redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek zamknięty ogólnodostępny
  Wątek założył  Martix (2014-07-24)
  Ostatnio komentował  Admin (2014-08-20)
  Aktywnosc  Komentowano 57 razy, czytano 429 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-07-24, 17:36
 Czy to zmierzch mojego biegania? Jak z tym żyć?
Intensywnie trenowałem biegi długodystansowe od połowy 2001 roku. Zacząłem od biegu sztafetowego na 1,5 km,po tym "piątka"-Bieg Solidarnosci,10 km w Olesnicy i moja przygoda z bieganiem rozkręciła się na dobre. W 2002 roku przebiegłem swój pierwszy maraton w Poznaniu. Wciągnął mnie tak bardzo, że dobiłem do tej pory {ostatni w tym roku w Krakowie} do 58-iu, w tym kilkanaście za granicą i planowałem następne.Starty były dla mnie wielką przygodą, satysfakcją, świetnym sposobem integracji i kochałem je po prostu.Rocznie zaliczałem ponad 30-ści startów i zgromadziłem masę medali, koszulek i inne pamiątki. Byłem systematyczny w treningach i trenowałem często nawet gdy byłem zmęczony.
Ostatnie moje problemy z sercem zamykają mi drogę do dalszej rywalizacji i po prostu cieszenia się tym sportem.Zaczęło się po zasłabnięciu po Półmaratonie Poznańskim na mecie gdzie straciłem przytomność i jakos do siebie doszłem. Po tym startowałem jeszcze w dwóch maratonachi nocnym półmaratonie we Wrocławiu, trenowałem mimo spadku wydajności. Po tym co teraz usłyszałem po dwukrotnym pobycie na kardiologii w szpitalu koło mnie to iem że to było ryzykowne bo lekarze straszą mnie że przy wysiłku grozi mi nawet nagła śmierć. Tak może być przy arytmogennej kardiomopatii a tą mi stwierdzono. Wiele badań było dobrych, nawet to wysiłkowe na bierzni które przeszedłem we wtorek ale moja przypadłość potwierdziło USG SERCA I REZONANS MAGNETYCZNY. te pierwsze badanie powtarzane wielokrotnie u tej samej pani doktór, również dzisiaj. W przyszłym tygodniu narada lekarska wraz z pani profesor mają zadecydować czy wszczepić mi kardiowerter-elektroniczne urzadznie pobudzające rytm serca.Wszystko wskazuje że będę je miał a dopiero wówczas dopuszczony będę miał wysiłek o mniejszej skali-niedługi trucht,kijki,pływanie,rower,turystyka. Będę mógł jedynie dojść do pułapu uderzeń serca 160/min. Na dzień dzisiejszy mogę mieć 120/min co jest bardzo minimalne.
Nie czuję się wcale po organizmie że jest tak żle jak straszą mnie lekarze i chętnie bym jutro wyszedł choć na lekką dychę ale jestem tak przerażony że się nie da ale oczywiście nie załamany mimo że mam swiadomość że już raczej na pewno nie wystartuję w żadnym maratonie a jedynie jako wolnobiegacz z konieczności na jakims krótkim biegu. To co mam jest genetyczne,miałem to od lat i o tym nie wiedziałem choć były przesłanki że coś mogę mieć m.w. po zwalnianiu nieraz na trasie biegu i mroczkach w oczach na mecie.Bieganie nie mogło mi osłabić serca a raczej jedynie choroby-ciężką różę przez co kilka razy przeszedłem,ostatnąa niedawno choć ta była łagodna. Pewnie coś w serduchu siedziało a teraz mi zaczęło wychodzić m.w. przy niezbyt dobrym EKG. Nigdy mi się nie śniło że mogę mieć tak dość ciężką chorobę. Wszystkim życzę zdrowia i badajcie serce bo je się ma tylko jedno!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


henry
Henryk Czerniak

Ostatnio zalogowany
2024-04-09
20:41

 2014-07-24, 18:33
 Zrób przerwę
Zrób przerwę na 1 - 2 lata w bieganiu i przestaw się na rower , rower jest łatwiejszy. U mnie tętno na rowerze dochodzi do 90 uderzeń przy jeździe 18 km na godzinę. Później się zobaczy jak powtórzysz badania.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)

 



Slawek Wis...
Sławomir Wi¶niewski

Ostatnio zalogowany
2018-03-24
20:49

 2014-07-24, 19:01
 
Marcin. Bieganie to nie Matka, której to jesteśmy winni lojalność do końca życia.
Bieganie to tylko jedna z wielu dyscyplin sportowych - ani lepsza ani gorsza od innych. Dlaczego więc pisać o "zmierzchu biegania"? Może lepiej napisz o świcie przygody z inną dyscypliną. Bezpieczniejszą, a dającą tyle samo radości.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)


Paweł II Y...
Paweł Jarzębowicz

Ostatnio zalogowany
2019-04-19
18:37

 2014-07-24, 21:10
 Nie poddawaj się!
Zrób jak pisze Henry. Daj porządnie odpocząć sercu. A może potem będziesz mógł biegać jakieś krótkie dystanse 3-5-10km? i zdecydowanie powoli. Nie musisz brać udziału w maratonach, które w nadmiarze, nawet zdrowego mogą wykończyć.

Pozdro! I trzymaj się!

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (9 sztuk)


GiganT

Ostatnio zalogowany
2018-04-08
21:04

 2014-07-24, 21:29
 
Matrix, kolega, który w podstawówce był nie tylko zwolniony z WF, ale miał wręcz zakazany wysiłek fizyczny - właśnie z powodu kłopotów z sercem, przeszedł rehabilitację i potem ukończył ponad 100 maratonów, w tym kilka poniżej 3 godzin. Z Tobą może być podobnie. Posłuchaj rady Henrego, ze dwa lata delikatnie potrenuj na rowerze, wzmocnij serducho na nordic walkingu i wszystko będzie dobrze. Dużo zdrowia życzę! Aha, pamiętaj też o zdrowej diecie!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-02-17
21:23

 2014-07-24, 21:51
 
Jeżeli będziesz mógł mieć maksymalne tętno 160, to przecież będzie to jedynie o kilkanaście uderzeń mniejsze niż Twoje maksymalne (teoretyczne – biorąc pod uwagę: 220 minus wiek), co pozwala na bieg w pół lub maratonie w spokojnym tempie, bez ścigania się, z czasem między 4:30 a 5:00, a nawet jeśli ponad 5 godzin, to co z tego, przecież pokonanie maratonu w czasie np. 4:10 nic Ci nie daje, bo w historii masz lepsze czasy i tego nikt Ci nie zabierze. Możesz biegać typowo rekreacyjnie, dla zaliczenia. Przykładowe kijki, rower, pływanie czy np. rolki, nie oznaczają małego tętna, bo jeśli ktoś chce się ścigać, to będzie miał wysokie, więc owe dyscypliny też tylko rekreacyjnie. Pamiętaj, że Twoje spokojne pokonania dystansów będą i tak lepsze od wielu innych osób, osób które nie będą mogły legitymować się wynikami, jakie miałeś wcześniej. Spoko, świat się nie wali. Podchodź do tego na luzie, bo droga nie jest zamknięta a jedynie zwężona. Zobacz ile ciekawych znajomości możesz nawiązać podczas wolniejszego biegu, ile ważnych rad możesz udzielić początkującym, ile ciekawych rzeczy zobaczyć wokół, rzeczy, na które podczas szybkiego biegu nie zwróciłbyś uwagi. Wszystko ma swoje uroki, trzeba jedynie zmienić nastawienie.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)


michu77
Michał Hadam

Ostatnio zalogowany
2024-05-01
09:31

 2014-07-25, 08:29
 
rozejrzyj się... może znajdziesz coś, co przyniesie Ci równie wiele satysfakcji jak bieganie... chociaż wiadomo... łatwo się doradza...

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (118 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (17 sztuk)

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-07-25, 12:06
 Cała moc podziękowań!
Dla was kochani przyjaciele, Henry, Gigant i inni. Spotykamy się od wielu lat na różnych biegach, jak nie pogadamy choć przez chwile to wymienimy budzące sympatie i szacunek spojrzenia. Jak zauważyliście nie piszę w czasie przeszłym a teraźniejszym gdyż dzisiaj ku zadowoleniu dowiedziałem się od lekarza badającego mnie najbliżej że ruch będzie wręcz wskazany. Zadeklarowałem że kupie sobie pulsometr wskazujący pracę ,serca co spotkało się z uznaniem. W szpitalu gdzie leżę jest sporo lekarzy, zastępca ordynatora jest strasznym sceptykiem wobec biegania, MA SWOJE ARGUMENTY PRZECIW BIEGANIU I NIE CHCE WRECZ SŁYSZEC O TEJ FORMIE RUCHU. On mnie nie badał ale wiem że to on sieje największy ferment wokół lekarzy wobec mojej osoby, nic nie mówiąc o żadnej możliwości ruchu. Choć jak zagrożenie życia jest na obecną chwilę to ma częściowo ma rację.
Dostałem wczoraj broszurki edukacyjne o tym zabiegu i urządzeniu,zapoznałem się ze szczegółami a dzisiaj odwiedzając współpacjentów z którymi się zgadałem i załatwiając zwolnienie natknąłem się na badającą mnie doktór która pytała się czy zgadzam się na zabieg i potwierdziła że on jednak będzie. Powiadomia mnie telefonem w przyszłym tygodniu.
Pamiętasz GIGANT jak nie mogłeś mnie kiedyś dogonić na maratonie w Poznaniu i jak wiele razy ze sobą rywalizowaliśmy? Łza się kręci w oku a jednocześnie są to też łzy szczęścia że żyję bo wiecie jak było nie raz na biegach gdzie byli tacy co nie mieli szczęścia. łzy szczęścia że jednak prawdopodobnie będę mógł czasem pojawić się na biegu choć laitowo ale będę mógł może i nawet na maratonie?

  NAPISZ LIST DO AUTORA


GiganT

Ostatnio zalogowany
2018-04-08
21:04

 2014-07-25, 16:37
 
No Matrix, wszyscy wierzymy, że będziesz jeszcze biegał! Niezależnie od tego, co powiedzą lekarze (wiadomo, że każdy będzie zalecał co innego), odpuść sobie na dwa sezony maratony. Zobaczysz, że w tym czasie wzmocnisz sobie serducho, podleczysz kolana i stawy i jak wrócisz to znowu złamiesz 4 godziny!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


robcio1961...
Robert

Ostatnio zalogowany
2020-08-22
19:49

 2014-07-25, 23:30
 zmeczenie a trening
2014-07-24, 17:36 - Martix napisał/-a:

Intensywnie trenowałem biegi długodystansowe od połowy 2001 roku. Zacząłem od biegu sztafetowego na 1,5 km,po tym "piątka"-Bieg Solidarnosci,10 km w Olesnicy i moja przygoda z bieganiem rozkręciła się na dobre. W 2002 roku przebiegłem swój pierwszy maraton w Poznaniu. Wciągnął mnie tak bardzo, że dobiłem do tej pory {ostatni w tym roku w Krakowie} do 58-iu, w tym kilkanaście za granicą i planowałem następne.Starty były dla mnie wielką przygodą, satysfakcją, świetnym sposobem integracji i kochałem je po prostu.Rocznie zaliczałem ponad 30-ści startów i zgromadziłem masę medali, koszulek i inne pamiątki. Byłem systematyczny w treningach i trenowałem często nawet gdy byłem zmęczony.
Ostatnie moje problemy z sercem zamykają mi drogę do dalszej rywalizacji i po prostu cieszenia się tym sportem.Zaczęło się po zasłabnięciu po Półmaratonie Poznańskim na mecie gdzie straciłem przytomność i jakos do siebie doszłem. Po tym startowałem jeszcze w dwóch maratonachi nocnym półmaratonie we Wrocławiu, trenowałem mimo spadku wydajności. Po tym co teraz usłyszałem po dwukrotnym pobycie na kardiologii w szpitalu koło mnie to iem że to było ryzykowne bo lekarze straszą mnie że przy wysiłku grozi mi nawet nagła śmierć. Tak może być przy arytmogennej kardiomopatii a tą mi stwierdzono. Wiele badań było dobrych, nawet to wysiłkowe na bierzni które przeszedłem we wtorek ale moja przypadłość potwierdziło USG SERCA I REZONANS MAGNETYCZNY. te pierwsze badanie powtarzane wielokrotnie u tej samej pani doktór, również dzisiaj. W przyszłym tygodniu narada lekarska wraz z pani profesor mają zadecydować czy wszczepić mi kardiowerter-elektroniczne urzadznie pobudzające rytm serca.Wszystko wskazuje że będę je miał a dopiero wówczas dopuszczony będę miał wysiłek o mniejszej skali-niedługi trucht,kijki,pływanie,rower,turystyka. Będę mógł jedynie dojść do pułapu uderzeń serca 160/min. Na dzień dzisiejszy mogę mieć 120/min co jest bardzo minimalne.
Nie czuję się wcale po organizmie że jest tak żle jak straszą mnie lekarze i chętnie bym jutro wyszedł choć na lekką dychę ale jestem tak przerażony że się nie da ale oczywiście nie załamany mimo że mam swiadomość że już raczej na pewno nie wystartuję w żadnym maratonie a jedynie jako wolnobiegacz z konieczności na jakims krótkim biegu. To co mam jest genetyczne,miałem to od lat i o tym nie wiedziałem choć były przesłanki że coś mogę mieć m.w. po zwalnianiu nieraz na trasie biegu i mroczkach w oczach na mecie.Bieganie nie mogło mi osłabić serca a raczej jedynie choroby-ciężką różę przez co kilka razy przeszedłem,ostatnąa niedawno choć ta była łagodna. Pewnie coś w serduchu siedziało a teraz mi zaczęło wychodzić m.w. przy niezbyt dobrym EKG. Nigdy mi się nie śniło że mogę mieć tak dość ciężką chorobę. Wszystkim życzę zdrowia i badajcie serce bo je się ma tylko jedno!
"Byłem systematyczny w treningach i trenowałem często nawet gdy byłem zmęczony." to wedlug mnie powod problemow , gdy nastepuje zmeczenie nalezy odpoczywac , jeszcze nic straconego jesli bedziesz sie trzymal tej podstawowej zasady ,pozdrawiam :)

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (68 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (11 sztuk)


pas72

Ostatnio zalogowany
2019-09-17
13:17

 2014-07-26, 02:37
 Leczenie.
Czy lekarze powiedzieli Ci cokolwiek, co mogło doprowadzić do Twojej choroby? Wysiłek jest zagrożeniem w czasie choroby, ale najprawdopodobniej nie przyczyną. Dzisiejsza medycyna raczej zajmuje się leczeniem objawów i utrzymywaniem człowieka przy życiu, niż dochodzeniem przyczyn. Twój przypadek zapewne nie jest odosobniony, i może uda Ci się znaleźć inne wyjście niż dożywotnie wspomaganie elektroniczne.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-07-27, 13:05
 
2014-07-26, 02:37 - pas72 napisał/-a:

Czy lekarze powiedzieli Ci cokolwiek, co mogło doprowadzić do Twojej choroby? Wysiłek jest zagrożeniem w czasie choroby, ale najprawdopodobniej nie przyczyną. Dzisiejsza medycyna raczej zajmuje się leczeniem objawów i utrzymywaniem człowieka przy życiu, niż dochodzeniem przyczyn. Twój przypadek zapewne nie jest odosobniony, i może uda Ci się znaleźć inne wyjście niż dożywotnie wspomaganie elektroniczne.
Zdecydowanie wskazano na uwarunkowanie genetyczne. Przeraziło mnie pytanie przy USG: Czy był u pana w bliższej rodzinie jakiś nagły zgon? Oczywiście że nie i nikt nie chorował na serce, chyba że w dalszym sięgnięciu "drzewa".
To we mnie siedziało i nic o tym nie wiedziałem. Tylko laicy czy przeciwnicy ruchu mogą powiedzieć że serce załatwiłem sobie sportem.
Dziwne jest to, ze w poprzednim szpitalu w świętokrzyskiem gdzie byłem lekarz kardiolog który przyjechał z Kielc i robił mi USG nie dopatrzył się u mnie nic złego i przyzwolił na bieganie. A przecież trafiłem do szpitala z pewnym podejrzeniem i stan serca nie mógł się pogorszyć po pobycie tam w szpitalu co wskazuje na pomyłkę albo brak doświadczenia. Gdybym ufał jego opinii i w najlepsze sobie biegał mogło by się to żle skończyć dla mnie. Wiecie co było np. dwa lata temu na poznańskim maratonie na 11 km? Temu biegaczowi tez się mogło wydawać ze ma dobre serce albo wiedział że ma złe a siebie oszukiwał i ryzykował.
Tu u mnie we Wrocławiu kilku lekarzy potwierdziło mi to co odkrył pierwszy lekarz gdy byłem już u fachowców na kardiologii we Wrocławiu i ciekawe jakie mają opinie o tym pierwszym lekarzu z świętokrzyskiego?
Szczerze powiem że mam czasem wątpliwości czy lekarze obecnie nie przesadzają z tym wszczepianiem kardiowertera-defibrylatora {nie jest to rozrusznik, są róznice} bo aż tak żle się nie czuję ale trzeba wierzyć w ich doświadczenie i porównanie przypadków w skali światowej.
Chcę uwierzyć że moja przypadłość nie wykluczy mnie jednak całkiem z biegania a jedynie zmieni jego rodzaj. Może to i racja ze bieganie spokojne, bez stresu i ostrej,intensywnej i wręcz niezdrowej rywalizacji jest lepsze i właśnie zdrowsze? Postaram się znajśc przykłady osób aktywnych, również biegaczy z wszczepionymi urządzeniami. Na LISTY dostałem jeden przykład, może jest więcej? Z moich pierwszych analiz po wstępnym edukowaniu się na temat osób z wszczepionymi kardiowerterami wiem że najbardziej uciążliwe jest uczucie po otrzymaniu defibrylacji. Można poczuc nieprzyjemne "kopniecie" w klatke po którym trzeba odpocząć i to może być uciążliwe w czasie zawodów ale ratujące życie.
Mam opłacony Maraton Wrocław ale odbiore tylko pakiet i raczej nie wystartuję bo najpierw będę musiał przeanalizować moje możliwości i reakcje organizmu na krótszych dystansach. Może jak Bóg da to spróbuję znowu Orlen?
Teraz muszę podchodzić ostrożnymi krokami ale przyjażnie między biegaczami pragnę zachować bo nadal czuję się jednym z nich!

  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Kamus
Kazimierz Musiałowski

Ostatnio zalogowany
2024-04-29
16:43

 2014-07-27, 13:33
 Marcinie będzie OK.
LINK: http://www.thebeatles2.pl/
Witaj
Na początek: NIE WYMIĘKAJ !
Miałem także problemy - wyszedłem na prostą!
Poczytaj na mojej stronie art."Powrót do biegania". A także na MP "Maraton na dwa kije".
Ruch i wiara czynią cuda.Na pewno czyniłeś błędy podczas dotychczasowej kariery biegowej. Ja takowe także popełniłem. Nie ma powrotu.Teraz jest ważny dalszy Twój udział w tym, aby dość duży wysiłek zastąpić mniejszym.
Ta cholerna depresja czyha NIE DAJ SIĘ!
"Wielkością człowieka jest przezwyciężanie trudności, przezwyciężanie siebie.(Leszek Szuman).

Pozdrawiam

  NAPISZ LIST DO AUTORA


jaromi

Ostatnio zalogowany
2014-08-26
10:51

 2014-07-28, 09:35
 wyluzuj
2014-07-24, 17:36 - Martix napisał/-a:

Intensywnie trenowałem biegi długodystansowe od połowy 2001 roku. Zacząłem od biegu sztafetowego na 1,5 km,po tym "piątka"-Bieg Solidarnosci,10 km w Olesnicy i moja przygoda z bieganiem rozkręciła się na dobre. W 2002 roku przebiegłem swój pierwszy maraton w Poznaniu. Wciągnął mnie tak bardzo, że dobiłem do tej pory {ostatni w tym roku w Krakowie} do 58-iu, w tym kilkanaście za granicą i planowałem następne.Starty były dla mnie wielką przygodą, satysfakcją, świetnym sposobem integracji i kochałem je po prostu.Rocznie zaliczałem ponad 30-ści startów i zgromadziłem masę medali, koszulek i inne pamiątki. Byłem systematyczny w treningach i trenowałem często nawet gdy byłem zmęczony.
Ostatnie moje problemy z sercem zamykają mi drogę do dalszej rywalizacji i po prostu cieszenia się tym sportem.Zaczęło się po zasłabnięciu po Półmaratonie Poznańskim na mecie gdzie straciłem przytomność i jakos do siebie doszłem. Po tym startowałem jeszcze w dwóch maratonachi nocnym półmaratonie we Wrocławiu, trenowałem mimo spadku wydajności. Po tym co teraz usłyszałem po dwukrotnym pobycie na kardiologii w szpitalu koło mnie to iem że to było ryzykowne bo lekarze straszą mnie że przy wysiłku grozi mi nawet nagła śmierć. Tak może być przy arytmogennej kardiomopatii a tą mi stwierdzono. Wiele badań było dobrych, nawet to wysiłkowe na bierzni które przeszedłem we wtorek ale moja przypadłość potwierdziło USG SERCA I REZONANS MAGNETYCZNY. te pierwsze badanie powtarzane wielokrotnie u tej samej pani doktór, również dzisiaj. W przyszłym tygodniu narada lekarska wraz z pani profesor mają zadecydować czy wszczepić mi kardiowerter-elektroniczne urzadznie pobudzające rytm serca.Wszystko wskazuje że będę je miał a dopiero wówczas dopuszczony będę miał wysiłek o mniejszej skali-niedługi trucht,kijki,pływanie,rower,turystyka. Będę mógł jedynie dojść do pułapu uderzeń serca 160/min. Na dzień dzisiejszy mogę mieć 120/min co jest bardzo minimalne.
Nie czuję się wcale po organizmie że jest tak żle jak straszą mnie lekarze i chętnie bym jutro wyszedł choć na lekką dychę ale jestem tak przerażony że się nie da ale oczywiście nie załamany mimo że mam swiadomość że już raczej na pewno nie wystartuję w żadnym maratonie a jedynie jako wolnobiegacz z konieczności na jakims krótkim biegu. To co mam jest genetyczne,miałem to od lat i o tym nie wiedziałem choć były przesłanki że coś mogę mieć m.w. po zwalnianiu nieraz na trasie biegu i mroczkach w oczach na mecie.Bieganie nie mogło mi osłabić serca a raczej jedynie choroby-ciężką różę przez co kilka razy przeszedłem,ostatnąa niedawno choć ta była łagodna. Pewnie coś w serduchu siedziało a teraz mi zaczęło wychodzić m.w. przy niezbyt dobrym EKG. Nigdy mi się nie śniło że mogę mieć tak dość ciężką chorobę. Wszystkim życzę zdrowia i badajcie serce bo je się ma tylko jedno!
Jesteś twardzielem. Rozumiem cię, sam jestem podobny. Ja bym faktycznie przesiadł się na rower i uprawiał inne dyscypliny. Potrakuj to jak powazniejszą kontuzję. Cuda u silnych i wytrwałych się zdarzają... Będzie dobrze, musi być !!!

  NAPISZ LIST DO AUTORA


stam
Stanisław Majcher

Ostatnio zalogowany
2024-04-29
19:36

 2014-07-28, 21:30
 Bieganie to też terapia.
Marcin nie załamuj się,to nie musi być koniec biegania.
Gdyby nawet tak było,to z mniejszą ilością endorfin i serotoniny też można mieć ciekawe życie.
Biegam już 28 lat i przekonuję się że można biegać długo,jeżeli na treningach i zawodach potrafimy uważnie słuchać swojego organizmu.Jeżeli przestajemy "łykać" narastające zmęczenie,radykalnie zwalniamy.Próby przełamania zwykle żle się kończyły.
W tym że bieganie odpowiednio dawkowane,może pełnić rolę terapeutyczną,przekonuje mnie przypadek 68-letniego maratończyka z Wałbrzycha Witolda Radke.
Otóż 20 lat temu,stan jego serca był bardzo zły i stale się pogarszał,lekarze nie widzieli dla niego ratunku.Nie mógł wykonywać najprostszych czynności życiowych.
Zrezygnowany,postanowił spróbować stopniowo przyzwyczajać swoje serce do wysiłku.Najpierw kilka kroków spaceru,potem trucht.Po roku badanie wykazało,że ma zdrowe serce.Obecnie ma przebiegnięte około 80 maratonów.
Głowa do góry.
Pozdrawiam.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2014-07-31, 15:10
 Czas oczekiwania
Dziękuję za słowa wsparcia. Rekompensują mi to co teraz przeżywam i tych kolegów co się po prostu odemnie odwrócili wiedząc że nie ma co dzwonic do mnie z pytaniem:Czy jedziesz na bieg i masz wolne miejsce w samochodzie?..."PRZYJAŻN" do swojej potrzeby. Gdy leżałem kilkukrotnie w szpitalu ani razu nikt nie zadzwonił ze słowem wsparcia, otuchy, z zapytaniem jak się czuję,za to jak kiedyś zachorowałem i nie pojechałem na bieg to mieli pretensje,liczył się bardziej bieg niż moje zdrowie,żałosne!
Poraża mnie dzisiejsza znieczulica i obojętność niestety i braci biegowej. Jabym tak nie mógł, gdy wiem że ktoś choruje to się nim interesuję.Umarłbyś a inni po prostu mieli by to w d.....! Albo przejaw nieczułego lekceważenia albo podejście takie, że jestem już dla nich "biegowym wrakiem" i nie ma już pożytku.Porażajace jest to że wielu uważa się za katolików a Kościół uczy wrażliwości i pomocy innym. Wątpię w prawdziwą przyjazń między biegaczami. NADZIEJA JEST TYLKO W BOGU. BO ON OD NIKOGO SIĘ NIE ODWRACA!
Trochę się uniosłem ale ciężko wytrzymać jak lekarze cię straszą że nie możesz mieć aktywności fizycznej bo umrzesz nawet gdy czujesz się dobrze,z zazdrością patrzysz jak inni biegają, siedzisz niemal ciągle w domu na zwolnieniu i wciąż czekasz w domu na ostateczną decyzję, na telefon którego nie dostajesz.To mi pokrzyżowało wiele spraw nie tylko biegowych i jakoś trzeba to znosić.
Z jednej strony się dziwię lekarzom bo skoro twierdzą że jest zagrożenie dla mojego życia to czemu trzeba czekać na ten kardiowerter-degibrylator który mnie ma skutecznie zabezpieczyć przed niebezpiecznymi arytmiami. To taki "stróż serca" choć ze żródła czytałem że byli tacy którym ani razu nie zadziałał a żyli sobie normalnie długo jakb bez problemu z sercem.

  NAPISZ LIST DO AUTORA


maratonczyk
Przemysław Torłop

Ostatnio zalogowany
2024-05-03
19:22

 2014-07-31, 15:56
 
Kolego nie załamuj się nie musisz biegać maratonów możesz uprawiać chodzenie z kijkami lub marsze,moja żona jest po po operacji i niestety nie może uprawiać nawet marszów.

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (26 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)

 



emka64
Krzysztof Mazur
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-01
16:34

 2014-07-31, 21:01
 
2014-07-31, 15:10 - Martix napisał/-a:

Dziękuję za słowa wsparcia. Rekompensują mi to co teraz przeżywam i tych kolegów co się po prostu odemnie odwrócili wiedząc że nie ma co dzwonic do mnie z pytaniem:Czy jedziesz na bieg i masz wolne miejsce w samochodzie?..."PRZYJAŻN" do swojej potrzeby. Gdy leżałem kilkukrotnie w szpitalu ani razu nikt nie zadzwonił ze słowem wsparcia, otuchy, z zapytaniem jak się czuję,za to jak kiedyś zachorowałem i nie pojechałem na bieg to mieli pretensje,liczył się bardziej bieg niż moje zdrowie,żałosne!
Poraża mnie dzisiejsza znieczulica i obojętność niestety i braci biegowej. Jabym tak nie mógł, gdy wiem że ktoś choruje to się nim interesuję.Umarłbyś a inni po prostu mieli by to w d.....! Albo przejaw nieczułego lekceważenia albo podejście takie, że jestem już dla nich "biegowym wrakiem" i nie ma już pożytku.Porażajace jest to że wielu uważa się za katolików a Kościół uczy wrażliwości i pomocy innym. Wątpię w prawdziwą przyjazń między biegaczami. NADZIEJA JEST TYLKO W BOGU. BO ON OD NIKOGO SIĘ NIE ODWRACA!
Trochę się uniosłem ale ciężko wytrzymać jak lekarze cię straszą że nie możesz mieć aktywności fizycznej bo umrzesz nawet gdy czujesz się dobrze,z zazdrością patrzysz jak inni biegają, siedzisz niemal ciągle w domu na zwolnieniu i wciąż czekasz w domu na ostateczną decyzję, na telefon którego nie dostajesz.To mi pokrzyżowało wiele spraw nie tylko biegowych i jakoś trzeba to znosić.
Z jednej strony się dziwię lekarzom bo skoro twierdzą że jest zagrożenie dla mojego życia to czemu trzeba czekać na ten kardiowerter-degibrylator który mnie ma skutecznie zabezpieczyć przed niebezpiecznymi arytmiami. To taki "stróż serca" choć ze żródła czytałem że byli tacy którym ani razu nie zadziałał a żyli sobie normalnie długo jakb bez problemu z sercem.
Marcin rozumiem , że jesteś załamany , to rozpoznanie , o którym piszesz to nie katar. Popatrz na to , że jesteś SZCZĘŚCIARZ , albo jak w tym śląskim kawale "SZCZĘŚCIORZ - SZCZĘŚCIORZ" . Bo w końcu palec Boży Cię pokierował gdzie trzeba i uratował życie.
Zadam Ci tylko jedno pytanie : Czy Ty masz zaufanie do lekarzy , którzy Ci ratują to życie ? Bo z tymi pytaniami i wątpliwościami to lepiej się jednak do nich zwróć .

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (21 sztuk)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2014-07-31, 22:47
 
Marcin, kilka lat temu, na jednym z maratonów, 200 metrów przed metą, zasłab znajomy. Gdy go obsługa ocuciła rwał się aby dokończyć ten kawałek. Nie pozwolono mu. Niestety, nie wyciągnął z tego wniosków. Zmarł kilka miesięcy później w pokoju hotelowym, po zakończeniu dużej imprezy.
Skoncentruj się na tym co pisze kol. emka64. Nie czytaj tych złotych myśli i super rad. Osoby które to piszą, robią to bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. Gdyby kiedyś urósł Ci wrzód na "de", to wpadnij tu po poradę. W sprawach poważnych o których piszesz, kieruj się wskazówkami lekarza. Po za bieganiem, istnieje realne życie,...

  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


napik11
Paweł Napierała

Ostatnio zalogowany
2023-01-03
23:05

 2014-08-01, 20:13
 Nie biegaj!
Drogi Kolego nie wybieraj się ną żadną "dyszkę". Wiem, ze teraz jesteś rozemocjonowany, ale jak niedługo przemyślisz wszystko na chłodno, to będziesz sięcieszył, że żyjesz. I tak jak napisał Krzysztof powyżej, podziękuj za to Bogu. Jeżeli rozpoznanie jest prawdziwe, a wierz mi, ze w Polsce mamy bardzo dobrych kardiologów, to pierwszym objawem Twej kardiomiopatii mogła byc równie dobrze nagła śmierć sercowa a nie "tylko" zasłabnięcie. Tak więc żadnego dużego wysiłku fizycznego, leki i będzie dobrze. Życzę Ci poprawy nastroju, pasji na pewno mnóstwo masz, nie będziesz się nudzić. Ale słuchaj lekarzy. A bieg zawsze możesz jakiś zorganizować. Pozdrawiam.

  NAPISZ LIST DO AUTORA

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  


POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768