2021-08-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| VII Dziwnowska Liga Biegowa - bieg 6. Ponad dwa miesiące zbierałem się do napisania (czytano: 1018 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/profile.php?id=100057105234592
VII Dziwnowska Liga Biegowa - bieg 6. Ponad dwa miesiące zbierałem się do napisania
Ponad dwa miesiące zbierałem się do napisania o tym biegu. Jakoś mi się nie chciało. Ale napisałem o biegu 4 mile Jarka, więc postanowiłem odrobić zaległości.
13 czerwca 2021, niedziela, godzina 22:00, Dziwnów, 5 km
22 maja przebiegłem półmaraton w czasie 1:38:38. Potem tydzień z szóstkami, w tym trzy z mocnymi górkami. Potem tydzień ze sprawdzianami na 5 km: 3 czerwca - 21:06, 6 czerwca - 21:19. Niestety w tygodniu startowym pojawił się ból lewej pięty i musiałem trochę przystopować. Czwartek, piątek - bez treningu, sobota - 6 km.
Noc przed biegiem przepracowałem. W dzień starałem się to odespać, ale wiadomo jak jest. Na obiad makaron z gulaszem. Nie pamiętam czy coś jeszcze jadłem przed wyjazdem na bieg, ale chyba coś musiałem jeść.
20:20 - temperatura 18 stopni, waga 75,6 kg.
Wyjazd rowerem - 20:36. Przyjazd - niestety zapomniałem to zapisać, ale gdzieś przed 21:30.
Zapisałem się, pożyczyłem czołówkę od organizatora, no bo swojej jeszcze nie posiadam. Trochę rozmów ze znajomymi, z których to wynikło, że czołówka będzie niepotrzebna (będzie jeszcze widno), więc oddałem ją. Rozgrzewka i...
START
Wyruszyłem nie za szybko nie za wolno. Zdzisiek z Marcinem pobiegli do przodu i nawet nie starałem się dotrzymać im kroku. Są na dzień dzisiejszy wyraźnie lepsi ode mnie. Biegłem z Waldkiem i Darkiem. Waldek był szybszy, więc oddalał się coraz bardziej, z Darkiem biegłem prawie do półmetka, ale też się go nie utrzymałem. Czas na półmetku - 10:29. Była więc szansa złamać 21 minut.
W drugiej połówce starałem się jak mogłem, ale czułem, że jest coraz wolniej. Pod górkę i już promenada. Teraz dałem z siebie wszystko, ale że mało miałem, więc mało dałem. W końcówce starałem się przyspieszyć. Jeszcze skręt w lewo i z górki finisz do mety. Potknąłem się i mało co bym się nie wywrócił, ale się nie wywróciłem.
META
Czas - 21:26. Kiepski, bardzo kiepski. Druga połówka przebiegnięta w 20:57. Chwila oddechu i wracam do domu.
Godzina wyjazdu - 22:29. Jak zwykle włączyłem stoper przy tablicy koniec Dziwnowa. Do tablicy początek Kołczewa - czas 32:07. Przy włączonym dynamie - nawet nieźle. Godzina przyjazdu - 23:17, czyli czas przejazdu 38 minut.
23:30 - temperatura 15 stopni, waga 74,6 kg, kilogram mniej niż przed wyjazdem.
Czołówka biegu:
1. Łukasz Szymański 17:32
2. Przemysław Troszczyński 19:57
3. Marcin Zych 20:19
4. Igor Dąbkowski 20:38
5. Zdzisław Kowalski 20:39
6; Dariusz Bojzan 20:49
7. Waldemar Brząkała 21:05
8. Jarosław Kosoń 21:26
9. Andrzej Woliński 21:29
10 Weronika Bysiak 21;45
11. Emilia Wolińska 22;12
12. Dorota Kowalska 22:16
Bieg ukończyło 60 zawodników. Nie wiedziałem, że tak blisko był Andrzej, ale nie zdołał mnie dogonić. Darek przegonił Waldka i zbliżył się do Zdziśka. Gdybym pobiegł w tempie z 3 czerwca, to mógłbym powalczyć z Waldkiem. Poprzednim razem na 5 km w DLB uzyskałem czas 22:17, więc sporo się poprawiłem, dokładnie o 51 sekund.
Podsumowując - było słabo, ale mogło być gorzej. Widocznie nocne biegi mi nie służą.
link - strona Dziwnowskiej Ligi Biegowej
zdjęcie - moje zapiski, dzięki którym mogłem opisać dokładniej ten bieg
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu zbyfek (2021-08-21,22:28): z5km czas półmaratonu wychodzi idealnie ,czyli forma jest.Pozdrawiam!
|