|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | renia_42195 (2012-10-23) | Ostatnio komentował | gosciu (2015-09-14) | Aktywnosc | Komentowano 50 razy, czytano 856 razy | Lokalizacja | | Sponsor watku | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-10-24, 10:18
Jest jeszcze jeden aspekt, który przyszedł mi do głowy i który chyba komplikuje całość poglądu. Coś takiego jak sprawdzanie swoich możliwości i poszukiwanie granic wytrzymałości. Chyba dotyczy to przede wszystkim mężczyzn. Na kobietach tak dobrze się nie znam. ;)
Bardzo wyraźnie pisze o tym Scott Jurek w "Jedz i biegaj". Takie poszukiwanie własnych granic określa własne poczucie wartości jako człowieka (mężczyzny), a jako działalność na granicy wiąże się z rożnymi kosztami np. kontuzje po biegu na 100 km. Szkodliwość takiej działalności może być podobna do działalności w ramach uzależnienia, ale nie można tego uznać jako uzależnienie, bo służy wyższym celom.
Jakbyśmy nie unifikowali naszego patrzenia to mus takiego "odreagowanie" gładkiego, bezpiecznego świata dotyka część osób, a bieganie staje się do tego bardzo dobrym narzędziem. I chyba w tym przypadku uzależnienie to też dopiero następny krok jeżeli utraci się pierwotny cel takiej działalności. |
| | | | | |
| 2012-10-24, 13:40
@snipster
Powinienem nawiązać do Twojego wpisu, ale jakoś mi uciekł w pierwszy czytaniu forum. :)
Do tego tematu pośrednio nawiązuje historia Piotra Kuryło. Sam pisze o negatywnych skutkach finansowych biegania i o metodzie leczenia: "czym się strułeś tym się lecz". ;) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-24, 15:27
Dobrze napisane. Nałóg to często powód, dla którego amator nie jest w stanie przeskoczyć jakiegoś poziomu sportowego. I klepie to swoje 120 km tygodniowo... Bo gdzieś tam jakiś trener napisał, że tak trzeba, a poza tym jest się czym pochwalić na fejsie:) |
| | | | | |
| 2012-10-25, 00:05
No i bardzo dobrze że klepie te 120 km,bo jest jak stwierdziłaś amatorem,który biega dla zdrowia i wcale nie musi podnosić sportowego poziomu-bzdury piszesz kobieto i tyle! |
| | | | | |
| 2012-10-25, 06:50
2012-10-25, 00:05 - mariusz67 napisał/-a:
No i bardzo dobrze że klepie te 120 km,bo jest jak stwierdziłaś amatorem,który biega dla zdrowia i wcale nie musi podnosić sportowego poziomu-bzdury piszesz kobieto i tyle! |
120 km tygodniowo dla zdrowia nie jest potrzebne - to już przestaje być amatorskie bieganko ;) |
| | | | | |
| 2012-10-25, 09:20
Bzdury kolego, to Ty piszesz, ale pewnie tak usprawiedliwiasz swoją "pasję". Pytanie tylko do czego. Ze 120 km powinno się biegać maraton w 2:30 (ja z 70 km biegam 2:46 a jestem kobietą), jeżeli Ci to nie wychodzi to nie potrafisz trenować. Tłumaczenie się pasją to tylko "tłumaczenie", bo lepsze efekty zdrowotne i treningowe można osiągnąć przy znacznie mniejszym nakładzie.
A dla zdrowia to się biega godzinę dziennie. Niestety każda przesada jest zła, chyba, że masz ten komfort że nie pracujesz, nie masz rodziny, stać Cię na regenerację. |
| | | | | |
| 2012-10-25, 20:32
2012-10-25, 09:20 - DOM napisał/-a:
Bzdury kolego, to Ty piszesz, ale pewnie tak usprawiedliwiasz swoją "pasję". Pytanie tylko do czego. Ze 120 km powinno się biegać maraton w 2:30 (ja z 70 km biegam 2:46 a jestem kobietą), jeżeli Ci to nie wychodzi to nie potrafisz trenować. Tłumaczenie się pasją to tylko "tłumaczenie", bo lepsze efekty zdrowotne i treningowe można osiągnąć przy znacznie mniejszym nakładzie.
A dla zdrowia to się biega godzinę dziennie. Niestety każda przesada jest zła, chyba, że masz ten komfort że nie pracujesz, nie masz rodziny, stać Cię na regenerację. |
Mam pytanie. Rozumiem, że codziennie biegasz po 70km, ale maraton, to tylko raz ci sie udało przebiec w czasie 2:46, a nie regularnie po tyle.
Więc pytanie jest taki:
Czy przygotowując się do tego maratonu również biegałas po 70km dziennie? I czy oprocz biegania nie uprawiałaś innego rodzaju aktywności? Bo to wydaje mi sie trochę dziwne.
Nie słyszałem o tak dobrych treningach, żeby tak małą objętością można się było wytrenować do 2:46!
Chyba, że masz do tego ogromny talent i biegając po 120km tygodniowo mogłabyś zrobić np. 2:30?
|
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-25, 20:35
Chętnie obejrzałbym plany treningowe w których biegając 70km dziennie mogę po nich zrobić 2:46 w maratonie. Od jakiego trenera je dostałaś?
|
| | | | | |
| 2012-10-25, 21:06
2012-10-25, 20:32 - zbig napisał/-a:
Mam pytanie. Rozumiem, że codziennie biegasz po 70km, ale maraton, to tylko raz ci sie udało przebiec w czasie 2:46, a nie regularnie po tyle.
Więc pytanie jest taki:
Czy przygotowując się do tego maratonu również biegałas po 70km dziennie? I czy oprocz biegania nie uprawiałaś innego rodzaju aktywności? Bo to wydaje mi sie trochę dziwne.
Nie słyszałem o tak dobrych treningach, żeby tak małą objętością można się było wytrenować do 2:46!
Chyba, że masz do tego ogromny talent i biegając po 120km tygodniowo mogłabyś zrobić np. 2:30?
|
Jak dla mnie jasne jest że chodzi o 70km tygodniowo:) |
| | | | | |
| 2012-10-25, 21:21 70 km tygodniowo
2012-10-25, 21:06 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Jak dla mnie jasne jest że chodzi o 70km tygodniowo:) |
Dla mnie to też wychodzi 70km tygodniowo.
Natomiast nie podoba mi się ton dyskusji.Na przykład-zwracanie się per kobieto,czy-bzdury wygadujesz lub 70km na jeden trening.Słuchajcie,czy nie można grzeczniej? |
| | | | | |
| 2012-10-25, 21:34
Prawdopodobnie, może tu jeszcze chodzić o talent. O predyspozycje, sensowny trening pod kontrolą.
Temat niezwykle interesujący. Ciekawy jestem czy obok tabeli i liczników różnych autorytetów jest też taki który podaje proporcję, objętość do wyniku. Przenosząc to na obszar piłki, na przykład, do którego momentu wystarcza ciężka praca, ambicja a w którym momencie potrzebny jest talent.
Obawiam się jednak, że takiej tabeli/przelicznika nie ma. Pojawia się tu bowiem ten nieszczęsny talent, te cholerne predyspozycje, te włókna szybko i wolno kurczliwe czyli obszar nie mierzalny,...
No i oczywiście, łeb.
Czy wzorem szkoły amerykańskiej, gdy słabniesz przyspieszasz i starasz się wyjść na prowadzenie czy według szkoły kultywowanej przez Polskich amatorów zwalniasz i zadajesz sobie pytanie,...co ja tutaj ku... robię,...?
Mój przyjaciel, Antoni-C, lat 63, ostatni maraton w Poznaniu 2:56, ostatni półmaraton w Szamotułach 1:22, biega relatywnie mało, na pewno znacznie poniżej 100 km tygodniowo, na postawione pytanie,...co robisz gdy słabniesz odpowiedział,...zaczynam się modlić. Jak widać, paleta środków treningowych i metod motywacyjnych jest spora. |
| | | | | |
| 2012-10-25, 21:59
2012-10-25, 21:34 - Ryszard N napisał/-a:
Prawdopodobnie, może tu jeszcze chodzić o talent. O predyspozycje, sensowny trening pod kontrolą.
Temat niezwykle interesujący. Ciekawy jestem czy obok tabeli i liczników różnych autorytetów jest też taki który podaje proporcję, objętość do wyniku. Przenosząc to na obszar piłki, na przykład, do którego momentu wystarcza ciężka praca, ambicja a w którym momencie potrzebny jest talent.
Obawiam się jednak, że takiej tabeli/przelicznika nie ma. Pojawia się tu bowiem ten nieszczęsny talent, te cholerne predyspozycje, te włókna szybko i wolno kurczliwe czyli obszar nie mierzalny,...
No i oczywiście, łeb.
Czy wzorem szkoły amerykańskiej, gdy słabniesz przyspieszasz i starasz się wyjść na prowadzenie czy według szkoły kultywowanej przez Polskich amatorów zwalniasz i zadajesz sobie pytanie,...co ja tutaj ku... robię,...?
Mój przyjaciel, Antoni-C, lat 63, ostatni maraton w Poznaniu 2:56, ostatni półmaraton w Szamotułach 1:22, biega relatywnie mało, na pewno znacznie poniżej 100 km tygodniowo, na postawione pytanie,...co robisz gdy słabniesz odpowiedział,...zaczynam się modlić. Jak widać, paleta środków treningowych i metod motywacyjnych jest spora. |
talent to jedno, ale każdy ma też swój rozum. Na forach czy w poradnikach można sie doszukać różnych szkół treningowych i każdy musi umieć dostosować go do swoich możliwośći. Ja nie robie np trzydziestek na treningach bo zwyczajnie mi one nie służą, i jak widać można bardzo dobrze znosić maraton na wysokim poziomie. Nasza elita też za mocno trenuje i czterech z pierwszej piątki najszybszych naszych maratończyków swoje życiówki pobiegła po kontuzji, czyli po przymusowej dłuższej przerewie.. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-25, 23:41
W kwestii objętości treningowej. Wśród specjalistów/trenerów, oraz doświadczonych zawodników panuje dosyć powszechna opinia, że Polski amator biega za dużo i mało efektywnie. To "za dużo"", nie zawsze ale pewnie czasem tak, koresponduje z tematem dyskusji. Po prostu, muszę często i dużo, w myśl zasady, że "jak nie zaboli to nie zadziała,..."
Na początku, Marcin doprecyzował co prawda pojęcie "treningu" ale ja mam nadal wrażenie, że tego określenia używa się trochę na wyrost. Podobnie jak ostatnio dosyć modnego zwrotu,..."obozy treningowe". Przy ccałej łaskawości dla biznesmenów którzy to organizują, był bym skłonny zgodzić się na "konsultacje trenerskie". Trochę ucieka nam temat :-) |
| | | | | |
| 2012-10-25, 23:48
Krzysiek łapiesz za słówka. Wiadomo, że chodzi o 70km tygodniowo ;-) Wiadomo o co chodzi. 70km - dziennie to nie trening, tylko kara :) |
| | | | | |
| 2012-10-26, 13:58
Zgadzam się z Krzyskiem trzeba sensownie ukladac trening pod siebie,znać swój organizm nie zapatrywać się ślepo na gotowe plany treningowe .W tym roku pobieglem maraton 2:53 z kilomatrazu 50 km w tygodniu okres listopad 2011-kwiecien 2012 (miałem kłopoty ze stawem skokowym ale to mi wyszło na dobre)co do trzydiestek przez sześć lat regularnego treningu przebieglem ich moze 4-5 razy a 90 km tygodniowo zdzarzylo mi się też może kilka razy przez sześc lat |
| | | | | |
| 2012-10-26, 18:00
Masz przeszłość biegową jak widzę w Twojej wizytówce - "za juniora"...
A to już zupełnie inna bajka.
Nie potrzebujesz tylu kilometrów. Plany zazwyczaj sa pisane dla laików. Początkujących od zera amatorów. Byłych palaczy i antytalentów biegowych, którzy chcą coś w swoim życiu zmienić.
Taka jest różnica. Jeśli ktoś nigdy nie miał w życiu z bieganiem do czynienia musi od czegoś zacząć. Po to są tabelki i przeliczniki. Od czegoś trzeba zacząć.
Tabelki są ogólne - wszyscy do jednego worka.
Podobnie jest z każdym sportem. Np. nikt nie idzie do siłowni i w pierwszy dzień nie robi wyizolowanych ćwiczen na łydkę i przedramię. Przez pół roku robi trening obwodowy, ogólnorozwojówkę. Po takim przygotowaniu można zabrać się za konkrety.
Ci którzy piszą tu o treningu dobranym do nich indywidualnie maja duży staż biegowy, albo jakąś przeszłość biegową. Przeszli już etap truchtania po półgodziny po osiedlu itd...
Nie muszą zaczynać od początku.
Proponowanie początkującym amatorom treningów indywidualnych - dobranych do ich potrzeb to chyba lekka przesada.
Ale może się nie znam, bo ja źle trenuję i w ogóle robię wszystko źle, bo według tabelek :-) |
| | | | | |
| 2012-10-27, 05:33
2012-10-25, 09:20 - DOM napisał/-a:
Bzdury kolego, to Ty piszesz, ale pewnie tak usprawiedliwiasz swoją "pasję". Pytanie tylko do czego. Ze 120 km powinno się biegać maraton w 2:30 (ja z 70 km biegam 2:46 a jestem kobietą), jeżeli Ci to nie wychodzi to nie potrafisz trenować. Tłumaczenie się pasją to tylko "tłumaczenie", bo lepsze efekty zdrowotne i treningowe można osiągnąć przy znacznie mniejszym nakładzie.
A dla zdrowia to się biega godzinę dziennie. Niestety każda przesada jest zła, chyba, że masz ten komfort że nie pracujesz, nie masz rodziny, stać Cię na regenerację. |
Tak masz rację napisałem bzdury,bo żle przeczytałem i myślałem że chodzi o 120km miesięcznie,a Ty pisałaś o 120km tygodniowo.
Mój błąd - przepraszam Dominiko. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-27, 10:11 jestem uzależniony !!
tak jestem uzależniony !!
wiem to zawsze byłem podatny na uzależnienia od róznych używek które to drastycznie rzuciłem 4 lata temu !!
nie palę !!
nie piję alkoholu wogóle w żadnej postaci !!
nie piją kawy / a piłem litrami dziennie !!
"tylko" biegam i to jest mój nałóg jakże zdrowy nałóg !!
dbam o siebie, lepiej jadam, lepiej śpie
dzień bez biegania jest dniem straconym
gdy czas na to pozwala biegam od 70-80km/tydz.
najczęściej udaje się jednak przebiec ok 50km/tydz.
pozdrawiam wszystkich uzależnionych
|
| | | | | |
| 2012-10-27, 10:41 Pływanie ( na morzu), bieganie na lądzie.
Bieganie i pływanie ustawiło moje całe życie. Do tego Beatlesi.
Cóż więcej potrzeba, kiedy to co się robi daje szczęście!
Od 1 czerwca 1980 biegam systematycznie,do tej daty paliłem 40 szt dziennie!
Pozdrawiam
|
| | | | | |
| 2012-10-27, 11:01
Sprawa nie dotyczy tego czy biegamy, jak długo biegamy i w jakim tempie. Rzecz dotyczy tego, czy ta jakże piękna pasja zaburza nasze życie, życie naszych bliskich. Czy, jak deklaruje znakomita większość biegających, bieganie służy naszemu zdrowiu, czy sposób w jaki to robimy od dawna nie ma nic wspólnego z pro zdrowotnym działaniem sportu. Dyskusja na ten temat, na tym forum około dwóch lat temu już miała miejsce. Wówczas napisała do mnie jedna Pani, żona powszechnie znanego "aktywisty" biegowego. To co napisała ta kobieta to był zapis dramatycznych przeżyć gdzie partnerka biegacza jest absolutnie podporządkowana pasji swojego partnera. Wbrew woli. Z "ciekawszych" postaw biegowych przytoczę przykład znajomego biegacza który chciał na siłę "przysposobić" swoją żonę do pasji biegania. Robił to regularnie, namiętnie i w sposób nie akceptujący sprzeciwu. Problem w tym, że żonę to kompletnie nie interesowało.
Pośród różnych, dobrowolnie deklarowanych "uzależnień", jakoś nikt nie zadeklarował swojego uzależnienia od forum maratonypolskie.pl :-))) |
|
|
|
| |