczywistych względów przyniosę z sobą kolejną skrzynkę piwa) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:55
2008-06-23, 10:33 - GREG napisał/-a:
Dzień dobry wszystkim ! Przerwałem bieganie podczas Nocnego Maratonu Świętojańskiego ponieważ trasa jest źle wymierzona. Przy 9 z 10 okrążeń mój GPS pokazał 41 KM. Gdy zapytałem się w punkcie pomiaru czasu ile wynosi 1 okrążenie odpowiedziano mi, cytuję: 4 KM z groszami. Nie pozwolono mi kontynuować biegu uznając że nie wyrobię się w 30 minutach. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem medal taki jak otrzymują ci co zaliczą wszystko i tu również powiedziano mi że one są dla wszystkich. Dziwne, bo znam osoby które jego nie dostały. Mało tego, bieg najkrótszy na dystansie 9,3 KM wcale takim się nie okazał gdyż moi przyjaciele zamiast 2 robili 3 okrążenia bo tak im kazano. Kompletną żenadą jest że wszyscy oni dostali medale z Biegu Europejskiego 10 maja 2008. Jeden z członków MP TEAM napisał mi że mieszam. Nie zgadzam się z tym ponieważ nie jest to mój pierwszy maraton, każdy kto mnie zna wie że biegam w mundurze czyli mam trudniej a mimo to mam dosyć dobre czasy. Zresztą, nie pojechałem do Gdyni tylko po to by krytykować ale jak się płaci 50zł za elektroniczny pomiar czasu to się czegoś oczekuje nie wspominając o wpisowym w dniu biegu w wysokości 50zł. Nie wiem jak rozlokowano bramki ale ta mierząca połówkę została umieszczona 1 KM przed START/META. Punktów odżywczych wcale - tylko woda i izo. Nasi przyjaciele - Grażynka i Lena miały cały koszyk. To również mi skrytykowano że maraton nie jest po to by się objadać ale wielu którym zależało na dobrym czasie korzystało z usług naszych biegaczek. Mam medal ale nie jestem z niego dumny. Najgorsza w tym wszystkim jest podróż trwająca 13 godzin, nieprzespane 3 dni i smutek że nie jest się sklasyfikowanym. Ja jednak przerwałem tą wojnę gdyż nie chciałem wykonać ~46 KM - byłem już zmęczony. Jak ktoś uważa że trasa jest ok i 10 kółek to maraton niech wprowadzi dane do nawigacji satelitarnej, zaznaczy opcję trasa terenowa i wyznacz. Wiem że była robiona atestacja ale dlaczego po tym maratonie każdy jest zmęczony bardziej niż zwykle i ma przeczucie że było za dużo bo jak się biega zna się reakcje swojego organizmu na zwiększający się dystans. Rudawa była lepsza na 100% :-) |
Grzesiu...
Przeczytałam dokładnie cała Twoją relację z tamtego maratonu i wiesz co?
Nikt, kto Cię zna nie wątpi w Twoją uczciwość!! Jesteś tak pogodnym, szczerym i pozbawionym pretensji i much w nosie człowiekiem, że po prostu NIE DA SIĘ Ci nie wierzyć. I TYLE!!
Mówią, ze nauka kosztuje..Ciebie kosztowała 13 godzin jazdy w jedną stronę, ale wiesz co Ci powiem?
I tak jesteś wygrany! Mogłeś spotkać najcudowniejszą kobietę w Sopocie Grazynkę i Lenę ( której co prawda nie znam, ale w której cudowność nie wątpię). I chociaż o tyle jesteś do przodu....
Może lepiej było biegnąć Visegrad?
( nie wiem , bie biegłam...za wcześnie dla mnie jeszcze i nie mnie wybierać Tobie miejsca startów)
Grześku...pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i...głowa do góry!! |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:58
2008-06-23, 10:43 - marysieńka napisał/-a:
Ciutek!!!
Co nazywasz....chwilą?
Pozdrawiam:-) |
ach Marysiu, dobre pytanie, tym razem chwilą nazywałem dokładnie lub mniej więcej dwa dni, za chwilę chwilą będzie 7 tygodni, na które zniknę z tej sieciowej krainy i będę się cieszył bliskością natury, pięknymi dniami, wspaniałymi nocami przespanymi przy ognisku - oj, pięknie będzie :) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:58
2008-06-23, 10:43 - ciutek napisał/-a:
Zulusie, czy aby wjechać do Twojej krainy potrzebna jest wiza? |
Czytując Zulusa i rozmawiając z nim czasem mam wrazenie, ze za wizę starczy tu odpowiednio pogodne nastawienie do zycia i humor (szeroko rozumiany) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 10:59
2008-06-23, 10:33 - GREG napisał/-a:
Dzień dobry wszystkim ! Przerwałem bieganie podczas Nocnego Maratonu Świętojańskiego ponieważ trasa jest źle wymierzona. Przy 9 z 10 okrążeń mój GPS pokazał 41 KM. Gdy zapytałem się w punkcie pomiaru czasu ile wynosi 1 okrążenie odpowiedziano mi, cytuję: 4 KM z groszami. Nie pozwolono mi kontynuować biegu uznając że nie wyrobię się w 30 minutach. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem medal taki jak otrzymują ci co zaliczą wszystko i tu również powiedziano mi że one są dla wszystkich. Dziwne, bo znam osoby które jego nie dostały. Mało tego, bieg najkrótszy na dystansie 9,3 KM wcale takim się nie okazał gdyż moi przyjaciele zamiast 2 robili 3 okrążenia bo tak im kazano. Kompletną żenadą jest że wszyscy oni dostali medale z Biegu Europejskiego 10 maja 2008. Jeden z członków MP TEAM napisał mi że mieszam. Nie zgadzam się z tym ponieważ nie jest to mój pierwszy maraton, każdy kto mnie zna wie że biegam w mundurze czyli mam trudniej a mimo to mam dosyć dobre czasy. Zresztą, nie pojechałem do Gdyni tylko po to by krytykować ale jak się płaci 50zł za elektroniczny pomiar czasu to się czegoś oczekuje nie wspominając o wpisowym w dniu biegu w wysokości 50zł. Nie wiem jak rozlokowano bramki ale ta mierząca połówkę została umieszczona 1 KM przed START/META. Punktów odżywczych wcale - tylko woda i izo. Nasi przyjaciele - Grażynka i Lena miały cały koszyk. To również mi skrytykowano że maraton nie jest po to by się objadać ale wielu którym zależało na dobrym czasie korzystało z usług naszych biegaczek. Mam medal ale nie jestem z niego dumny. Najgorsza w tym wszystkim jest podróż trwająca 13 godzin, nieprzespane 3 dni i smutek że nie jest się sklasyfikowanym. Ja jednak przerwałem tą wojnę gdyż nie chciałem wykonać ~46 KM - byłem już zmęczony. Jak ktoś uważa że trasa jest ok i 10 kółek to maraton niech wprowadzi dane do nawigacji satelitarnej, zaznaczy opcję trasa terenowa i wyznacz. Wiem że była robiona atestacja ale dlaczego po tym maratonie każdy jest zmęczony bardziej niż zwykle i ma przeczucie że było za dużo bo jak się biega zna się reakcje swojego organizmu na zwiększający się dystans. Rudawa była lepsza na 100% :-) |
Grzesiu! Byle do Rudawy!!! I uśmiechnij się :) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 11:02
2008-06-23, 10:58 - ciutek napisał/-a:
ach Marysiu, dobre pytanie, tym razem chwilą nazywałem dokładnie lub mniej więcej dwa dni, za chwilę chwilą będzie 7 tygodni, na które zniknę z tej sieciowej krainy i będę się cieszył bliskością natury, pięknymi dniami, wspaniałymi nocami przespanymi przy ognisku - oj, pięknie będzie :) |
Zajrzysz choć na chwilkę do "nas"?
Smutno będzie....bez Ciebie:-) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 11:06
2008-06-23, 10:33 - GREG napisał/-a:
Dzień dobry wszystkim ! Przerwałem bieganie podczas Nocnego Maratonu Świętojańskiego ponieważ trasa jest źle wymierzona. Przy 9 z 10 okrążeń mój GPS pokazał 41 KM. Gdy zapytałem się w punkcie pomiaru czasu ile wynosi 1 okrążenie odpowiedziano mi, cytuję: 4 KM z groszami. Nie pozwolono mi kontynuować biegu uznając że nie wyrobię się w 30 minutach. Ku mojemu zdziwieniu otrzymałem medal taki jak otrzymują ci co zaliczą wszystko i tu również powiedziano mi że one są dla wszystkich. Dziwne, bo znam osoby które jego nie dostały. Mało tego, bieg najkrótszy na dystansie 9,3 KM wcale takim się nie okazał gdyż moi przyjaciele zamiast 2 robili 3 okrążenia bo tak im kazano. Kompletną żenadą jest że wszyscy oni dostali medale z Biegu Europejskiego 10 maja 2008. Jeden z członków MP TEAM napisał mi że mieszam. Nie zgadzam się z tym ponieważ nie jest to mój pierwszy maraton, każdy kto mnie zna wie że biegam w mundurze czyli mam trudniej a mimo to mam dosyć dobre czasy. Zresztą, nie pojechałem do Gdyni tylko po to by krytykować ale jak się płaci 50zł za elektroniczny pomiar czasu to się czegoś oczekuje nie wspominając o wpisowym w dniu biegu w wysokości 50zł. Nie wiem jak rozlokowano bramki ale ta mierząca połówkę została umieszczona 1 KM przed START/META. Punktów odżywczych wcale - tylko woda i izo. Nasi przyjaciele - Grażynka i Lena miały cały koszyk. To również mi skrytykowano że maraton nie jest po to by się objadać ale wielu którym zależało na dobrym czasie korzystało z usług naszych biegaczek. Mam medal ale nie jestem z niego dumny. Najgorsza w tym wszystkim jest podróż trwająca 13 godzin, nieprzespane 3 dni i smutek że nie jest się sklasyfikowanym. Ja jednak przerwałem tą wojnę gdyż nie chciałem wykonać ~46 KM - byłem już zmęczony. Jak ktoś uważa że trasa jest ok i 10 kółek to maraton niech wprowadzi dane do nawigacji satelitarnej, zaznaczy opcję trasa terenowa i wyznacz. Wiem że była robiona atestacja ale dlaczego po tym maratonie każdy jest zmęczony bardziej niż zwykle i ma przeczucie że było za dużo bo jak się biega zna się reakcje swojego organizmu na zwiększający się dystans. Rudawa była lepsza na 100% :-) |
Grzesiu.
Zaręczam że z każdym dniem będzie coraz mniej "bolało"
No i chyba więcej tam się nie wybierzesz!!!
Chyba nie będziesz chciał ...sprawdzić, czy coś się...zmieniło?
Pozdrawiam. Miłego dzionka:-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-06-23, 11:10
2008-06-23, 10:45 - marysieńka napisał/-a:
U mnie......ulewa dosłownie.....wisi w "powietrzu"
Trebi!!!
Jak po maratonie?
Nóżka w porządalu? |
Bieg super. Cała otoczka okołobiegowa- rewelacja.
A ile się działo:) Bardzo, bardzo wiele. Książke by można napisać:)
Kąpiele w deszczu, piwkowanie, pianino, śpiewy, rozmowy i inne przesympatyczne niespodzianki;)
Rewelacyjne Elkanahowe przednie jakościowe wino pite z półlitrowych plastikowych kubków:)
Swojska biesiada z Tatą i innymi ziomalami z forum:)Talerze pełne frytek. Czerstwa parka w rochliku:))
Zimne piwko podczas biegu na 29 km pite w towarzystwie Elkanaha.Wesoła , przesympatyczna podróż z świetnymi kumplami.Kurde ale sie działo.
Momentami się zastanawiam czy to sie działo naprawdę. Było pięknie i rewelacyjnie pod kazdym względem:)
A nóżka???
No cóż Marysieńko. Na 15 km zaczęła łydka ponownie pobolewać i do końca biegu ,uparta nie chciała przestać:)
Coś nie halo jest z tą nogą. Dlatego teraz robię 14 dniowy rozbrat z bieganiem i idę do fizjoterapeuty.
Przynajmniej tak myślę na teraz;)
Pozdrawiam:)
|
| | | | | |
| 2008-06-23, 11:18
2008-06-23, 11:10 - TREBORUS napisał/-a:
Bieg super. Cała otoczka okołobiegowa- rewelacja.
A ile się działo:) Bardzo, bardzo wiele. Książke by można napisać:)
Kąpiele w deszczu, piwkowanie, pianino, śpiewy, rozmowy i inne przesympatyczne niespodzianki;)
Rewelacyjne Elkanahowe przednie jakościowe wino pite z półlitrowych plastikowych kubków:)
Swojska biesiada z Tatą i innymi ziomalami z forum:)Talerze pełne frytek. Czerstwa parka w rochliku:))
Zimne piwko podczas biegu na 29 km pite w towarzystwie Elkanaha.Wesoła , przesympatyczna podróż z świetnymi kumplami.Kurde ale sie działo.
Momentami się zastanawiam czy to sie działo naprawdę. Było pięknie i rewelacyjnie pod kazdym względem:)
A nóżka???
No cóż Marysieńko. Na 15 km zaczęła łydka ponownie pobolewać i do końca biegu ,uparta nie chciała przestać:)
Coś nie halo jest z tą nogą. Dlatego teraz robię 14 dniowy rozbrat z bieganiem i idę do fizjoterapeuty.
Przynajmniej tak myślę na teraz;)
Pozdrawiam:)
|
Trebi.
Mówisz "książkę by można napisać"
Ja zadowolę się jakimś ...skromnym wpisem na Twoim blogu.
Od dawna "odłogiem" leży...
:-) |
| | | | | |
| 2008-06-23, 11:19
2008-06-23, 11:10 - TREBORUS napisał/-a:
Bieg super. Cała otoczka okołobiegowa- rewelacja.
A ile się działo:) Bardzo, bardzo wiele. Książke by można napisać:)
Kąpiele w deszczu, piwkowanie, pianino, śpiewy, rozmowy i inne przesympatyczne niespodzianki;)
Rewelacyjne Elkanahowe przednie jakościowe wino pite z półlitrowych plastikowych kubków:)
Swojska biesiada z Tatą i innymi ziomalami z forum:)Talerze pełne frytek. Czerstwa parka w rochliku:))
Zimne piwko podczas biegu na 29 km pite w towarzystwie Elkanaha.Wesoła , przesympatyczna podróż z świetnymi kumplami.Kurde ale sie działo.
Momentami się zastanawiam czy to sie działo naprawdę. Było pięknie i rewelacyjnie pod kazdym względem:)
A nóżka???
No cóż Marysieńko. Na 15 km zaczęła łydka ponownie pobolewać i do końca biegu ,uparta nie chciała przestać:)
Coś nie halo jest z tą nogą. Dlatego teraz robię 14 dniowy rozbrat z bieganiem i idę do fizjoterapeuty.
Przynajmniej tak myślę na teraz;)
Pozdrawiam:)
|
Z tym fizjoterapeutą to sama mądrość jest..idź koniecznie.
Tylko nie weź rozbratu z nami, bo byłoby smutno bez Ciebie:) |
|
|
|
| |