redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Multi-Forum  Maraton Warszawski
  Wątek założył  Magda (2014-05-02)
  Ostatnio komentował  Piotr Stanek (Fitek) (2014-10-14)
  Aktywnosc  Komentowano 182 razy, czytano 1609 razy
  Lokalizacja
 Warszawa
  Sponsor watku  
  Podpięte zawody  34 Maraton Warszawski
  41 PZU Maraton Warszawski
  35. PZU Maraton Warszawski
  36. PZU Maraton Warszawski
  XXX Maraton Warszawski
  42. PZU ORLEN Maraton Warszawski
  37. PZU Maraton Warszawski
  31 Maraton Warszawski
  43 Maraton Warszawski
  32 Maraton Warszawski
  44. Maraton Warszawski
  38. PZU Maraton Warszawski
  33 Maraton Warszawski
  39. PZU Maraton Warszawski
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Piotr Fitek
Piotr Stanek

Ostatnio zalogowany
2024-04-27
21:41

 2014-10-02, 15:58
 
2014-10-01, 12:30 - daniel1981 napisał/-a:

Ja poniosłem w niedziele największą porażkę w swojej karierze... ;-( Z powodu różnych problemów osobistych, braku motywacji i słabej w ostaniach miesiącach kondycji psychicznej i fizycznej, zszedłem na 23km z trasy Maratonu Warszawskiego.
Ciężko mi się podnieść. Ostro przepracowałem ostatnie 12 tygodni (870km w nogach), to bardzo boli ;-(może za mocno (5x na tydzień trening - nie czułem się dobrze).
Zdarzyło mi się to po raz pierwszy ;-(
To był mój trzeci start w biegu maratońskim.
Nastawiłem się i trenowałem na czas 3.40 - 3.45.
Na połówce miałem czas 1:53,48.
Niestety od początku nie biegło mi się dobrze.
Myśl o zejściu z trasy pojawiła się w okolicach 15km. Kiełkowała i kiełkowała...nagle na 23 km głowa powiedziała dość, choć fizycznie nie czułem się źle. Głowa powiedziała, że na dziś to koniec... ;-(. Dziś jak przeliczam wynik to miałem jeszcze szansę na 3h48. W tamtym momencie w głowie miałem myśli, że jestem już grubo powyżej czasu 3h50. Psychika spłatała mi figla...
Dziś mija 3 dni od tego przykrego zdarzenia.
Nie dociera to do mnie.
Tyle starań, tyle wyrzeczeń i jestem z niczym. To miał być jedyny w tym roku maraton. Niestety nie udało się. BOLI.
Na razie nie umiem się pozbierać. Nie mam siły na bieganie...
Wczoraj po paru głębszych, w głowie pojawiła się myśl, żeby jeszcze się podnieść i powalczyć 12.10.2014 r. w Poznaniu, ale dziś już ta myśl umarła. Zwyczajnie się nie czuję, gdyż nadal mam te same problemy, które miałem wcześniej ;-(.
Znalazłem się na zakręcie sportowym...
"( Z powodu różnych problemów osobistych, braku motywacji i słabej w ostaniach miesiącach kondycji psychicznej i fizycznej, zszedłem na 23km z trasy Maratonu Warszawskiego."
przeanalizuj dokładniej te przyczyny.

Co do treningów - może, podkreślam może, za ciężko jednak trenowałeś i złapałeś przetrenowanie, i to głównie psychiczne. Po prostu może sił psychicznych nie wystarczyło na główny cel, a na treningi jeszcze tak.

Głowa (czyli psychika) jest ważna w bieganiu. Także trzeba je ćwiczyć na treningach np. na długich wybieganiach, albo na szybkich sprawdzianach.

Tylko, że pomijając ogólne zasady, jest to mocno po prostu indywidualna sprawa.

Przemyśl czemu tak się stało. Zadaj sobie kilka trudnych pytań i otwarcie (bo sobie chcesz pomóc tak?) odpowiedź na nie. Ważne, że chcesz lepiej i nie chcesz powtórki.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


daniel1981
Daniel

Ostatnio zalogowany
2020-02-04
12:24

 2014-10-02, 17:46
 REFLEKSJA
2014-10-02, 10:39 - Ryszard N napisał/-a:

Koledzy, zwróćcie uwagę na to, że naszemu koledze nie zabrakło sił, nie wyczerpał mu się glikogen. Kolega siadł psychicznie. Oczywiście, jest pewna zależność pomiędzy stopniem wytrenowania a odpornością na stres. Świadomość mocy fizycznej daj stabilność emocjonalną. Ale ta zależność nie ma charakteru liniowego. Kilka lat temu, mój znajomy przyjechał na maraton Warszawski, odebrał pakiet w sobotę a w niedzielę rano się spakował i pojechał do domu.
Nauka podaje, że człowiek jest fizycznie w stanie pokonać kilka maratonów pod rząd. Problem jednak tkwi w głowie. Tymczasem, znakomita większość biegaczy ochoczo mówi, że kontuzja, że zabrakło mi sił, że błędy treningowe ale zupełnie wąska grupa ( i kolega jest tu przykładem ) jest w stanie powiedzieć, że wysiadła mi głowa, psychicznie tego nie potrafiłem unieść. Bo to w rozumieniu wielu ludzi jest takie mało męskie. Ochoczo sprzedajemy się jako herosi, nawet lekko kulejący, trudniej jako osoby które nie ogarniają stresu, własnych emocji. Są różne metody mobilizowania się do wysiłku. Jedni robią to dla siebie i ta motywacja im wystarcza, inni potrzebują zrobić dla kogoś, w imię jakiejś idei. Kiedyś zapytałem znakomitego maratończyka, Antka Cichończuka ( w wieku 60-ciu lat 2:41:00 w Berlinie ), co robi gdy dopada go na trasie kryzys. Odpowiedział mi z powagą,...to bardzo proste, zaczynam się modlić. Przytaczam jego wizerunek ponieważ był i jest przykładem człowieka który w obliczu konfrontacji sportowej nie cofa się, świadomość konfrontacji mobilizuje go do walki. Tak więc każdy sposób jest dobry który prowadzi do celu. Nie ma biegacza który nie odczuwa stresu przedstartowego. U jednych jest lekki stan podniecenia u innych stan przerażenia i paniki.
Dziś mija czwarty dzień po MW.
Dziś już wiem, co poszło nie tak...
Tak, trening był odrobinę zbyt mocny i w pewnym momencie cyklu treningowego poczułem pierwszy raz przetrenowanie...było to tydzień lub dwa przed MW.
Ale to nie przetrenowanie było głowną przyczyną tejże porażki.
Przyczyną był trudny tydzień przed startem...miałem mnóstwo stresu przez cały tydzień, próbowałem się od niego odciąć, ale się nie dało. Przyjechałem do Warszawy w piątek, żeby szukać koncentracji, ale niestety nie wyszło, bo jeszcze w sobotę wieczorem stres się spotęgował. Miałem ciężką noc, a w niedziele pomimo w gruncie rzeczy pozytywnego nastawienia myśl o tych problemach zaczęła się nasilać w trakcie biegu.
Nie przegrałem fizycznie... przegrałem głową. Wracając samochodem do domu na Opolszczyznę w niedzielę po godz.16tej przypadkiem usłyszałem wywiad w Trójce z Yaredem Shegumo. Powiedział święte słowa "żeby biegać dobrze i dobrze trenować trzeba mieć spokojną głowę, wolną od problemów...wtedy można się skupić na bieganiu i osiągać wyniki"... ;-). Dziś sobie to przypominałem, ten wywiad ;-) !!! Święte słowa.
Solidna lekcja pokory.
Otrzymałem trochę wsparcia po tej niedzieli, od znajomych, przyjaciół, rodziny, w pracy...

PS. Jest plan awaryjny... jak wypali to będę mógł o tym napisać. Jeszcze za wcześnie ;-) !!!

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (23 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (3 sztuk)

 



Joanna Kur...
Joanna Kurek

Ostatnio zalogowany
2024-01-15
19:20

 2014-10-02, 20:09
 
2014-10-02, 17:46 - daniel1981 napisał/-a:

Dziś mija czwarty dzień po MW.
Dziś już wiem, co poszło nie tak...
Tak, trening był odrobinę zbyt mocny i w pewnym momencie cyklu treningowego poczułem pierwszy raz przetrenowanie...było to tydzień lub dwa przed MW.
Ale to nie przetrenowanie było głowną przyczyną tejże porażki.
Przyczyną był trudny tydzień przed startem...miałem mnóstwo stresu przez cały tydzień, próbowałem się od niego odciąć, ale się nie dało. Przyjechałem do Warszawy w piątek, żeby szukać koncentracji, ale niestety nie wyszło, bo jeszcze w sobotę wieczorem stres się spotęgował. Miałem ciężką noc, a w niedziele pomimo w gruncie rzeczy pozytywnego nastawienia myśl o tych problemach zaczęła się nasilać w trakcie biegu.
Nie przegrałem fizycznie... przegrałem głową. Wracając samochodem do domu na Opolszczyznę w niedzielę po godz.16tej przypadkiem usłyszałem wywiad w Trójce z Yaredem Shegumo. Powiedział święte słowa "żeby biegać dobrze i dobrze trenować trzeba mieć spokojną głowę, wolną od problemów...wtedy można się skupić na bieganiu i osiągać wyniki"... ;-). Dziś sobie to przypominałem, ten wywiad ;-) !!! Święte słowa.
Solidna lekcja pokory.
Otrzymałem trochę wsparcia po tej niedzieli, od znajomych, przyjaciół, rodziny, w pracy...

PS. Jest plan awaryjny... jak wypali to będę mógł o tym napisać. Jeszcze za wcześnie ;-) !!!
"u na Opolszczyznę w niedzielę po godz.16tej przypadkiem usłyszałem wywiad w Trójce z Yaredem Shegumo. Powiedział święte słowa "żeby biegać dobrze i dobrze trenować trzeba mieć spokojną głowę, wolną od problemów...wtedy można się skupić na bieganiu i osiągać wyniki"... ;-). Dziś sobie to przypominałem, ten wywiad ;-) !!! Święte słowa.
Solidna lekcja pokory. "
super powiedziane, dziękuję ! i powodzenia!

  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2014-10-02, 21:22
 
2014-10-02, 17:46 - daniel1981 napisał/-a:

Dziś mija czwarty dzień po MW.
Dziś już wiem, co poszło nie tak...
Tak, trening był odrobinę zbyt mocny i w pewnym momencie cyklu treningowego poczułem pierwszy raz przetrenowanie...było to tydzień lub dwa przed MW.
Ale to nie przetrenowanie było głowną przyczyną tejże porażki.
Przyczyną był trudny tydzień przed startem...miałem mnóstwo stresu przez cały tydzień, próbowałem się od niego odciąć, ale się nie dało. Przyjechałem do Warszawy w piątek, żeby szukać koncentracji, ale niestety nie wyszło, bo jeszcze w sobotę wieczorem stres się spotęgował. Miałem ciężką noc, a w niedziele pomimo w gruncie rzeczy pozytywnego nastawienia myśl o tych problemach zaczęła się nasilać w trakcie biegu.
Nie przegrałem fizycznie... przegrałem głową. Wracając samochodem do domu na Opolszczyznę w niedzielę po godz.16tej przypadkiem usłyszałem wywiad w Trójce z Yaredem Shegumo. Powiedział święte słowa "żeby biegać dobrze i dobrze trenować trzeba mieć spokojną głowę, wolną od problemów...wtedy można się skupić na bieganiu i osiągać wyniki"... ;-). Dziś sobie to przypominałem, ten wywiad ;-) !!! Święte słowa.
Solidna lekcja pokory.
Otrzymałem trochę wsparcia po tej niedzieli, od znajomych, przyjaciół, rodziny, w pracy...

PS. Jest plan awaryjny... jak wypali to będę mógł o tym napisać. Jeszcze za wcześnie ;-) !!!
Drogi Danielu, jestem z Tobą. Dasz radę, podejdź do problemu spokojni, z rozwagą. Nie masz nic do stracenia.Osiągnąć możesz wiele,... Napisz coś po,...:-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Piotr Fitek
Piotr Stanek

Ostatnio zalogowany
2024-04-27
21:41

 2014-10-03, 10:02
 cytat Yareda
2014-10-02, 20:09 - Joanna Kurek napisał/-a:

"u na Opolszczyznę w niedzielę po godz.16tej przypadkiem usłyszałem wywiad w Trójce z Yaredem Shegumo. Powiedział święte słowa "żeby biegać dobrze i dobrze trenować trzeba mieć spokojną głowę, wolną od problemów...wtedy można się skupić na bieganiu i osiągać wyniki"... ;-). Dziś sobie to przypominałem, ten wywiad ;-) !!! Święte słowa.
Solidna lekcja pokory. "
super powiedziane, dziękuję ! i powodzenia!
i ja dziękuję za ten cytat Daniel, bardzo trafny i pełna zgoda z nim.
Powodzenia :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


Rafał Oswi...
ITMBW Kraków

Ostatnio zalogowany
2018-12-09
20:10

 2014-10-03, 23:43
 Emocje nieco opadły, więc pora na małe podsumowanie!
Cześć!
Ogólnie Maraton Warszawski pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy w jakim do tej pory wystartowałem i gdyby nie pobita o parę minut życiówka (3:05:02) mógłbym być bardzo rozczarowany. Tak oceniam go po prostu średnio.

Zacznę od plusów. Na pewno wyjątkowym przeżyciem jest meta na Stadionie Narodowym i cała "około biegowa" otoczka w mediach z Jaredem na starcie Biegu na Piątkę w tle. Rozbudza to apetyty i pomaga dążyć do realizacji marzeń, by stać się bohaterem, Bohaterem Narodowego. Bardzo spodobał mi się również wywalczony medal. Mimo, że jego wizualizacja "nie porwała", to w rzeczywistości okazał się być przemyślany, dopracowany i na prawdę baardzo ładny. Ilość napojów i ich rozmieszczenie na trasie i mecie był całkiem w porządku. Oprócz życiówki ogromną radość sprawiło mi uplasowanie się mojej drużyny promującej XII Krakowski Półmaraton Marzanny (22 marca 2015) na wysokim 4 miejscu w Drużynowych Mistrzostwach Polski w Maratonie. Na plus na pewno jest także atrakcyjność pierwszej połowy trasy - wyjątkowe, biegowe zwiedzanie jednych z najpiękniejszych zakątków Warszawy.

Minusy. Nieco rozczarował mnie skromny pakiet startowy z bawełnianą koszulką (mimo sponsoringu przez Adidas) i brak "Pasta Party". Żałowałem, że był tylko 1-en Pacemaker na 3:00 i tego, że trudno go było zlokalizować. Podczas biegu denerwował mnie fakt braku odpowiedniego przeszkolenia wolontariuszy, którzy często "przetrzymywali kubek", skręcając się po następny oraz to, że często chyba nie wiedzieli po co właściwie stoją i jak wbrew pozorom odpowiedzialne jest ich zadanie. Skończyło się to wylaniem kubka z wodą na mój but i "człapaniem" od 24 km. Po przekroczeniu mety wraz z grupką biegaczy zostałem niestety źle pokierowany przez Stewarda. Zamiast skierować nas do depozytu i w kierunku masaży, pokierował nas do wyjścia ze strefy. Tym sposobem okrążyłem stadion dookoła, doszedłem do sceny po czym znowu wróciłem do strefy dla biegaczy. Błąd ludzki - trudno. W strefie skromny wydał się posiłek regeneracyjny w postaci jabłka i zupy pomidorowej, choć to mi jakoś nie przeszkadzało w porównaniu do kiepskiego zlokalizowania natrysków, które były sporo oddalone od depozytu i nie tak łatwo (mimo tabliczek) było je zlokalizować.

Podsumowując uważam, że przez to, że tak bardzo chciano pobić rekord frekwencji Organizatorzy obniżyli jakość biegu na rzecz jego masowości. Mimo dobrze wyglądających medialnie sponsorów ich wkład wydaje się niesatysfakcjonujący. Samochód Volvo tylko dla zwycięzcy zawodów (o ileż atrakcyjniejsze byłoby jego losowanie wśród wszystkich uczestników!), koszulki Adidas tylko do kupienia, żele ALE owszem w pakiecie, ale zamiast równomiernego rozłożenia na stołach maratonu tylko na połówce (plusy i minusy), a koszulki PZU w takiej jakości jak podczas Festiwalu Biegowego (totalnie bez rewelacji).
Słysząc dość pochwalne opinie co do dopingu podczas MW myślałem, że więcej Warszawiaków wyjdzie na ulicę. Może przez tą masowość i narost imprez w Warszawie powoli samo kibicowanie zaczyna się po prostu nudzić?

Reasumując. Dziękuję Organizatorom za włożony całoroczny trud w organizację tej imprezy. Sam jako organizator widzę może nieco więcej czy inaczej, ale nie można przede wszystkim zapomnieć o tym co najważniejsze - o tysiącach biegaczy na mecie i wielu, wieeelu emocjach, których mogliśmy dzięki Wam doświadczyć. Serdecznie gratuluję (mimo wszystko) udanej imprezy :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)


Peepuck
Konrad Francuz VEGE RUNNERS

Ostatnio zalogowany
2020-06-06
21:58

 2014-10-04, 08:15
 
2014-10-03, 23:43 - Rafał Oswięcimka napisał/-a:

Cześć!
Ogólnie Maraton Warszawski pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy w jakim do tej pory wystartowałem i gdyby nie pobita o parę minut życiówka (3:05:02) mógłbym być bardzo rozczarowany. Tak oceniam go po prostu średnio.

Zacznę od plusów. Na pewno wyjątkowym przeżyciem jest meta na Stadionie Narodowym i cała "około biegowa" otoczka w mediach z Jaredem na starcie Biegu na Piątkę w tle. Rozbudza to apetyty i pomaga dążyć do realizacji marzeń, by stać się bohaterem, Bohaterem Narodowego. Bardzo spodobał mi się również wywalczony medal. Mimo, że jego wizualizacja "nie porwała", to w rzeczywistości okazał się być przemyślany, dopracowany i na prawdę baardzo ładny. Ilość napojów i ich rozmieszczenie na trasie i mecie był całkiem w porządku. Oprócz życiówki ogromną radość sprawiło mi uplasowanie się mojej drużyny promującej XII Krakowski Półmaraton Marzanny (22 marca 2015) na wysokim 4 miejscu w Drużynowych Mistrzostwach Polski w Maratonie. Na plus na pewno jest także atrakcyjność pierwszej połowy trasy - wyjątkowe, biegowe zwiedzanie jednych z najpiękniejszych zakątków Warszawy.

Minusy. Nieco rozczarował mnie skromny pakiet startowy z bawełnianą koszulką (mimo sponsoringu przez Adidas) i brak "Pasta Party". Żałowałem, że był tylko 1-en Pacemaker na 3:00 i tego, że trudno go było zlokalizować. Podczas biegu denerwował mnie fakt braku odpowiedniego przeszkolenia wolontariuszy, którzy często "przetrzymywali kubek", skręcając się po następny oraz to, że często chyba nie wiedzieli po co właściwie stoją i jak wbrew pozorom odpowiedzialne jest ich zadanie. Skończyło się to wylaniem kubka z wodą na mój but i "człapaniem" od 24 km. Po przekroczeniu mety wraz z grupką biegaczy zostałem niestety źle pokierowany przez Stewarda. Zamiast skierować nas do depozytu i w kierunku masaży, pokierował nas do wyjścia ze strefy. Tym sposobem okrążyłem stadion dookoła, doszedłem do sceny po czym znowu wróciłem do strefy dla biegaczy. Błąd ludzki - trudno. W strefie skromny wydał się posiłek regeneracyjny w postaci jabłka i zupy pomidorowej, choć to mi jakoś nie przeszkadzało w porównaniu do kiepskiego zlokalizowania natrysków, które były sporo oddalone od depozytu i nie tak łatwo (mimo tabliczek) było je zlokalizować.

Podsumowując uważam, że przez to, że tak bardzo chciano pobić rekord frekwencji Organizatorzy obniżyli jakość biegu na rzecz jego masowości. Mimo dobrze wyglądających medialnie sponsorów ich wkład wydaje się niesatysfakcjonujący. Samochód Volvo tylko dla zwycięzcy zawodów (o ileż atrakcyjniejsze byłoby jego losowanie wśród wszystkich uczestników!), koszulki Adidas tylko do kupienia, żele ALE owszem w pakiecie, ale zamiast równomiernego rozłożenia na stołach maratonu tylko na połówce (plusy i minusy), a koszulki PZU w takiej jakości jak podczas Festiwalu Biegowego (totalnie bez rewelacji).
Słysząc dość pochwalne opinie co do dopingu podczas MW myślałem, że więcej Warszawiaków wyjdzie na ulicę. Może przez tą masowość i narost imprez w Warszawie powoli samo kibicowanie zaczyna się po prostu nudzić?

Reasumując. Dziękuję Organizatorom za włożony całoroczny trud w organizację tej imprezy. Sam jako organizator widzę może nieco więcej czy inaczej, ale nie można przede wszystkim zapomnieć o tym co najważniejsze - o tysiącach biegaczy na mecie i wielu, wieeelu emocjach, których mogliśmy dzięki Wam doświadczyć. Serdecznie gratuluję (mimo wszystko) udanej imprezy :)
Myślę, że trochę przesadzasz albo miałeś najwyraźniej pecha.
Przybiegłem tuż za Tobą ale nie zauważyłem tych niedogodności.

Co do pakietu: Hurra! Wreszczie ktoś pomyślał o zwykłej koszulce! Tych technicznych mam już całą szafę i trzymam je chyba tylko ze względu na sentyment bo są takie, których nie miałem na sobie nigdy. Kapitalne rozwiązanie z tą bawełną. Generalnie zwykle nie obchodzi mnie zawartość pakietu startowego ale tutaj miłe zaskoczenie. Fajnie by było gdyby organizatorzy biegów częściej myśleli o praktycznych rzeczach jeśli już mają chęć doposażać pakiety. W Żywcu na przykład w pakiecie dostaje się ręcznik. Rewelacyjny pomysł!

Pozdrawiam

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (22 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)

 



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2014-10-04, 09:13
 
"[...] Ogólnie Maraton Warszawski pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy w jakim do tej pory wystartowałem i gdyby nie pobita o parę minut życiówka (3:05:02) mógłbym być bardzo rozczarowany [...]"

Ogólnie lot samolotem pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy środek komunikacji w jakim do tej pory uczestniczyłem. Nie można było otworzyć okna jak w pociągu, zapalić papierosa, wyjść na dach, brakowało mi powiewu powietrza jaki czuję jadąc rowerem. Myślę, że firmy lotnicze idą na ilość, podnosząc frekwencję na pokładzie zamiast preferować moją wygodę. Do tego na stewardese musiałem czekać 5 minut i się ciągle kręciła, a do ToyToya na pokładzie była kolejka. Żarcie podłe, jak płynąłem statkiem to w restauracji było lepsze, przygotowywane przez francuskiego kucharza. Mało tego, jak wysiadałem z samolotu, to nie dawali żadnej koszulki a do depozytu po odbiór bagażu była kolejka - mimo że były strzałki to oczywiście nikt mnie nie skierował gdzie trzeba.

Panie Rafale - myślę, że jak ktoś lubi pływać statkiem, to nie powinien latać samolotem. Jak ktoś lubi życie wiejskie, to nie powinien mieszkać w centrum miasta. A jak ktoś lubi biegi kameralne, to nie powinien startować w 10-tysięcznikach. A jeżeli już lata samolotem to nie powinien narzekać na to, że nie można otworzyć okna i że jedzenie paczkowane - bo tak już właśnie na pokładach samolotów jest :-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


darwojt
Dariusz Wojtkowski

Ostatnio zalogowany
2023-05-10
13:25

 2014-10-04, 09:15
 
2014-10-04, 08:15 - Peepuck napisał/-a:

Myślę, że trochę przesadzasz albo miałeś najwyraźniej pecha.
Przybiegłem tuż za Tobą ale nie zauważyłem tych niedogodności.

Co do pakietu: Hurra! Wreszczie ktoś pomyślał o zwykłej koszulce! Tych technicznych mam już całą szafę i trzymam je chyba tylko ze względu na sentyment bo są takie, których nie miałem na sobie nigdy. Kapitalne rozwiązanie z tą bawełną. Generalnie zwykle nie obchodzi mnie zawartość pakietu startowego ale tutaj miłe zaskoczenie. Fajnie by było gdyby organizatorzy biegów częściej myśleli o praktycznych rzeczach jeśli już mają chęć doposażać pakiety. W Żywcu na przykład w pakiecie dostaje się ręcznik. Rewelacyjny pomysł!

Pozdrawiam
Zgadzam się z Tobą. Ja koszulki zaczynam rozdawać. A wracając do maratonu warszawskiego. Cieszę się,że będę wspominał imprezę nie ze względu na pakiet startowy. Ale ze względu na fajną trasę,świetnych kibiców i wolontariuszy.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


riba74
Marcin Domański

Ostatnio zalogowany
2020-01-06
16:01

 2014-10-04, 11:31
 
A dla mnie to był debiut, dla mojego szwagra również. Plan na bieg mieliśmy następujący: biegniemy ambitnie na wynik 3h45min oraz bez względu na okoliczności biegniemy razem, ramię w ramię od startu do mety :)
Nasz bieg miał dwa oblicza. Wszystko szło (a raczej biegło) idealnie i zgodnie z planem do półmetka czyli ok. 21km - biegliśmy skoncentrowani i trzymaliśmy równe tempo ok. 5:15 min./km.
Natomiast druga połówka to zupełnie inny bieg, mój szwagier cierpiał i walczył o każdy kolejny kilometr, o każdy kolejny krok, nasze tempo spadło drastycznie - drugą połówkę pokonaliśmy aż o ok. 30 minut wolniej niż pierwszą.
Wynik jaki uzyskaliśmy na mecie to ok. 4h12min (netto), odbiegający znacznie od naszego planu - mimo to jestem bardzo szczęśliwy i uważam, że to był mój najlepszy bieg w życiu. Biegam w miarę systematycznie od 3 lat, brałem już chyba udział w kilkudziesięciu biegach ale takiej radochy i takiej euforii jak w drugiej połowie niedzielnego biegu nie przeżyłem jeszcze nigdy, niesamowite uczucie wszechogarniającego mnie szczęścia - "pływałem" sobie w morzu endorfin, byłem dosłownie naćpany radością, cieszyłem się jak dziecko tym biegiem, tym dystansem i każdym pokonanym kilometrem, każdą "piątką" z kibicami, każdym uśmiechem i każdym słowem dopingu - Mega Totalnie Fantastyczne Uczucie - a finisz na Stadionie Narodowym to jak lot w kosmos, odjazd całkowity i "MAGIA TĘCZY" jakby powiedziała moja 8-letnia córka :)))
Mimo, że jestem typem aspołecznym i mało towarzyskim, nie lubię dużych miast i tłumów ludzi - to Maraton w Warszawie, wśród tysięcy biegaczy i biegaczek był dla mnie niesamowitym przeżyciem i wiem jedno - chcę więcej :))) choć pewnie każdy kolejny maraton nie będzie już taki jak ten pierwszy debiutancki ;)

Pozdrawiam
Maratończyk ...endorfinami naćpany ;)

ps. Wielkie Podziękowania dla wolontariuszy, kibiców i organizatorów :)))

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (3 sztuk)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2014-10-04, 12:26
 
2014-10-04, 09:13 - Admin napisał/-a:

"[...] Ogólnie Maraton Warszawski pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy w jakim do tej pory wystartowałem i gdyby nie pobita o parę minut życiówka (3:05:02) mógłbym być bardzo rozczarowany [...]"

Ogólnie lot samolotem pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy środek komunikacji w jakim do tej pory uczestniczyłem. Nie można było otworzyć okna jak w pociągu, zapalić papierosa, wyjść na dach, brakowało mi powiewu powietrza jaki czuję jadąc rowerem. Myślę, że firmy lotnicze idą na ilość, podnosząc frekwencję na pokładzie zamiast preferować moją wygodę. Do tego na stewardese musiałem czekać 5 minut i się ciągle kręciła, a do ToyToya na pokładzie była kolejka. Żarcie podłe, jak płynąłem statkiem to w restauracji było lepsze, przygotowywane przez francuskiego kucharza. Mało tego, jak wysiadałem z samolotu, to nie dawali żadnej koszulki a do depozytu po odbiór bagażu była kolejka - mimo że były strzałki to oczywiście nikt mnie nie skierował gdzie trzeba.

Panie Rafale - myślę, że jak ktoś lubi pływać statkiem, to nie powinien latać samolotem. Jak ktoś lubi życie wiejskie, to nie powinien mieszkać w centrum miasta. A jak ktoś lubi biegi kameralne, to nie powinien startować w 10-tysięcznikach. A jeżeli już lata samolotem to nie powinien narzekać na to, że nie można otworzyć okna i że jedzenie paczkowane - bo tak już właśnie na pokładach samolotów jest :-)
Michał, klasyczny przykład biegacza zepsutego przez organizatorów. Roszczeniowego, oczekującego specjalnych przywilejów na biegach. Cóż mogę doradzić koledze,...jak jest głodny po biegu nie idzie do sklepu lub knajpy i coś kupi sobie do jedzenia,...
Szczególnie jestem zdziwiony tym, że biegał we Frankfurcie. Ciekawy jestem jako to we Frankfurcie paśli go po biegu,... Ja oprócz napoi i piwa nic specjalnego sobie nie przypominam. Inna sprawa, że ja nie szukam. No, może po za talonem na napój w pakiecie do którego przy odbiorze, co mnie trochę zdziwiło, musiałem dopłacić,...
Catering podczas biegu, obsługa podczas maratonu w Warszawie była na podobnym poziomie jak we Frankfurcie.
Czekam tylko, jak któryś z organizatorów w Polsce, wzorem zachodnich imprez, pobierze opłatę za wypożyczenie chipa.
Piana się poleje rzęsiście,...

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Artur Solec

Ostatnio zalogowany
2024-03-13
11:17

 2014-10-04, 13:08
 
Dal mnie MW był metą cyklu pod tytułem "Korona Maratonów Polskich". Ustawiłem się na starcie na czas 3,40 bo na taki czas byłem przygotowany. Godziny wybiegań, potu, krwi, dziwnych spojrzeń żony, upałów, deszczy, mrozów itp. itd. Start... do 30km wszystko w porządku. Aż tu nagle potworny ból w udach. No jak pech to pech, akurat dzisiaj, akurat teraz... no cóż, taki los biegacza. Zwolniłem, rozejrzałem się dookoła i wtedy olśniło mnie. Przecież to już koniec, ostatni bieg z puli, koniec wyzwania, kończy się jakieś marzenie.. I wtedy zacząłem się dopiero cieszyć biegiem. Najlepszy był ostatni 41 km. Idę sobie pieszo a tłum na ulicach krzyczy "tylko kawałek, dasz radę.." Wiem !!! Szedłem nie dlatego,że nie miałem sił, że ból mnie ogarnął czy coś tam. Po prostu chciałem się nacieszyć tą chwilą, trasą, otoczką, dopingiem, tym wszystkim co powodowało, że we mnie sie gotowało z radości jakby wulkan endorfin wystrzelił w powietrze. Na ostatnich 500 metrach zacząłem biec bo chciałem fajnie zafiniszować. Udało się... Ukończyłem KMP. A co do pakietów... to, koszulka ok nieważne jaka, napój się wypija, ulotki wywala, worek daje dziecku do szkoły i się myśli nad kolejnym wyzwaniem. ot cała filozofia !!! Pozdrawiam wszystkich wolontariuszy z trasy MW oraz opiekę medyczną za fachowość, za pomoc i troskę przy zaklejaniu startych sutków... Wspaniała impreza...

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2014-10-04, 14:08
 
2014-10-04, 12:26 - Ryszard N napisał/-a:

Michał, klasyczny przykład biegacza zepsutego przez organizatorów. Roszczeniowego, oczekującego specjalnych przywilejów na biegach. Cóż mogę doradzić koledze,...jak jest głodny po biegu nie idzie do sklepu lub knajpy i coś kupi sobie do jedzenia,...
Szczególnie jestem zdziwiony tym, że biegał we Frankfurcie. Ciekawy jestem jako to we Frankfurcie paśli go po biegu,... Ja oprócz napoi i piwa nic specjalnego sobie nie przypominam. Inna sprawa, że ja nie szukam. No, może po za talonem na napój w pakiecie do którego przy odbiorze, co mnie trochę zdziwiło, musiałem dopłacić,...
Catering podczas biegu, obsługa podczas maratonu w Warszawie była na podobnym poziomie jak we Frankfurcie.
Czekam tylko, jak któryś z organizatorów w Polsce, wzorem zachodnich imprez, pobierze opłatę za wypożyczenie chipa.
Piana się poleje rzęsiście,...
Poznań pobiera opłatę za chipa


całe lata dawało się depozyt 50zł a odbierało 40zł, teraz ta opłata jest włączona do startowej, o czym napisali w regulaminie

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2014-10-04, 14:16
 
2014-10-04, 08:15 - Peepuck napisał/-a:

Myślę, że trochę przesadzasz albo miałeś najwyraźniej pecha.
Przybiegłem tuż za Tobą ale nie zauważyłem tych niedogodności.

Co do pakietu: Hurra! Wreszczie ktoś pomyślał o zwykłej koszulce! Tych technicznych mam już całą szafę i trzymam je chyba tylko ze względu na sentyment bo są takie, których nie miałem na sobie nigdy. Kapitalne rozwiązanie z tą bawełną. Generalnie zwykle nie obchodzi mnie zawartość pakietu startowego ale tutaj miłe zaskoczenie. Fajnie by było gdyby organizatorzy biegów częściej myśleli o praktycznych rzeczach jeśli już mają chęć doposażać pakiety. W Żywcu na przykład w pakiecie dostaje się ręcznik. Rewelacyjny pomysł!

Pozdrawiam
prawdaż?


wszyscy tak się podniecają tymi technicznymi koszulkami...

1. żeby techniczna koszulka spełniała swoje funkcje, musi być obcisła, przy ciele, a nie dyndać jak zwykły T-shirt
2. te koszulki śmierdzą same z siebie, w połączeniu z potem tworzy się mieszanka wręcz wybuchowa
3. jak mamy je na treningach to mało kto widzi na jakim fajnym biegu byliśmy- mijani nie-biegacze i tak nie wiedzą o co chodzi, a przed znajomymi z którymi biegamy nie trzeba się chwalić, bo i tak wiedzą gdzie startowaliśmy


osobiście jestem za bawełną, także na treningach, natomiast bardzo doceniam organizatorów, którzy zadają sobie trud zamówienia koszulek w wersjach dla obu płci

te z Maratonu Warszawskiego są przede wszystkim ładne (moja ulubiona czarna "chopenowska"), kapitalnie podkreślają figurę i mogę je założyć do jeansów, nawet do mniej oficjalnej spódniczki, wiedząc że będę korzystnie wyglądać


techniczne też mam pochowane w szafie
też sentyment nie pozwala wyrzucić, ale nowych nie zamierzam kolekcjonować

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2014-10-04, 15:39
 
2014-10-04, 09:13 - Admin napisał/-a:

"[...] Ogólnie Maraton Warszawski pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy w jakim do tej pory wystartowałem i gdyby nie pobita o parę minut życiówka (3:05:02) mógłbym być bardzo rozczarowany [...]"

Ogólnie lot samolotem pod względem organizacyjnym uważam za najsłabszy środek komunikacji w jakim do tej pory uczestniczyłem. Nie można było otworzyć okna jak w pociągu, zapalić papierosa, wyjść na dach, brakowało mi powiewu powietrza jaki czuję jadąc rowerem. Myślę, że firmy lotnicze idą na ilość, podnosząc frekwencję na pokładzie zamiast preferować moją wygodę. Do tego na stewardese musiałem czekać 5 minut i się ciągle kręciła, a do ToyToya na pokładzie była kolejka. Żarcie podłe, jak płynąłem statkiem to w restauracji było lepsze, przygotowywane przez francuskiego kucharza. Mało tego, jak wysiadałem z samolotu, to nie dawali żadnej koszulki a do depozytu po odbiór bagażu była kolejka - mimo że były strzałki to oczywiście nikt mnie nie skierował gdzie trzeba.

Panie Rafale - myślę, że jak ktoś lubi pływać statkiem, to nie powinien latać samolotem. Jak ktoś lubi życie wiejskie, to nie powinien mieszkać w centrum miasta. A jak ktoś lubi biegi kameralne, to nie powinien startować w 10-tysięcznikach. A jeżeli już lata samolotem to nie powinien narzekać na to, że nie można otworzyć okna i że jedzenie paczkowane - bo tak już właśnie na pokładach samolotów jest :-)
Panie Michale:) Odwraca pan kota ogonem. Porównanie zawodów biegowych do środków transportu jest żałosne i bezpodstawne. Bowiem zawsze można coś do czegoś porównać mimo że nie ma to żadnego powiązania ze sobą, i tak w kółko...
Prawdą jest natomiast że obecni organizatorzy idą na rekordową frekwencję nie dbając przy tym o właściwą organizacje i przeszkolenie wolontariuszy. Robi się tzw Kocioł z tego i tracą na tym głowni aktorzy widowiska czyli biegacze. No tak ale ludziki w krawatach zawsze się wybronią odwrócą kota ogonem...

  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany



 2014-10-04, 16:13
 
2014-10-04, 12:26 - Ryszard N napisał/-a:

Michał, klasyczny przykład biegacza zepsutego przez organizatorów. Roszczeniowego, oczekującego specjalnych przywilejów na biegach. Cóż mogę doradzić koledze,...jak jest głodny po biegu nie idzie do sklepu lub knajpy i coś kupi sobie do jedzenia,...
Szczególnie jestem zdziwiony tym, że biegał we Frankfurcie. Ciekawy jestem jako to we Frankfurcie paśli go po biegu,... Ja oprócz napoi i piwa nic specjalnego sobie nie przypominam. Inna sprawa, że ja nie szukam. No, może po za talonem na napój w pakiecie do którego przy odbiorze, co mnie trochę zdziwiło, musiałem dopłacić,...
Catering podczas biegu, obsługa podczas maratonu w Warszawie była na podobnym poziomie jak we Frankfurcie.
Czekam tylko, jak któryś z organizatorów w Polsce, wzorem zachodnich imprez, pobierze opłatę za wypożyczenie chipa.
Piana się poleje rzęsiście,...
Zastanów się Ryszard co ty napisałeś i na kogo. Rafał ma prawo pisać to do czego można mieć sugestie ponieważ sam był w tym roku organizatorem II biegu Swoszowickiego. Byłem na tym biegu i na własne oczy widziałem jak Rafał podawał kubki z wodą biegaczom wbiegającym na linie mety i jak nalewał wodę do tych kubków. A przypomnę że upał był nie do zniesiena. Od początku zawodów Rafał dwoił się i troił po to żeby wszystko było tip-top. Trasa była perfekcyjnie oznakowana i przebiegała czasami krętymi scieżkami parkowymi i można było w kilku miejscach się zagubic gdyby nie zonakowanie trasy. Przypomnę jeszcze że przybiegłem w ścisłej czołówce a jak wiadomo ścisła czołówka biegnie czasami w wyrażnych odstępach co wcale nie ułatwi określeniu gdzie tak naprawde biec bo a ni z tyłu i ani z przodu nikogo nie ma.
A co robią organizatorzy biegów masowych takich jak Maraton Warszawski? Ograniczają się jedynie do pokazania się przed startem i przejażdzce autem-pilot na przedzie wyścigu, wszystko inne mają gdzieś

  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2014-10-04, 16:30
 
2014-10-04, 16:13 - fast/furious napisał/-a:

Zastanów się Ryszard co ty napisałeś i na kogo. Rafał ma prawo pisać to do czego można mieć sugestie ponieważ sam był w tym roku organizatorem II biegu Swoszowickiego. Byłem na tym biegu i na własne oczy widziałem jak Rafał podawał kubki z wodą biegaczom wbiegającym na linie mety i jak nalewał wodę do tych kubków. A przypomnę że upał był nie do zniesiena. Od początku zawodów Rafał dwoił się i troił po to żeby wszystko było tip-top. Trasa była perfekcyjnie oznakowana i przebiegała czasami krętymi scieżkami parkowymi i można było w kilku miejscach się zagubic gdyby nie zonakowanie trasy. Przypomnę jeszcze że przybiegłem w ścisłej czołówce a jak wiadomo ścisła czołówka biegnie czasami w wyrażnych odstępach co wcale nie ułatwi określeniu gdzie tak naprawde biec bo a ni z tyłu i ani z przodu nikogo nie ma.
A co robią organizatorzy biegów masowych takich jak Maraton Warszawski? Ograniczają się jedynie do pokazania się przed startem i przejażdzce autem-pilot na przedzie wyścigu, wszystko inne mają gdzieś
Okazuje się, że nie mam poważania dla powszechnie uznanych autorytetów. Ma za to swoje zdanie i przy nim pozostanę,...

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)

 



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2014-10-04, 16:40
 
2014-10-04, 15:39 - fast/furious napisał/-a:

Panie Michale:) Odwraca pan kota ogonem. Porównanie zawodów biegowych do środków transportu jest żałosne i bezpodstawne. Bowiem zawsze można coś do czegoś porównać mimo że nie ma to żadnego powiązania ze sobą, i tak w kółko...
Prawdą jest natomiast że obecni organizatorzy idą na rekordową frekwencję nie dbając przy tym o właściwą organizacje i przeszkolenie wolontariuszy. Robi się tzw Kocioł z tego i tracą na tym głowni aktorzy widowiska czyli biegacze. No tak ale ludziki w krawatach zawsze się wybronią odwrócą kota ogonem...
Ależ oczywiście, że przykład jest na miejscu.

Jeżeli ktoś startuje w imprezie masowej z taką frekwencją, to nie ma prawa oczekiwać identycznych wrażeń jak w biegu kameralnym. Nikt go nie będzie traktował wyjątkowo i nikt nie będzie mu do buzi podawał napoju i ocierał potu z czoła husteczką. Nie dlatego, że orgowie mają biegaczy gdzieś, tylko dlatego że się nie da.

W samolocie i na biegu na 5-10 tysięcy osób nie licz na to, że smacznie zjesz. Jest zima, to musi być zimno - jak mawia klasyk :-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2014-10-04, 16:46
 
2014-10-04, 16:13 - fast/furious napisał/-a:

Zastanów się Ryszard co ty napisałeś i na kogo. Rafał ma prawo pisać to do czego można mieć sugestie ponieważ sam był w tym roku organizatorem II biegu Swoszowickiego. Byłem na tym biegu i na własne oczy widziałem jak Rafał podawał kubki z wodą biegaczom wbiegającym na linie mety i jak nalewał wodę do tych kubków. A przypomnę że upał był nie do zniesiena. Od początku zawodów Rafał dwoił się i troił po to żeby wszystko było tip-top. Trasa była perfekcyjnie oznakowana i przebiegała czasami krętymi scieżkami parkowymi i można było w kilku miejscach się zagubic gdyby nie zonakowanie trasy. Przypomnę jeszcze że przybiegłem w ścisłej czołówce a jak wiadomo ścisła czołówka biegnie czasami w wyrażnych odstępach co wcale nie ułatwi określeniu gdzie tak naprawde biec bo a ni z tyłu i ani z przodu nikogo nie ma.
A co robią organizatorzy biegów masowych takich jak Maraton Warszawski? Ograniczają się jedynie do pokazania się przed startem i przejażdzce autem-pilot na przedzie wyścigu, wszystko inne mają gdzieś
A jak Pan sobie wyobraża, że Dyrektor Marek Tronina będzie stał i każdemu na trasie nalewał wodę do kubków? Że będzie tę wodę osobiście każdemu z 7 tysięcy maratończyków podawał do ręki? Myśli Pan, że Pan Marek Tronina nie zarywa miesięcy i dziesiątek nocy w stresie, by wszystko było na Tip-Top? Czy zna Pan przypadek, by któryś z maratończyków zgubił się na maratonie warszawskim na trasie? Jeżeli myśli Pan, że Pan Marek Tronina pojawił się na starcie i mecie by cyknąć sobie selfie i poszedł na kawę, to nie dostrzega Pan lub nie rozumie skali wydarzenia :-)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Magda
Magdalena R-C

Ostatnio zalogowany
---


 2014-10-04, 17:25
 
rany, przecież to jeden i ten sam facet :/


jako Wielkiemu-i-Wspaniałemu-Organizatorowi-Który-Sam-Podaje-Kubeczki-Na-Mecie nie wypadało mu wyzwać kogoś od dawnów (przy okazji- wnoszę o usunięcie tej wypowiedzi) więc szybciutko się zalogował jako ktoś inny

zdradził go egocentryzm, musiał się przecież pochwalić

a Wy z nim jeszcze dyskutujecie

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (91 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768