| | | |
|
| 2008-04-17, 13:41 Utrapienie biegacza
Spotkałem się ostatnio z dużą nie uprzejmością z strony zapatrzonego w siebie kierowcę.Wybrałem się z kumplem na długie wybieganie szosą(szerokim poboczem),nagle zjawił się TEN(postrach biegaczy),wyzwał nas od baranów które powinny biegać na łące albo lesie.Zdarza się często że samochody mijają nas dosłownie o centymetry.Pozostaje zmienić trasy albo wyjść w las.Na szczęście takich kierowców nie ma zbyt wielu |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 13:58
2008-04-17, 13:41 - dak66 napisał/-a:
Spotkałem się ostatnio z dużą nie uprzejmością z strony zapatrzonego w siebie kierowcę.Wybrałem się z kumplem na długie wybieganie szosą(szerokim poboczem),nagle zjawił się TEN(postrach biegaczy),wyzwał nas od baranów które powinny biegać na łące albo lesie.Zdarza się często że samochody mijają nas dosłownie o centymetry.Pozostaje zmienić trasy albo wyjść w las.Na szczęście takich kierowców nie ma zbyt wielu |
Jeżeli was było dwóch a on jeden to trzeba było zdjąć buta i nauczyć go szacunku dla biegaczy. :) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 14:09
trochę ciężko by było go pogonić,był prawie tak ciężki jak jego auto |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 14:14
sorki za słowa ale społeczeństwo mozna podzielic na ludzi i taborety. Ludzi jest około 30 % natomiast taboretów jest 70 % .
Często biegam wieczorem. na ciucy mam założona kamizelke odblaskową a na głowie światełko (przysłowiowy krecik), a i tak znajdzie sie wielu kretynów (taboretów), ktrórzy mijając mnie nie wyłacza świateł długich co powoduje że zamiast drogi to widzę gwiazdki:)
Wiele razy spotkałem sie z nietolerancyjnym zachowaniem kierowców, ale nie tylko często wiele osób wychodzących na spacer ze swymi pupilkami nie zwracaja uwagi ze ktoś biegnie i ich piesek w ostatniej chwili atakuje biegacza. pani obużona, pies ujada a ja uciekam w bok ...
|
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 14:20
2008-04-17, 14:09 - dak66 napisał/-a:
trochę ciężko by było go pogonić,był prawie tak ciężki jak jego auto |
mam, też kilku takich 'prosiaczków" na swojej czarnej liście. Zdarza mi się biegać po zmroku. Biegam wówczas w kamizelce, z latarką. Pierwsza reakcja kierowców -zmieniają swiatła na krótkie, ale jak tylko zorientują się, że to tylko jakaś "oślica" leci momentalnie -długię. Mamrotałam przekleństwa, ale to i tak nic nie dawało. Do czasu...Od kiedy zabieram na trening pełne kieszenie piachu, i "walę' po szybach tym słabowidzącym, momentalnie słyszę pisk opon....i światełka też zmieniają. Nie wiem co krzyczą, bo mnie już tam...nie ma |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 14:29
z tym piaskiem to dobry pomysł,tylko jak następnym razem będzie jechał pewnie będzie miał worek piasku:) |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 16:09 Jak uda
2008-04-17, 14:29 - dak66 napisał/-a:
z tym piaskiem to dobry pomysł,tylko jak następnym razem będzie jechał pewnie będzie miał worek piasku:) |
mu się ponownie na mnie trafić. Przez 20 lat biegania trafiałam na takich..."debilowatych" mistrzów kierownicy, że długo by pisać. Próbowałam wszystkiego, i niestety ta metoda okazała się być... najskuteczniejszą. Mądry kierowca nie dość,że zmieni światła, ale jeszcze zwolni.
Powoli, przybywa takich. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 16:34
2008-04-17, 16:09 - marysieńka napisał/-a:
mu się ponownie na mnie trafić. Przez 20 lat biegania trafiałam na takich..."debilowatych" mistrzów kierownicy, że długo by pisać. Próbowałam wszystkiego, i niestety ta metoda okazała się być... najskuteczniejszą. Mądry kierowca nie dość,że zmieni światła, ale jeszcze zwolni.
Powoli, przybywa takich. |
A ja odnoszę nieraz wrażenie , że człowieka coraz mniej obchodzi ten drugi. Wszyscy się spieszą, szarpią, aby mieć szybciej i więcej. Tylko po co,nie szkoda na to życia? Smutne to a może nawet przerażające. |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 17:03
2008-04-17, 16:34 - tom napisał/-a:
A ja odnoszę nieraz wrażenie , że człowieka coraz mniej obchodzi ten drugi. Wszyscy się spieszą, szarpią, aby mieć szybciej i więcej. Tylko po co,nie szkoda na to życia? Smutne to a może nawet przerażające. |
Najczęściej tak jest, że ten który w samochodzie, nie zauważa biegnącego "żuczka" Jedzie furą, gada przez komórę...a ty biegaczu zmykaj do....rowu. Smutne, to smutne. KIlka razy tam...lądowałam, niestety. |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 19:39 Za dużo chołoty.
Niestety kierowcy w Polsce to w zdecydowanej większości chołota. Jesteśmy gorsi nawet od Bułgarów , Rumunów a o Ukrainie nie wspominając w spowodowaniu wypadków śmiertelnych. Statystyki mówią, że u nas w miesiącu ginie więcej osób na drogach niż w niektórych państwach w ciągu całego roku. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym idzie się do więzienia nawet gdy się jest trzeźwym, i tak to nie odstrasza piratów drogowych. Ja osobiście staram biegać się w terenie , ale w okresie startowym muszę biegać też po szosie, zawsze schodzę na pobocze bo nie wiem kto siedzi za kierownicą a życie mam tylko jedno. |
|
| | | |
|
| 2008-04-17, 20:56
A ja w środę miałem wręcz odwrotna sytuację. Robilismy z kumplem trening w pobliżu domu jego dziadka. Gdy już po treningu lekko wyczerpany wracałem truchtę tego domu biegnąc asaltem usłyszałem, że jedzie za mną samochód więc przebiegłem na drugą stronę ulicy żeby mu nie przeszkadzać, a ten przejechał obok mnie po czym zatrzymał się tak 20 metrów przede mną (myślałem, że będzie mi chciał spuścić manto , że mu przed autem przebiegam) i gdy już do niego dobiegłem, ten otworzył okno i zapytał się czy mnie gdzieś nie podwieść :D (musiałem chyba wyglądać na nieźle zmęczonego) |
|
| | | |
|
| 2008-04-18, 09:15
2008-04-17, 20:56 - gregoryking napisał/-a:
A ja w środę miałem wręcz odwrotna sytuację. Robilismy z kumplem trening w pobliżu domu jego dziadka. Gdy już po treningu lekko wyczerpany wracałem truchtę tego domu biegnąc asaltem usłyszałem, że jedzie za mną samochód więc przebiegłem na drugą stronę ulicy żeby mu nie przeszkadzać, a ten przejechał obok mnie po czym zatrzymał się tak 20 metrów przede mną (myślałem, że będzie mi chciał spuścić manto , że mu przed autem przebiegam) i gdy już do niego dobiegłem, ten otworzył okno i zapytał się czy mnie gdzieś nie podwieść :D (musiałem chyba wyglądać na nieźle zmęczonego) |
Bieganie w ruchu otwartym jest niebezpieczne bez względu na poziom kultury kierowców , nasza percepcja w czasie biegu jest w pewnym stopniu obniżona i o wypadek przy takim ruchu nietrudno , są przecież nieszczęśliwe zdarzenie niezamierzone . Tak więc lepiej unikać samemu takich sytuacji . Przeciez nikt się w nocy nie pcha do Bronxu , chyba , że po guza . A moim prawdziwym utrapieniem biegacza są bóle Achillesa , może mi na to coś poradzicie ? |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-04-18, 09:54 zagrożenie
Moim największym utrapieniem są Tiry wożące drzewo. To jest dopiero ryzyko, kiedy biegniesz i mija cię coś takiego co może w każdej chwili spaść na ciebie i zabić, a znam takie przypadki. Dlatego jak najszybciej z ulicy w las żegnając kierowców i spaliny |
|
| | | |
|
| 2008-04-18, 14:04 No właśnie te
2008-04-17, 14:14 - Jarek-S napisał/-a:
sorki za słowa ale społeczeństwo mozna podzielic na ludzi i taborety. Ludzi jest około 30 % natomiast taboretów jest 70 % .
Często biegam wieczorem. na ciucy mam założona kamizelke odblaskową a na głowie światełko (przysłowiowy krecik), a i tak znajdzie sie wielu kretynów (taboretów), ktrórzy mijając mnie nie wyłacza świateł długich co powoduje że zamiast drogi to widzę gwiazdki:)
Wiele razy spotkałem sie z nietolerancyjnym zachowaniem kierowców, ale nie tylko często wiele osób wychodzących na spacer ze swymi pupilkami nie zwracaja uwagi ze ktoś biegnie i ich piesek w ostatniej chwili atakuje biegacza. pani obużona, pies ujada a ja uciekam w bok ...
|
mądre pieski i ich....właściciele.
Pieski jakie są każdy wie. Po zachowaniu psa oceniam właściciela. Stwierdzam z przykrościę, że zdarza, się i to często, że pies mądzrzejszy jest od swego pana.
|
|
| | | |
|
| 2008-04-18, 22:12 Niedzielne wycieczki
Wycieczki biegowe na asfalcie proponuję robić tylko w niedzielę z rana kiedy "taborety" (dobre...) jeszcze smacznie śpią. Droga pusta, las wokoło, cisza i tylko raz kiedyś przejedzie jakiś samochód z mlekiem do mleczarni.
Mam takie drogi wokół mojego miasta - pewnie zazdrościcie -no to macie czego szczególnie wszyscy z dużych miast.
|
|
| | | |
|
| 2008-04-18, 22:37
2008-04-18, 22:12 - debet napisał/-a:
Wycieczki biegowe na asfalcie proponuję robić tylko w niedzielę z rana kiedy "taborety" (dobre...) jeszcze smacznie śpią. Droga pusta, las wokoło, cisza i tylko raz kiedyś przejedzie jakiś samochód z mlekiem do mleczarni.
Mam takie drogi wokół mojego miasta - pewnie zazdrościcie -no to macie czego szczególnie wszyscy z dużych miast.
|
Nie wszyscy maj takie warunki. Ja mam ok. 4km do najbliższego lasku, który i tak co chwile jest przerabiany.Tak więc chcąc wyjść na trening to mam 8km po asfalcie minimum. Jak biegam wieczorem-to naet nie ma mowy bym tam biegał-chyba że z latarką.
Tak więc inwestuje co chwile w nowe buty-jak tylko poczuje że amortyzacja się zurzyła |
|
| | | |
|
| 2008-04-19, 12:14
2008-04-17, 20:56 - gregoryking napisał/-a:
A ja w środę miałem wręcz odwrotna sytuację. Robilismy z kumplem trening w pobliżu domu jego dziadka. Gdy już po treningu lekko wyczerpany wracałem truchtę tego domu biegnąc asaltem usłyszałem, że jedzie za mną samochód więc przebiegłem na drugą stronę ulicy żeby mu nie przeszkadzać, a ten przejechał obok mnie po czym zatrzymał się tak 20 metrów przede mną (myślałem, że będzie mi chciał spuścić manto , że mu przed autem przebiegam) i gdy już do niego dobiegłem, ten otworzył okno i zapytał się czy mnie gdzieś nie podwieść :D (musiałem chyba wyglądać na nieźle zmęczonego) |
Parę razy miałem identyczną sytuację i tak samo myslałem jak ty że tak wyglądam na zmęczonego czy cieniasa.Zawsze odmawiam dziękując i mówię:"To jest trening,muszę liczyć na siebie,na zawodach nikt mnie nie podwiezie!". |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-04-19, 12:24
2008-04-17, 13:41 - dak66 napisał/-a:
Spotkałem się ostatnio z dużą nie uprzejmością z strony zapatrzonego w siebie kierowcę.Wybrałem się z kumplem na długie wybieganie szosą(szerokim poboczem),nagle zjawił się TEN(postrach biegaczy),wyzwał nas od baranów które powinny biegać na łące albo lesie.Zdarza się często że samochody mijają nas dosłownie o centymetry.Pozostaje zmienić trasy albo wyjść w las.Na szczęście takich kierowców nie ma zbyt wielu |
Na drugi raz powiedz o ile takiemu chamowi się da:"Współczuję panu że ma pan tak kiepskie podejście do biegaczy i biegania,to pana problem nie mój a ja mam takie same prawo do biegania po szosie jak pan do jazdy po niej samochodem i nie ma prawa mi pan tego zabraniać!".To są prymitywy,egoiści widzący tylko swoje cztery kółka nie innych użytkowników drogi,to są na szczęście jednostki,przeszkadzają im również rowerzyści.Oni najwięcej gdaczą gdy na ulicach naszych miast jest maraton a oni nie mogą powstrzymać się od samochodu choć na te kilka godzin w roku.
Powinni na lekcjach Nauki Jazdy uczyć odchamiania na drogach nie tylko jazdy bo u nas z kulturą jest często kiepsko!Inaczej kiedyś może tak być,że będziemy biegać z gazem łzawiącym nie tyle na psy co właśnie na tego typu chamów obawiając się o swoje bezpieczeństwo. |
|
| | | |
|
| 2008-04-19, 12:42
Z samochodami to ja mam podobny problem.Droga którą biegam i nie tylko ja{kawałek trasy Biegu Solidarności we Wrocławiu} stała się od trzech tygodni mniej spokojną drogą gdyż samochody zrobiły sobie dziki objazd remontowanej głównej i znanej z wybojów ulicy Krakowskiej.Jeżdżą tędy gdyż wytyczonym objazdem jechały by co najmniej o połowę dłużej.Na szczęście nie wszyscy dowiadują się o tym objeżdzie gdyż jest on dość skomplikowany ale coraz więcej o nim wie.Jak do tej pory jechał samochód od czasu do czasu to teraz prawie jeden za drugim i jestem częściej "spychany" z asfaltu na pobocze bo droga jest wąska i inaczej samochody przy wymijaniu się nie mogły by mnie ominąć.Ten dziki objazd przeszkadza też mieszkańcom wiosek przez które biegam{Opatowice,Trestno,Bliżanowice i Siechnice}.Droga jest wąska i nie nadaje się do tak dużego ruchu.A to jest jedyna droga asfaltowa w miarę spokojna w mojej okolicy na której da się biegać gdyż pozostałe drogi są gruntowe a inne główne z dużym natężeniem ruchu.Na niej mam wyznaczone punkty odległosciowe i na niej jest gwarancja że moje buty w czasie deszczu będą czyste.
Wkurzają mnie te samochody i sobie myślę że różne sytuacje mogą się przytrafić.Często sobie myślę że jak ty kierowco tędy jedziesz to musisz uwzględnić że tu biegają biegacze i liczyć się z niewygodą omijania ich.Ale tak sobie można tylko myśleć,niestety kultura jazdy wielu jest taka że to my musimy uważać.Najgorsze jest to że ten remont potrwa ponad rok i jakoś trzeba to wytrzymać! |
|
| | | |
|
| 2008-04-20, 13:57
2008-04-18, 09:54 - frater napisał/-a:
Moim największym utrapieniem są Tiry wożące drzewo. To jest dopiero ryzyko, kiedy biegniesz i mija cię coś takiego co może w każdej chwili spaść na ciebie i zabić, a znam takie przypadki. Dlatego jak najszybciej z ulicy w las żegnając kierowców i spaliny |
Wogóle tiry z jakimkolwiek ładunkiem budzą grozę.A jeżeli do tego dodamy ulewny deszcz to po minięciu takiego delikwenta nic nie idzie zobaczyć, że o mokrej i często poplamionej kurtce nie wspomnę... |
|