2008-08-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Kto mi ukradł miesiąc? (czytano: 1267 razy)
Bo tyle jestem w plecy od ostatniego wpisu. Będzie achronologicznie.
Właśnie wróciłem z 10K w Bochni, było lokalnie, kameralnie i cholernie upalnie. Niewiele brakowało, żebym po raz pierwszy spasował w połowie dychy. Teraz aż się wierzyć nie chce, ale 4 kilometr był naprawde dla mnie ciężki i tylko wsparcie Czestera pozwoliło mi dobiec do 6km gdzie... wszelkie kryzysy minęły, upał jakby zelżał, a trasa jakby bardziej w dół. Ale nie szło nabiegać już żadnego konkretnego czasu, wyniku na tę chwile nie znam, było coś koło 50 min. Niedaleko przede mną finiszował Tusik, ale już go nie doszedłem.
Teraz już wiem, że nie biega się zawodów W WAKACJE :D
A poza tym to.. jak ja dawno nie biegałem! Pierwsze dwa tygodnie lipca to treningi 3xtyg i 2xtyg siłka. Plan pod Berlin, choć dla mnie to pod połówkę 4energy. I w pewnym momencie się zużyłem, przyszedł tydzień deszczu i mi się kompletnie nie chciało. Ale to nie jedyny powód. Zbiegło się to wszystko z wielkim powrotem do ROWEROWANIA. Przez ten deszczowy czas bawiłem się w mechanika, obtoczyłem na okrągło komplet imbusów, zerwałem dwa gwinty, ale ostatecznie pełny sukces!
OD DWÓCH TYGODNI PEDAŁUJĘ.
A z biegami padaka :P Co było widać w bochni. Ale kij z tym, nowy plan na końcówkę sierpnia to:
>>>>> 31.08.2008 Kraków - Powerade MTB Marathon - 65km <<<<<
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |