|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2007-01-15, 14:05
A no i Jeszcze Adam Małysz kiedyś też mi mówił jak brał udział w reklamie że trzeba jeść czekolady!! |
| | | | | |
| 2007-01-15, 19:13 Jak łatwo się wszyscy obrażają - jakby chcieli być obrażani
LINK: http://www.republika.pl/kblomza | Po pierwsze nie moim zamiarem było obrażaniem maratończyków biegających 11 maratonów bo tego nie zrobiłem jak ktos się wczyta wreszcie co pisałem. Czasami dochodze do wniosku że niektórzy wyciągają wnioski z czytania postów co drugi wyraz. wszystkie określenia w stylu: głupota, brak rozsądku i współczucie odnosiło się wyłącznie do tych co mimo odniesienia kontuzji biegną dalej docierając do mety. W moim poście jak mało kto zauważył są wymienione dwie sprawy i moje stwierdzenia:
1 - bieganie powyżej 3 maratonów rocznie nie jest zdrowe
2 - bieganie po odniesieniu kontuzji i kończenie z nią biegu jest nierozsądne i głupie
Niestety nikt się nie zmierzył z tematami a raczej zauwarzyłem naruszoną dumę, która raczej podpowiada za wszelką cenę bronić swojego zdania ( to chyba niestety wspólna nasza cecha Polaków)
Rzucam maratończykom biegających naście maratonów rękawice i zarazem wyzwanie. Skoro tak zachwalają te bieganie 11 maratonów, że niby poprawiają im zdrowie to proszę udowodnić mi racjonalnie i poprzez lgiczne argumenty w jaki sposób te 11 maratonów rocznie wpływa pozytywnie na zdrowie ? Każda lepsza publikacja o bieganiu wskazuje bowiem o prseciwskazaniach do tego stulu biegania a nic nie znalazłem o wskazaniach (chyba widocznie ich nie ma).
Co do argumentów że nie przebiegłem maratonu to nie moge się znać na rzeczy i że dr. i prof. od teori sportu i fizjologii nic nie wiedzą, to świadczy tylko o tym że ja mówię o ciele opierając się o wiedzę, a koledzy mówią o duszy opierając się o własne odczucia i przeczucia. To że człowiek jest całością składająca się z nierozerwalnej duszy i ciała i że powinno się mówić o zdrowiu psychofizycznym to chyba każdy przyzna. Są jednak granice kiedy psychika przestaje tolerować wybryki ciała. Co to wogóle ma znaczyć te podważanie nauki? Czyżby to co jest napisane w książkach i co mówią na wykładach w AWF-ach było nieaktualne - prosze więc napisać książkę gdzie całość wiedzy będzie logicznie zdementowana w tym temacie.
Każde dalsze kłutnie i pomówienia rozoumiem jako próba uniknięcia zmierzenia się tematem rozważań - czyli wprost mówiąc stchórzeniem. |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-01-15, 20:05 Godzić umysł z ciałem
2007-01-15, 19:13 - Piotr - Łomża napisał/-a:
Po pierwsze nie moim zamiarem było obrażaniem maratończyków biegających 11 maratonów bo tego nie zrobiłem jak ktos się wczyta wreszcie co pisałem. Czasami dochodze do wniosku że niektórzy wyciągają wnioski z czytania postów co drugi wyraz. wszystkie określenia w stylu: głupota, brak rozsądku i współczucie odnosiło się wyłącznie do tych co mimo odniesienia kontuzji biegną dalej docierając do mety. W moim poście jak mało kto zauważył są wymienione dwie sprawy i moje stwierdzenia:
1 - bieganie powyżej 3 maratonów rocznie nie jest zdrowe
2 - bieganie po odniesieniu kontuzji i kończenie z nią biegu jest nierozsądne i głupie
Niestety nikt się nie zmierzył z tematami a raczej zauwarzyłem naruszoną dumę, która raczej podpowiada za wszelką cenę bronić swojego zdania ( to chyba niestety wspólna nasza cecha Polaków)
Rzucam maratończykom biegających naście maratonów rękawice i zarazem wyzwanie. Skoro tak zachwalają te bieganie 11 maratonów, że niby poprawiają im zdrowie to proszę udowodnić mi racjonalnie i poprzez lgiczne argumenty w jaki sposób te 11 maratonów rocznie wpływa pozytywnie na zdrowie ? Każda lepsza publikacja o bieganiu wskazuje bowiem o prseciwskazaniach do tego stulu biegania a nic nie znalazłem o wskazaniach (chyba widocznie ich nie ma).
Co do argumentów że nie przebiegłem maratonu to nie moge się znać na rzeczy i że dr. i prof. od teori sportu i fizjologii nic nie wiedzą, to świadczy tylko o tym że ja mówię o ciele opierając się o wiedzę, a koledzy mówią o duszy opierając się o własne odczucia i przeczucia. To że człowiek jest całością składająca się z nierozerwalnej duszy i ciała i że powinno się mówić o zdrowiu psychofizycznym to chyba każdy przyzna. Są jednak granice kiedy psychika przestaje tolerować wybryki ciała. Co to wogóle ma znaczyć te podważanie nauki? Czyżby to co jest napisane w książkach i co mówią na wykładach w AWF-ach było nieaktualne - prosze więc napisać książkę gdzie całość wiedzy będzie logicznie zdementowana w tym temacie.
Każde dalsze kłutnie i pomówienia rozoumiem jako próba uniknięcia zmierzenia się tematem rozważań - czyli wprost mówiąc stchórzeniem. |
| | | | | |
| 2007-01-15, 20:57 Dziękuję "Halicz" za wskazanie linku
LINK: http://www.wszystkoobieganiu.com.pl/?strona=3&f=detale&id=44 | Co do pokonywania trudności poprzez odpowiednie nastawienie to trawny artykuł i dużo dający do myślenia to http://www.wszystkoobieganiu.com.pl/?strona=3&f=detale&id=44
Obydwa artykuły jednak nie odpowiadają na pytania postawione przeze mnie powyżej. Czyżby nie było kto by mnie uświadomił i wyprowadził z błędu ? |
| | | | | |
| 2007-01-15, 21:07
2007-01-15, 20:05 - halicz napisał/-a:
Nie czuję się upoważniony do przyznawania racji maratończykom czy lekarzom ale...poczytajcie Koledzy o "godzeniu umysłu z ciałem" za pomocą...biegania.Kliknijcie w podany link!
Pozdrawiam wszystkich a serdeczności dla Leszka Naziemca. |
Wydaje mi się,że są trudniejsze wyzwania:
http://www.transeuropalauf.de/ |
| | | | | |
ANONIM
(C.K.) | 2007-01-15, 21:28
2007-01-14, 22:25 - JerzyBEDNARZ napisał/-a:
Kolego, spoko, na biegu 24 h w POZNANIU zadnych rewelacji medycznych nie bylo, sam prof.JerzySMOPRAWINSKI byl pozytywnie zaskoczony. Ostatnio biegam po ok. 30 maratonow (i ultra) w roku, zawsze majac przy sobie glowe i ... lepiej zdrowie sie ma nizby biegalo tylko piec.To trzeba umiec zrozumiec, naukowo tez. |
Ty nie biegasz maratonów (5,30 h)to jest spacerek.
Musisz wiecej trenowac bo Twoja koleżanka Maria Pańczak już chodzi na 5,50. Cezary Klus. |
| | | | | |
| 2007-01-15, 22:22 nie wiem co Wasyl jest gorsze...
2007-01-15, 21:07 - wasyl napisał/-a:
Wydaje mi się,że są trudniejsze wyzwania:
http://www.transeuropalauf.de/ |
dla mnie ten bieg to "betka" -:) masz fajne widoki, zbierasz pieczątki na granicach - trzaskasz fajne foty, poznaszej RÓZNYCH ludzi! super sprawa!
dla mnie gorszy jest bieg gdybyć miał biec ... TO SAMO (ok 5000 km) ale ... DOOKOŁA SWOJEGO BLOKU ! a są takie biegi!! poszukaj w necie! -:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-01-15, 22:55 Nie biegam na oślep.
2007-01-15, 19:13 - Piotr - Łomża napisał/-a:
Po pierwsze nie moim zamiarem było obrażaniem maratończyków biegających 11 maratonów bo tego nie zrobiłem jak ktos się wczyta wreszcie co pisałem. Czasami dochodze do wniosku że niektórzy wyciągają wnioski z czytania postów co drugi wyraz. wszystkie określenia w stylu: głupota, brak rozsądku i współczucie odnosiło się wyłącznie do tych co mimo odniesienia kontuzji biegną dalej docierając do mety. W moim poście jak mało kto zauważył są wymienione dwie sprawy i moje stwierdzenia:
1 - bieganie powyżej 3 maratonów rocznie nie jest zdrowe
2 - bieganie po odniesieniu kontuzji i kończenie z nią biegu jest nierozsądne i głupie
Niestety nikt się nie zmierzył z tematami a raczej zauwarzyłem naruszoną dumę, która raczej podpowiada za wszelką cenę bronić swojego zdania ( to chyba niestety wspólna nasza cecha Polaków)
Rzucam maratończykom biegających naście maratonów rękawice i zarazem wyzwanie. Skoro tak zachwalają te bieganie 11 maratonów, że niby poprawiają im zdrowie to proszę udowodnić mi racjonalnie i poprzez lgiczne argumenty w jaki sposób te 11 maratonów rocznie wpływa pozytywnie na zdrowie ? Każda lepsza publikacja o bieganiu wskazuje bowiem o prseciwskazaniach do tego stulu biegania a nic nie znalazłem o wskazaniach (chyba widocznie ich nie ma).
Co do argumentów że nie przebiegłem maratonu to nie moge się znać na rzeczy i że dr. i prof. od teori sportu i fizjologii nic nie wiedzą, to świadczy tylko o tym że ja mówię o ciele opierając się o wiedzę, a koledzy mówią o duszy opierając się o własne odczucia i przeczucia. To że człowiek jest całością składająca się z nierozerwalnej duszy i ciała i że powinno się mówić o zdrowiu psychofizycznym to chyba każdy przyzna. Są jednak granice kiedy psychika przestaje tolerować wybryki ciała. Co to wogóle ma znaczyć te podważanie nauki? Czyżby to co jest napisane w książkach i co mówią na wykładach w AWF-ach było nieaktualne - prosze więc napisać książkę gdzie całość wiedzy będzie logicznie zdementowana w tym temacie.
Każde dalsze kłutnie i pomówienia rozoumiem jako próba uniknięcia zmierzenia się tematem rozważań - czyli wprost mówiąc stchórzeniem. |
Panie magistrze - jako zabierający głos i być może sprawca (wszak odważyłem się przebiec te nieszczęsne 11 maratonów)odniosę się tylko do ostatniego pana zdania cytuję.
/Każde dalsze kłótnie i pomówienia rozumiem jako próba uniknięcia zmierzenia się z tematem rozważań - czyli wprost mówiąc stchórzeniem/ koniec cytatu.Gdy by mi pan zaproponował podyskutowanie np. we dwoje przez zakładkę LISTY to bym się zgodził i po za forum pogadalibyśmy jak kolega z kolegą.Jednak ostatnie zdanie ze słowem /stchórzenie/ to dla mnie zwykły szantaż.
Czy nie ładniej było by w ostatnim zdaniu napisać przekonajcie mnie,że macie rację?.
Panie Piotrze - wszyscy żyjemy teraz w pośpiechu.Każdy gdzieś biegnie jeden do nieba,drugi do piekła.Trzeba umieć oswoić się ze śmiercią i być do niej przygotowany,wtedy łatwiej wyzywać los co nie oznacza,że ja namawiam do naśladowania mnie.Zawsze byłem niepokorny. i jak sobie coś postanowię to nie odradzi mi tego żaden profesor,który nieraz robi to samo,a tym bardziej absolwent AWF-u.Pierwszym wyzwaniem losu było jak w czwartej klasie szkoły podstawowej założyłem się z kolegą,że w końcu marca,gdy jeszcze był na środku stawu lód wytrzymam w wodzie 1 minutę.Dostałem wtedy porządnie od ojca pasem,zgorszenie na całej dzielnicy,że to niezdrowo,a teraz telewizja pokazuje /morsów/ jak w zimie pływają w Bałtyku.A więc zdrowo to czy niezdrowo? Pani w szkole mówiła i książki odradzały.Wcześnie już byłem w miarę zahartowany,bo grając na stawach w hokeja nieraz kąpałem się w wodzie po załamaniu lodu.Ale temat to nadmierne bieganie,więc dodam:
1.Od dwudziestu lat biegam ile chcę,kiedy chcę i jem byle co.
2.Biegam bez zegarka i bez tej całej aparatury (pulometry,ciśniomierze,tętnomierze)
3.Biegam bez rozgrzewki, gimnastyki i na 121 przebiegniętch maratonów plus setki - jedna poważniejsza kontuzja,a wg. nauki i książek powinienem już chodzić o kulach.(po prostu wstaję rano myję zęby,biorę klucze z pracy i biegiem do roboty)
4.Nigdy nie miałem trenera i nie przeczytałem ani jednej książki kol. Skarżyńskiego,chociaż kupiłem kilka (dla kogoś wysyłałem do USA).
5.Właśnie dwadzieścia lat temu lekarze znaleźli u mnie początki dyskopatii (pokłosie 10 lat pracy w pewnym zakładzie)i był wybór pstrykać pilotem w fotelu,albo coś robić.
6.Jak mnie się nie chce to nie biegam.
Pisze pan o podważaniu nauki,a czemu nie? Nauka to nie książeczka Mao Ce-tunga i wiele teorii zostało obalonych.Niedawno amerykański uczony przekonywał o zbawczym wpływie spalin samochodowych na ludzki organizm.Odkrył,że jakieś oktany zwalczają choroby więc wdycham je biegając maratony w Warszawie,czy Wrocławiu dla poprawienia zdrowotności wg. amerykańskiego uczonego.
Nigdy nie twierdziłem,że 11 maratonów w roku poprawiło mi zdrowie chociaż jak na razie dyskopatia odsunięta,czuję się bardzo dobrze,pobobno nie wyglądam na swoje lata,chociaż siwieję i nie widzę powodu by coś zmieniać na podstawie skryptów.Robię na co mam ochotę i co podpowiada organizm.Na setnym maratonie Jurka Stawskiego w Toruniu organizm po 28 km powiedział mi odpocznij sobie.Posłuchałem go położyłem się na nagrzanym tartanie to potem usłyszałem,że brak mi ambicji.Nauka panie Piotrze idzie dalej biegacze treneją już w komorach podśiśnieniowych.Wymyślili to też profesorowiei nauka.Należy podważać czy nie.
|
| | | | | |
| 2007-01-16, 00:09 bocznica w Belchatowie -:)
2007-01-15, 22:55 - Wojtek G napisał/-a:
Panie magistrze - jako zabierający głos i być może sprawca (wszak odważyłem się przebiec te nieszczęsne 11 maratonów)odniosę się tylko do ostatniego pana zdania cytuję.
/Każde dalsze kłótnie i pomówienia rozumiem jako próba uniknięcia zmierzenia się z tematem rozważań - czyli wprost mówiąc stchórzeniem/ koniec cytatu.Gdy by mi pan zaproponował podyskutowanie np. we dwoje przez zakładkę LISTY to bym się zgodził i po za forum pogadalibyśmy jak kolega z kolegą.Jednak ostatnie zdanie ze słowem /stchórzenie/ to dla mnie zwykły szantaż.
Czy nie ładniej było by w ostatnim zdaniu napisać przekonajcie mnie,że macie rację?.
Panie Piotrze - wszyscy żyjemy teraz w pośpiechu.Każdy gdzieś biegnie jeden do nieba,drugi do piekła.Trzeba umieć oswoić się ze śmiercią i być do niej przygotowany,wtedy łatwiej wyzywać los co nie oznacza,że ja namawiam do naśladowania mnie.Zawsze byłem niepokorny. i jak sobie coś postanowię to nie odradzi mi tego żaden profesor,który nieraz robi to samo,a tym bardziej absolwent AWF-u.Pierwszym wyzwaniem losu było jak w czwartej klasie szkoły podstawowej założyłem się z kolegą,że w końcu marca,gdy jeszcze był na środku stawu lód wytrzymam w wodzie 1 minutę.Dostałem wtedy porządnie od ojca pasem,zgorszenie na całej dzielnicy,że to niezdrowo,a teraz telewizja pokazuje /morsów/ jak w zimie pływają w Bałtyku.A więc zdrowo to czy niezdrowo? Pani w szkole mówiła i książki odradzały.Wcześnie już byłem w miarę zahartowany,bo grając na stawach w hokeja nieraz kąpałem się w wodzie po załamaniu lodu.Ale temat to nadmierne bieganie,więc dodam:
1.Od dwudziestu lat biegam ile chcę,kiedy chcę i jem byle co.
2.Biegam bez zegarka i bez tej całej aparatury (pulometry,ciśniomierze,tętnomierze)
3.Biegam bez rozgrzewki, gimnastyki i na 121 przebiegniętch maratonów plus setki - jedna poważniejsza kontuzja,a wg. nauki i książek powinienem już chodzić o kulach.(po prostu wstaję rano myję zęby,biorę klucze z pracy i biegiem do roboty)
4.Nigdy nie miałem trenera i nie przeczytałem ani jednej książki kol. Skarżyńskiego,chociaż kupiłem kilka (dla kogoś wysyłałem do USA).
5.Właśnie dwadzieścia lat temu lekarze znaleźli u mnie początki dyskopatii (pokłosie 10 lat pracy w pewnym zakładzie)i był wybór pstrykać pilotem w fotelu,albo coś robić.
6.Jak mnie się nie chce to nie biegam.
Pisze pan o podważaniu nauki,a czemu nie? Nauka to nie książeczka Mao Ce-tunga i wiele teorii zostało obalonych.Niedawno amerykański uczony przekonywał o zbawczym wpływie spalin samochodowych na ludzki organizm.Odkrył,że jakieś oktany zwalczają choroby więc wdycham je biegając maratony w Warszawie,czy Wrocławiu dla poprawienia zdrowotności wg. amerykańskiego uczonego.
Nigdy nie twierdziłem,że 11 maratonów w roku poprawiło mi zdrowie chociaż jak na razie dyskopatia odsunięta,czuję się bardzo dobrze,pobobno nie wyglądam na swoje lata,chociaż siwieję i nie widzę powodu by coś zmieniać na podstawie skryptów.Robię na co mam ochotę i co podpowiada organizm.Na setnym maratonie Jurka Stawskiego w Toruniu organizm po 28 km powiedział mi odpocznij sobie.Posłuchałem go położyłem się na nagrzanym tartanie to potem usłyszałem,że brak mi ambicji.Nauka panie Piotrze idzie dalej biegacze treneją już w komorach podśiśnieniowych.Wymyślili to też profesorowiei nauka.Należy podważać czy nie.
|
Widze dyskutant trafił na dyskutanta ,ale tak czy siak kłania sie odwieczna teza ILE biec maratonów i DLACZEGO tyle?!
trochę zbaczamy z tematu bo zgłebienie tego pytani zajmie nam koleje 100 postów(przy czym na pewno po 50 Wojtka i jego dyskutanta-:)
Powiem podsumowująco iż zawodowcy biegają w roku 2-4 starty z wynikami 2:10-2:15 albo lepiej ... MY - hmm RESZTA nie jest w stanie biec tak szybko i szuka kompromisu miedzy szybką regeneracja w biegu wolniejszym, a kolejnym startem - tu nalezy szukać odpowiedzi - jaką regenerację potrzbuje ktoś kto biega maraton 2:08 co 3-4 miesiace, a jaka ktoś kto biega np. 4 godziny? sprawa chyba niezbadana przez publikacje ale moze sie myle ... nie dojdziemy z tym do ładu i składu...
Naświetliłem wcześniej sprawę Korony Maratonów Polskich - jaki cel- jakie plusy i minusy? sprawa zaczyna sie powoli rozpedzać, a ja dokładne nie widze potrzeby tworzenia super elity z Elity (i sztucznego podziału) ? Przecież mozna stworzyć
ZŁOTA KORONĘ maratonów Polskich (Debno, Kraków, Poznan, Warszawa),
i NA PRZYKŁAD
SREBNA KORONE maratonów Polskich (Torun, Wrocek, Łódz, Bełchatów) ,
Brązową ( x. y, z ,u )
Platynową (itd)
jaki ma to sens? nie wiem .... staram sie doszukac dla biegaczy jakiś namacalnych korzyści - mowa o podniesieniu poziomu wydaje mi sie tu zbytnio nadymanym balonikiem skoro juz niektórzy uznają poznan za niemiecki- prawie berliński ład w Polsce pod kątem maratonów, to jak mozna jeszcze podnieśc poziom Poznania- odpowie mi ktoś? trasa inna? inne koszulki? inny medal? inny ... Poznań?
Sadze ze sprawa nie dotyczy bezpośrednio poziomu imprez ... |
| | | | | |
| 2007-01-16, 13:57 KORONA POLSKICH MARATONÓW
Moja propozycja -do Korony Polskich Maratonów powinien byc zaliczony tylko maratonu , który uzyskał ZŁOTĄ ODZNAKĘ za np. ubiegły rok. Podniosło by to poziom organizacyjny wielu imprez i każdy MARATON miał by szansę zaleźć sie w Koronie Polskich Maratonów. Na to który maraton był by w KPM mieli by wpływ sami biegacze, a nie organizator, czy możny sponsor lub układ towarzyski. |
| | | | | |
ANONIM
(true) | 2007-01-16, 14:22
Maraton w 5 godzin to nie bieg!!!!
To szybki CHÓD!!!!
Nie ma tam fazy lotu, a więc nie jest to bieg!
|
| | | | | |
ANONIM
(Wrocławianin) | 2007-01-16, 15:05
2007-01-16, 14:22 - true napisał/-a:
Maraton w 5 godzin to nie bieg!!!!
To szybki CHÓD!!!!
Nie ma tam fazy lotu, a więc nie jest to bieg!
|
Zgadzam sie z Toba w 100%-ach. Jerzy Bednarz pisze że Maraton Debno nie może byc w Koronie Maratonów Polskich bo w regulaminie limit czasu wynosi 5 godzin. Ten kto pokonuje trase maratonu w czasie 5 godz. 30 min to on tego maratonu nie biegnie tylko szybciej idzie. Dlatego ten człowiek kończy 30 maratonów rocznie , ale to mnie nie obchodzi. Chodzi mi oto aby taki spacerowicz nie próbował skreślac ikony POLSKICH MARATONÓW z takiego powodu. |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-01-16, 17:05 Weż tu chłopie bądż mądry................
LINK: http://www.republika.pl/kblomza | "Gdy by mi pan zaproponował podyskutowanie np. we dwoje przez zakładkę LISTY to bym się zgodził i po za forum pogadalibyśmy jak kolega z kolegą"cyt. kolegi Wojtka. Nie widzę potrzeby rozmawiania poza forum bo nie mam nic do ukrycia. W sumie najważniejsze że wszyscy czują się dobrze w tym co robią. Natrawiłem na solidną ścianę przez którą niestety nauce ciężko się przebić. Czym mają się zatem kierować tacy nowicjusze jak ja rozpoczynający przygodę z bieganiem skoro wszelkie zasady są tak ulotne i tak naprawdę wszystko jest owiane nutą tajemnicy ? Jak biegać by biegać dobrze ( i nie chodzi mi tu o bieganie szybkie czy wolne)skoro tak wiele jest sprzecznych ze sobą teorii pisanych i niepisanych. Weż tu chłopie bądż mądry.....
W każdym razie dziękuje za Ciekawe głosy kolegów Jansa i Wojtka G. oraz gRegw68
Pozdrowienia z Łomży dla Wasyla |
| | | | | |
| 2007-01-16, 20:03
2007-01-16, 17:05 - Piotr - Łomża napisał/-a:
"Gdy by mi pan zaproponował podyskutowanie np. we dwoje przez zakładkę LISTY to bym się zgodził i po za forum pogadalibyśmy jak kolega z kolegą"cyt. kolegi Wojtka. Nie widzę potrzeby rozmawiania poza forum bo nie mam nic do ukrycia. W sumie najważniejsze że wszyscy czują się dobrze w tym co robią. Natrawiłem na solidną ścianę przez którą niestety nauce ciężko się przebić. Czym mają się zatem kierować tacy nowicjusze jak ja rozpoczynający przygodę z bieganiem skoro wszelkie zasady są tak ulotne i tak naprawdę wszystko jest owiane nutą tajemnicy ? Jak biegać by biegać dobrze ( i nie chodzi mi tu o bieganie szybkie czy wolne)skoro tak wiele jest sprzecznych ze sobą teorii pisanych i niepisanych. Weż tu chłopie bądż mądry.....
W każdym razie dziękuje za Ciekawe głosy kolegów Jansa i Wojtka G. oraz gRegw68
Pozdrowienia z Łomży dla Wasyla |
Ja sie zgadzam z Tobą w 100%!! moze jeszcze jestem młody, mam 20 lat i bieganie maratonów jeszcze mi nie służy, ale znam rówieśników co rocznie biegają po 4-5 maratonów!! a za 5 lat będą tego żałowali w 100%!! Ja sam nawet nie biegam półmaratonów bo to mnie zamuli i zmiejszy moją szybkość! biegłem juz raz maraton, byle żeby przebiec, ale chciałem uććić jakoś moje 18 urodziny i nie miałem zamiaru wiecej biegać tego dystansu!! |
| | | | | |
| 2007-01-16, 21:37 ścigaczom pod rozwagę
2007-01-16, 15:05 - Wrocławianin napisał/-a:
Zgadzam sie z Toba w 100%-ach. Jerzy Bednarz pisze że Maraton Debno nie może byc w Koronie Maratonów Polskich bo w regulaminie limit czasu wynosi 5 godzin. Ten kto pokonuje trase maratonu w czasie 5 godz. 30 min to on tego maratonu nie biegnie tylko szybciej idzie. Dlatego ten człowiek kończy 30 maratonów rocznie , ale to mnie nie obchodzi. Chodzi mi oto aby taki spacerowicz nie próbował skreślac ikony POLSKICH MARATONÓW z takiego powodu. |
Kolego, jak dojdziesz do zyciowki 2:58:57 (bez chipa wtedy,duzo lotow nad jezdnia), to ... zapraszam na niespacer nawet w 5 h, to trzeba nauczyc sie i umiec. Jak trzeba, to ujete w Koronie DEBNO moge przebiec w limicie, ale po co? To nie jest europejski limit, to przestarzaly limit. Prawo rownej szansy (np. udzialu w DEBNIE) wymaga szacunku. Lepiej umiec umownie biec w 5 h nizli ... wcale. O mnie nie martwcie sie, ja robie "swoje po swojemu", jak gdzies mnie nie chca z powodu nieeuropejskiego limitu, to tam nie jade. Korona mi rozumu nie odbierze. |
| | | | | |
ANONIM
(zz) | 2007-01-16, 22:44 korona
2007-01-16, 21:37 - JerzyBEDNARZ napisał/-a:
Kolego, jak dojdziesz do zyciowki 2:58:57 (bez chipa wtedy,duzo lotow nad jezdnia), to ... zapraszam na niespacer nawet w 5 h, to trzeba nauczyc sie i umiec. Jak trzeba, to ujete w Koronie DEBNO moge przebiec w limicie, ale po co? To nie jest europejski limit, to przestarzaly limit. Prawo rownej szansy (np. udzialu w DEBNIE) wymaga szacunku. Lepiej umiec umownie biec w 5 h nizli ... wcale. O mnie nie martwcie sie, ja robie "swoje po swojemu", jak gdzies mnie nie chca z powodu nieeuropejskiego limitu, to tam nie jade. Korona mi rozumu nie odbierze. |
Panie Bednarz. W pełni Pana popieram. Każdy ma swoją radochę z biegania i czas jest tu rzeczą naprawdę względną. Każdy ma soje cele i je zdobywa. Pan przcież kiedyś biegał szybko i najważniejsze, że pozostał Pan wierny bieganiu.
Taka presja i krytyka wolnego tempa szkodzi popularyzacji biegania. |
| | | | | |
| 2007-01-17, 09:00 Złote wnioski ...
2007-01-16, 17:05 - Piotr - Łomża napisał/-a:
"Gdy by mi pan zaproponował podyskutowanie np. we dwoje przez zakładkę LISTY to bym się zgodził i po za forum pogadalibyśmy jak kolega z kolegą"cyt. kolegi Wojtka. Nie widzę potrzeby rozmawiania poza forum bo nie mam nic do ukrycia. W sumie najważniejsze że wszyscy czują się dobrze w tym co robią. Natrawiłem na solidną ścianę przez którą niestety nauce ciężko się przebić. Czym mają się zatem kierować tacy nowicjusze jak ja rozpoczynający przygodę z bieganiem skoro wszelkie zasady są tak ulotne i tak naprawdę wszystko jest owiane nutą tajemnicy ? Jak biegać by biegać dobrze ( i nie chodzi mi tu o bieganie szybkie czy wolne)skoro tak wiele jest sprzecznych ze sobą teorii pisanych i niepisanych. Weż tu chłopie bądż mądry.....
W każdym razie dziękuje za Ciekawe głosy kolegów Jansa i Wojtka G. oraz gRegw68
Pozdrowienia z Łomży dla Wasyla |
Jak piszesz:
"Czym mają się zatem kierować tacy nowicjusze jak ja rozpoczynający przygodę z bieganiem skoro wszelkie zasady są tak ulotne i tak naprawdę wszystko jest owiane nutą tajemnicy ? Jak biegać by biegać dobrze ( i nie chodzi mi tu o bieganie szybkie czy wolne)skoro tak wiele jest sprzecznych ze sobą teorii pisanych i niepisanych. Weż tu chłopie bądż mądry....."
mało kto doradzi na 100% że ten lub tamten rodzaj treningu jest dobry - że bieganie 2 startów na rok to akurat ...
W większości to ... ludzie uczą sie na własnych błędach i podbnie sie ma z ich regernaracją i zdolnością do startowania - mało jest takich badan retrospektywnych analizujących np. stan zdorowia biegacza w wieku 65 lat do tego .... co biegał np. 15 lat temu (i ile startował). Bada sie przeważnie zawodowców biegajacych po 2:20-2:04 bo te wyniki są w miarę uzyteczne dla ... trenerów kadry czy w klubach itd.
Mało uczonych zajmuje sie tematem ludzi biegających maratony w 4-5 godzin (są nieliczne pozycje książkowe D.Sidora,p.Skrarżynskiego).Stąd nie ma tu rady jak widzisz - panta rei- wszystko płynie - majac swą wiedzę trzeba tak spożytkowac treningi (BA - zdrowie!) by za lat 20-30 móc powiedzieć ze jeszcze MOGĘ biegać (chodzić) i czerpię z tego radość i siłe pchychiczna (tak tak! to też wazny efekt biegania- wzmocnienie własnego EGO iż JA biegam, a inni kawę w biurze piją lub przerzucają kanały pilotem siedząc w fotelu)
tyle na malutkie resume -:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2007-01-17, 19:21 3 maratony
2007-01-15, 19:13 - Piotr - Łomża napisał/-a:
Po pierwsze nie moim zamiarem było obrażaniem maratończyków biegających 11 maratonów bo tego nie zrobiłem jak ktos się wczyta wreszcie co pisałem. Czasami dochodze do wniosku że niektórzy wyciągają wnioski z czytania postów co drugi wyraz. wszystkie określenia w stylu: głupota, brak rozsądku i współczucie odnosiło się wyłącznie do tych co mimo odniesienia kontuzji biegną dalej docierając do mety. W moim poście jak mało kto zauważył są wymienione dwie sprawy i moje stwierdzenia:
1 - bieganie powyżej 3 maratonów rocznie nie jest zdrowe
2 - bieganie po odniesieniu kontuzji i kończenie z nią biegu jest nierozsądne i głupie
Niestety nikt się nie zmierzył z tematami a raczej zauwarzyłem naruszoną dumę, która raczej podpowiada za wszelką cenę bronić swojego zdania ( to chyba niestety wspólna nasza cecha Polaków)
Rzucam maratończykom biegających naście maratonów rękawice i zarazem wyzwanie. Skoro tak zachwalają te bieganie 11 maratonów, że niby poprawiają im zdrowie to proszę udowodnić mi racjonalnie i poprzez lgiczne argumenty w jaki sposób te 11 maratonów rocznie wpływa pozytywnie na zdrowie ? Każda lepsza publikacja o bieganiu wskazuje bowiem o prseciwskazaniach do tego stulu biegania a nic nie znalazłem o wskazaniach (chyba widocznie ich nie ma).
Co do argumentów że nie przebiegłem maratonu to nie moge się znać na rzeczy i że dr. i prof. od teori sportu i fizjologii nic nie wiedzą, to świadczy tylko o tym że ja mówię o ciele opierając się o wiedzę, a koledzy mówią o duszy opierając się o własne odczucia i przeczucia. To że człowiek jest całością składająca się z nierozerwalnej duszy i ciała i że powinno się mówić o zdrowiu psychofizycznym to chyba każdy przyzna. Są jednak granice kiedy psychika przestaje tolerować wybryki ciała. Co to wogóle ma znaczyć te podważanie nauki? Czyżby to co jest napisane w książkach i co mówią na wykładach w AWF-ach było nieaktualne - prosze więc napisać książkę gdzie całość wiedzy będzie logicznie zdementowana w tym temacie.
Każde dalsze kłutnie i pomówienia rozoumiem jako próba uniknięcia zmierzenia się tematem rozważań - czyli wprost mówiąc stchórzeniem. |
Masz racje w roku najlepszy maratończyk biega 3 maratony.A maratończyk amator biega tyle ile ma ochote.Ja trenuje od 25lat mam przebiegniętych 110000km na treningach a ok 10000 na zawodach czuje się dobrze i na zdrowie nie narzekam i będe biegać dalej. |
| | | | | |
| 2007-01-17, 21:08
2007-01-15, 21:28 - C.K. napisał/-a:
Ty nie biegasz maratonów (5,30 h)to jest spacerek.
Musisz wiecej trenowac bo Twoja koleżanka Maria Pańczak już chodzi na 5,50. Cezary Klus. |
No i jeszcze pani Rosińska też gdzieś tyle. |
| | | | | |
| 2007-01-17, 22:01 Maraton Wrocław-czy już coś wiadomo coś o nim?
Odnośnie tego jubileuszowego 25 maratonu to nie widzę nigdzie informacji o nim.A przecież te 3 m-ce z lekkim ogonkiem to nie jest aż taki długi czas.Bierzmy pod uwagę,że Dębno,Kraków,Toruń a nawet Poznań już od dawna się ogłasza.Uważam,że jubileuszowa edycja powinna być szczególna pod każdym względem i organizator powinien na długo przed maratonem ustalić co i jak żeby biegacz był pewny że we Wrocławiu wystartuje.A obecna informacja o maratonie jest niedostateczna.
Znamy sytuację z ubiegłego roku,gdzie dopiero 2 m-ce przed maratonem można było się do niego zapisać a to nie sprzyjało frekwencji zwłaszcza brakowało biegaczy z zagranicy.Pominę fakt niedofinansowania bo to nie organizatora wina lecz wiadomo władz miasta ale brak reklamy maratonu to już nie wina włodarzy lecz pżnego działania orga.Znamy sytuację związaną z trasą maratonu.Wiemy,że we Wrocku jest masa różnych przebudów i remontów i wiele ulic jest zamkniętych ale było od dawna wiadomo,że te ulice będą rozkopane{pl.Kromera,Ślężna}i trzeba będzie inaczej wyznaczyć trasę biegu.To z pewnością można było zrobić już w ub.roku a dziś jest styczeń i nic o trasie ani maratonie nie wiadomo.
Jeszcze jedna sprawa.Chodzą słuchy że nie będzie w ramach maratonu półmaratonu.Jednym biegaczom to się podoba a innym nie.Ja bym wolał żeby połówka była czasowo wydzielona od całości np.maraton w kwietniu a połowka w czerwcu ale w przypadku Wrocławia to jest trudne bo znamy sytuację z poprzednich lat gdzie nie wiele większa połowa biegła maraton a ta mniejsza pół.Może kiedyś to się zmieni ale teraz jest jak jest i w przypadku Wrocka ta połówka w ramach maratonu dobrze jednak żeby była.Ale wiemy że połówki wogle nie będzie i marzenie o wydzieleniu jak w Warszawie to na razie marzenie "ściętej głowy".Ja z góry mówię że biegam cały także problem z brakiem połówki mnie nie dotyczy.
I na koniec jeżeli to dalej jest wina miasta nie orga że o maratonie nic jeszcze nie wiemy to nie jest tym bardziej dobrze,bo przecież Wrocław stara się o EXPO w 2012 roku i ME w piłce nożnej i jak włodarze nie potrafią solidnie przyczynić się do organizacji czegoś "tak małego" jak maraton to jak sobie poradzą z przyczynieniem się do tego by była u nas wystawa gigant EXPO?. |
|
|
|
| |