redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Multi-Forum  Maraton Warszawski
  Wątek założył  opolanka (2010-01-13)
  Ostatnio komentował  Jasiek (2010-11-01)
  Aktywnosc  Komentowano 348 razy, czytano 2260 razy
  Lokalizacja
 Warszawa
  Sponsor watku  
  Podpięte zawody  34 Maraton Warszawski
  41 PZU Maraton Warszawski
  35. PZU Maraton Warszawski
  36. PZU Maraton Warszawski
  XXX Maraton Warszawski
  42. PZU ORLEN Maraton Warszawski
  37. PZU Maraton Warszawski
  31 Maraton Warszawski
  43 Maraton Warszawski
  32 Maraton Warszawski
  44. Maraton Warszawski
  38. PZU Maraton Warszawski
  33 Maraton Warszawski
  39. PZU Maraton Warszawski
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



bkulas74
Bartosz Kulas

Ostatnio zalogowany
2020-11-08
11:36

 2010-07-30, 10:03
 
2010-07-28, 22:57 - mociumpan napisał/-a:

A jakie znaczenie dla biegacza ma pakiet startowy? Powiniem mieć symboliczne, a coraz częściej ,niestety, staje się podstawym kryterium oceny biegu i orgów. Jesli ktoś startuje dla durnej koszulki, czapeczki i wylosowanego po biegu kubka reklamowego plus darmowego udka kurczaka i puszki piwa, to może powinien dać sobie spokój z biegami i zająć się zdrapkami i loteriami fantowymi, Nagrody tam cenniejsze, a i męczyć się nie trzeba.Poza tym nie uważam, żeby 100zł było "sumą horrendalną", a już zawoalowane pretensje, ze "jakiś opalony zagraniczny zawodnik" zgarnie główną nagrodę to jawna kpina. Zapewne szanowana pani uważa, że to niesprawiedliwe, że "te czarnuchy, bambusy i wszelkie inne afrykańskie dzikusy" wygrywają biegi na całym świecie, no ale trudno-nie pozostaje pani nic innego, niż płacz, zgrzytanie zębami i jadowite wpisy na MP
A witam kolegę!
Jak idzie plan treningowy?

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2010-07-30, 16:48
 
Tekst, że opłaty startowe takie wysokie, bo trzeba było kupić Volvo, to bzdura do kwadratu. O wysokości opłat wiadomo od dawna, o tym że urosną było już wiosną (a może nawet w ubiegłym roku?) przy okazji połówki.
Samochód pojawił się niedawno. I sposób przeprowadzenia rywalizacji uważam za fantastyczny. Ale do tego trzeba mieć łeb i fantazję.

Poza tym, zapominacie, że na autko w Poznaniu zrzucacie się wszyscy- na co idzie te 10 nie wracające z kaucji chipowej? To wam nie przeszkadza? nie doliczacie tego do opłaty startowej, a powinniście.

Mariod pisze, że maraton się nie reklamuje, że nie ma żadnych materiałów które pozwolą go zapamiętać. Certyfikat i dyplom zawsze można wydrukować, można zaszaleć z jakimś ekstra papierem, walnąć w ramkę i powiesić na ścianie. Bo reszta papieru pewnie trafi do śmieci, i to bez segregacji.
Ten maraton nie potrzebuje reklamy.

Zgadzam się z Wojtkiem, że postępowanie organizatorów jest długofalowe, i jak już malkontenci nażrą się tych technicznych koszulek, smyczek, czapeczek i innych dupereli, może przypomną sobie, po co biegają i startują. A jeśli nie, nie będą nam psuli przyjemności ukończenia maratonu dla samego biegania i zmierzenia się z dystansem i sobą.

A uwagę Jadwigi o opalonych zagranicznych zawodnikach uważam nie tylko za niesmaczną, ale i nietaktowną. Zalatuje rasizmem. Ładnym, z uśmiechem, ale jakimś dziwnym uprzedzeniem. A może samochód zgarnie Ukrainiec? Wtedy Jadziu będzie ci bardziej pasować? Nie pisz że wolisz jak wygrywają "nasi", bo z twojego pierwszego postu na ten temat jakoś tego nie wyczytałam.


Maraton Warszawski był moim pierwszym maratonem. Bozia dała, i od tamtej pory żadnego nie opuściłam. Zawszę będę tu wracać. Ten bieg ma klimat i klasę, których nie mają inne. Nie ma agresywnego narzucania się reklamami. Jest świetny newsletter. Są imprezy cały rok. Jest program skierowany specjalnie dla kobiet. Inni organizatorzy zaczęli naśladować te działania. Ale to "stolyca" była pierwsza.


Ktoś się może podniecać, że pakiet startowy np we Wrocku to była wypchana po brzegi reklamówka. Gdybym jeździła na biegi biorąc pod uwagę, co mogę dostać, czułabym się jak żebrak. Wszyscy tylko chcąc dostawać. Jak najmniejszym nakładem kosztów. "Zostało wam jeszcze drożdżówek?" i buch 10 do reklamówki. "A wodę mogę?" i zgrzewka do plecaka. Szarańcza.

Zbig, nie przyznawaj się, że nie potrafiłeś znaleźć prysznica. Jak nie byłeś w stanie tam dojść (bliziutko) to nawet zawozili :D i cudownie gorąca woda....mmmmmmmiodzio

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)

 



Bodzioo
Bogdan Snarski

Ostatnio zalogowany
2024-04-17
13:05

 2010-07-30, 17:41
 
2010-07-30, 16:48 - Magda napisał/-a:

Tekst, że opłaty startowe takie wysokie, bo trzeba było kupić Volvo, to bzdura do kwadratu. O wysokości opłat wiadomo od dawna, o tym że urosną było już wiosną (a może nawet w ubiegłym roku?) przy okazji połówki.
Samochód pojawił się niedawno. I sposób przeprowadzenia rywalizacji uważam za fantastyczny. Ale do tego trzeba mieć łeb i fantazję.

Poza tym, zapominacie, że na autko w Poznaniu zrzucacie się wszyscy- na co idzie te 10 nie wracające z kaucji chipowej? To wam nie przeszkadza? nie doliczacie tego do opłaty startowej, a powinniście.

Mariod pisze, że maraton się nie reklamuje, że nie ma żadnych materiałów które pozwolą go zapamiętać. Certyfikat i dyplom zawsze można wydrukować, można zaszaleć z jakimś ekstra papierem, walnąć w ramkę i powiesić na ścianie. Bo reszta papieru pewnie trafi do śmieci, i to bez segregacji.
Ten maraton nie potrzebuje reklamy.

Zgadzam się z Wojtkiem, że postępowanie organizatorów jest długofalowe, i jak już malkontenci nażrą się tych technicznych koszulek, smyczek, czapeczek i innych dupereli, może przypomną sobie, po co biegają i startują. A jeśli nie, nie będą nam psuli przyjemności ukończenia maratonu dla samego biegania i zmierzenia się z dystansem i sobą.

A uwagę Jadwigi o opalonych zagranicznych zawodnikach uważam nie tylko za niesmaczną, ale i nietaktowną. Zalatuje rasizmem. Ładnym, z uśmiechem, ale jakimś dziwnym uprzedzeniem. A może samochód zgarnie Ukrainiec? Wtedy Jadziu będzie ci bardziej pasować? Nie pisz że wolisz jak wygrywają "nasi", bo z twojego pierwszego postu na ten temat jakoś tego nie wyczytałam.


Maraton Warszawski był moim pierwszym maratonem. Bozia dała, i od tamtej pory żadnego nie opuściłam. Zawszę będę tu wracać. Ten bieg ma klimat i klasę, których nie mają inne. Nie ma agresywnego narzucania się reklamami. Jest świetny newsletter. Są imprezy cały rok. Jest program skierowany specjalnie dla kobiet. Inni organizatorzy zaczęli naśladować te działania. Ale to "stolyca" była pierwsza.


Ktoś się może podniecać, że pakiet startowy np we Wrocku to była wypchana po brzegi reklamówka. Gdybym jeździła na biegi biorąc pod uwagę, co mogę dostać, czułabym się jak żebrak. Wszyscy tylko chcąc dostawać. Jak najmniejszym nakładem kosztów. "Zostało wam jeszcze drożdżówek?" i buch 10 do reklamówki. "A wodę mogę?" i zgrzewka do plecaka. Szarańcza.

Zbig, nie przyznawaj się, że nie potrafiłeś znaleźć prysznica. Jak nie byłeś w stanie tam dojść (bliziutko) to nawet zawozili :D i cudownie gorąca woda....mmmmmmmiodzio
powiem krótko, zgodzam sie w 100% się z Magdą.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (23 sztuk)


piotrek18l...
Czajkowski Piotr

Ostatnio zalogowany
2018-09-11
20:05

 2010-07-30, 17:52
 
2010-07-30, 16:48 - Magda napisał/-a:

Tekst, że opłaty startowe takie wysokie, bo trzeba było kupić Volvo, to bzdura do kwadratu. O wysokości opłat wiadomo od dawna, o tym że urosną było już wiosną (a może nawet w ubiegłym roku?) przy okazji połówki.
Samochód pojawił się niedawno. I sposób przeprowadzenia rywalizacji uważam za fantastyczny. Ale do tego trzeba mieć łeb i fantazję.

Poza tym, zapominacie, że na autko w Poznaniu zrzucacie się wszyscy- na co idzie te 10 nie wracające z kaucji chipowej? To wam nie przeszkadza? nie doliczacie tego do opłaty startowej, a powinniście.

Mariod pisze, że maraton się nie reklamuje, że nie ma żadnych materiałów które pozwolą go zapamiętać. Certyfikat i dyplom zawsze można wydrukować, można zaszaleć z jakimś ekstra papierem, walnąć w ramkę i powiesić na ścianie. Bo reszta papieru pewnie trafi do śmieci, i to bez segregacji.
Ten maraton nie potrzebuje reklamy.

Zgadzam się z Wojtkiem, że postępowanie organizatorów jest długofalowe, i jak już malkontenci nażrą się tych technicznych koszulek, smyczek, czapeczek i innych dupereli, może przypomną sobie, po co biegają i startują. A jeśli nie, nie będą nam psuli przyjemności ukończenia maratonu dla samego biegania i zmierzenia się z dystansem i sobą.

A uwagę Jadwigi o opalonych zagranicznych zawodnikach uważam nie tylko za niesmaczną, ale i nietaktowną. Zalatuje rasizmem. Ładnym, z uśmiechem, ale jakimś dziwnym uprzedzeniem. A może samochód zgarnie Ukrainiec? Wtedy Jadziu będzie ci bardziej pasować? Nie pisz że wolisz jak wygrywają "nasi", bo z twojego pierwszego postu na ten temat jakoś tego nie wyczytałam.


Maraton Warszawski był moim pierwszym maratonem. Bozia dała, i od tamtej pory żadnego nie opuściłam. Zawszę będę tu wracać. Ten bieg ma klimat i klasę, których nie mają inne. Nie ma agresywnego narzucania się reklamami. Jest świetny newsletter. Są imprezy cały rok. Jest program skierowany specjalnie dla kobiet. Inni organizatorzy zaczęli naśladować te działania. Ale to "stolyca" była pierwsza.


Ktoś się może podniecać, że pakiet startowy np we Wrocku to była wypchana po brzegi reklamówka. Gdybym jeździła na biegi biorąc pod uwagę, co mogę dostać, czułabym się jak żebrak. Wszyscy tylko chcąc dostawać. Jak najmniejszym nakładem kosztów. "Zostało wam jeszcze drożdżówek?" i buch 10 do reklamówki. "A wodę mogę?" i zgrzewka do plecaka. Szarańcza.

Zbig, nie przyznawaj się, że nie potrafiłeś znaleźć prysznica. Jak nie byłeś w stanie tam dojść (bliziutko) to nawet zawozili :D i cudownie gorąca woda....mmmmmmmiodzio
Dobrze napisane,faktycznie czasami ludzie zapominaja po co startuja a nastawiaja sie na pakiety startowe.Podpisuje sie pod tym tekstem w 100%.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)


mociumpan
Jerzy Majda

Ostatnio zalogowany
2017-05-17
17:34

 2010-07-30, 18:44
 
2010-07-30, 10:03 - bkulas74 napisał/-a:

A witam kolegę!
Jak idzie plan treningowy?
Cześć Bartek,sam jestem ciekaw jak mi idzie. Jutro połówka w Pucku, więc będę wiedział gdzie jestem na drodze do MW. Praktycznie od tego biegu uzależniam start w Wawie. Jeśli pójdzie cienko i nieszczegółnie, to dam sobie spokój i na maraton porwę się za rok- jeśli będzie nieźle i będę widział, w ciągu tych ostatnich, prawie 2 miesięcy, dam radę przygotować formę, no to wpłacę wpisowe. Póki co, kręcę około 150- 200km miesięcznie- fachowcy mówią, że to trochę mało, ale na więcej nie pozwalają realia życia. Pochwal się swoimi dokonaniami

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (7 wpisów)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2010-07-30, 18:47
 Ciut bardziej na temat
Pierwszy raz

był w 2006. Jak zawsze, niecierpliwa i trudna do zaspokojenia, wystartowałam nieprzygotowana, ale bardzo już chciałam. Wszystko szło fajnie, dopóki nie zbuntowała się prawa noga. Sztywna. 7 kilometrów szłam zarzucając ją przed siebie, płacząc z bólu i nerwowo zerkając na zegarek. Zdążę? nie zdążę? Mijałam ludzi, którzy też maszerowali. Bo im się JUŻ NIE CHCIAŁO!!!! Mogli biegać, nic im nie było, ale wiedzieli, że zdążą, więc się już nie wysilali. Obiecałam sobie walczyć zawsze do końca, nawet jeśli będę ostatnia i będę wiedziała że się "zmieszczę" w limicie. Kuśtykałam tak płacząc, gdy już blisko przed metą, na którymś skrzyżowaniu, stał dziadziuś przy rowerze. Kibicował wesoło maratończykom. Tak mądrze, bez głupich tekstów, które czasem tylko wkurzają. Pomyślałam, że może kiedyś biegał tu jako powstaniec, bo był naprawdę bardzo stary, i jakoś mnie ta myśl wzruszyła, i jeszcze bardziej zachciało mi się płakać, emocje szalały. Widząc łzy na moich policzkach, zaczął klaskać i wołać "dla mnie już jest pani bohaterką!" Rozryczałam się już zupełnie. I przyspieszyłam. Czas 5:49 wyraźnie pokazuje, co się dzieje, jak się nie trenuje. Na mecie szybciutko schowałam medal do reklamówki. Ukończenie tego "królewskiego dystansu" nie było jakieś specjalne. Ważniejsze dla mnie było to, z kim tam byłam, o maratonie i bolącej nodze szybko zapomniałam.

W 2007 byłam przebrana za zajączka. Tak mniej więcej. I ten strój, owszem, zwracał uwagę, ale furorę robił ogonek, z którego zresztą do dzisiaj jestem dumna. Nawet jak ktoś mówił "o, patrzcie jaki fajny króliczek biegnie", to po tym jak tę osobę mijaliśmy zaraz się rozlegało "jaki zarąbisty ogonek! róbcie mu zdjęcie, róbcie mu zdjęcie!". Obiecałam sobie, że od czasu do czasu będę się przebierać, bo tak jest zabawniej. Urwałam tylko pół godziny, bo znowu nie byłam przygotowana. Ciekawe rzeczy działy się z moimi nogami. Stopy same wykręcały się na zewnątrz.

2008 to był mój rok! Zawzięłam się, i nawet trochę trenowałam. Więcej wiosną, ale na jesień jeszcze tego trochę zostało. Poprawiłam wynik o 57 minut. Tych brakujących 3 do dzisiaj nie mogę przeżyć- byłaby równa godzinka.

Ubiegły rok był kiepski, z wielu powodów. Serce w rozsypce, ciało co chwile w szpitalu. Jedyne co, to dotrzymałam obietnicy, że zmieszczę się w 5 godzinach. Dłużej mogę biegać tylko Maraton Komandosa.

W tym nie wiem jak będzie. Do biegania wróciłam w zasadzie miesiąc temu. Wciąż jeszcze nieregularnie, ale nie daję za wygraną. Nie wiem, mało prawdopodobne chyba, żebym poprawiła swoją życiówkę z 2008- 4:22. O złamaniu 4 nawet nie marzę. Pierwszy raz pobiegnę też sama. Tzn debiut był solo. Ale później albo biegłam z moim ukochanym, albo następne dwa razy, z moim prywatnym zającem. Zająca zwolniłam ze służby, ale na każdym biegu przekonuję się, jak bardzo mi go brakuje na trasie. Cóż, trzeba być twardym.


Tak naprawdę, czuję się trochę tak, jakbym w tym roku znowu debiutowała.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


pocomito
Jadwiga Przebieżka-Podgórke

Ostatnio zalogowany
2014-06-15
20:12

 2010-07-31, 10:38
 
2010-07-30, 16:48 - Magda napisał/-a:

Tekst, że opłaty startowe takie wysokie, bo trzeba było kupić Volvo, to bzdura do kwadratu. O wysokości opłat wiadomo od dawna, o tym że urosną było już wiosną (a może nawet w ubiegłym roku?) przy okazji połówki.
Samochód pojawił się niedawno. I sposób przeprowadzenia rywalizacji uważam za fantastyczny. Ale do tego trzeba mieć łeb i fantazję.

Poza tym, zapominacie, że na autko w Poznaniu zrzucacie się wszyscy- na co idzie te 10 nie wracające z kaucji chipowej? To wam nie przeszkadza? nie doliczacie tego do opłaty startowej, a powinniście.

Mariod pisze, że maraton się nie reklamuje, że nie ma żadnych materiałów które pozwolą go zapamiętać. Certyfikat i dyplom zawsze można wydrukować, można zaszaleć z jakimś ekstra papierem, walnąć w ramkę i powiesić na ścianie. Bo reszta papieru pewnie trafi do śmieci, i to bez segregacji.
Ten maraton nie potrzebuje reklamy.

Zgadzam się z Wojtkiem, że postępowanie organizatorów jest długofalowe, i jak już malkontenci nażrą się tych technicznych koszulek, smyczek, czapeczek i innych dupereli, może przypomną sobie, po co biegają i startują. A jeśli nie, nie będą nam psuli przyjemności ukończenia maratonu dla samego biegania i zmierzenia się z dystansem i sobą.

A uwagę Jadwigi o opalonych zagranicznych zawodnikach uważam nie tylko za niesmaczną, ale i nietaktowną. Zalatuje rasizmem. Ładnym, z uśmiechem, ale jakimś dziwnym uprzedzeniem. A może samochód zgarnie Ukrainiec? Wtedy Jadziu będzie ci bardziej pasować? Nie pisz że wolisz jak wygrywają "nasi", bo z twojego pierwszego postu na ten temat jakoś tego nie wyczytałam.


Maraton Warszawski był moim pierwszym maratonem. Bozia dała, i od tamtej pory żadnego nie opuściłam. Zawszę będę tu wracać. Ten bieg ma klimat i klasę, których nie mają inne. Nie ma agresywnego narzucania się reklamami. Jest świetny newsletter. Są imprezy cały rok. Jest program skierowany specjalnie dla kobiet. Inni organizatorzy zaczęli naśladować te działania. Ale to "stolyca" była pierwsza.


Ktoś się może podniecać, że pakiet startowy np we Wrocku to była wypchana po brzegi reklamówka. Gdybym jeździła na biegi biorąc pod uwagę, co mogę dostać, czułabym się jak żebrak. Wszyscy tylko chcąc dostawać. Jak najmniejszym nakładem kosztów. "Zostało wam jeszcze drożdżówek?" i buch 10 do reklamówki. "A wodę mogę?" i zgrzewka do plecaka. Szarańcza.

Zbig, nie przyznawaj się, że nie potrafiłeś znaleźć prysznica. Jak nie byłeś w stanie tam dojść (bliziutko) to nawet zawozili :D i cudownie gorąca woda....mmmmmmmiodzio
Wszystkim, którzy z mojej krytyki polityki organizatora MW wywnioskowali, że koniecznie chcę obłowić czapeczkami, smyczkami (notabene nie posiadam komórki - z wyboru) itp, radzę poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem.
Nie mam uprzedzeń ani rasowych, ani narodowościowych. Bardzo lubię Ukraińców. Team, pod którego szyldem często startuję, jest dowodzony, przez bardzo sympatycznego Ukraińca, moje dzieci są w 1/4 ukraińskie.
To naprawdę nie było trudno zrozumieć, że chodziło mi o zagranicznych łowców nagród, a nie o zwykłych biegaczy różnych narodowości. A i nawet nie o samych łowców - "każdy orze jak może" - praca jak każda inna, a wręcz powiem, że to ciężki chleb.
Istotna w tym wszystkim jest polityka organizatorów, bo od niej zależy: po pierwsze czy łowcy w ogóle się pojawią (czy im się opłaci) i jeśli już, to czy zgarną wszystko. Czy organizator przewidział też jakieś środki z myślą o nas amatorach, czy tylko za wysokie wpisowe mamy łaskawe pozwolenie by przebiec dystans.
I tak to już jest, że jak człowiek płaci, to się zastanawia na co to idzie. Jak się słyszy o sponsorach, to też – co mi ta firma daje, że mam ją bardziej cenić?
I cenię, bo WDZIĘCZNOŚĆ, TO LUDZKA RZECZ. Na wrocławskim maratonie wszyscy uczestnicy dostali upominki od sponsora i nie były to śmieci (typu smyczki), tylko użyteczne drobiazgi plus samochód, na który wszyscy mieliśmy REALNE szanse. I to się nazywa sponsor, bo nie jest mu obojętne co się dzieje z jego kasą. Ten sponsor wspiera masowy sport w Polsce, czyli działa w interesie ogółu.
Poza tym nie deprecjonuj sympatycznych gestów organizatorów, którzy wrzucą nam do torby jakiś napój czy batonika. To drobiazg, który w drodze powrotnej się przydaje i wzbudza pozytywne uczucia.
Tu na forum i w rankingach często oceniamy różne imprezy, wyrażamy wdzięczność organizatorom za ich pracę, a w moim odczuciu np. ładna pogoda, czy fakt, że Warszawa jest stolicą zasługą organizatorów nie jest.
Polityka organizatorów MW moim zdaniem NIE jest przyjazna dla amatorów, tylko wyłącznie dla łowców nagród, więc jako amatorka nie będę ich za to chwalić. Niech to zrobią przedstawiciele grupy preferowanej przez Maraton Warszawski.
Jeśli się jedzie odwiedzić np. odwiedzić przyjaciół, to najczęściej nie po to, żeby się tam obeżreć, tylko spotkać się pogadać. Jednak mimochodem, człowiek zauważa to jak został potraktowany, zwłaszcza, jeśli został potraktowany źle.
Czy też, jeśli jestem u kogoś na przyjęciu i widzę, że wszystko tam zostało przygotowane z myślą o potrzebach i upodobaniach jakiegoś jednego specjalnego gościa Z POMINIĘCIEM reszty, to cóż - gospodarz ma takie prawo, ale ja mam prawo powiedzieć, że to zauważyłam i że mi przykro.
To do miłego zobaczenia w Warszawie.
PS.A jak chodzi o Poznań, to jeśli z chipowego (czy firma, która mierzyła czas robiła to za friko?) wygospodarowali autko – to czapki z głów dla ich gospodarności. A swoją drogą na to autko miałam REALNE szanse, bo było rozlosowane wśród wszystkich zwycięzców tj. tych co ukończyli maraton.

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2010-07-31, 11:17
 
jaka jest różnica między łowcą auta albo wysokiej sumy za pierwsze miejsce a łowcą gadżetów, batoników i puszek z piciem?

dziwię się tylko, że jak ci tak źle na tym maratonie, jak tak bardzo cię tam nie chcą okazując lekceważenie, to po co chcesz tam startować? żeby móc później utyskiwać? "tak jak myślałam- kicha"

do twojej wypowiedzi Jadziu odniosłam się konkretnie- nie przypisywałam ci innych rzeczy, niż to paskudne stwierdzenie odnośnie czołówki, zgrabnie odwracasz teraz kota ogonem, ale tamtego zdania nie zmażesz, a było dużo poniżej poziomu, który starasz się jakoś reprezentować


a firma mierząca czas jest opłacana przez organizatora, tak samo w Poznaniu jak i w Warszawie i każdym innym mieście, dla mnie praktyka zagarniania 10 zł z kaucji jest swojego rodzaju oszustwem, naciągactwem, dlatego ja w Poznaniu nie startuję, bo nigdzie indziej czegoś takiego się nie robi, policz sobie ilość startujących razy tę dychę, to bardzo fajne pieniążki wychodzą- za nic

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


pocomito
Jadwiga Przebieżka-Podgórke

Ostatnio zalogowany
2014-06-15
20:12

 2010-07-31, 11:53
 
2010-07-31, 11:17 - Magda napisał/-a:

jaka jest różnica między łowcą auta albo wysokiej sumy za pierwsze miejsce a łowcą gadżetów, batoników i puszek z piciem?

dziwię się tylko, że jak ci tak źle na tym maratonie, jak tak bardzo cię tam nie chcą okazując lekceważenie, to po co chcesz tam startować? żeby móc później utyskiwać? "tak jak myślałam- kicha"

do twojej wypowiedzi Jadziu odniosłam się konkretnie- nie przypisywałam ci innych rzeczy, niż to paskudne stwierdzenie odnośnie czołówki, zgrabnie odwracasz teraz kota ogonem, ale tamtego zdania nie zmażesz, a było dużo poniżej poziomu, który starasz się jakoś reprezentować


a firma mierząca czas jest opłacana przez organizatora, tak samo w Poznaniu jak i w Warszawie i każdym innym mieście, dla mnie praktyka zagarniania 10 zł z kaucji jest swojego rodzaju oszustwem, naciągactwem, dlatego ja w Poznaniu nie startuję, bo nigdzie indziej czegoś takiego się nie robi, policz sobie ilość startujących razy tę dychę, to bardzo fajne pieniążki wychodzą- za nic
Różnica jest taka, że łowcy nagród TYLKO wtedy przyjeżdżają jeśli maję w perspektywie wysoką wygraną, czyli preferują biegi, gdzie jest mało nagród, ale wysokie (w open) i swoją obecnością nie zaszczycają imprez gdzie polityka nagradzania jest typu wiele nagród małej wartości ale dla dużej liczby zwycięzców (tych co ukończyli w limicie).
I tamto rasistowskie, poniżej Twojego niedoścignionego poziomu ( Bóg jeden wie co jeszcze strasznego to można wymyślić) zdanie tego dotyczyło i WCALE nie zamierzam go wymazywać.
A amatorzy przyjeżdżają NIEZALEŻNIE od wymienionych przez Ciebie gadżetów, czyli NIE DLA NICH, a tylko im miło kiedy okazuje się, że ktoś ich także w jakiś symboliczny sposób chce docenić, więc niczego nie łowią i na nic nie polują, czyli łowcami NIE są.
A ja się dziwię, że nie umiesz myśleniem wyjść poza typowy standard recytując: jak źle to nie przyjeżdżaj. To by oznaczało, że szlaban na Warszawę ma każdy, kto chciałaby, żeby była organizowana trochę lepiej. Krytyka nie jest lekceważeniem - wręcz przeciwnie.
Otóż Warszawa, to piękne miasto i najgorsza nawet polityka orgów tego nie zmieni. Zresztą wcale najgorsza nie jest, bo wszystko jest poprawnie tzn działa i się nie wali, czyli konieczne minimum zapewniają.
A produkuję się tu po to, żeby ich przekonać, że warto poza to minimum nieco wyjść i warto też trochę polubić masowy sport, a nie tylko zawodowców.
No i jeszcze to, że na uznanie i podkreślenie zasługuje właśnie wyjście poza wszelkie konieczne minimum, a nie zwykłe zrobienie tego co tylko trzeba zrobić.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


pocomito
Jadwiga Przebieżka-Podgórke

Ostatnio zalogowany
2014-06-15
20:12

 2010-07-31, 12:16
 
No i ta dycha z Poznania to nie była za nic tylko o ile dobrze zrozumiałam za autko, którym mógł odjechać KAŻDY, nawet tak stary jak ja.
Oczywiście też wolałabym tego nie płacić, bo przyjeżdżam na maraton, a nie na loterię, Ale i tak Suma wpisowego i opłaty za chipa w Poznaniu, jest mniejsza od wpisowego w Warszawie.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2010-07-31, 12:35
 
2010-07-31, 11:53 - pocomito napisał/-a:

Różnica jest taka, że łowcy nagród TYLKO wtedy przyjeżdżają jeśli maję w perspektywie wysoką wygraną, czyli preferują biegi, gdzie jest mało nagród, ale wysokie (w open) i swoją obecnością nie zaszczycają imprez gdzie polityka nagradzania jest typu wiele nagród małej wartości ale dla dużej liczby zwycięzców (tych co ukończyli w limicie).
I tamto rasistowskie, poniżej Twojego niedoścignionego poziomu ( Bóg jeden wie co jeszcze strasznego to można wymyślić) zdanie tego dotyczyło i WCALE nie zamierzam go wymazywać.
A amatorzy przyjeżdżają NIEZALEŻNIE od wymienionych przez Ciebie gadżetów, czyli NIE DLA NICH, a tylko im miło kiedy okazuje się, że ktoś ich także w jakiś symboliczny sposób chce docenić, więc niczego nie łowią i na nic nie polują, czyli łowcami NIE są.
A ja się dziwię, że nie umiesz myśleniem wyjść poza typowy standard recytując: jak źle to nie przyjeżdżaj. To by oznaczało, że szlaban na Warszawę ma każdy, kto chciałaby, żeby była organizowana trochę lepiej. Krytyka nie jest lekceważeniem - wręcz przeciwnie.
Otóż Warszawa, to piękne miasto i najgorsza nawet polityka orgów tego nie zmieni. Zresztą wcale najgorsza nie jest, bo wszystko jest poprawnie tzn działa i się nie wali, czyli konieczne minimum zapewniają.
A produkuję się tu po to, żeby ich przekonać, że warto poza to minimum nieco wyjść i warto też trochę polubić masowy sport, a nie tylko zawodowców.
No i jeszcze to, że na uznanie i podkreślenie zasługuje właśnie wyjście poza wszelkie konieczne minimum, a nie zwykłe zrobienie tego co tylko trzeba zrobić.
Odnosimy się do konkretnych zarzutów, które wcześniej przedstawili chłopcy, że pakiet jest dziadowski, a opłata wysoka. Że gdzie indziej jest lepiej. Lepiej dlatego, że gratis do maratonu dostanie jakieś tabletki (Wrocław). A wiem że dla wielu jest np ważne, że startowali razem ze sławami, że byli super ścigacze, bo w ocenach biegów i na forum często jest to wymieniane jako coś w rodzaju rarytasu i czegoś, co w oczach biegaczy podnosi poziom zawodów, w których oni również mogli wystartować. Z opinii wypowiadających się tutaj malkontentów wyraźnie wynika- wysokie wpisowe, żadnych ulotek, żadnych gadżetów (sama wspomniałaś jakiegoś batonika, którego tak miło zjeść w drodze powrotnej), to my nie przyjeżdżamy. Jest popularne powiedzenie- głosujemy nogami. Skoro przyjeżdżasz, to znaczy że chcesz i ci się podoba, bo jeśli nie, to właśnie na naszych oczach rodzi się nowa odmiana sadomasochizmu. Bo nie rozumiem postawy, którą opisałaś gdzieś wcześniej: "przyjeżdżam, biegam, a później psioczę na organizatora". Wiesz co dostaniesz, wiesz czego się spodziewać, godzisz się na założenia regulaminu, więc psioczyć za bardzo nie powinnaś. Jeśli nastąpi jakieś rażące zaniedbanie, coś złego się stanie- to tak. Ale np wiedząc że dostaniesz tylko szklankę wody, i później "Bożeee! dostałam tylko szklankę wody!" jest trochę śmieszne, nie uważasz?

Mój poziom nie jest niedościgniony, i o nim w ogóle nie wspominałam, przeczytaj tamten fragment jeszcze raz, wytykałaś problem z czytaniem ze zrozumieniem, ale widzę, że to ty go masz.

Nikt nie ma szlabanu na Warszawę, ja się cieszę gdy tu ludzie przyjeżdżają, bo niestety ilością osób, które ukończyły dany bieg, mierzy się jego rangę, atrakcyjność. Myślę, że to nie powinien być jedyny wyznacznik, i dla mnie nie jest.

Cenię Marka za to co dla nas robi, i sposób, w jaki to osiąga. Mam nadzieję, że się nie ugnie, i będzie stale podążał drogą, którą wybrał. Zdaję sobie sprawę z tego jak trudne to jest, jakie czasem nie popularne. Ale swoich poglądów na ten temat nie zmieniam. Wydaje mi się, że właśnie w ten sposób wychodzę myśleniem poza standard "należy nam się wszystko", i cieszę się że wśród biegów jest taka różnorodność, bo mogę spokojnie wybrać taki, któremu będę zawsze wierna. I to jest Maraton w Warszawie.


Niezbędne minimum, to dla mnie odpowiednie zabezpieczenie trasy, picie na trasie, fajnie jak można coś zjeść, chociaż ja już od dawna niczego na maratonach nie jem, wystarczy mi powerade. Mam się mieć gdzie przebrać, jak jest zaplecze- wykąpać przed powrotem do domu. Medal- miła pamiątka. I to wszystko. Żaden z wielkich maratonów stołecznych w Europie nie zapewnia noclegów, więc nie wiem skąd pretensje o to tutaj. Pastaparty, też może niekoniecznie.

A gdyby lubiono tylko zawodowców, zrobiony by limit 3h, dla kobiet może 3,5. Nie wiem czy zauważyłaś Jadziu, w ubiegłym roku nawet najwolniejsi mogli wystartować dzięki specjalnej akcji z limitem na 8h. Każdy miał szansę. W Warszawie wspierają nie tylko "opalonych".

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


kluseczka
Olga BeDe
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2010-07-31, 15:16
 
Zapisana.
Pobiegnę trzeci raz. Debiutowałam na tym dystansie w jubileuszowym XXX MW.
Lubię biegać u siebie w mieście:)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (355 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (148 sztuk)

 



pocomito
Jadwiga Przebieżka-Podgórke

Ostatnio zalogowany
2014-06-15
20:12

 2010-08-01, 09:53
 
Próba wykazania, że otrzymanie w ramach wpisowego upominków, posiłków, czy godziwych noclegów jest czymś złym, to tzw. Odwracanie kota ogonem, bo wygląda na to, że dobra wola organizatorów, którzy DAJĄ COŚ CZEGO WCALE NIE MUSZĄ, ale postarali się o porządnych sponsorów, dołożyli stara by wpisowe dobrze zagospodarować i TU okazuje się, że to jest naganna. Ktoś, kto chce w ten sposób pokazać Warszawę w niezasłużonej aureoli zaintonował niezasłużone oklaski, których ja nie podejmuję.
Jest to zwyczajnie krzywdzące dla tych co się postarali i pokazali, że jednak można.
Polecam bajkę Andersena Historia najmniej prawdopodobna - dużo uczy w tym temacie.
Poza tym koncentrujemy się tylko na upominkach i posiłkach, które otrzymują bądź nie wszyscy zawodnicy. A jeszcze jest inna sprawa - nagrody.
Warszawa nie nagradzając kategorii olewa rywalizację amatorów. Oczywiście możemy się oburzyć, że nie dla nagród itp. To prawda, ale to są zawody. Przecież możemy się pościgać ze znajomymi, o browarna, w lesie, na dowolnym dystansie.
Wyznaczenie nagród w kategoriach jest zwykle symboliczne, bo jak już wspomniałam amatorzy łowcami nie są i nie dla nagród przyjeżdżają, ale ich to jednak troszkę motywuje do lepszych wyników i CAŁA ZABAWA NABIERA WIĘKSZEGO SMAKU, bo wtedy KAŻDY, BEZ WZGLĘDU NA WIEK MOŻE O COŚ ZAWALCZYĆ.
W Warszawie tego amatorom nie daje - zawalczyć mogą tylko młodzi zawodowcy. Skoro do zawodów się dopuszcza amatorów, to powinno się ich też nagradzać, a nie tylko brać od nich wpisowe - niech też mają prawdziwe zawody.
A w dodatku, w poprzednim roku nagradzanie generalki było okryte tajemnicą - POD STOŁEM, bo z regulaminu nie wynikało, żeby w generalce były nagrody i w świetle tego zdziwiona byłam zwycięstwem i dobrym wynikiem Etiopczyka i Białorusinki. Pozostaje wiara, że oni tak kochają Warszawę, że do niej za friko przyjechali i świetnie pobiegli - po prostu prawdziwi amatorzy (!?!)
Oczywiście jak biegnę Warszawę, to również staram się pobiec najlepiej, ale wystarczy porównać wyniki trzech polskich jesiennych wielkich, żeby zauważyć, że ludzi podświadomość jednak bardziej mobilizuje, kiedy walczą o coś (nawet i drobiazg)

kat. Wrocław Warszawa Poznań

K20/25 (3)03:00:18/03:28:15 (2)02:44:55 (1)2:37:33
k30/35 (2)03:31:26/02:57:18 (3)03:00:11 (1) 02:37:08
k40/45 (2)03:10:38/03:16:22 (3)03:23:59 (1)02:46:32/03:27:57
k50/55 (3)03:58:41/04:16:48 (2)03:55:08 (1)03:27:57/03:31:23
k60/65 (2)03:41:55/04:13:30 (3)05:02:46 (1)03:31:49/04:42:58
k70 05:30:28
m20/25 (2)02:18:31/02:16:59 (1)02:12:03 (3)02:21:57
m30/35 (3)02:22:07/02:27:07 (1)02:12:56 (2)02:19:14
m40/45 (2)02:33:53/02:35:06 (3)02:44:59 (1)02:27:15/02:38:29
m50/55 (2)02:48:44/03:01:31 (3)02:50:53 (1)02:41:19/02:49:34
m60/65 (3)03:19:04/03:32:23 (1)02:51:00 (2)03:07:30/03:28:34
m70/75 (2)03:50:09/04:23:24 (3)04:40:44 (1)03:28:34/03:58:14

Liczba w nawiasie oznacza dla danego miasta, które miejsce w porównaniu do pozostałych dwóch miast, ma jego pierwszy rezultat z danej kategorii.\
Punktując pierwsze miejsce za 3 punkty, drugie za 2, trzecie za 1:

Wrocław 1+2+2+1+2+2+1+2+2+1+2=18
Warszawa 2+1+1+2+1+3+3+1+1+3+1=17
Poznań 3+3+3+3+3+1+2+3+3+2+3=29

Poznań nagradzając po 3 miejsca w kategoriach bije na łeb wszystkich. Ale nawet dwukrotnie mniejszy maraton wrocławski, okazuje się troszkę lepszy od Warszawy, bo choć same pierwsze miejsca w kategoriach ponagradzał.
W zasadzie to starsze kategorie Warszawa przegrywa z kretesem, za wyjątkiem m60 (bo bezkonkurencyjny Cichończuk pobiegł tylko w Warszawie).
Akurat znam osobę, która w ubiegłym roku pobiegła trzy maratony wygrywając swoją kategorię, ale w Warszawie wygrała dużo słabszym wynikiem, niż w pozostałych dwóch. I chociaż też bardzo się starała i nie myślała o nagrodach czy ich braku, to jednak o pietruszkę wyszło dużo gorzej.
Zwiększenie limitu czasu, o którym Magda pisze, ma swoich przeciwników (ja do nich NIE należę), bo w 7-8 godzin maraton można zwyczajnie przejść - nie biegnąc i to w sumie potwierdza teorię, że amatorzy niech dadzą tylko kasę, bo kasa, a nie wytrenowanie jest podstawowym kryterium -zrobią frekwencję, a reszta jest nieważna.



  NAPISZ LIST DO AUTORA


bkulas74
Bartosz Kulas

Ostatnio zalogowany
2020-11-08
11:36

 2010-08-01, 09:54
 
2010-07-30, 18:44 - mociumpan napisał/-a:

Cześć Bartek,sam jestem ciekaw jak mi idzie. Jutro połówka w Pucku, więc będę wiedział gdzie jestem na drodze do MW. Praktycznie od tego biegu uzależniam start w Wawie. Jeśli pójdzie cienko i nieszczegółnie, to dam sobie spokój i na maraton porwę się za rok- jeśli będzie nieźle i będę widział, w ciągu tych ostatnich, prawie 2 miesięcy, dam radę przygotować formę, no to wpłacę wpisowe. Póki co, kręcę około 150- 200km miesięcznie- fachowcy mówią, że to trochę mało, ale na więcej nie pozwalają realia życia. Pochwal się swoimi dokonaniami
Chłopie, jakie tam dokonania?! Generalnie biegam bo lubię. Przez 2 tygodnie byłem na wakacjach w Bułgarii, biegałem niemal każdego dnia ale lightowo, tak ok 8-12km, wczesnym (jak na urlop) rankiem. Było fantastycznie i psychicznie dostałem niezłego kopa optymizmu.
Co do moich treningów to jak na razie 200km na m-c jest poza moim zasięgiem (oscyluję pomiędzy 160 a 180), fachowcami się nie przejmuję bo ja amator pełną gębą jestem. Nie zamieszczam tu postów ile przebiegłem i jakim tempem, bo zwyczajnie nie ma się czym chwalić, ale bieganie ( a czasem człapanie) i tak mnie kręci.
Ja już wpisowe do Warszawy zapłaciłem. Nie należę do światowej czołówki, więc moja ewentualna porażka z samym sobą i tak zostanie doceniona przez moją Żonę i Córkę, które są ze mnie dumne i nie zawracają sobie głowy takimi drobiazgami jak życiówka:)
Trzymam kciuki za Puck, mam nadzieję, że dajesz tam radę
Pozdr

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


mociumpan
Jerzy Majda

Ostatnio zalogowany
2017-05-17
17:34

 2010-08-01, 13:09
 
2010-08-01, 09:54 - bkulas74 napisał/-a:

Chłopie, jakie tam dokonania?! Generalnie biegam bo lubię. Przez 2 tygodnie byłem na wakacjach w Bułgarii, biegałem niemal każdego dnia ale lightowo, tak ok 8-12km, wczesnym (jak na urlop) rankiem. Było fantastycznie i psychicznie dostałem niezłego kopa optymizmu.
Co do moich treningów to jak na razie 200km na m-c jest poza moim zasięgiem (oscyluję pomiędzy 160 a 180), fachowcami się nie przejmuję bo ja amator pełną gębą jestem. Nie zamieszczam tu postów ile przebiegłem i jakim tempem, bo zwyczajnie nie ma się czym chwalić, ale bieganie ( a czasem człapanie) i tak mnie kręci.
Ja już wpisowe do Warszawy zapłaciłem. Nie należę do światowej czołówki, więc moja ewentualna porażka z samym sobą i tak zostanie doceniona przez moją Żonę i Córkę, które są ze mnie dumne i nie zawracają sobie głowy takimi drobiazgami jak życiówka:)
Trzymam kciuki za Puck, mam nadzieję, że dajesz tam radę
Pozdr
Coraz częściej myślę o tym żeby sobie jednak MW w tym roku odpuścić- połówkę w Pucku zrobiłem w 2.11.45 i obawiam się, że przez te 2 miesiace już niewiele nadrobię kondycyjnie. Realnie patrząc, 30 jest w zasięgu moich możliwości, dalej już chyba nie. Poza tym popatrz na nasze datu urodzin- jak ty sie rodziłeś, to ja się przygotowywałem do matury-co nie zmienia faktu, że cholernie chciałbym jednak Warszawę zaliczyć.
3maj się

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (7 wpisów)


bkulas74
Bartosz Kulas

Ostatnio zalogowany
2020-11-08
11:36

 2010-08-01, 13:53
 
2010-08-01, 13:09 - mociumpan napisał/-a:

Coraz częściej myślę o tym żeby sobie jednak MW w tym roku odpuścić- połówkę w Pucku zrobiłem w 2.11.45 i obawiam się, że przez te 2 miesiace już niewiele nadrobię kondycyjnie. Realnie patrząc, 30 jest w zasięgu moich możliwości, dalej już chyba nie. Poza tym popatrz na nasze datu urodzin- jak ty sie rodziłeś, to ja się przygotowywałem do matury-co nie zmienia faktu, że cholernie chciałbym jednak Warszawę zaliczyć.
3maj się
Kondycyjnie to może nie nadrobisz, ale psychikę można podbudować. Realnie to możesz pobiec 30km, a potem truchtać i tak pobiegniesz na 5-tkę (czyli poniżej 5h), a jak nie to na 6-tkę;)
Co do metryki to za rok też się nie poprawi:)
A matura mam nadzieję udana była bo moje narodziny poszły gładko:) (według relacji jedynej uczestniczki, dla której niniejszym wyrazy duuużego szacunku:)
Gratuluje wyniku w Pucku i tak trzymaj. We wrześniu będzie jeszcze lepsza pogoda do biegania
pozdr

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


mociumpan
Jerzy Majda

Ostatnio zalogowany
2017-05-17
17:34

 2010-08-02, 18:17
 
2010-08-01, 13:53 - bkulas74 napisał/-a:

Kondycyjnie to może nie nadrobisz, ale psychikę można podbudować. Realnie to możesz pobiec 30km, a potem truchtać i tak pobiegniesz na 5-tkę (czyli poniżej 5h), a jak nie to na 6-tkę;)
Co do metryki to za rok też się nie poprawi:)
A matura mam nadzieję udana była bo moje narodziny poszły gładko:) (według relacji jedynej uczestniczki, dla której niniejszym wyrazy duuużego szacunku:)
Gratuluje wyniku w Pucku i tak trzymaj. We wrześniu będzie jeszcze lepsza pogoda do biegania
pozdr
No oki, niech będzie twoje na wierzchu- jadę we wrześniu do Wawy.Już jeden cud w życiu przeżyłem, gdy okazało się, że zdałem maturę z matmy. Jeśli dobiegnę(doczłapię, dopełznę, doczołgam-niepotrzebne skreślić) do mety maratonu, będzie to cud nr 2, a zrobienie tego w czasie poniżej 5h będzie cudem nr 3. Czas pokaże i życie zweryfikuje, jaki jestem cudowny.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (7 wpisów)

 



bkulas74
Bartosz Kulas

Ostatnio zalogowany
2020-11-08
11:36

 2010-08-02, 18:30
 
2010-08-02, 18:17 - mociumpan napisał/-a:

No oki, niech będzie twoje na wierzchu- jadę we wrześniu do Wawy.Już jeden cud w życiu przeżyłem, gdy okazało się, że zdałem maturę z matmy. Jeśli dobiegnę(doczłapię, dopełznę, doczołgam-niepotrzebne skreślić) do mety maratonu, będzie to cud nr 2, a zrobienie tego w czasie poniżej 5h będzie cudem nr 3. Czas pokaże i życie zweryfikuje, jaki jestem cudowny.
I tak trzymać!

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2010-08-02, 22:04
 
2010-08-01, 09:53 - pocomito napisał/-a:

Próba wykazania, że otrzymanie w ramach wpisowego upominków, posiłków, czy godziwych noclegów jest czymś złym, to tzw. Odwracanie kota ogonem, bo wygląda na to, że dobra wola organizatorów, którzy DAJĄ COŚ CZEGO WCALE NIE MUSZĄ, ale postarali się o porządnych sponsorów, dołożyli stara by wpisowe dobrze zagospodarować i TU okazuje się, że to jest naganna. Ktoś, kto chce w ten sposób pokazać Warszawę w niezasłużonej aureoli zaintonował niezasłużone oklaski, których ja nie podejmuję.
Jest to zwyczajnie krzywdzące dla tych co się postarali i pokazali, że jednak można.
Polecam bajkę Andersena Historia najmniej prawdopodobna - dużo uczy w tym temacie.
Poza tym koncentrujemy się tylko na upominkach i posiłkach, które otrzymują bądź nie wszyscy zawodnicy. A jeszcze jest inna sprawa - nagrody.
Warszawa nie nagradzając kategorii olewa rywalizację amatorów. Oczywiście możemy się oburzyć, że nie dla nagród itp. To prawda, ale to są zawody. Przecież możemy się pościgać ze znajomymi, o browarna, w lesie, na dowolnym dystansie.
Wyznaczenie nagród w kategoriach jest zwykle symboliczne, bo jak już wspomniałam amatorzy łowcami nie są i nie dla nagród przyjeżdżają, ale ich to jednak troszkę motywuje do lepszych wyników i CAŁA ZABAWA NABIERA WIĘKSZEGO SMAKU, bo wtedy KAŻDY, BEZ WZGLĘDU NA WIEK MOŻE O COŚ ZAWALCZYĆ.
W Warszawie tego amatorom nie daje - zawalczyć mogą tylko młodzi zawodowcy. Skoro do zawodów się dopuszcza amatorów, to powinno się ich też nagradzać, a nie tylko brać od nich wpisowe - niech też mają prawdziwe zawody.
A w dodatku, w poprzednim roku nagradzanie generalki było okryte tajemnicą - POD STOŁEM, bo z regulaminu nie wynikało, żeby w generalce były nagrody i w świetle tego zdziwiona byłam zwycięstwem i dobrym wynikiem Etiopczyka i Białorusinki. Pozostaje wiara, że oni tak kochają Warszawę, że do niej za friko przyjechali i świetnie pobiegli - po prostu prawdziwi amatorzy (!?!)
Oczywiście jak biegnę Warszawę, to również staram się pobiec najlepiej, ale wystarczy porównać wyniki trzech polskich jesiennych wielkich, żeby zauważyć, że ludzi podświadomość jednak bardziej mobilizuje, kiedy walczą o coś (nawet i drobiazg)

kat. Wrocław Warszawa Poznań

K20/25 (3)03:00:18/03:28:15 (2)02:44:55 (1)2:37:33
k30/35 (2)03:31:26/02:57:18 (3)03:00:11 (1) 02:37:08
k40/45 (2)03:10:38/03:16:22 (3)03:23:59 (1)02:46:32/03:27:57
k50/55 (3)03:58:41/04:16:48 (2)03:55:08 (1)03:27:57/03:31:23
k60/65 (2)03:41:55/04:13:30 (3)05:02:46 (1)03:31:49/04:42:58
k70 05:30:28
m20/25 (2)02:18:31/02:16:59 (1)02:12:03 (3)02:21:57
m30/35 (3)02:22:07/02:27:07 (1)02:12:56 (2)02:19:14
m40/45 (2)02:33:53/02:35:06 (3)02:44:59 (1)02:27:15/02:38:29
m50/55 (2)02:48:44/03:01:31 (3)02:50:53 (1)02:41:19/02:49:34
m60/65 (3)03:19:04/03:32:23 (1)02:51:00 (2)03:07:30/03:28:34
m70/75 (2)03:50:09/04:23:24 (3)04:40:44 (1)03:28:34/03:58:14

Liczba w nawiasie oznacza dla danego miasta, które miejsce w porównaniu do pozostałych dwóch miast, ma jego pierwszy rezultat z danej kategorii.\
Punktując pierwsze miejsce za 3 punkty, drugie za 2, trzecie za 1:

Wrocław 1+2+2+1+2+2+1+2+2+1+2=18
Warszawa 2+1+1+2+1+3+3+1+1+3+1=17
Poznań 3+3+3+3+3+1+2+3+3+2+3=29

Poznań nagradzając po 3 miejsca w kategoriach bije na łeb wszystkich. Ale nawet dwukrotnie mniejszy maraton wrocławski, okazuje się troszkę lepszy od Warszawy, bo choć same pierwsze miejsca w kategoriach ponagradzał.
W zasadzie to starsze kategorie Warszawa przegrywa z kretesem, za wyjątkiem m60 (bo bezkonkurencyjny Cichończuk pobiegł tylko w Warszawie).
Akurat znam osobę, która w ubiegłym roku pobiegła trzy maratony wygrywając swoją kategorię, ale w Warszawie wygrała dużo słabszym wynikiem, niż w pozostałych dwóch. I chociaż też bardzo się starała i nie myślała o nagrodach czy ich braku, to jednak o pietruszkę wyszło dużo gorzej.
Zwiększenie limitu czasu, o którym Magda pisze, ma swoich przeciwników (ja do nich NIE należę), bo w 7-8 godzin maraton można zwyczajnie przejść - nie biegnąc i to w sumie potwierdza teorię, że amatorzy niech dadzą tylko kasę, bo kasa, a nie wytrenowanie jest podstawowym kryterium -zrobią frekwencję, a reszta jest nieważna.


LINK: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=4&action=2&code=16229&value=1&code2=8&bieganie
wybacz, nie jestem w stanie tego całego przeczytać, dostaję ataku śmiechu przy "postarali się o porządnych sponsorów" i za żadne skarby nie potrafię przez to przebrnąć :D

Wróć stronę czy dwie wcześniej i przeczytaj co napisał Wojtek, który wiele lat brał udział w organizacji tego maratonu, i zna go od kuchni- tam gdzie wspominał o finansowej pomocy miasta. Ja to znam z własnego podwórka, w tym roku skromniejszy Silesia Maraton, bo przecież mamy tour de pologne, wiec organizatorzy zobaczyli palec. Jedno z miast zaproponowało aż 5000 (słownie pięć tysięcy) zł. Był też pewien bardzo mądry wątek, link w załączeniu. Na dużych biegach opłaty startowe przy dobrych wiatrach pokrywają 25% wydatków. A często są ledwo ułamkiem.

Myślę, że z takim zacięciem znalazłabyś wielu bogatych sponsorów, który tylko czekają żeby sypnąć kasą. A Marek biedny tak się od nich musi opędzać! "Nie, nie chcemy waszych pieniędzy! ze startowego wszystko weźmiemy!".

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


ZBYSZEK1970
Zbyszek Mamla

Ostatnio zalogowany
2023-06-01
10:10

 2010-08-03, 11:48
 
Swój pierwszy maraton przebiegłem w Warszawie w 2009 roku. Debiut w swoim mieście - to było to! W tym roku również biegnę, nie bacząc na zawartość pakietu startowego. Warszawa ma atmosferę i dla niej warto tu biegać. Pozdrowienia dla Magdy i brawo za głos rozsądku w dyskusji:-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (52 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (34 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  11  12  13  14  15  16  17  18  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768