redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Multi-Forum  Półmaraton Słowaka
  Wątek założył  Admin (2015-02-03)
  Ostatnio komentował  fajnygrabarz (2015-06-19)
  Aktywnosc  Komentowano 92 razy, czytano 629 razy
  Lokalizacja
 Grodzisk Wielkopolski
  Sponsor watku  
  Podpięte zawody  XIV Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka
  IX Grodziski Półmaraton Słowaka
  III Grodziski Półmaraton Słowaka
  XIV Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka
  X Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka
  V Grodziski Półmaraton Słowaka
  XI Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka
  XII Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka
  6 PGNIG Grodziski Półmaraton Słowaka
  XIII Hunters Grodziski Półmaraton Słowaka
  VII PGNiG Grodziski Półmaraton Słowaka
  VIII Grodziski Półmaraton Słowaka
  IV Grodziski Półmaraton Słowaka
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2015-06-06, 14:45
 Niepewny stan zdrowia.
2015-05-18, 11:54 - MM napisał/-a:

1. 1.30 Beniamin Buszewski
2. 1.40 Przemysław Poprawa,Krzysztof Maciejewski,Andrzej Maciejewski- komplet
3. 1.45 Michał Esteban Łojko,Remigiusz Bachorski,Rafał Kuranda -komplet
4. 1.50 Tomasz Giełda,Sebastian Blimel,Adam Kościański-komplet
5. 1.55 Krzysztof Krawczyk,Marcin Syperek
6. 2.00 Jarosław Łabęcki,Piotr Dulat ,Michał Schmidt- komplet
W poprzednim półmaratonie doznałem pewnej kontuzji(mój błąd) i do dzisiaj nie mogę biegać. Mam nadzieję jednak że za te 8 dni wszystko wróci do normy, bo z dnia na dzień jest coraz lepiej. Przygotowywać się nie muszę aby pobiec na czas 1:45:00, zatem niecierpliwie czekam na powrót do biegania.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


fajnygraba...

Ostatnio zalogowany
2015-10-07
19:57

 2015-06-06, 21:55
 
LINK: http://www.nvc.zgora.pl
W takim razie powodzenia w dojściu do zdrowia.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (18 wpisów)

 



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2015-06-07, 15:58
 Wyjazd zorganizowany na Słowaka
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/2015/06/07/wyprawa-do-grodziska-ale-nie-tylko/
Dzisiejszy, czy w zasadzie obecny wpis, chciałbym poświecić najbliższej wyprawie biegowej. Co oznacza tej, która najbliżej i najbardziej wyobraźnie i dusze rozpala. Wszystko zaczęło się w czwartek, kiedy jeden ze znajomych zapytał, czy mogę spróbować się zakręcić dookoła zorganizowania jak w zeszłym roku wyprawy do Grodziska. W zasadzie w tym roku nie planowałem niczego takiego, gdyż zgodnie z założeniem chciałem jechać z Robertem dłużej znanym. No, ale kiedy ktoś pyta i ma taką delikatną prośbę, to mam już tak że zawsze staram się pomóc. Takie dziwne zasady życiowe. Na początku zadzwoniłem do firmy transportowej, z którą w zeszłym roku byliśmy w Grodzisku. Niestety, okazało się, że ma wyjazdy w przyszły weekend, czyli jest pozamiatane. I wtedy zacząłem dumać, co i gdzie jeszcze za fajne pieniądze może nas podwieźć. No i dostałem wizję ( przyznaję się bez bicia, że niczego nie brałem), by przejechać się do naszego poznańskiego PKS. Miałem ogromne szczęście, że trafiłem na panią, która stwierdziła, że bardzo chce na pomóc. A ta pomoc okazała się potrzebna, gdyż okazało się, że PKS akurat w przyszły weekend ma wielką imprezę wyjazdową i nawet taki kolos ma w zasadzie wszystko co na kołach pozajmowane. No, ale jak wspomniałem udało się trafić na panią, która stwierdziła, że nam pomoże. No i poszukała, popytała i następnie dosyć interesującą w moim odczuciu ofertę przedstawiła. Wygląda to następująco:
Wyjazd w niedzielę o godzinie 7 rano spod starego dworca PKS. Jak ktoś zechce samochodem pod dworzec podjechać, nie ma problemu będzie wpuszczony za bramę PKS ( wjazd od ulicy Przemysłowej) i spokojnie będzie mógł samochód zostawić. Jeżeli wyjazd mamy o 7, oznacza to, ż zbiórkę robimy 6.45-6.50. Do dyspozycji mamy autokar na 47 osób, sorry 46, gdyż jedno miejsce dla mnie. W Grodzisku po wszystkich pobiegowych rozkoszach, musimy się zebrać do godziny 14.30-15.00, gdyż o 16 mamy być w Poznaniu. Czyli spokojnie te 2.5 do 3 godzin na to co jest tam najpiękniejsze, czyli regenerację będzie. Cena na jedną osobę to 22 PLN, czyli dwadzieścia dwa złote. Co oznacza, że cena o 5 PLN niższa niż mieliśmy w zeszłym roku, tyle że musimy taką grupę zebrać. Wiem, że najprościej byłoby rzucić hasło i kto chce niech wali pod PKS w niedzielę rano. Kasę przyniesie i gitara będzie grała. Ja jednak jeżeli się za coś już biorę, to lubię mieć wszystko ułożone i zapięte na każdy możliwy guzik. Dlatego ta propozycja jest dla osób na 100 % zdecydowanych na wyjazd. Zainteresowanych proszę o wpłaty na konto: Paweł Kempiński nr konta: 70 1140 2004 0000 3302 7067 8232 z dopiskiem: wyjazd do Grodziska. Po zaksięgowaniu kwoty na koncie imię i nazwisko pojawi się na liście rezerwacji. Niby miejsc dużo ale oferta wydaje mi się być interesująca, więc nie warto chyba czekać. No, ale niech każdy sam sobie odpowie. W przypadku pytań i wątpliwości podaję maila: kempinskipawel@wp.pl . Do środy chciałbym mieć już ostateczną odpowiedź, jedziemy razem czy nie. Do środy popołudnia muszę mieć pełną listę z potwierdzeniem. I wtedy jedziemy. Jak nie, a jakieś wpłaty będą, to zacznę zwracać kasę. Podobnie, jeżeli się jakimś cudem okaże, że wpłat będzie więcej niż miejsc. Nie chce mi się w to wierzyć, ale wolę być na taką możliwość także przygotowany. Jest co prawda opcja, ze jeżeli grupa przekroczy limit miejsc, to niektóre panie mogłyby na kolanach wybranych panów posiedzieć, ale nie wiem czy wszystkim taki komfort jazdy by odpowiadał. Czasu nie wiele liczba miejsc ograniczona, więc jeżeli są chętni, to zapraszam.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2015-06-07, 17:14
 Transport-c.dalszy.Apel!
W dalszym ciągu szukam miejsca z Wrocławia do Grodziska. Na liście jest sporo osób z Wrocławia, więc wierzę że się ktoś odezwie. W skrajnym przypadku to ja zorganizuje wyjazd swoim samochodem. Na ogłoszenie że oferuje jakos szybko znajduja się chętni, gorzej znajść tych co sami mogli by zaoferować. Jakoś rzadko się znajduja, a potem okazuje się na miejscu że przyjechało wielu po dwie osoby w samochodzie a mogli kogos jeszcze zabrać i przez to obniżyć sobie koszty wyjazdu. Szanujmy swoje pieniądze, szanujmy się jako koledzy, nie myślmy tylko o sobie!!!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2015-06-07, 17:45
 
2015-06-07, 17:14 - Martix napisał/-a:

W dalszym ciągu szukam miejsca z Wrocławia do Grodziska. Na liście jest sporo osób z Wrocławia, więc wierzę że się ktoś odezwie. W skrajnym przypadku to ja zorganizuje wyjazd swoim samochodem. Na ogłoszenie że oferuje jakos szybko znajduja się chętni, gorzej znajść tych co sami mogli by zaoferować. Jakoś rzadko się znajduja, a potem okazuje się na miejscu że przyjechało wielu po dwie osoby w samochodzie a mogli kogos jeszcze zabrać i przez to obniżyć sobie koszty wyjazdu. Szanujmy swoje pieniądze, szanujmy się jako koledzy, nie myślmy tylko o sobie!!!
Ogłoszenie już nieaktualne. Załatwiłem sobie wyjazd grupowy zorganizowany. Inaczej ryzykowałbym ze będę musiał sam jechać swoim autem przez co zwiększyły by się dla mnie koszty. A paliwo ostatnio zdrożało.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


druhu

Ostatnio zalogowany
2016-09-27
08:42

 2015-06-11, 10:14
 
LINK: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=9&action=21&code=7368
Dodałem swoje ogłoszenie, że oferuję transport, ale nie wiem dlaczego nie pojawiło się przy biegu, więc pozwolę sobie je tutaj powtórzyć. Wyjazd z Wrocławia sobota 13.06.2015 ok. 15:00-15:30. Jakby ktoś był chętny mogę zabrać również z Wielunia, Kępna, Sycowa, Oleśnicy, Trzebnicy, Rawicza, Leszna. Powrót 14.06 po biegu. Kontakt: druhu@tlen.pl tel. 663-868-443

  NAPISZ LIST DO AUTORA


biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2015-06-11, 16:40
 Odliczamy do Słowaka - wspomnienia
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/2015/06/11/polmaraton-slowaka-nasze-wspomnienia/
Na początku, jak to zwykle w tym miejscu i czasie. Robercie trochę dłużej znany faktycznie szans na wyjazd grupowy już praktycznie nie ma i trzeba odwołać akcję. No, ale mam drobny problem, gdyż opłaciły wyjazd trzy panie i teraz jak im skrobnę, że nici to jeżeli obserwując co się dzieje nie znalazły innej opcji, to będą miały problem. Oczywiście kasę zwracam, ale co z wyjazdem. Myślę, czy w ramach rekompensaty nie pojechać moim samochodem i pań ze sobą nie zabrać. Jest to jakieś „salomonowe” rozwiązanie. Co prawda ja na nim tracę, ale ktoś musi stracić, by stratny nie był ktoś inny. Chociaż z drugiej strony jazda z trzema paniami jednym samochodem… trochę jak Turek, albo inny muzułmanin będę się mógł czuć. Oczywiście bez żadnych podtekstów. Zobaczymy co mi panie odpowiedzą.
Bardzo fajny wspominkowy komentarz związany ze Słowakiem zamieścił Michu. Z racji jego wyjątkowości postanowiłem zamieścić w całości:

II Półmaraton w Grodzisku – 2008r.
Wracając z sobotniego treningu biegowego z nad poznańskiej Malty – przez jakiś czas obserwowałem biegnących do mety uczestników poznańskiego półmaratonu. Ja miałem za sobą jedynie debiutancki start w Maniackiej Dziesiątce, i bieg półmaratoński wciąż wydawał mi się czymś nieosiągalnym. Tymczasem na trasie widziałem wielu znanych mi z treningów biegaczy, których poziom zaawansowania oceniałem na znacznie niższy od mojego, i … dawali radę. Jeszcze tego samego dnia wróciłem do domu, odpaliłem kompa, wszedłem na moją ulubioną stronę internetową z kalendarzem biegowym, i znalazłem … półmaraton w Grodzisku.
Grodzisk Wielkopolski jako kibic piłkarski, kojarzyłem jedynie z meczami Groclinu Grodzisk Wielkopolski, drużyny piłkarskiej finansowanej przez p.Drzymałę, na którego to mecze z Lechem kilkakrotnie miałem okazję odwiedzać miasteczko. Na marginesie – zarówno stadion jak i miasteczko- można było nie tak dawno oglądać w kinie na filmie o kibicach „Skrzydlate Świnie”.
Oznaczona droga dojazdowa do biura zawodów, uprzejmi wolontariusze, Jacek Fedorowicz jako dodatkowa atrakcja na trasie, do tego słoneczna pogoda – czego chcieć więcej? Nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać podczas debiutu na nowym dla mnie dystansie. Z pewnością chciałem dobiec do mety, ale przy okazji marzył mi się wynik na poziomie 1:50. Jak się później okazało – marzenia trochę na wyrost. Zacząłem bardzo mocno, typowy błąd dla debiutanta, a w końcówce umierałem zmierzając do mety … piechotą. Czas w debiucie: 1:56:09.
III Półmaraton w Grodzisku – 2009r.
Rok później już nie było pytania, który półmaraton pobiec. Po startach w Gnieźnie i Poznaniu, mój czwarty start w półmaratonie zaplanowałem oczywiście na Grodzisk. Z tym że ten start miał wyglądać tym razem zupełnie inaczej. Pierwszy raz w roli prywatnego pacemakera dla kolegi Putka, który za moją sprawą kilka miesięcy wcześniej rozpoczął swoją przygodę z bieganiem i swój pierwszy debiutancki start w zawodach – wbrew moim radom, że za wcześnie, i że za długi dystans – zaplanował właśnie na Grodzisk. Nie bardzo wierzyłem w powodzenie tego przedsięwzięcia – spodziewając się nawet zakończenia zawodów przez kolegę na długo przed linią mety – ale postanowiłem mu towarzyszyć. Nie powiem – było ciężko, a o zaplanowanym czasie równych 2 h musieliśmy szybko zapomnieć. Przez spory odcinek drogi trzymaliśmy się pacemakerów Artiego i Darumy, ale na drugim kółku kolega zaczął słabnąć, a na trzecim to już był bieg przeplatany z marszem. Niemniej wiele życzliwych uwag ze strony bardziej doświadczonych biegaczy, doping ze strony kibiców sprawiły – że dotarliśmy do mety, w czasie 2:13:01. Kolejny raz z Grodziska wywiozłem tylko i wyłącznie pozytywne wrażenia.
IV Półmaraton w Grodzisku – 2010r.
Rok temu zaplanowałem sobie mocny bieg na życiówkę. Start w Grodzisku to już była stała pozycja w moim kalendarzu biegowym. Pomimo panującego upału, oraz w końcu nie osiągnięcia zakładanego wyniku, start uznałem za jeden z bardziej udanych. Zwłaszcza biorąc pod uwagę zarówno proporcjonalnie wysokie zajęte miejsce, jak i biegaczy których wyprzedziłem, a których teoretycznie nie miałem prawa wyprzedzić. Czyżbym jednak potrafił biegać w upale? Wynik: 1:38:30. Słabiej niż ówczesna życiówka.

Mam prośbę. Niech każdy, kto zechce swoje wspominki z Grodziska z poprzednich edycji wrzuca. Można bardzo fajny grodziski pamiętnik Słowaka napisać. To, że Grodzisk jest wyjątkowy, stanowi klasę sam w sobie to każdy kto tam biegł zdaje sobie sprawę doskonale. To nie jest tuptanie, które dąży do ideału czy standardu, tylko to jest bieg, który sam w sobie jest standardem, do którego inni starają się mniej lub bardziej udanie dążyć. Fajnie Michu, że zwróciłeś uwagę na postać pana Jacka Fedorowicza, który także Grodziska nie opuszcza. Biegnie sobie na ten czas 2 godziny 10 czy kawałek więcej. wypominając panu Jackowi wieku, ale jeżeli ktoś z nas powyżej 70-stki na karku będzie takie czasy kręcił, to pełen szacunek. Jak wspominamy o wielkich grodziskiego tuptania, to nie sposób nie wspomnieć o pani Parasolce. Co prawda w tym roku, Zgodnie z tym co słyszałem przerzuciła się na krótsze biegi, ale czy będzie w niedziele zobaczymy.

Na zakończenie zamieszczam fragment mojej relacji z Półmaratonu Słowaka z zeszłego roku, jednak dotyczącą samego biegu:
…Wreszcie przyszła godzina 10.30, co oznaczało, że przyszedł czas ustawić się za orkiestrą i na dany znak, wszyscy jednym, pewnym krokiem udaliśmy się na start. Atmosfera była rewelacyjna. Szliśmy za skocznymi dźwiękami muzyki, a ludzie kiwali nam z okien, z krawężników, a kobiety zerkały zza płota.. Trochę jak ta szara piechota, która podążała na bój. W sumie to każdy na swój prywatny bój podążał. No i stanęliśmy na linii startu, każdy w wybranej strefie biegowej oznaczonej parami biegaczy uzbrojonych w baloniki, na których pisakiem oznaczany był czas. Stwierdziłem, że co m tam i stanę za balonikami oznaczającymi godzinę i pięćdziesiąt minut. W końcu nawet już ten czas mam w moim pierwszym półmaratonie prawie osiągnięty, dlatego, dlaczego nie mogę zrobić tego drugi raz. Co prawda czułem, że pogoda będzie ostrym hamulcowym, ale co mi szkodzi, trzeba walczyć, bo czym jest życie bez walki. Więc ustawiłem się za tymi balonikami , a z mną ustawiła się jedna z parkrunowych biegaczek, z którą postanowiliśmy powalczyć razem. Moja dusza uniosła się w przestworza rozkoszy, bo czego więcej potrzeba facetowi do szczęścia niż bieg z piękną Kobietą.
I już ruszamy. Na początku spokojnie trzymamy się baloników z wybranym czasem. Biegnie się super, ale to nic nowego. Jest co prawda z lekka ciepławo, ale na razie nie ma problemu. Jeszcze nie ubiegliśmy kilometra i już pierwsze miejsca nawodnienia. Na razie nie potrzebuję więc biegnę dalej, gdyż jak nie odczuwam potrzeby, to po co mi to? Odczuwam coraz namiętniejsze pocałunki słońca. Biegniemy sobie spokojnie, starając się nie tracić z oczu powiewających przed nami baloników. Może nawet uda się przełamać godzinę pięćdziesiąt? Prze chwilkę taka szalona myśl przez głowę mi przemknęła. W czasie biegu dopingowały nas tłumy ludzi stających przy krawężnikach. Z wieloma osobami przybijam „piąteczki”. Między nami biegaczami, a osobami nas dopingującymi nawiązuje się jakaś niespotykana nigdzie indziej więź. To było coś wyjątkowego, czego nie uświadczy się w czasie innych biegów. Co kawałek stoją ludzie z wężami, lejąc nas wodą, często przy posesjach umieszczone się zraszacze, oblewające nas prywatną wodą każdego lejącego. I dzięki temu czuję, że moje siły za każdym oblaniem rosną wzmacniając moje możliwości biegowe. Po chwili jednak wbiegamy na wysuszone, puste pole obsypywane rozpalonymi pocałunkami słonecznymi. Ale biegniemy, moje tempo czuję, że zaczyna powoli spadać. Na początku znika mi gdzieś moja współbiegaczka, a potem baloniki z czasem godzina pięćdziesiąt odjeżdżają w siną dal, zostawiając za sobą kurz i pył. Jednak nie czuje się samotny. Co prawda szczególnie współbiegaczki mi brak, ale co kawałek stojące kapele rozpalają zmysły. Jednak, żeby nie były zbyt rozpalone, to co kilkaset metrów ustawione możliwości nawodniania chłodzi nadmiar rozpalenia.
I już dobiegamy do połowy dystansu. Nie zerkam na czas, gdyż uważam, że nie ma szans, na poprawę mojego najlepszego wyniku, dlatego po co się zbytnio negatywnie podniecać? Biegnę spokojnie dalej, starając się utrzymać tempo, które uznaję, że najrozsądniejsze w tym momencie. I znowu wbiegam na szczere i z lekka szalone pole. Czuję, ze wkraczam do piekła. Kiedyś Dante pisał o siedmiu kręgach piekieł. Ja dzisiaj biegnąc polem, nad którym unosił się rozpalony wieniec temperatury odkryłem ósme. Biegnąc zadawałem sobie pytanie: po co ci to? Co chcesz sobie udowodnić? Może jednak odpuścisz? Ale nie zacisnąłem zęby i powiedziałem sobie: tu warto żyć, bo dzięki tej męce czuję, że egzystencja na tym padole łez ma sens. Dziękuję za to Grodzisku i jego cudowni mieszkańcy. I nawet się próbuję się rozpędzić. Już koniec drogi przez polną mękę. Wbiegamy między domki, gdzie stojący ludzi chłodzą nas na wszystkie możliwe sposoby. Pełen szacunek i wielkie dzięki dla wszystkich mieszkańców. Jesteście solą tego biegu i bez Was nie miałby on połowy swojego uroku i wyjątkowości. Już widzę oznaczenie 9 kilometra. Jeszcze tylko dwa. Ale czy dam radę? Czy nie padnę. Zaciskam zęby, robię wytrzeszcz oczu i rozpędzam się, by uciec poddańczym myślom. I chyba nawet się udaje. Najbardziej pomagają stojący po bokach ludzie, dopingujący muzycznie, klaszcząco, czy nawet zwykłym przybiciem piątki. Czasem nawet robię to seryjnie. I już widzę ostatni kilometr. Staram się jeszcze rozpędzić. Chwytam ostanie metry, starając się ukraść jeszcze te parę sekund, z mojego uciekającego czasu. I już widzę metę, rozpędzam się na tyle ile mogę. I jest dobiegłem, koniec, dałem radę, i ciągle jeszcze mam moc. Coś niesamowitego i wyjątkowego. Kocham to życie. Czas brutto, który widziałem na tablicy, to była godzina i pięćdziesiąt dziewięć minut z paroma sekundami. Czyli netto jeszcze z jedną dwie minuty mniej, co oznacza, że dwie godziny przełamałem. Z piekielnej tuptającej męki, wkroczyłem w bramy biegowego raju. Oddycham pełną piersią a następnie wpadam w ramiona organizatorów. Dostaję medal, informacje gdzie mam się udać na wyżerkę. Muszę przyznać, że jedzenie pierwsza klasa, kiełbasa, chleb ze smalcem, bułka, ogórek i jeszcze coś i jeszcze oraz picie, piwo, wszystko co można sobie tylko wyobrazić. Do tego super atmosfera, opieka, wszystko co tylko można sobie wyobrazić. No, może nie było masaży, ale i tak pełna klasa. Spokojnie grupą jemy, odpoczywamy, po czym udajemy się do autokaru. Co prawda musieliśmy jeszcze poczekać na jednego, który zbytnio się rozhasał piwnie-konsumpcyjno, ale nie będę się zbytnio mścił na tym temacie. W każdym razie z piętnastominutowym opóźnieniem, ale udaliśmy w drogę powrotną. Jeszcze tylko wysadzenie każdej grupy, tam gdzie było wejście i mogłem udać się do domu, wykąpać i móc skrobać. Na telefonie mam swoje oficjalne wyniki: czas netto 1 godzina pięćdziesiąt siedem minut i trzydzieści dziewięć sekund….

To jest dłuższy fragment, a pełen opis: http://biegaczamator.blog.pl/2014/06/08/ostatnie-odliczanie-przed-wyjazdem/ . Tak Słowak jest jedyny i wyjątkowy. Jak napisałem na początku, jeżeli ktoś jeszcze zechce się podzielić swoimi wspomnieniami, zapraszam.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)

 





Ostatnio zalogowany



 2015-06-11, 21:31
 Powrót do zdrowia
2015-06-06, 21:55 - fajnygrabarz napisał/-a:

W takim razie powodzenia w dojściu do zdrowia.
No dobra przebiegłem 6 km i względnie wszystko gra. Jeszcze jutro przebiegnę 10 km i jadę w niedzielę.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


fajnygraba...

Ostatnio zalogowany
2015-10-07
19:57

 2015-06-11, 21:46
 
LINK: http://www.lilka.pl
A teraz ja muszę zdrowieć, bo mnie jakieś przeziębienie, osłabienie dorwało.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (18 wpisów)


piotrhiero...
Piotr Hierowski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-25
05:35

 2015-06-13, 02:23
 Transport
Czy ktoś ma wolne miejsce z okolic Słupcy ,Strzałkowa,Wrześni chętnie bym się zabrał .




  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany



 2015-06-13, 21:21
 Chyba zdrowy
2015-06-11, 21:46 - fajnygrabarz napisał/-a:

A teraz ja muszę zdrowieć, bo mnie jakieś przeziębienie, osłabienie dorwało.
Przebiegłem wczoraj 10 km tempem mniej więcej takim jakim będe musiał przebiec jutrzejszy konkurs. Niby coś mnie lekko chwil bolało ale potem wszystko się uspokoiło, wezmę dla pewności stare buty dla pewności że znów mnie jakiś ból nie zaskoczy.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


TiGeR87
Michał Esteban Łojko

Ostatnio zalogowany
---


 2015-06-14, 14:45
 Podziękowania Dla Organizatorów !!!
Jako PaceMaker na czas końcowy 1h 45min. (mój netto: 1h 44min. 52sek.) na IX Półmaraton Słowaka - Grodzisk Wlkp. 2015, chciałem gorąco podziękować Organizatorom Biegu, za możliwość uczestnictwa w tym wydarzeniu i z pozytywnym skutkiem doprowadzenia biegaczy na wyznaczony dla mnie czas końcowy - Bardzo Dziękuję, Serdecznie Pozdrawiam /Michał Esteban Łojko (Rajtarowianka Drzonków)

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



biegowaama...
Paweł Kempinski

Ostatnio zalogowany
2018-07-17
07:24

 2015-06-14, 16:28
 Relacja z półmaratonu Słowaka
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/2015/06/14/relacja-z-polmaratonu-slowaka-wygrana-wojna-z-samym-soba/
Zgodnie z planem na parkingu, gdzie umówiłem się z Robertem i ekipą parkrunerów byłem w okolicach godziny 6.40.Po paru minutach podjechali Robert z dwójką parkrun znajomych. Wszedłem do samochodu i pojechaliśmy na biegowy półmaratoński bój. Tak sobie szybko oceniłem potencjał biegowy naszej czwórki. I tak nasz biegający lider, czyli Grzesiek błyskawica, który dzisiaj chciał pobiec spokojnie, ot tak na 1 godzina i 30 minut. Potem nasz prowadzący, znaczy zawożący, czyli Robert, który także spokojnie planował w granicach przedział od 1 godziny i 40 do 1 godziny 50 minut. Jako można Go określić: kolejny ekspres biegowy. No i na końcu my z Bogdanem planujący poniżej 2 godzin przebiec, co oznacza dystyngowani, wręcz przepełnieni spokojem duszy i ciała biegacze. Jak to miało się zakończyć okaże się na mecie. Przed wyjazdem jeszcze sprawdziłem mój opatrunek na nodze dosyć szeroką, ale nie do końca głęboką ranę ochraniający. Gdyby rana była głęboka, to oczywiście bardzo poważnie bym się zastanawiał nad dzisiejszym startem, ale z racji że była raczej powierzchowna, więc zdecydowałem się pobiec.
Do Grodziska dojechaliśmy w przed godziną 8. Robert bez problemu znalazł miejsce parkingowe pod sklepem jednej z sieci handlowych. Kiedy przyjechaliśmy było jeszcze dużo miejsc wolnych. Miejsce parkingowe było na tyle strategicznie ustawione, że do strefy start mieliśmy kilkaset metrów, a do biura zawodów kawałek dalej. Ja co prawda już pakiet miałem odebrany wczoraj, podobnie jak Bogdan, ale Robert z Grześkiem jeszcze musieli się biegowo uzbroić. Kiedy wszystko , co było im należne zabrali udaliśmy się jeszcze na chwilę do samochodu, Tam nastąpiło przebranie, ostatnie rozgrzewki i końcu nadszedł czas udania się strefy startu. Tutaj zgodnie z regułami obowiązującymi w Grodzisku najpierw cały tłum biegaczy podzielony na 3 czasowe strefy musieliśmy na chwilkę odejść, by kolorowym korowodem za radośnie grającą kapelą ponownie przeszliśmy do strefy startu. Robert z Grześkiem z racji szybkich natur biegowych zostali przydzieleniu do strefy czerwonej, Bogdan i ja z racji bardziej zrównoważonego charakteru do strefy żółtej, a ci z najluźniejszym podejściem do życia do strefy błękitnej, czy raczej niebieskiej. No i już prowadzący zapowiada odliczanie głośno liczymy od 10 do 1 i już się zaczyna. Czas na biegową wojnę nadszedł.
Pogoda była jaka była. Raz słońce swoją żółtą bezwstydną nagością przesłaniało cały nieboskłon by po chwili dyskretnie zostać zasłonięte litościwym paltem chmur. Temperatura cóż mogłoby być trochę chłodniej, ale goręcej z pewnością także. W porównaniu z zeszłym rokiem, to nawet rześko i przyjemnie. Ale z każdą minutą na przemian parno, duszno i spokojniej. Ustawiłem się za balonikami z czasem 1 godzina i 50 minut. No i zgodnie z ich tempem zacząłem. Muszę przyznać, ze panowie ( konkretnie trzech) znali się na swojej robocie, zdobiąc bieg głośnymi i motywacyjnymi komentarzami. Tłum biegaczy był na tych pierwszych kilometrach wręcz niemożliwy do ogarnięcia wzrokiem. Z przodu i z tyłu jeden wielki tuptający tłum przesuwający się po ulicach i uliczkach Grodziska. To już nie wąż, to rzeka biegaczy koryta ulic szczelnie wypełniająca. No i po bokach cudownie mieszkańcy klaszczący oraz wpierający jak mogą. Widać, że miasto żyje tym biegiem. Dzięki temu aż chce się biec w rytmie oklasków, dźwięków muzyki i innych elementów motywacyjnych. Spokojnie trzymam się baloników nie wyprzedzając, ale także starając się nie tracić wzrokowego kontaktu. Nawet starałem się tutptać tak, by czuć ich fizyczną obecność na tyle blisko, aby kontakt nie został zerwany. Co kawałek albo jesteśmy oblewani wodą zarówno oficjalnie przez organizatorów ustawianą, jak i prywatnie przez mieszkańców z potrzeby pomocy z ich dusz płynących. Albo byliśmy oblewani, albo wodą lub izotonikami częstowani. W zasadzie oficjalnie punkty odżywcze miały być po 5 kilometrów, ale praktyce, to nie sposób było ich zliczyć. Nawet widziałem ustawione prywatne stoliki, na których stały plastikowe kubeczki z wodą. Spoza płotów płynęły w naszą stronę strumienie wody ze zraszaczy, węży czy nawet wiader. Śmigus dyngus przy tym to ledwie drobna zabawa. No, ale już opuszczamy miasto i wbiegamy na szalone, dzikie pole nad którym żar władzę okrutną trzymał. Spoza kurzu spod naszych tuptających stóp się unoszącego słyszę słowa: „wy głupcy, co tu robicie, nie macie nic lepszego do roboty, precz mi stąd. A wiecie, że kiedy tutaj biegniecie, wasze żony i mężowie w domu mają zupełnie inne rozrywki”. To było wyjątkowo szczere pole. Cały czas biegnę za balonikami wsłuchując się w teksty motywacyjne:” jeszcze kawałek, jesteśmy na czasowym plusie, dacie radę”, i tak dalej i tym podobne. No i po dłuższej chwili znowu opuszczamy piekielną, polną aleję i znowu wbiegamy do Grodziska. I ponownie wsparcie mieszkańców, zarówno wodne, jak i muzyczne. Szczególnie w pamięci utkwiło mi trzech młodzieńców ostro dających na garach i tuż przed końcem pierwszego okrążenia taneczna grupa pań, w radosnym rytmie wspierająca i klaszcząca. Super to wyglądało.
No i już kończymy pierwsze okrążenie. Połowa trasy już za nami. Na razie jest super, a czas nawet, nawet, albo jeszcze lepiej. Ale po pierwszym okrążeniu zaczął się malutki dramacik. Czułem jak opatrunek zaczyna mi się zsuwać z rany, a ona sama coraz mocniej uwierać. Może nie był to jakiś mocny ból, raczej takie trochę kłujące hamowanie moich możliwości biegowych. Z rozpaczą w oczach widziałem jak baloniki powoli zaczynają mi odbiegać. Ale przecież się poddam, będę walczył dalej. I znowu wybiegamy z Grodziska. Ponownie słyszę głosy nad szczery polem się unoszące: „ co jeszcze biegniesz. I co myślisz że dasz radę? Ty cieniasie, nie dasz rady zejdziesz zobaczysz. O krew już tryska” Cóż coś w tym było. Mogę napisać, że z każdym krokiem krwawy ślad na trasie zostawiałem. Ale biegłem, bo jestem biegaczem amatorem, który nie odpuszcza. Zaciskam zęby i biegnę. Bo musze, bo to moja wojna, moje oczyszczenie. I już wbiegamy do Grodziska. Odliczam kolejne kilometry do mety. Jeszcze 6, jeszcze 5. To już jak parkrun do pokonania. Pogoda odciska swoje okrutne piętno na moim ciele. Co chwilę widzie osoby, które przechodzą z biegu z stan chodzony. Ktoś schodzi z trasy. Przez chwilę w głowie pojawia mi się myśl:” może też chwilę się przejdziesz? Przecież i tak w limicie 3 godzin się spokojnie zmieścisz. A co odsapniesz to Twoje”. I tak moje wygodne ja sączyło mi antymotywacyjnie do ucha. „Nie dasz rad, zobaczysz. Tak jak pole mówiło jesteś cieniasem?”. No więc zaciskam zęby, robię oczny wytrzeszcz i biegnę. No, może biegnę to trochę za dużo powiedziane. Tuptam, ale stale. Bo chociaż miałbym na kolanach, chociaż miałbym się czołgać po ziemi, ale nie stanę, doczołgam, dotuptam, a jak będzie potrzeba to położę na ziemi i doturlam do mety. Bo tak musi być. Odliczam ostanie kilometry. Jeszcze trzy, jeszcze dwa. Wiem, że moje tempo z każdym metrem spada. Widzę osoby, które mnie wyprzedzają. Na nogę nawet wolę nie patrzeć. Krew, ból i cierpienie wyznaczają ostatnie metry do mety. Ale oprócz tego niesamowity entuzjazm i wiara w siebie samego. Że dam radę, że się nie poddam. Bo to nie w moim stylu. Ja muszę i nie ma innej drogi przede mną. Jeszcze jeden zakręt, drugi, po bokach mieszkańcy dopingujący, wspierający jak mogą. Czuję ich moc do moich żył napływającą. To wsparcie to coś bezcennego, jedynego w swoim rodzaju. Ale to jest Grodzisk miasto inne niż wszystkie. I widzę bramkę mety rosnącą mi w oczach. Tu ból, cierpienie, a tam nagroda. Znowu zaciskam zęby, a na twarzy muszę mieć bardzo oryginalną miną. Trochę spłoszeni nią mieszkańcy dopingują mnie jak mogą. I już jest meta. Yeaaaach dałem radę. Aleją krwi, ciernienia i bólu, upałem zdobioną dotarłem do ekstatycznego królestwa rozkoszy. Pokonałem sam siebie, swoje wątpliwości, obawy i lęki. Tak po prostu, wygrałem wojnę ze swoją słabością. Czy jest coś ważniejszego? Jeszcze przed metą wsparcie od znajomej biegaczki, która dzisiaj co prawda nie biegła, ale wspierała jak mogła. Przed startem się także widzieliśmy i potem przed metą. Jej słowa bardzo mi pomogły. Dziękuję, to słowo oczywiście jest do Niej.
No i na mecie, jak to w Grodzisku przyszedł czas na nagrodę. Każdy z nas ustawił się w kolejce konsumpcyjnej . I to nie był kawałek suchego chleba i żylastej kiełbasy, jak gdzie indziej często bywa. Tu się działo, a w zasadzie lało i jedzenie dawało. Każdy z nas otrzymał minimum jedną butelkę piwa grodziskiego o drobnej 2% mocy ( a jak ktoś chciał to i dwie). Do tego smaczna kiełbasa, leczo, grzybki, chleb ze smalcem i ogórkiem. Jak ktoś się nie najadł jedną taką porcją, to spokojnie mógł stanąć po drugą, gdyż nikt tutaj nic nikomu nie odliczał. No, ale co powtarzam jak mantrę, to jest Grodzisk. Nasz czwórka akurat zjadła po porcji i mogliśmy udać się do samochodu. Nie czekaliśmy już na resztę imprezy, gdyż każdy z nas swoje obowiązki miał do wykonania. Kiedy wsiadaliśmy już na telefonach mieliśmy nasze wyniki. I tak nasze Grzesiek Błyskawica o dwie minuty złamał 1 godzinę i 30 minut. Nie ma więcej pytań. Robert także uzyskał co chciał czyli 1 godzinę i chyba czterdzieści pięć, albo sześć minut. Bogdan miał 1 godzinę i 54 minuty z paroma sekundami. A ja? Mimo wszystkich dodatkowych obciążeń poprawiłem mój zeszłoroczny grodziski wynik. Do życiówki trochę mi zabrakło, ale 1 godzina 53 minuty i 50 sekund w takiej sytuacji gwarantowało biegową rozkosz. Miejsce w pierwszej połowie startujących, czyli 1060 na 2500 biegaczy z małym haczykiem. Pytanie ilu nie dotarło. No, ale dla mnie najważniejsze, że dałem radę i wygrałem wojnę z samym sobą. I niech ktoś powie, że życie nie jest piękne. Dziękuję Grodzisku za każdy metr, za każdą minutę, za każdą chwilę dzisiaj w Twoich murach spędzoną.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)




Ostatnio zalogowany



 2015-06-14, 16:32
 :)
2015-06-14, 14:45 - TiGeR87 napisał/-a:

Jako PaceMaker na czas końcowy 1h 45min. (mój netto: 1h 44min. 52sek.) na IX Półmaraton Słowaka - Grodzisk Wlkp. 2015, chciałem gorąco podziękować Organizatorom Biegu, za możliwość uczestnictwa w tym wydarzeniu i z pozytywnym skutkiem doprowadzenia biegaczy na wyznaczony dla mnie czas końcowy - Bardzo Dziękuję, Serdecznie Pozdrawiam /Michał Esteban Łojko (Rajtarowianka Drzonków)
Świetnie poszło, dzięki że mnie upilnowaliście bo przyznaję że trochę się gubiłem w roli pacemakera i na ostatnich 5 km ciągle niepotrzebnie przyspieszałem.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


juzes

Ostatnio zalogowany
2017-06-11
16:20

 2015-06-14, 16:53
 dziękuje
Dziękuje kibicom takiego dopingu nie ma nigdzie poza Grodziskiem. Biegłem tam po raz 7 i było jak zawsze wspaniale :)

DZIĘKUJE

  NAPISZ LIST DO AUTORA


piotrhiero...
Piotr Hierowski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-25
05:35

 2015-06-14, 20:33
 Wspaniały Grodzisk !!!
Półmaraton "Słowaka" to najlepsza impreza w Polsce !!!
Takie jest moje zdanie i wielu innych ,z którymi miałem przyjemność rozmawiać po biegu. Kategorie co 5 lat i dekoracja przed tak wielką publicznością to jest to czego potrzebne jest zawodnikom po ukończonym biegu. Dyrektor Marek Małecki to człowiek na odpowiednim miejscu, który przed biegiem ma czas aby przyjść do strefy "kawy i herbaty" i przywitać się osobiście ze znajomymi i biegaczami,których traktuje jak swoją rodzinę (miałem tą przyjemność ). Przepiękną sprawą był masaż mięśni szyjnych przed biegiem .Koleżanka która mnie "dusiła" była pełną profesjonalistką .Męczyła się z moimi mięśniami barkowymi ponad 10 min. ale dała radę,choć bardzo bolało. Chciałbym jej z tego miejsca serdecznie jej podziękować. Ogólnie ... wielkie dzięki za wszystko i gratuluję sukcesu !!!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


CrossMarat...

Ostatnio zalogowany
2016-04-04
18:45

 2015-06-14, 20:58
 Galeria zdjęć z biegu
LINK: http://biegologia.pl/ix-polmaraton-slowaka-galeria-zdjec/
Witajcie :)
Ulotki z naszego biegu mogliście znaleźc dziś w swoich pakietach startowych i gorąco zapraszamy :)
A tymczasem mamy dla Was galerię zdjęć z dzisiejszego Półmaratonu Słowaka!
Zdjęcia z 9-10 km oraz z kurtyny wodnej przed 20km :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (9 wpisów)

 



poszurany
Robert

Ostatnio zalogowany
2023-01-08
18:15

 2015-06-14, 21:32
 
Super organizacja, na szczęście "chłodniej" niż rok temu. Po Kwidzyńskim Papiernika jedna z lepszych imprez. A mieszkańcy ponownie spisali się na medal z wodą i wężami, kurtynami :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (41 sztuk)


raldek99
Walczak Robert

Ostatnio zalogowany
---


 2015-06-14, 21:43
 
Świetny, niepowtarzalny i niezapomniany bieg. Moja relacja i zdjęcia:

http://czekamnasukces.blogspot.com/2015/06/operacja-grodzisk-wykonana.html

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


poszurany
Robert

Ostatnio zalogowany
2023-01-08
18:15

 2015-06-15, 10:26
 
Zapraszam na moją skromną relację

https://dziennie5km.wordpress.com/2015/06/15/znowu-ten-upalny-grodzisk/

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (41 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  4  5  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768