|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-07-30, 19:31
2012-07-29, 21:06 - snipster napisał/-a:
ja wiem, że życie jest zbyt proste, żeby go sobie czasem dodatkowo bardziej nie skomplikować, ale... ;)
po co z góry zakładać, że się połowę "przejdzie" tym Gallowayem ?
Poznań stosunkowo jest plaskaty, więc można zastosować tutaj zasadę, która chyba dobrze się sprawdza na płaskie maratony:
(czas ostatniej połówki * 2) + 10% (ew. +15%) = czas docelowy.
Zobaczyć jakie wychodzi tempo na ten właśnie docelowy i lecieć tym tempem. Ale biec, a nie rwać co kilka minut chodzenie od początku dystansu.
Maraton to nie piekło, więc można spróbować chociaż przebiec go wolnym tempem, pod koniec jak nie będzie już totalnej siły - wtedy dopiero zastosować tego Gallowaya, ale biec jak najdłużej.
Ja bym bardziej polecał taką metodę dla ludzi chcących po raz pierwszy pokonać maraton - oczywiście dla tych, co już biegają półmaratony (albo chociaż jeden półmaraton) ;)
Przerywanie biegu chodzeniem to tak jak przerywanie sexu na np. pranie firanek :p |
he he! To chyba już by nie był Galloway...
Wg. kolegi opisu to maraton, w którym się przeliczyłem z siłami, i kończyłem po prostu człapiąc ... - to po prostu ukończyłem Gallowayem.
Zresztą kolega Marbej chyba właśnie debiutuje... , i to może być klucz do sukcesu. Ja bym się pewnie złapał pacemakerów na 4godz. i trzymał równe tempo, ale każdy może mieć inny pomysł na debiut.
4 godz. to dosyć ambitny plan - decyzję co do planu czasowego na maraton, podjąłbym na miejscu kolegi po półmaratonie w Pile. |
| | | | | |
| 2012-07-30, 21:20
2012-07-30, 19:31 - michu77 napisał/-a:
he he! To chyba już by nie był Galloway...
Wg. kolegi opisu to maraton, w którym się przeliczyłem z siłami, i kończyłem po prostu człapiąc ... - to po prostu ukończyłem Gallowayem.
Zresztą kolega Marbej chyba właśnie debiutuje... , i to może być klucz do sukcesu. Ja bym się pewnie złapał pacemakerów na 4godz. i trzymał równe tempo, ale każdy może mieć inny pomysł na debiut.
4 godz. to dosyć ambitny plan - decyzję co do planu czasowego na maraton, podjąłbym na miejscu kolegi po półmaratonie w Pile. |
Człapanie po przebiegnięciu iluś tam km to nie Galloway :)
To nic innego jak:
1. brak doświadczenia, lub
2. przeliczenie się, lub
3. kontuzja na trasie
ale nie Galloway :)
PS: tak, to będzie mój jubileuszowy debuit. Równo rok temu 14 października 2011 wyszedłem pierwszy raz potruchtać.
Pierwotnie moim celem było 3:45 i to był realny cel, aby na tyle się przygotować. Niestety kontuzja 1,5 miesiąca bez treningów, a teraz dopiero delikatne wchodzenie w treningi i cel stopniał do 4:00, a może jeszcze stopnieje. Zobaczę co będzie początkiem października :) Wtedy teścik tempa i wszystko będzie jasne :) Już za miesiąc będzie można rozwijać większe prędkości, bo i temperatury będą dużo mniejsze :)
W Pile pobiegnę może na 2:30, aby koledze debiutantowi towarzyszyć i dopingować na trasie. Wolałbym, jednak zrobić swoje czyli celować w 2 godz. Nie mam parcia na wynik, więc tutaj mam pełen komfort psychiczny - czas nie będzie mnie gonić :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-30, 22:09
2012-07-27, 22:23 - tatamak napisał/-a:
Ciekawe,czy Wawa przegoni Pń. W środę dostałem w Pniu numer 961, a dziś w Wawie 3419, więc różnica jest.Pzdr... |
Pewnie,że przegoni....ja akurat z debiutu w Warszawie zrezygnowałem i pobiegnę w Poznaniu. Meta na stadionie narodowym przyciągnie nie jednego maratończyka. Mimo wszystko wybrałem Poznań |
| | | | | |
| 2012-08-01, 10:18
2012-07-29, 21:06 - snipster napisał/-a:
ja wiem, że życie jest zbyt proste, żeby go sobie czasem dodatkowo bardziej nie skomplikować, ale... ;)
po co z góry zakładać, że się połowę "przejdzie" tym Gallowayem ?
Poznań stosunkowo jest plaskaty, więc można zastosować tutaj zasadę, która chyba dobrze się sprawdza na płaskie maratony:
(czas ostatniej połówki * 2) + 10% (ew. +15%) = czas docelowy.
Zobaczyć jakie wychodzi tempo na ten właśnie docelowy i lecieć tym tempem. Ale biec, a nie rwać co kilka minut chodzenie od początku dystansu.
Maraton to nie piekło, więc można spróbować chociaż przebiec go wolnym tempem, pod koniec jak nie będzie już totalnej siły - wtedy dopiero zastosować tego Gallowaya, ale biec jak najdłużej.
Ja bym bardziej polecał taką metodę dla ludzi chcących po raz pierwszy pokonać maraton - oczywiście dla tych, co już biegają półmaratony (albo chociaż jeden półmaraton) ;)
Przerywanie biegu chodzeniem to tak jak przerywanie sexu na np. pranie firanek :p |
Temat Gallowaya wraca jak bumerang. Cały sens tej metody polega na tym żeby właśnie robić przerwy na marsz regularnie od początku. Wszelkie porady żeby stosować ją dopiero jak się już nie może inaczej, to porady by jej w ogóle nie stosować.
A jeśli chodzi o twoje porównanie to jest zupełnie chybione. Ponieważ bieg i marsz to pokonywanie jakiejś odległości tylko innym tempem. A ty porównujesz dwie różne czynności. Zatem jak już porównujesz bieg do seksu to marsz należałoby porównać do krótkich przerw na pieszczoty, by potem móc wrócić w pełni sił do ostrego seksu :) |
| | | | | |
| 2012-08-01, 11:11
Zbyszku, ja tak trochę jak zawsze zresztą do wszystkiego z rezerwą podchodzę i z humorem ;)
tylko nie rozumiem, po co komuś proponować Maraton Gallowayem, niech ktoś spróbuje najpierw pokonać biegiem maraton. To nie piekło, chyba że przygrzeje jak we Wrocku ;) Jak ktoś przebiega połówkę bez jakiś traumatycznych doznań, to jest wg mnie w stanie pokonać i Maraton wolniejszym tempem.
Jeśli ktoś poczuł się urażony odnośnie tego Gallowaya to Mea Culpa, nie staram się nikomu narzucać mojej wizji poskromienia różnych rzeczy ;)
Luźna łydka
PS. z tym sexem chodziło o koloryt, bo nijak te dwie rzeczy można porównać ;) |
| | | | | |
| 2012-08-01, 13:46
2012-08-01, 10:18 - mizaj napisał/-a:
Temat Gallowaya wraca jak bumerang. Cały sens tej metody polega na tym żeby właśnie robić przerwy na marsz regularnie od początku. Wszelkie porady żeby stosować ją dopiero jak się już nie może inaczej, to porady by jej w ogóle nie stosować.
A jeśli chodzi o twoje porównanie to jest zupełnie chybione. Ponieważ bieg i marsz to pokonywanie jakiejś odległości tylko innym tempem. A ty porównujesz dwie różne czynności. Zatem jak już porównujesz bieg do seksu to marsz należałoby porównać do krótkich przerw na pieszczoty, by potem móc wrócić w pełni sił do ostrego seksu :) |
Snipster - co Ty ? nigdy nie prałeś firanek w czasie seksu???? Najciekawiej jest podczas wirowania... :) |
| | | | | |
| 2012-08-01, 14:22
2012-08-01, 13:46 - euro40 napisał/-a:
Snipster - co Ty ? nigdy nie prałeś firanek w czasie seksu???? Najciekawiej jest podczas wirowania... :) |
LINK: http://vimeo.com/39474721 | hehe no niestety nie próbowałem jeszcze... ;)
Jest taki jeden kawał o sexie i firankach, ale jest za ostry aby go tu przedstawić ;)
Mam pomysł dla poznaniaków, dla ambitnych i nieco technicznych:
Madrytowcy zrobili taki fajny filmik z trasy (link powyżej), może któryś z was by coś takiego zrobił (np. na rowerze, motorze ?) ;) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-01, 14:32 Google Street View
2012-08-01, 14:22 - snipster napisał/-a:
hehe no niestety nie próbowałem jeszcze... ;)
Jest taki jeden kawał o sexie i firankach, ale jest za ostry aby go tu przedstawić ;)
Mam pomysł dla poznaniaków, dla ambitnych i nieco technicznych:
Madrytowcy zrobili taki fajny filmik z trasy (link powyżej), może któryś z was by coś takiego zrobił (np. na rowerze, motorze ?) ;) |
LINK: https://mapy.google.pl/maps/ms?msid=205073625389886067179.0004c608c1cab3b3627d4&msa=0&iwloc=0004c60 |
Ja polecam Google Street View. Można się zatrzymać, porozglądać, ogólnie znacznie lepiej poznać trasę niż z takiego filmiku.
Pomocna może być mapka jaką sobie przygotowałem (link powyżej) i którą staram się codziennie odwiedzić i przejść całą trasę. W październiku na starcie będę miał wrażenie jakbym już tą trasą biegł setki razy :) Nic mnie na trasie nie powinno zaskoczyć.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-08-01, 14:54
2012-08-01, 14:32 - marbej napisał/-a:
Ja polecam Google Street View. Można się zatrzymać, porozglądać, ogólnie znacznie lepiej poznać trasę niż z takiego filmiku.
Pomocna może być mapka jaką sobie przygotowałem (link powyżej) i którą staram się codziennie odwiedzić i przejść całą trasę. W październiku na starcie będę miał wrażenie jakbym już tą trasą biegł setki razy :) Nic mnie na trasie nie powinno zaskoczyć.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
...ale można ją przebiec w rzeczywistości, chociażby na raty ;-))) |
| | | | | |
| 2012-08-01, 14:57
2012-08-01, 14:22 - snipster napisał/-a:
hehe no niestety nie próbowałem jeszcze... ;)
Jest taki jeden kawał o sexie i firankach, ale jest za ostry aby go tu przedstawić ;)
Mam pomysł dla poznaniaków, dla ambitnych i nieco technicznych:
Madrytowcy zrobili taki fajny filmik z trasy (link powyżej), może któryś z was by coś takiego zrobił (np. na rowerze, motorze ?) ;) |
...jest podobny filmik z jednej z poprzednich tras maratonu, więc to nie nowość. Może faktycznie ktoś zdecyduje się nakręcić filmik z nowej trasy, tym bardziej że kilku biegaczy planuje przebiec nowa trasą... w ramach testu przedmaratońskiego ;-))) |
| | | | | |
| 2012-08-01, 15:12
2012-08-01, 14:54 - michu77 napisał/-a:
...ale można ją przebiec w rzeczywistości, chociażby na raty ;-))) |
Można, ale nie każdy jest z Poznania. A akurat wczoraj się kawałek przebiegłem al. Niepodległości, aby sprawdzić ten podbieg na ostatnich km - luzik :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-08-01, 15:28 super...
2012-08-01, 14:22 - snipster napisał/-a:
hehe no niestety nie próbowałem jeszcze... ;)
Jest taki jeden kawał o sexie i firankach, ale jest za ostry aby go tu przedstawić ;)
Mam pomysł dla poznaniaków, dla ambitnych i nieco technicznych:
Madrytowcy zrobili taki fajny filmik z trasy (link powyżej), może któryś z was by coś takiego zrobił (np. na rowerze, motorze ?) ;) |
...pomysł. Filmik extra. Poznaniacy do dzieła, chętnie bym coś takiego zobaczył. Zresztą nie tylko z Poznania.
Pozdrawiam. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-01, 16:27
2012-08-01, 14:32 - marbej napisał/-a:
Ja polecam Google Street View. Można się zatrzymać, porozglądać, ogólnie znacznie lepiej poznać trasę niż z takiego filmiku.
Pomocna może być mapka jaką sobie przygotowałem (link powyżej) i którą staram się codziennie odwiedzić i przejść całą trasę. W październiku na starcie będę miał wrażenie jakbym już tą trasą biegł setki razy :) Nic mnie na trasie nie powinno zaskoczyć.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Obejrzałem sobie trasę na Street View i powiem szczerze, że jeśli dobiegnę do okolic Cytadeli, to dalej emocje będą bardzo duże. To najbardziej znane mi rejony Poznania, po których włóczyłem się nie raz, za dnia i po nocach. A teraz miałbym tam, po prawie 30 latach, biec pierwszy w życiu maraton? To będzie jakiś kosmos!:) |
| | | | | |
| 2012-08-01, 21:57
2012-08-01, 16:27 - kasjer napisał/-a:
Obejrzałem sobie trasę na Street View i powiem szczerze, że jeśli dobiegnę do okolic Cytadeli, to dalej emocje będą bardzo duże. To najbardziej znane mi rejony Poznania, po których włóczyłem się nie raz, za dnia i po nocach. A teraz miałbym tam, po prawie 30 latach, biec pierwszy w życiu maraton? To będzie jakiś kosmos!:) |
Od mniej więcej 34km będzie z górki do skrętu w prawo przy cytadeli, więc będziesz miał parę km an złapanie oddechu, przed zbliżającymi się z każdym metrem wspomnieniami :)
Mam nadzieję, że przypomnisz sobie nie jedno :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-08-02, 08:18
2012-08-01, 21:57 - marbej napisał/-a:
Od mniej więcej 34km będzie z górki do skrętu w prawo przy cytadeli, więc będziesz miał parę km an złapanie oddechu, przed zbliżającymi się z każdym metrem wspomnieniami :)
Mam nadzieję, że przypomnisz sobie nie jedno :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
taaaa.... 34 km. To tak daleko można dobiec?;) |
| | | | | |
| 2012-08-02, 08:58
2012-08-02, 08:18 - kasjer napisał/-a:
taaaa.... 34 km. To tak daleko można dobiec?;) |
Już miałem coś napisać, ale... znudziły mnie dyskusje nad wyższością jednych świąt nad drugimi :)
I tak wiadomo, że zawody biegowe polegają na jak najszybszym dotarciu do mety na własnych nogach. Jak to zrobisz, Twoja sprawa. Jedni biegną po życiówkę Gallowayem, inni pokonują trasę ciągłym truchtem na zaliczenie dystansu. I tyle :) Bo Ty Grzesiu rozumiem, że debiut będziesz mieć w truchcie, a nie w biegu (celujesz w 4:20, więc tempo dużo poniżej 6:00/km), więc jeszcze nie będziesz mógł się określić maratończykiem, który PRZEBIEGA cały dystans, a nie przetruchtuje na zaliczenie dystansu :p
Elitę i co bardziej doświadczonych biegaczy pomijam, bo wiadomo :)
Każdy ma jakiś cel i oby go osiągnął - zwłaszcza na debiucie :)
A ja sobie polecę Gallowayem, aby będąc świeżo po kontuzji nie odnowić jej, a przy okazji spróbować złamać 4 godz. i przy tym świetnie się bawić mając uśmiech na ustach :)
Wszystko zależeć będzie od podudzia na ile pozwoli poszaleć na treningach, które właśnie wznowiłem :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-08-02, 17:33
2012-08-02, 08:58 - marbej napisał/-a:
Już miałem coś napisać, ale... znudziły mnie dyskusje nad wyższością jednych świąt nad drugimi :)
I tak wiadomo, że zawody biegowe polegają na jak najszybszym dotarciu do mety na własnych nogach. Jak to zrobisz, Twoja sprawa. Jedni biegną po życiówkę Gallowayem, inni pokonują trasę ciągłym truchtem na zaliczenie dystansu. I tyle :) Bo Ty Grzesiu rozumiem, że debiut będziesz mieć w truchcie, a nie w biegu (celujesz w 4:20, więc tempo dużo poniżej 6:00/km), więc jeszcze nie będziesz mógł się określić maratończykiem, który PRZEBIEGA cały dystans, a nie przetruchtuje na zaliczenie dystansu :p
Elitę i co bardziej doświadczonych biegaczy pomijam, bo wiadomo :)
Każdy ma jakiś cel i oby go osiągnął - zwłaszcza na debiucie :)
A ja sobie polecę Gallowayem, aby będąc świeżo po kontuzji nie odnowić jej, a przy okazji spróbować złamać 4 godz. i przy tym świetnie się bawić mając uśmiech na ustach :)
Wszystko zależeć będzie od podudzia na ile pozwoli poszaleć na treningach, które właśnie wznowiłem :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Nie będę mógł się określić maratończykiem? Bo 6:10/km to trucht? No... nie pomyślałem o tym. Mam prawo. Mam prawie 57 lat, rok temu uciekłem przed smugą cienia a teraz wybieram się na pierwszy w życiu maraton. Jestem nowicjuszem. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-08-02, 18:44
2012-08-02, 08:58 - marbej napisał/-a:
Już miałem coś napisać, ale... znudziły mnie dyskusje nad wyższością jednych świąt nad drugimi :)
I tak wiadomo, że zawody biegowe polegają na jak najszybszym dotarciu do mety na własnych nogach. Jak to zrobisz, Twoja sprawa. Jedni biegną po życiówkę Gallowayem, inni pokonują trasę ciągłym truchtem na zaliczenie dystansu. I tyle :) Bo Ty Grzesiu rozumiem, że debiut będziesz mieć w truchcie, a nie w biegu (celujesz w 4:20, więc tempo dużo poniżej 6:00/km), więc jeszcze nie będziesz mógł się określić maratończykiem, który PRZEBIEGA cały dystans, a nie przetruchtuje na zaliczenie dystansu :p
Elitę i co bardziej doświadczonych biegaczy pomijam, bo wiadomo :)
Każdy ma jakiś cel i oby go osiągnął - zwłaszcza na debiucie :)
A ja sobie polecę Gallowayem, aby będąc świeżo po kontuzji nie odnowić jej, a przy okazji spróbować złamać 4 godz. i przy tym świetnie się bawić mając uśmiech na ustach :)
Wszystko zależeć będzie od podudzia na ile pozwoli poszaleć na treningach, które właśnie wznowiłem :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Tu trochę przegiąłeś. Tak się nie robi. Najpierw trzeba kogoś poznać, żeby go krytykować. Radzę zagłębić się w historie Grzegorza. Ja mam wielki szacunek do niego. |
| | | | | |
| 2012-08-02, 19:46
2012-08-02, 17:33 - kasjer napisał/-a:
Nie będę mógł się określić maratończykiem? Bo 6:10/km to trucht? No... nie pomyślałem o tym. Mam prawo. Mam prawie 57 lat, rok temu uciekłem przed smugą cienia a teraz wybieram się na pierwszy w życiu maraton. Jestem nowicjuszem. |
Grzegorz, Potr trzymam kciuki za start. Nie warto zwracać uwagi na mądrujących na forum "nadludzi", szkoda słów. Pozdrawiam ;) |
| | | | | |
| 2012-08-02, 20:00
2012-08-02, 19:46 - Gulunek napisał/-a:
Grzegorz, Potr trzymam kciuki za start. Nie warto zwracać uwagi na mądrujących na forum "nadludzi", szkoda słów. Pozdrawiam ;) |
Marku, Piotrze, jak to mawia Snipster, luźna łydka;).
ps. Marku, widzę, że biegniesz u Kazia Musiałowskiego. Będzie okazja wreszcie się spotkać:) |
|
|
|
| |