redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Wątek założył  Martix (2014-07-24)
  Ostatnio komentował  Admin (2014-08-20)
  Aktywnosc  Komentowano 57 razy, czytano 431 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



napik11
Paweł Napierała

Ostatnio zalogowany
2023-01-03
23:05

 2014-08-01, 21:05
 Biegoholizm
2014-07-25, 16:37 - GiganT napisał/-a:

No Matrix, wszyscy wierzymy, że będziesz jeszcze biegał! Niezależnie od tego, co powiedzą lekarze (wiadomo, że każdy będzie zalecał co innego), odpuść sobie na dwa sezony maratony. Zobaczysz, że w tym czasie wzmocnisz sobie serducho, podleczysz kolana i stawy i jak wrócisz to znowu złamiesz 4 godziny!
Biegoholizm jest chyba jeszcze gorszy od alkoholizmu. Proszę nie dawać takich rad koledze. On ma słuchać lekarzy! Człowiek nie urodził się po to, żeby biegać, tylko po to żeby żyć i życie swe godnie przeżyć, nie będąc od czegokolwiek uzależnionym.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-02, 11:03
 
Mądre rady. Uzasadnione że może mnie wręcz "rwać" do biegania więc cierpliwość poddawana jest próbie. Trochę to śmieszne ale skojarzyłem siebie z mocno ruchliwym zwierzęciem które zamknięte jest w klatce ale oczywiście w odróżnieniu od niego rozum mam i hamulce.
Rozumiem tych co mnie pocieszają że "wszystko będzie dobrze i będziesz wkrótce biegał jak dawniej". Raz że łatwo jest tak pisać gdy się jest w pełni zdrowym i sę nie wie co to grożny objaw. Każdy przypadek jest inny, to co mieli opisani przez kolegów koledzy mogło być łagodniejsze i bezpieczniejsze dla życia. Różni się np. migotanie przedsionków od właśnie prawej powiększonej komory z mikrotętniakiem z występowaniem tzw.beleczkowania co u mnie stwierdzono. To nie zabrzmiało u mnie jak wyrok, o to nie rak ale mi namieszało w głowie. Pocieszeniem dla mnie było to że nie wyklucza mnie to z aktywności fizycznej, że mogę otrzymać zabezpieczające mnie urządzenie i że jednak nie jest to kalectwo. A nadal być może będę mógł startować choć na krótszych dystansach z pełna kontrolą tętną które będzie dla mnie bezpieczne i na które urządzenie będzie mogło w porę bezpiecznie zareagować.
Zaufanie do kardiologów mam, najbardziej do tego co mi wykrył ta dolegliwość. Potem to badanie CMR potwierdziło i inni lekarze również nie zaprzeczyli choć ich reakcja na mój przypadek jakby wydawał im się dziwny, tak jakby był rzadko spotykany, takie odnosiłem wrażenie.
Doktór ta wskazała na aktywność, ozastępca ordynatora-wróg biegania który mnie nie badał wogle o niej nie chce słyszeć. Krytykował biegaczy, jak również nordic-walking.
Jak widać wśród lekarzy też są różnice w zdaniach co do sportów.
Czekam tydzień, nie odrywam się od telefonu. Wiem ze być może jest kolejka do zabiegu ale z drugiej strony boję się że zapomną o mnie.

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-08, 10:26
 Podejście do pacjenta
Mówi się: "czekaj tatka latka" i ja sobie czekam już 2 tygodnie i nic z tego oczekiwania nie wynika. Zaczynam się czuć jako zlekceważony pacjent. Niestety prawdą jest że w większości szpitali pacjent traktowany jest jako upierdliwy przypadek medyczny a scenariusze z Leśnej Góry z filmu "Na dobre i na złe" to można sobie między bajki włożyć i traktować jako pobożne życzenia. Wyrzucają ze szpitala, nie masz żadnego wskazanego leczenia a jedynie zwolnienie i zalecenie by nie biegać i nie mieć wysiłku, obiecują że zadzwonią i nie dzwonią. Ostatni mój pobyt tez był niemal wymuszony. Nie obchodzi ich że nie jestem emerytem który sobie może czekać bo ma wystarczające świadczenie na przeżycie, że samo chorobowe ZUS nie wystarczy na życie i człowiekowi zależy by jak najszybciej wrócił do roboty, już nie wspomnę czym jest zaniechanie ruchu gdy przez 13 lat intensywnie się biegało i startowało w zawodach. Ten szpital to porażka im.Marciniaka we Wrocławiu. Słyszałem ze niesamowita jest klinika serca polsko-amerykańska majaca oddziały w Polanicy-Zdroju,Bełchatowie,Nysie,Chrzanowie, tylko ciekawe ile tam się czeka. Nie dość że człowiek przeżywa stres związany z chorobą i brakiem biegania to jeszcze musi się denerwować z faktu że jest po prostu olewany przez szpital.
Nie każdy ma kasę na łapówki. Ludzie poprzyzwyczjali lekarzy wręczając im koperty i im się teraz wydaje że za każdym razem im się należy.Korupcja kwitnie w najlepsze.
Jak mamy taki system zdrowia, do lekarza się trudno dostać to nie ma się co dziwić że wielu rezygnuje z badań, nadal biega ryzykując i potem są zgony na zawodach.
Jak się biega i ma się zdrowie to się nie wie jaka jest rzeczywistość a jest beznadziejna!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-08-08, 10:53
 
Nie martw się. na pewno dasz sobie z tym radę . tak jak koledzy wcześniej pisali: może ciut wolniej, ostrożniej ..
Ja mam prawie podobny ostatnio problem : 3 lata temu zwalczyłem nowotwór który prawdopodobnie powrócił . Na razie wyniki wskazują to na 90%. Wkurza mnie to że dopiero zacząłem bieganie a będę musiał prawdopodobnie zwolnić tempo. Dopiero co dałem sobie radę z bólem łydek, biegam na swoim WB2 po 11 kilometrów z wielką frajdą , kupiłem sobie tydzień temu Forerunnera 310XT ( już 3 wybiegania z nim zrobiłem) a tu cios. Dam sobie z tym radę ale mimo wszystko wkurza mnie to

  NAPISZ LIST DO AUTORA


napik11
Paweł Napierała

Ostatnio zalogowany
2023-01-03
23:05

 2014-08-08, 11:43
 Dużo zdrowia
2014-08-08, 10:53 - Staszek60 napisał/-a:

Nie martw się. na pewno dasz sobie z tym radę . tak jak koledzy wcześniej pisali: może ciut wolniej, ostrożniej ..
Ja mam prawie podobny ostatnio problem : 3 lata temu zwalczyłem nowotwór który prawdopodobnie powrócił . Na razie wyniki wskazują to na 90%. Wkurza mnie to że dopiero zacząłem bieganie a będę musiał prawdopodobnie zwolnić tempo. Dopiero co dałem sobie radę z bólem łydek, biegam na swoim WB2 po 11 kilometrów z wielką frajdą , kupiłem sobie tydzień temu Forerunnera 310XT ( już 3 wybiegania z nim zrobiłem) a tu cios. Dam sobie z tym radę ale mimo wszystko wkurza mnie to
Życzę Panu dużo zdrowia. A po skończonym leczeniu proszę zrezygnować z regularnego, dużego wysiłku, gdyż moze on powodować angiogenezę, nie wskazaną w tym przypadku.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


napik11
Paweł Napierała

Ostatnio zalogowany
2023-01-03
23:05

 2014-08-08, 11:56
 
2014-08-08, 10:26 - Martix napisał/-a:

Mówi się: "czekaj tatka latka" i ja sobie czekam już 2 tygodnie i nic z tego oczekiwania nie wynika. Zaczynam się czuć jako zlekceważony pacjent. Niestety prawdą jest że w większości szpitali pacjent traktowany jest jako upierdliwy przypadek medyczny a scenariusze z Leśnej Góry z filmu "Na dobre i na złe" to można sobie między bajki włożyć i traktować jako pobożne życzenia. Wyrzucają ze szpitala, nie masz żadnego wskazanego leczenia a jedynie zwolnienie i zalecenie by nie biegać i nie mieć wysiłku, obiecują że zadzwonią i nie dzwonią. Ostatni mój pobyt tez był niemal wymuszony. Nie obchodzi ich że nie jestem emerytem który sobie może czekać bo ma wystarczające świadczenie na przeżycie, że samo chorobowe ZUS nie wystarczy na życie i człowiekowi zależy by jak najszybciej wrócił do roboty, już nie wspomnę czym jest zaniechanie ruchu gdy przez 13 lat intensywnie się biegało i startowało w zawodach. Ten szpital to porażka im.Marciniaka we Wrocławiu. Słyszałem ze niesamowita jest klinika serca polsko-amerykańska majaca oddziały w Polanicy-Zdroju,Bełchatowie,Nysie,Chrzanowie, tylko ciekawe ile tam się czeka. Nie dość że człowiek przeżywa stres związany z chorobą i brakiem biegania to jeszcze musi się denerwować z faktu że jest po prostu olewany przez szpital.
Nie każdy ma kasę na łapówki. Ludzie poprzyzwyczjali lekarzy wręczając im koperty i im się teraz wydaje że za każdym razem im się należy.Korupcja kwitnie w najlepsze.
Jak mamy taki system zdrowia, do lekarza się trudno dostać to nie ma się co dziwić że wielu rezygnuje z badań, nadal biega ryzykując i potem są zgony na zawodach.
Jak się biega i ma się zdrowie to się nie wie jaka jest rzeczywistość a jest beznadziejna!
" w większości szpitali pacjent jest traktowany jak upierdliwy przypadek..." A w ilu szpitalach kolego byłeś, ze takie wnioski ogólne stawiasz? Moze pacjenci sa czasem troszkę niecierpliwi? Watpię aby ktoś o Tobie zapomniał, ale zawsze możesz na spokojnie z miłym o to pytaniem zadzwonić.
"Korupcja kwitnie w najlepsze." To jest oskarżenie.
Jak na odwolania w Twojej wizytówce do Boga, za łatwo rzucasz oskarżeniami. Na tym portalu jest wiele osob pracujących w służbie zdrowia, którzy robią wiele dla chorych, a ktrórym moze byc po prostu przykro po takich stwierdzeniach.
Jak juz nadmieniłem watpię aby o Tobie zapomniano, ale przecież możesz na spokojnie zadzwonić, bo troska o siebie jest najważniejsza. Ale zadzwoń ze spokojnym nastawieniem:)
Życzę zdrowia.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-08-09, 00:50
 
Dziękuję za ostrzeżenie. Rozmawiałem ze swoim hematologiem-nie ma nic przeciw bieganiu . To węzły chłonne niestety . Biegać nie przestanę . Mam 54 lata i moje biegi nie przypominają już biegów młodych ludzi . Jak zejdę do 5 minut to będzie dla mnie już sukces w "truchtaniu"

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-09, 11:55
 
2014-08-08, 11:56 - napik11 napisał/-a:

" w większości szpitali pacjent jest traktowany jak upierdliwy przypadek..." A w ilu szpitalach kolego byłeś, ze takie wnioski ogólne stawiasz? Moze pacjenci sa czasem troszkę niecierpliwi? Watpię aby ktoś o Tobie zapomniał, ale zawsze możesz na spokojnie z miłym o to pytaniem zadzwonić.
"Korupcja kwitnie w najlepsze." To jest oskarżenie.
Jak na odwolania w Twojej wizytówce do Boga, za łatwo rzucasz oskarżeniami. Na tym portalu jest wiele osob pracujących w służbie zdrowia, którzy robią wiele dla chorych, a ktrórym moze byc po prostu przykro po takich stwierdzeniach.
Jak juz nadmieniłem watpię aby o Tobie zapomniano, ale przecież możesz na spokojnie zadzwonić, bo troska o siebie jest najważniejsza. Ale zadzwoń ze spokojnym nastawieniem:)
Życzę zdrowia.
Witam!
Gdy w mojej rodzinie spotykam się po raz drugi z niezbyt właściwym traktowaniem i to co słyszę u ludzi i czytam w prasie i słucham w mediach to wnioski się same nasuwają. W ub. roku o tej właśnie porze w pewnym wrocławskim klinicznym szpitalu-molochu który ma naprawdę złą opinię u pacjentów choć pewnie i "anioły" w nim tez pracują leżał mój ojciec umierający na raka płuc, lekarze nie zrobili wiele by mu ulżyć,zamiast od razu skierować go do innego szpitala specjalistycznego na Grabiszyńską gdzie już naprawdę miał fachową i dobrą opiekę to trzymali go i lekarzowi nawet nie chciało się przyjechać do szpitala by mu ściągnąć gromadzący się płyn przez co się męczył. W moim przypadku to też raczej lekceważenie jak się wypuszcza do domu,straszy się śmiercią w przypadku jakiejś formy ruchu,obiecuje się rychłej konsultacji telefonicznej a się tego nie robi. Chodzi o grzeczność i właśnie szacunek do pacjenta. Nie może być tak że czyjaś karta ląduje na jakiejś półce, pokrywa ją kurz, zapomina się o niej a pacjent czeka i denerwuje się w nieskończoność. Wiem że mają wiele spraw zawodowych na głowie ale jest też coś takiego jak właściwa organizacja i porządek. Czy musi być tak że trzeba wszystko wymuszać by coś było jak należy załatwione. Rozumiem że mogą być kolejki do zabiegu,priorytety ze względu na cięższy stan zdrowia ale pacjentowi należy się należyta informacja i tyle w tym temacie.
We wtorek będę interweniował gdy nie otrzymam telefonu bo brak decyzji kiedy i co i jak komplikuje mi wiele spraw. A już po prostu się uspokoiłem.
Mam mieć również trudny zabieg chirurgiczno-dentystyczny-usuwanie trudnego zęba fakt że zdrowego ale napierającego na inny i bez pilnej konsultacji kardiologicznej się nie obędzie.
Nie można mówić o żadnym oskarżeniu bo nie dotyczy wskazanego lekarza a sugerowaniu o nieuczciwości niektórych lekarzy wobec pacjentów, to środowisko jest podatne na nadmierną chciwość. Są nawet tacy co dobrze wiedzą że nie pomogą pacjentowi a mimo tego biorą pieniądze, były takie przypadki. Zawsze będą ucziwi i nieucziwi,żli i dobrzy. Takie są fakty i nie ma się co oburzać.Są tacy lekarze również co wyleją poty przy pacjencie a pieniędzy nie wezmą, spotkałem się i z czymś takim choć dowód wdzięczności w pełni się należy.
Poszukuję nadal biegaczy po zabiegach kardiologicznych, z kardiowerterami również. Muszę wszystko zrobić bym mógł się dowartościować i by móc w przyszłości nadal biegać. Dwa lata temu Maraton Wrocław ukończył starszy biegacz z rozrusznikiem serca, stymulatorem. Nie czuję się że jest tak żle jak mnie straszą ale ostrzeżenia traktuję poważnie mimo wątpliwości.
A technika w medycynie posuwa się tak do przodu że sądzę że to co kiedyś nie było możliwe będzie możliwe i uratuje się wielue osób nie tylko od śmierci ale i od braku możliwości uprawiania ruchu.
U mnie może być tak, że urządzenie nawet ani razu nie zareaguje i nie wyśle impulsu elektrycznego nie mówiąc o potrzebie kardiowersji czy defibrylacji.bo nie będzie takiej potrzeby ale taka gwarancja będzie gdy nie przekroczę za dużych parametrów-uderzeń serca, nie przesadzę z tempem. Są różne formy arytmii, różne stopnie nasilenia ale wszystkie traktować trzeba poważnie. Pocieszajace u mnie że mam tą łagodniejszą, może kiedyś się nasilać ale nie musi i z tego co słyszałem to forma ruchu będzie potrzebna, wierzę ze i łagodniejszego biegania się nie wyklucza.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-09, 12:00
 
2014-08-09, 00:50 - Staszek60 napisał/-a:

Dziękuję za ostrzeżenie. Rozmawiałem ze swoim hematologiem-nie ma nic przeciw bieganiu . To węzły chłonne niestety . Biegać nie przestanę . Mam 54 lata i moje biegi nie przypominają już biegów młodych ludzi . Jak zejdę do 5 minut to będzie dla mnie już sukces w "truchtaniu"
Mam też nadzieję że nie spotkałbyś się z takim rozdwojeniem opinii lekarskiej jak u mnie. Pierwsze USG serca-wszystko ok, dobrze że pan biega. Następne USG serca po krótkim czasie u innego lekarza-genetyczna kardiomopatia arytmogenna,przerost prawej komory z mikrotętniakiem i moje wielkie zdziwienie. Że inny właśnie hematolog nie postawił by ci innej opinii, niekorzystnej dla biegania.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


emka64
Krzysztof Mazur
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-01
16:34

 2014-08-09, 13:54
 
2014-08-08, 10:26 - Martix napisał/-a:

Mówi się: "czekaj tatka latka" i ja sobie czekam już 2 tygodnie i nic z tego oczekiwania nie wynika. Zaczynam się czuć jako zlekceważony pacjent. Niestety prawdą jest że w większości szpitali pacjent traktowany jest jako upierdliwy przypadek medyczny a scenariusze z Leśnej Góry z filmu "Na dobre i na złe" to można sobie między bajki włożyć i traktować jako pobożne życzenia. Wyrzucają ze szpitala, nie masz żadnego wskazanego leczenia a jedynie zwolnienie i zalecenie by nie biegać i nie mieć wysiłku, obiecują że zadzwonią i nie dzwonią. Ostatni mój pobyt tez był niemal wymuszony. Nie obchodzi ich że nie jestem emerytem który sobie może czekać bo ma wystarczające świadczenie na przeżycie, że samo chorobowe ZUS nie wystarczy na życie i człowiekowi zależy by jak najszybciej wrócił do roboty, już nie wspomnę czym jest zaniechanie ruchu gdy przez 13 lat intensywnie się biegało i startowało w zawodach. Ten szpital to porażka im.Marciniaka we Wrocławiu. Słyszałem ze niesamowita jest klinika serca polsko-amerykańska majaca oddziały w Polanicy-Zdroju,Bełchatowie,Nysie,Chrzanowie, tylko ciekawe ile tam się czeka. Nie dość że człowiek przeżywa stres związany z chorobą i brakiem biegania to jeszcze musi się denerwować z faktu że jest po prostu olewany przez szpital.
Nie każdy ma kasę na łapówki. Ludzie poprzyzwyczjali lekarzy wręczając im koperty i im się teraz wydaje że za każdym razem im się należy.Korupcja kwitnie w najlepsze.
Jak mamy taki system zdrowia, do lekarza się trudno dostać to nie ma się co dziwić że wielu rezygnuje z badań, nadal biega ryzykując i potem są zgony na zawodach.
Jak się biega i ma się zdrowie to się nie wie jaka jest rzeczywistość a jest beznadziejna!
Marcin , waż na słowa, bo jak Twoje oszczerstwa trafią do któregoś z lekarzy , którzy Cię leczą i ten zawiadomi odpowiednie organa to dostaniesz takiej arytmii , że Ci żaden kardiowerter nie pomoże.
Załatw swoje roszczenia w sposób cywilizowany - oddział dolnośląski NFZ , ul. Joannitów 6 . Zgłoś zażalenie i poproś o wskazanie szpitala, który odpowiada Twoim wymaganiom.
Nie dziękuj za radę.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (21 sztuk)


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-08-09, 14:07
 
Ja swoim lekarzem jestem wręcz zachwycony ( w pozytywnym słowa znaczeniu) . 4 lata temu wyciągnął mnie z totalnego gówna . Ma gość niesamowitą wiedzę i podejście do chorego . Mam nadzieję że teraz także szybko postawi mnie na nogi.
Co do uprawiania amatorsko sportu: ilu lekarzy tyle opinii . Przy czym wiadomo ze najlepszym lekarstwem to ruch . Poza tym , w moim przypadku ważne jest nastawienie i cele jakie sobie wyznaczy człowiek w życiu. Bo najłatwiej to usiąść i rozpaczać. Trudniej wyznaczyć sobie ambitny cel ( w moim przypadku bieganie maratonów.. i czarny pas w karate , z tym że z karate na jakichś czas rezygnuję na korzyść biegania) i dążyć do niego. Teraz byłoby bardzo łatwo zrezygnować z tego celu i jeszcze łatwiej znaleźć do tego usprawiedliwienie . A przecież nie o to chodzi .

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2014-08-10, 00:23
 
Marcinie, zauważyłeś jak bardzo „wrażliwi” są lekarze? W tej dyskusji widać to bardzo wyraźnie, szkoda tylko, że takiej „serdeczności” nie możesz uświadczyć podczas bezpośrednich działań na niwie leczenia. Być może użyłeś ostrych słów, które opisują sytuacje znane prawie wszystkim ludziom leczącym się w naszej służbie zdrowia, ale – niestety – wydaje się, że te sprawy znają jedynie leczących się a nie udzielający pomocy medycznej. Czy słyszałeś, by ktoś kiedyś stwierdził winę lekarza? Nie ma takich przypadków, bo nawet jeśli w brzuchu został zaszyty widelec wraz z zakąską, to i tak wina była pielęgniarki. Oczywiście proszę nie wiązać tego przykładu z jakimkolwiek przypadkiem medycznym w rzeczywistości.
Widzisz, masz problem ze zdrowiem a może i z życiem, jesteś rozżalony, bo czujesz się olewany (może niesłusznie), nie wiesz co robić, bo ani pracować ani konkretnie leczyć, bieganie to najmniejszy problem w tej sytuacji. Jednak dochodzi nowy, obrażeni lekarze, którzy (chyba) nigdy nie czytali wywodów kontuzjowanych biegaczy (na forum), ich opinii o żadnych konkretach ze strony wykształconych medyków, do których się zwracali ze swoimi problemami, o rozbieżnych rozpoznaniach medycznych. Na tym forum aż roi się od tego. Mimo to są bardzo czujni, gdy ktoś zarzuci im coś ponadto. Wtedy bój się, sąd albo coś gorszego. Rozumiem, że opowieści o łapówkarstwie w lecznictwie, to tylko bajki i wymysł starych komuchów, że nikt tego nie doświadczył a jeśli nawet … to nie prawda.
Ciekaw jestem – w tej sytuacji – dlaczego zawód lekarza, wydawałoby się bardzo szanowany, nie plasuje się w czołówce tych, które mają duże zaufanie.
Gdy kupowałem w Czechach alkohol, to pani ekspedientka spytała mnie: czy w Polsce nie płacą lekarzom za leczenie, bo wszyscy Polacy kupują im koniaki? - Lekarze, proszę się nie śmiać, bo wielu pacjentów stać jedynie na czeski koniak. - Pewnie to była podstawiona dywersantka. Zapomniałem w jakim to było sklepie i nie rozpoznam tej pani, bo nie mam pamięci do twarzy.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)

 



Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2014-08-10, 08:25
 
2014-08-10, 00:23 - Hung napisał/-a:

Marcinie, zauważyłeś jak bardzo „wrażliwi” są lekarze? W tej dyskusji widać to bardzo wyraźnie, szkoda tylko, że takiej „serdeczności” nie możesz uświadczyć podczas bezpośrednich działań na niwie leczenia. Być może użyłeś ostrych słów, które opisują sytuacje znane prawie wszystkim ludziom leczącym się w naszej służbie zdrowia, ale – niestety – wydaje się, że te sprawy znają jedynie leczących się a nie udzielający pomocy medycznej. Czy słyszałeś, by ktoś kiedyś stwierdził winę lekarza? Nie ma takich przypadków, bo nawet jeśli w brzuchu został zaszyty widelec wraz z zakąską, to i tak wina była pielęgniarki. Oczywiście proszę nie wiązać tego przykładu z jakimkolwiek przypadkiem medycznym w rzeczywistości.
Widzisz, masz problem ze zdrowiem a może i z życiem, jesteś rozżalony, bo czujesz się olewany (może niesłusznie), nie wiesz co robić, bo ani pracować ani konkretnie leczyć, bieganie to najmniejszy problem w tej sytuacji. Jednak dochodzi nowy, obrażeni lekarze, którzy (chyba) nigdy nie czytali wywodów kontuzjowanych biegaczy (na forum), ich opinii o żadnych konkretach ze strony wykształconych medyków, do których się zwracali ze swoimi problemami, o rozbieżnych rozpoznaniach medycznych. Na tym forum aż roi się od tego. Mimo to są bardzo czujni, gdy ktoś zarzuci im coś ponadto. Wtedy bój się, sąd albo coś gorszego. Rozumiem, że opowieści o łapówkarstwie w lecznictwie, to tylko bajki i wymysł starych komuchów, że nikt tego nie doświadczył a jeśli nawet … to nie prawda.
Ciekaw jestem – w tej sytuacji – dlaczego zawód lekarza, wydawałoby się bardzo szanowany, nie plasuje się w czołówce tych, które mają duże zaufanie.
Gdy kupowałem w Czechach alkohol, to pani ekspedientka spytała mnie: czy w Polsce nie płacą lekarzom za leczenie, bo wszyscy Polacy kupują im koniaki? - Lekarze, proszę się nie śmiać, bo wielu pacjentów stać jedynie na czeski koniak. - Pewnie to była podstawiona dywersantka. Zapomniałem w jakim to było sklepie i nie rozpoznam tej pani, bo nie mam pamięci do twarzy.
Marku, zauważyłeś jak bardzo „wrażliwi” są internauci? W tej dyskusji widać to bardzo wyraźnie, szkoda tylko, że takiej „serdeczności” nie możesz uświadczyć podczas bezpośrednich rozmów. Być może użyłeś ostrych słów, które opisują sytuacje znane prawie wszystkim ludziom wypowiadającym się w Internecie, ale – niestety – wydaje się, że te sprawy znają jedynie czytający wypociny a nie Ci, którzy je piszą. Czy słyszałeś, by ktoś kiedyś napisał w Internecie coś mądrego? Nie ma takich przypadków, bo nawet jeśli się ktoś starał, to i tak zjedzą go hejterzy [...]

Tytułem stosowania uogólnień: wszyscy taksówkarze to złodzieje, górnicy to zadymiarze, kibice to bandyci, internauci to debile, lekarze to konowały, politycy to łapówkarze, leśne wróżki to przydrożne dziwki. Biegacze za to srają i szczają po krzakach w parkach. Wszyscy.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2014-08-10, 11:44
 
2014-08-10, 08:25 - Admin napisał/-a:

Marku, zauważyłeś jak bardzo „wrażliwi” są internauci? W tej dyskusji widać to bardzo wyraźnie, szkoda tylko, że takiej „serdeczności” nie możesz uświadczyć podczas bezpośrednich rozmów. Być może użyłeś ostrych słów, które opisują sytuacje znane prawie wszystkim ludziom wypowiadającym się w Internecie, ale – niestety – wydaje się, że te sprawy znają jedynie czytający wypociny a nie Ci, którzy je piszą. Czy słyszałeś, by ktoś kiedyś napisał w Internecie coś mądrego? Nie ma takich przypadków, bo nawet jeśli się ktoś starał, to i tak zjedzą go hejterzy [...]

Tytułem stosowania uogólnień: wszyscy taksówkarze to złodzieje, górnicy to zadymiarze, kibice to bandyci, internauci to debile, lekarze to konowały, politycy to łapówkarze, leśne wróżki to przydrożne dziwki. Biegacze za to srają i szczają po krzakach w parkach. Wszyscy.
Mnie też wydaje się, ze pani z czeskiego sklepu przesadziła.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-10, 12:48
 
2014-08-10, 00:23 - Hung napisał/-a:

Marcinie, zauważyłeś jak bardzo „wrażliwi” są lekarze? W tej dyskusji widać to bardzo wyraźnie, szkoda tylko, że takiej „serdeczności” nie możesz uświadczyć podczas bezpośrednich działań na niwie leczenia. Być może użyłeś ostrych słów, które opisują sytuacje znane prawie wszystkim ludziom leczącym się w naszej służbie zdrowia, ale – niestety – wydaje się, że te sprawy znają jedynie leczących się a nie udzielający pomocy medycznej. Czy słyszałeś, by ktoś kiedyś stwierdził winę lekarza? Nie ma takich przypadków, bo nawet jeśli w brzuchu został zaszyty widelec wraz z zakąską, to i tak wina była pielęgniarki. Oczywiście proszę nie wiązać tego przykładu z jakimkolwiek przypadkiem medycznym w rzeczywistości.
Widzisz, masz problem ze zdrowiem a może i z życiem, jesteś rozżalony, bo czujesz się olewany (może niesłusznie), nie wiesz co robić, bo ani pracować ani konkretnie leczyć, bieganie to najmniejszy problem w tej sytuacji. Jednak dochodzi nowy, obrażeni lekarze, którzy (chyba) nigdy nie czytali wywodów kontuzjowanych biegaczy (na forum), ich opinii o żadnych konkretach ze strony wykształconych medyków, do których się zwracali ze swoimi problemami, o rozbieżnych rozpoznaniach medycznych. Na tym forum aż roi się od tego. Mimo to są bardzo czujni, gdy ktoś zarzuci im coś ponadto. Wtedy bój się, sąd albo coś gorszego. Rozumiem, że opowieści o łapówkarstwie w lecznictwie, to tylko bajki i wymysł starych komuchów, że nikt tego nie doświadczył a jeśli nawet … to nie prawda.
Ciekaw jestem – w tej sytuacji – dlaczego zawód lekarza, wydawałoby się bardzo szanowany, nie plasuje się w czołówce tych, które mają duże zaufanie.
Gdy kupowałem w Czechach alkohol, to pani ekspedientka spytała mnie: czy w Polsce nie płacą lekarzom za leczenie, bo wszyscy Polacy kupują im koniaki? - Lekarze, proszę się nie śmiać, bo wielu pacjentów stać jedynie na czeski koniak. - Pewnie to była podstawiona dywersantka. Zapomniałem w jakim to było sklepie i nie rozpoznam tej pani, bo nie mam pamięci do twarzy.
Mówi się że "ręka rękę myje" więc wiadomo że małe szanse są na pozytywne rozwiązanie dla pacjenta przy błędach lekarskich. Mi tylko szkoda że cierpią na tych "czarnych owcach" naprawdę dobrzy i wrażliwi lekarze bo wiadomo że społeczeństwo wysuwa pochopne wnioski i uogólnia. Lekarz też człowiek i może się pomylić ale są też zaniedbania bo coś np. lekarzowi się nie chciało, pacjent zmarł ale mówi się: ty cicho siedż bo i tak z nami nie wygrasz...".
Z natury jestem spokojnym człowiekiem ale i wrażliwym. Jak do tego szpitala ledwo się dostałem bo chcieli mnie po zbadaniu na SORZE tylko że nie grozi mi zawał wypisać mnie do domu jakby tylko to było zagrożeniem dla zdrowia i życia a potem nadal musiałem upominać się o dalsze swoje leczenie choć tak nie powinno być a i teraz ponownie muszę choć wolałbym tego uniknąć, to może mnie ponieść i przez to użyłem dość ostre słowa. Wnioskuję po tym co czytam na moje komentarze że lepiej, żeby tłumic złość w sobie a lekarzowi jej nie da się okazać bo pacjent jest zawsze "w ich rękach" i może sobie zaszkodzić. Znany ostatnio przypadek przed szpitalem w Wołowie gdzie zmarł awanturujący się pacjent bo drzwi przed szpitalem były zamknięte, gdyby "cicho siedział" pewnie by żył, każdy powie. Tu piszę ostro, wskazuję na niedogodności, tam przed gabinetem muszę być jak potulny baranek bo inaczej będzie "obraza majestatu" i narobię sobie wrogów przez co skończy mi się tam leczenie, zaszkodzę sobie choć pewną rację mam. Tak jest przed gabinetami lekarskimi w szpitalach więc lekarze czują się panami.
W odniesieniu do Czechów, to ciekawe czy u nich nie ma obyczaju "dziękowania w pewny sposób" lekarzom za dobre leczenie skoro tą panią tak dziwią te zakupy? Mówi się że "co kraj to obyczaj więc pewne zwyczaje mogą dziwić.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-10, 13:21
 
2014-08-10, 08:25 - Admin napisał/-a:

Marku, zauważyłeś jak bardzo „wrażliwi” są internauci? W tej dyskusji widać to bardzo wyraźnie, szkoda tylko, że takiej „serdeczności” nie możesz uświadczyć podczas bezpośrednich rozmów. Być może użyłeś ostrych słów, które opisują sytuacje znane prawie wszystkim ludziom wypowiadającym się w Internecie, ale – niestety – wydaje się, że te sprawy znają jedynie czytający wypociny a nie Ci, którzy je piszą. Czy słyszałeś, by ktoś kiedyś napisał w Internecie coś mądrego? Nie ma takich przypadków, bo nawet jeśli się ktoś starał, to i tak zjedzą go hejterzy [...]

Tytułem stosowania uogólnień: wszyscy taksówkarze to złodzieje, górnicy to zadymiarze, kibice to bandyci, internauci to debile, lekarze to konowały, politycy to łapówkarze, leśne wróżki to przydrożne dziwki. Biegacze za to srają i szczają po krzakach w parkach. Wszyscy.
Zbaczając trochę z tematu zgodnego z tytułem wątku to zgadzam się z tobą i zauważyłem to co piszesz. Poruszę akurat przykład kwestii wiary, wiadomo że to osobista sprawa każdego człowieka i powinno się mieć szacunek dla każdego kto wierzy inaczej niż ja. Ale te wypowiedzi, komentarze pod wątkiem właśnie na tematy religijne które czytam są najczęściej głupie i obraźliwe dla cczyjejś wiary. Często akceptowane i nieusuwane przez moderatorów choć powinny być. Gdy znajdzie się ktoś kto wykaże się odwagą i wypowie się naprawdę sensownie, mądrze, upominajaco na złe wypowiedzi zaraz spotka się z drwinami. Powtarzają puste słowa i regułki bez zastanowiemia. Wielu naprawdę mądrych ludzi nie wchodzi na te fora i nie dyskutuje bo wydaje się to bezowocne i bezsensowne. To samo jest na inne tematy. Choć zauważam często że są i uparci i odważni ale niestety mniejszością.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-11, 10:44
 
Przy okazji mego wątku mam pytanie-gdzie i po ile najtaniej można kupić pulsometr bo ten niedługo będzie mi potrzebny?

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-08-13, 10:44
 Dobry finał
Tak naprawdę wszystko będzie dobrze gdy zabieg wszczepienia kardiowertera przebiegnie pomyślnie i przede wszystkim gdy już go będę miał, takiego mojego "anioła stróża". Póżniej tylko przyzwyczaić się (rzekomo nic się nie odczuwa ale pewnie psychicznie} i żeby rana po zabiegu dobrze się goiła.
Było nerwowo i niecierpliwie ale wszystko jest na dobrej drodze. Wczoraj w szpitalu było raczej śmiesznie bo gdy się tylko pojawiłem w strefie lekarskiej na kardiologii zapytałem młodą lekarkę i ta mnie się zapytała czy już mam wszczepiony...rozrusznik? Zdziwiony sprostowałem że nie rozrusznik a kardiowerter i że no właśnie nie mam bo wciąż czekam. Szło się zorientować że się pogubiła i skojarzyła mnie z kim innym, innym pacjentem. Oznajmiła że właśnie mieli dzwonić, nie wiem czy tak tylko mówiła czy rzeczywiście mieli dzwonic nie wnikam ale łagodnie śmiałem się że no właśnie-nie mam. Następnie pojawiła się doktór, ta która wykryła mi tą kardiomiopatię i zapytała się-jak się pan czuje z nowym kardiowerterem? Podkreśliłem że jeszcze go nie mam wszczepionego co wzbudziło jej zdziwienie. Zaraz szybko przywołano lekarza który ma go mi wszczepić i uzgodniłem z nim bezpośrednio termin zabiegu-na przyszły tydzień w czwartek. Ta sytuacja była dość śmieszna bo jest w niej uwidocznione jak w nawale pracy lekarze się gubią. Jestem to w stanie zrozumieć i mimo wszystko jestem w stanie ich docenić że mnie jednak nie zlekcawożono a mieli mnie jednak na uwadze i wystarczyło się przypomnieć. Takie coś jest wybaczalne, gorzej jak pacjent się obudzi po zabiegu i zorientuje się że ma zoperowane co innego, ostatnio ktoś skapnął się że ma zoperowaną przegrodę nosową zamiast wyciętych migdałków. Po prostu komedia!
Cieszę się niezmiernie i wielka ulga bo teraz jestem tak nastraszony ,ze bałem się wsiąść nawet na rower a teraz może to za wcześnie a już planuję wrześniowy Bieg Solidarności na ponad 5 km koło mnie we Wrocławiu.
Przy okazji zachęcam do badań lekarskich odnośnie serca. Jest to trudne, znając nasze realia ale nie niemożliwe. Każdemu z biegaczy przydałby się pobyt w szpitalu gdzie można zrobić wszystkie badania w krótkim czasie. Ja przeszedłem przez:
-Holter-dobowe monitorowanie serca aparatem zawieszonym na szyje i podłączony elektrodami do klatki piersiowej
-USG
-Echo serca
-badania krwi-odpowiednie parametry
-liczne EKG
-KOLORONOGRAFIA-badanie w znieczuleniu miejscowym przez nacięcie tętnicy i wprowadzeniu wziernika i podaniu kontrastu przy współdziałaniu RTG celem sprawdzenia drożnośi tętnic
-MCG-Rezonans Magnetyczny
-ostatnie Wysiłkowe przez podłączenie elektrodami do monitora i poruszanie się przez chód a potem bieg na bieżni z pełnym monitorowaniem pracy serca-tętno i badaniem ciśnienia co kilka minut. Tu wypadłem świetnie i od razu widzieli że jestem biegaczem.
Pewne jest że to jest trudno zrobić w przychodni ale tak naprawdę to są prawdziwe badania lekarskie dające pewność że można spokojnie startować i ewentualnie wykrywające jakąś wadę o której wielu z nas może nie wiedzieć. Tak było do tej pory ze mną

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Staszek60
Stanisław Gawliczek

Ostatnio zalogowany
2015-04-26
20:06

 2014-08-13, 14:07
 
Mój stan jak się okazuje także nie jest aż tak bardzo zły. Wczoraj rozmawiałem ponownie ze swoim hematologiem i na serio osoby po nowotworach lub z grupy ryzyka nie powinny mieć dużych obaw że może ruch spowodować im albo nawrót albo wręcz mogą zachorować. Niestety w tym świecie pełnym chemii wszędzie i we wszystkim należy mieć świadomość że wszystkim nam grozi (niestety) nowotwór .
Co do obaw to znalazłem taki artykuł:http://www.runners-world.pl/zdrowie/Czy-bieganie-powoduje-raka,4556,1
Na marginesie powiem że to iż rok wcześniej niż wykryto mi nowotwór zacząłem trenować karate pomogło mi wręcz przejść w jako takim stanie chemioterapię . Po prostu wyćwiczony (jako tako) organizm lepiej przeszedł przez rafy bólu i wycieńczenia .

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2014-08-13, 20:27
 
2014-08-13, 10:44 - Martix napisał/-a:

Tak naprawdę wszystko będzie dobrze gdy zabieg wszczepienia kardiowertera przebiegnie pomyślnie i przede wszystkim gdy już go będę miał, takiego mojego "anioła stróża". Póżniej tylko przyzwyczaić się (rzekomo nic się nie odczuwa ale pewnie psychicznie} i żeby rana po zabiegu dobrze się goiła.
Było nerwowo i niecierpliwie ale wszystko jest na dobrej drodze. Wczoraj w szpitalu było raczej śmiesznie bo gdy się tylko pojawiłem w strefie lekarskiej na kardiologii zapytałem młodą lekarkę i ta mnie się zapytała czy już mam wszczepiony...rozrusznik? Zdziwiony sprostowałem że nie rozrusznik a kardiowerter i że no właśnie nie mam bo wciąż czekam. Szło się zorientować że się pogubiła i skojarzyła mnie z kim innym, innym pacjentem. Oznajmiła że właśnie mieli dzwonić, nie wiem czy tak tylko mówiła czy rzeczywiście mieli dzwonic nie wnikam ale łagodnie śmiałem się że no właśnie-nie mam. Następnie pojawiła się doktór, ta która wykryła mi tą kardiomiopatię i zapytała się-jak się pan czuje z nowym kardiowerterem? Podkreśliłem że jeszcze go nie mam wszczepionego co wzbudziło jej zdziwienie. Zaraz szybko przywołano lekarza który ma go mi wszczepić i uzgodniłem z nim bezpośrednio termin zabiegu-na przyszły tydzień w czwartek. Ta sytuacja była dość śmieszna bo jest w niej uwidocznione jak w nawale pracy lekarze się gubią. Jestem to w stanie zrozumieć i mimo wszystko jestem w stanie ich docenić że mnie jednak nie zlekcawożono a mieli mnie jednak na uwadze i wystarczyło się przypomnieć. Takie coś jest wybaczalne, gorzej jak pacjent się obudzi po zabiegu i zorientuje się że ma zoperowane co innego, ostatnio ktoś skapnął się że ma zoperowaną przegrodę nosową zamiast wyciętych migdałków. Po prostu komedia!
Cieszę się niezmiernie i wielka ulga bo teraz jestem tak nastraszony ,ze bałem się wsiąść nawet na rower a teraz może to za wcześnie a już planuję wrześniowy Bieg Solidarności na ponad 5 km koło mnie we Wrocławiu.
Przy okazji zachęcam do badań lekarskich odnośnie serca. Jest to trudne, znając nasze realia ale nie niemożliwe. Każdemu z biegaczy przydałby się pobyt w szpitalu gdzie można zrobić wszystkie badania w krótkim czasie. Ja przeszedłem przez:
-Holter-dobowe monitorowanie serca aparatem zawieszonym na szyje i podłączony elektrodami do klatki piersiowej
-USG
-Echo serca
-badania krwi-odpowiednie parametry
-liczne EKG
-KOLORONOGRAFIA-badanie w znieczuleniu miejscowym przez nacięcie tętnicy i wprowadzeniu wziernika i podaniu kontrastu przy współdziałaniu RTG celem sprawdzenia drożnośi tętnic
-MCG-Rezonans Magnetyczny
-ostatnie Wysiłkowe przez podłączenie elektrodami do monitora i poruszanie się przez chód a potem bieg na bieżni z pełnym monitorowaniem pracy serca-tętno i badaniem ciśnienia co kilka minut. Tu wypadłem świetnie i od razu widzieli że jestem biegaczem.
Pewne jest że to jest trudno zrobić w przychodni ale tak naprawdę to są prawdziwe badania lekarskie dające pewność że można spokojnie startować i ewentualnie wykrywające jakąś wadę o której wielu z nas może nie wiedzieć. Tak było do tej pory ze mną
Kiedyś pani w sklepie podała mi konserwę rybną zamiast mięsnej a mechanik chciał naprawić tylne koło zamiast przedniego, ale po moim zwróceniu im uwagi przeprosili i wzięli się za to, co trzeba. Nie było większego problemu, wszak są to ludzie zapracowani i mogą coś pomylić. Jednak przeprosili. Gorzej z owym lekarzem, który zamiast wyciąć migdałki machnął przegrodę nosową i zamiast przeprosić, to wmawiał pacjentowi, że przegroda była ważniejsza a dla podkreślenia powagi sprawy fabrykował dokumenty. Sprawa wyszła na jaw i grozi mu do roku odsiadki. Grozi, nie znaczy odsiedzi. Tu ludzka pomyłka i tu, ale w drugim przypadku sprawa jest poważniejsza a zachowanie z pozycji mądry do idioty.
Dobrze, że spotkałeś się w szpitalu i wyjaśniłeś, że czekasz z niecierpliwością, co nie znaczy, że panie myląc Twój stan sprzed zabiegu z po zabiegu nie mają gdzieś odnotowanego faktycznego stanu i lada dzień poprosiły by Cię na „głupiego Jasia”. Jednak pókiś trzeźwy, miej oko na ręce. Ich ręce.
Faktycznie badania kontrolne są bardzo ważne w uprawianiu takiego sportu, i szkoda tylko, ze dostęp do nich jest dość trudny, ale może będzie lepiej. A gdy będzie lepiej, to świadomość biegaczy łatwiej się zbuduje.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768