| | | |
|
| 2016-04-25, 18:39
2016-04-25, 17:36 - jabi76 napisał/-a:
Tak to może być prawda ale moim zdaniem było to nie taktowne zagranie organizatorów(sponsorów) bo jakby ktoś nie widział finiszującego zwycięzcy to byłby pewien że to Szost wygrywa właśnie maraton. Tak nie powinno się robić na tak poważnych zawodach jak Mistrzostwa Polski. |
Komisja Macierewicza na pewno to wyjaśni, dlaczego tak właśnie było :D |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 18:40
2016-04-25, 16:42 - zenek710424 napisał/-a:
Nie biegam od wczoraj i jestem w stanie odróżnić czy biegnę tempem 4:20 czy 3:50 na km :) Pozdrawiam |
To czy wieże kilometrowe stały w dobrym miejscu można sprawdzić. Proszę przejść się po trasie maratonu z kółkiem pomiarowym i zmierzyć każdy kilometr, cały czas na ulicy są oznaczenia. Wszystkie wieże stały w dobrych miejscach, które wskazał atestator trasy podczas atestacji. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 20:41
Widzę, że moje pytanie wywołało burzę domysłów. Odpowiem też za mnie - nie wiem co ta druga szarfa robiła :-) Do trzydziestego któregoś kilometra prowadził Kenijczyk, pamiętajmy że Artur Kozłowski biegł na bardzo odległej pozycji - na 30 km był siódmy (!) a na 35 km czwarty. Natomiast Heniu Szost na 30 km był drugi a przed nim biegł Kenijczyk. Stąd pewnie całe zamieszanie, organizatorzy pod presją czasu mieli w głowie że pierwszy biegnie zawodnik zagraniczny, który przetnie szarfę zwycięzcy a drugi będzie Polak - Mistrz Polski w maratonie. Zabrakło więc - być może - spikera z doświadczeniem biegowym, który by to na ostatniej prostej poukładał :-) |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 21:20
2016-04-25, 18:39 - marek100384 napisał/-a:
Komisja Macierewicza na pewno to wyjaśni, dlaczego tak właśnie było :D |
https://www.google.pl/search?q=macierewicz&client=opera&hs=T08&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwibif65warMAhVpKpoKHXKYAEcQiR4IhQE&biw=1366&bih=669#imgrc=oKDmM71a1MsuAM%3A |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 21:57 ...i wszystko stało sie jasne !!!
Jak pokazała frekwencja po biegu nie udało się zrobić rekordu w tym roku. Co więcej spadek o 10 % w stosunku do roku ubiegłego. Tym bardziej dziwi teraz (chociaż juz musztarda po obiedzie) taka mała liczba pakietów premium chociaż miało być 8000. Teraz na miejscu organizatora uderzyłbym się w pierś i powiedział "przepraszamy ale nie było tylu pakietów co obiecaliśmy". Jak dla mnie był to kolejny chwyt marketingowy w stylu, rzucimy 5000 pakietów, ludziom się ściemę wciśnie, że było osiem tysięcy i tak to kupią, dorobimy koszulki i puścimy po 50 zł i jeszcze zysk będzie. oj, nie ładnie... |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 23:06
Wielkie dzięki dla Krzyśka Bartkiewicza, pace"a na 3:00 za dobrze wykonaną robotę. Ktoś wcześniej narzekał, że było za szybko. Dla mnie było ok, równe tempo bez szarpania. Mimo tego "w mordę wind" od 24 km Krzysiek utrzymał tempo i chronił nas przed podmuchami. |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 23:16
2016-04-25, 20:41 - Admin napisał/-a:
Widzę, że moje pytanie wywołało burzę domysłów. Odpowiem też za mnie - nie wiem co ta druga szarfa robiła :-) Do trzydziestego któregoś kilometra prowadził Kenijczyk, pamiętajmy że Artur Kozłowski biegł na bardzo odległej pozycji - na 30 km był siódmy (!) a na 35 km czwarty. Natomiast Heniu Szost na 30 km był drugi a przed nim biegł Kenijczyk. Stąd pewnie całe zamieszanie, organizatorzy pod presją czasu mieli w głowie że pierwszy biegnie zawodnik zagraniczny, który przetnie szarfę zwycięzcy a drugi będzie Polak - Mistrz Polski w maratonie. Zabrakło więc - być może - spikera z doświadczeniem biegowym, który by to na ostatniej prostej poukładał :-) |
Miałem już nic nie pisać w sprawie tej szafy ale jeszcze się skuszę:) Jeśli by faktycznie miała być to zwykła pomyłka to jest to dla mnie dziwne, że na Mistrzostwach Polski na mecie nie było kompetentnej osoby. No i przecież Henryk Szost mógł wygrać bieg, a Artur Kozłowski byłby drugi, to wtedy też dawali by szarfę po raz drugi. Nie sądzę. Nie chcę już tego wątku rozciągać bo on nie jest najważniejszy ale mnie jako biegacza amatora, kochającego bieganie i sportową rywalizację to co się stało nie podoba się. Bo jeszcze raz powtórzę zwycięzca jest jeden. Co nie zmienia faktu, że mamy dwóch wspaniałych maratończyków na IO z czego bardzo się cieszę. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2016-04-25, 23:47
2016-04-25, 23:06 - mirotrans napisał/-a:
Wielkie dzięki dla Krzyśka Bartkiewicza, pace"a na 3:00 za dobrze wykonaną robotę. Ktoś wcześniej narzekał, że było za szybko. Dla mnie było ok, równe tempo bez szarpania. Mimo tego "w mordę wind" od 24 km Krzysiek utrzymał tempo i chronił nas przed podmuchami. |
Dzięki, gwoli ścisłości: po półmetku doszedł drugi pace, uzgodniliśmy wspólnie że idę na 2:58 i szkoda grupy która ze mną biegła (a było to ok 200 osób), zatem kto czuł moc bieg ze mną, a drugi pace zamykał grupę która chciała otrzeć się o 3.00:)
Ponadto po 5km oceniłem że po półmetku będzie pod wiatr, więc dla przeciętnego amatora będzie problem utrzymać stałe tempo,więc wypadało mieć nieco zapasu żeby mieć z czego tracić. Grupa była na tyle duża że ktoś rozsądny mógł trzymać mnie na dystans jeżeli dla kogoś było nieco za mocno. Wszystkim trójkołamaczom serdecznie gratuluję. |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 00:29
2016-04-25, 23:47 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Dzięki, gwoli ścisłości: po półmetku doszedł drugi pace, uzgodniliśmy wspólnie że idę na 2:58 i szkoda grupy która ze mną biegła (a było to ok 200 osób), zatem kto czuł moc bieg ze mną, a drugi pace zamykał grupę która chciała otrzeć się o 3.00:)
Ponadto po 5km oceniłem że po półmetku będzie pod wiatr, więc dla przeciętnego amatora będzie problem utrzymać stałe tempo,więc wypadało mieć nieco zapasu żeby mieć z czego tracić. Grupa była na tyle duża że ktoś rozsądny mógł trzymać mnie na dystans jeżeli dla kogoś było nieco za mocno. Wszystkim trójkołamaczom serdecznie gratuluję. |
No właśnie byłem lekko zdziwiony jak po półmetku zrobiło się was 2, a o tych ustaleniach odnośnie czasów końcowych nie wiedziałem. To teraz już wiem czemu tak cisnąłeś pod ten wiatr. Ledwo się tam utrzymałem za Tobą. |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 07:58
2016-04-25, 17:42 - pogrodnik napisał/-a:
Ja też mam zastrzeżenia do pacemakerow.
Np. Pan prowadzący na 3:00 prowadził zbyt mocno w stosunku do zakładanego tempa. Pierwsza połowa była ok 1:29:00
Nie wiem na jaki czas doprowadził grupę bo odpadłem ok. 28km.
|
Zgadza się, ja jednak zauważyłem to dość wcześnie i puściłem ich. Miałem świadomość wiatru po nawrocie i zależało mi żeby pobiec tam w grupie na 3:00. Niestety musiałem powalczyć sam na Błoniach Wilanowskich. Na szczęście w moim przypadku trzymanie własnego tempa, a nie pacemakera skończyło się sukcesem. Byłem na mecie za nim z czasem brutto 2:59:27 więc myślę że on mógł mieć netto nawet 2:58 |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 08:18
2016-04-25, 23:06 - mirotrans napisał/-a:
Wielkie dzięki dla Krzyśka Bartkiewicza, pace"a na 3:00 za dobrze wykonaną robotę. Ktoś wcześniej narzekał, że było za szybko. Dla mnie było ok, równe tempo bez szarpania. Mimo tego "w mordę wind" od 24 km Krzysiek utrzymał tempo i chronił nas przed podmuchami. |
Oczywiście, że należą się wielkie podziękowania, ale fakt jest taki że poprowadził szybciej niż na 3h i tu ważny był rozsądek biegaczy i znajomość swoich możliwości. Ja odpuściłem bo wiedziałem że żeby złamać na styk 3h, ja na połówce muszę mieć powyżej 1:30 a nie minutę poniżej. "Mój maraton" zaczął się po 35 km. Do tego momentu miałem jeszcze szacunkowo kilka sekund straty do 3h na mecie. Od tego momentu do mety wypracowałem kilkadziesiąt sekund łamiąc nie tylko czas netto ale i brutto. Powiedziałbym, że raczej większy błąd popełnili biegacze ufający bezgranicznie pacemakerowi niż za szybko biegnący pacemaker. |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 08:22
2016-04-25, 23:47 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Dzięki, gwoli ścisłości: po półmetku doszedł drugi pace, uzgodniliśmy wspólnie że idę na 2:58 i szkoda grupy która ze mną biegła (a było to ok 200 osób), zatem kto czuł moc bieg ze mną, a drugi pace zamykał grupę która chciała otrzeć się o 3.00:)
Ponadto po 5km oceniłem że po półmetku będzie pod wiatr, więc dla przeciętnego amatora będzie problem utrzymać stałe tempo,więc wypadało mieć nieco zapasu żeby mieć z czego tracić. Grupa była na tyle duża że ktoś rozsądny mógł trzymać mnie na dystans jeżeli dla kogoś było nieco za mocno. Wszystkim trójkołamaczom serdecznie gratuluję. |
O, to ten rozsądny to ja :) Miałem cię cały czas na oku, kontrolując różnicę między nami i spokojnie realizując negative split :) Po nawrocie, walcząc z wiatrem jednak tęsknie na was spoglądałem hehe. A te skrzydła jak się sprawdzają? Chyba z balonikami dużo wygodniej?
|
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 08:44
2016-04-25, 14:47 - adamus napisał/-a:
tak na marginesie; skąd w Twoim słowniku słowo "wziąść" ??
bo chodziliśmy do szkoły podstawowej dokładnie w tych samych latach i mnie takiego wyrażenia nie nauczono :))))
|
Sorry za byka. Taki jestem, pomimo że się staram robię błędy.
Pozdrawiam
Ps. A może ja lepiej liczę... |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 12:25 :O
2016-04-25, 17:42 - pogrodnik napisał/-a:
Ja też mam zastrzeżenia do pacemakerow.
Np. Pan prowadzący na 3:00 prowadził zbyt mocno w stosunku do zakładanego tempa. Pierwsza połowa była ok 1:29:00
Nie wiem na jaki czas doprowadził grupę bo odpadłem ok. 28km.
|
Ty tak na serio?! 1 minuta w maratonie robi ci różnicę?! Przecież żadnego biegu nie ukończysz co do sekundy jak chcesz ustanowić jakiś wynik np. 3:00:00 to musisz być nieco lepiej przygotowany czyli np. 2:58:00 bo idealnych warunków nie ma nigdzie! Z całym szacunkiem ale ten komentarz mnie naprawdę zirytował... |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 13:21
2016-04-26, 12:25 - Kapitan napisał/-a:
Ty tak na serio?! 1 minuta w maratonie robi ci różnicę?! Przecież żadnego biegu nie ukończysz co do sekundy jak chcesz ustanowić jakiś wynik np. 3:00:00 to musisz być nieco lepiej przygotowany czyli np. 2:58:00 bo idealnych warunków nie ma nigdzie! Z całym szacunkiem ale ten komentarz mnie naprawdę zirytował... |
Zastrzegę od razu, że nie mam zastrzeżeń do pejsów :) ale nie masz racji z tą minutą. Przy tym tempie ponad minuta za szybko na połówce może skończyć się kilkoma minutami wolniej na finiszu. Sam na to nie wpadłem, wyczytałem i wysłuchałem od mądrzejszych, m.in. od Jerzego Skarżyńskiego.
Nie musisz być przygotowany nieco lepiej. Ja nie byłem, ale nie trzymanie się "pejsa" i konsekwentnie realizowana taktyka negative split, dała mi szansę złamania trójki bez oczekiwania na lepszą formę, wykorzystując całe 100% moich obecnych możliwości. |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 13:36
2016-04-26, 08:22 - mizaj napisał/-a:
O, to ten rozsądny to ja :) Miałem cię cały czas na oku, kontrolując różnicę między nami i spokojnie realizując negative split :) Po nawrocie, walcząc z wiatrem jednak tęsknie na was spoglądałem hehe. A te skrzydła jak się sprawdzają? Chyba z balonikami dużo wygodniej?
|
pierwszy raz biegłem z takim plecakiem i flagą, nie wiem czy ponownie się odważę:) Był to duży dla mnie dyskomfort zwłaszcza jak mocniej wiało to flaga z plecakiem nieco po plecach mi się przesuwała. Zakładam jednak że byłem lepiej widocznym masztem:) |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 13:40
2016-04-26, 13:21 - mizaj napisał/-a:
Zastrzegę od razu, że nie mam zastrzeżeń do pejsów :) ale nie masz racji z tą minutą. Przy tym tempie ponad minuta za szybko na połówce może skończyć się kilkoma minutami wolniej na finiszu. Sam na to nie wpadłem, wyczytałem i wysłuchałem od mądrzejszych, m.in. od Jerzego Skarżyńskiego.
Nie musisz być przygotowany nieco lepiej. Ja nie byłem, ale nie trzymanie się "pejsa" i konsekwentnie realizowana taktyka negative split, dała mi szansę złamania trójki bez oczekiwania na lepszą formę, wykorzystując całe 100% moich obecnych możliwości. |
Jerzy Skarżyński biegał maraton na innym poziomie i ta jedna minuta dla zawodnika posiadającego klasę mistrzowską faktycznie ma znaczenie. Podobnie jak biec pod wiatr w tempie po 3:10/km a 4:10/km - jest to całkiem inne bieganie i inaczej znosisz warunki pogodowe. Podsumowując w mojej ocenie biegnąć na złamanie trójki, jak pobiegniesz niespełna minutę szybciej pierwszą część dystansu to nie ma większego znaczenia..:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 14:33
2016-04-26, 13:40 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Jerzy Skarżyński biegał maraton na innym poziomie i ta jedna minuta dla zawodnika posiadającego klasę mistrzowską faktycznie ma znaczenie. Podobnie jak biec pod wiatr w tempie po 3:10/km a 4:10/km - jest to całkiem inne bieganie i inaczej znosisz warunki pogodowe. Podsumowując w mojej ocenie biegnąć na złamanie trójki, jak pobiegniesz niespełna minutę szybciej pierwszą część dystansu to nie ma większego znaczenia..:) |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 15:04
2016-04-26, 13:40 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Jerzy Skarżyński biegał maraton na innym poziomie i ta jedna minuta dla zawodnika posiadającego klasę mistrzowską faktycznie ma znaczenie. Podobnie jak biec pod wiatr w tempie po 3:10/km a 4:10/km - jest to całkiem inne bieganie i inaczej znosisz warunki pogodowe. Podsumowując w mojej ocenie biegnąć na złamanie trójki, jak pobiegniesz niespełna minutę szybciej pierwszą część dystansu to nie ma większego znaczenia..:) |
Moim zdaniem bez względu na czas jaki się biegnie taktyka ma znaczenie. Z tym że zawodowcy z reguły wiedzą dość dobrze na co ich konkretnie stać. Natomiast amatorzy nawet tacy co łamią trójkę, z reguły nie są w stanie tego określić dokładnie i później ewentualnie mają pretensje do PACE że nie udało się zrobić zakładanego wyniku, bo np. przybiegli na metę minutę szybciej,lub biegli gdzieś 10 sekund za szybko kilometr. A nie uwzględniając tego że biegnąc w grupie, mogąc schować się za czyimiś plecami z reguły jeżeli PACE nie szarpie tępa zyskują znacznie więcej. I jeżeli by ich było naprawdę stać samych na złamanie trójki to bez względu czy na mecie grupa jest minutę czy dwie przed czasem to i tak daliby radę :) Pozdrawiam. |
|
| | | |
|
| 2016-04-26, 15:31
2016-04-26, 07:58 - mizaj napisał/-a:
Zgadza się, ja jednak zauważyłem to dość wcześnie i puściłem ich. Miałem świadomość wiatru po nawrocie i zależało mi żeby pobiec tam w grupie na 3:00. Niestety musiałem powalczyć sam na Błoniach Wilanowskich. Na szczęście w moim przypadku trzymanie własnego tempa, a nie pacemakera skończyło się sukcesem. Byłem na mecie za nim z czasem brutto 2:59:27 więc myślę że on mógł mieć netto nawet 2:58 |
Moja strategia była podobna. Wiedziałem, że grupa 3:00 jest prowadzona za szybko (zarówno dla mnie, jak i na zadany czas). Trzymałem się swojego tempa w odległości ok. 150-200m, ale przez to niestety po nawrocie w Powsinie musiałem sam walczyć z wiatrem.
Widziałem za to jak kolejni biegacze "odpadali" stopniowo od grupy na 3:00. Nie mnie decydować, czy była to wina ich kondycji czy zbyt wysokiego tempa w pierwszej połowie.
Wg mnie jeśli pacemaker "zadeklarował się" poprowadzić grupę na 3:00, to powinien prowadzić grupę na 3:00 (no może 2:59:59 :) a nie innym (zarówno szybszym, jak i wolniejszym tempem). |
|