redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [8]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
1 / 9


2013-10-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Pierwsze biegi (czytano: 349 razy)
(POPRAW WPIS , DODAJ ZDJĘCIE)



Jakby ktoś mnie zapytał jak się przygotowywałem do swojego pierwszego maratonu to bym odpowiedział:NOrmalnie xxxXXXDDD.
Bieg jak bieg, podobny do wszystkich innych tylko że trochę dłuższy. Zachciało mi się tego NADludzkiego wyczynu więc postanowiłem że spróbuję.
Miałem za sobą paręnaście występów ulicznych i przełajowych jako reprezentant Technikum do którego uczęszczałem. Św. pamięci Jerzy Bohosiewicz nauczyciel WF-u i świetny bokser Wisły Kraków zabierał chłopaków na zawody międzyszkolne. Tak się zaczęło...
Tego roku 2006 odbywałem służbę wojskową. Biegałem, w Ciechanowie wywalczyłem awans do finału MP w biegach przełajowych w których nie wystartowałem bo finał był wtedy gdy ja byłem już w cywilu, paranoja i nonsens...
Przed startem na 42km wziąłem 10 dni urlopu który przysługiwał każdemu szeregowemu.
Przed maratonem biegałem na jednostce przeważnie codziennie, najwyżej po 6-8km jak to się mówi a wtedy nie miałem o tym pojęcia, na WB2 i WB3.Wychodziłem z założenia że każdy trening ma być na maxa albo prawie więc nie miałem żadnych wybiegań i wycieczek biegowych. Długie interwały to był mój trening.
Na wspomnianym urlopie 10- dniowym zrobiłem sobie najdłuższy trening ale już tak na spokojnie. Jakieś 12-13km na 4 dni przed startem. I to wystarczyło, według mnie XD.

TEN start miał być moja przygodą, zachcianką, marzeniem , największym prezentem jaki mogłem sobie sprawić. I taki był, przynajmniej do 37 kilometra... Bo pierwsze 20km przebiegłem jak najspokojniej, pozdrawiałem kibiców, uśmiechałem się. Wiedziałem że muszę zacząć jak najspokojniej tak żeby starczyło sił na końcówkę.
Pierwsze 10km w czasie 50.42 a 21.1 w 1.44.10. Półmetek w Nowej Hucie a potem nawrót... i zacząłem przyspieszać. Czułem się wyśmienicie, zacząłem biec rytmicznie i wyprzedzać. Czas na 30km 2.24.51. Od 30km również biegłem mocniej niż pierwsze 10 km ale na około 38 albo 39 pojawiło się "odcięcie zapłonu" i całkowity zanik myślenia. Człapałem chyba ze 100 albo 150 metrów. To był marsz z opuszczoną głową. Kilometr przed metą znowu zacząłem biec normalnie a gdy wbiegłem na błonia krakowskie to ostatnie 300-400 metrów zafiniszowałem jak najmocniej. Chciałem zakończyć w jak najlepszym stylu i z podniesiona głową mimo że organizm funkcjonował na samych "oparach".
Udało mi się. Byłem w siódmym niebie albo jeszcze wyżej. Na zegarze tuz przed metą zobaczyłem czas 3.20... A chciałem złamać 4h.
Netto 3.19.37

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


GosiaAdam (2013-10-31,22:49): WOW !!! Piękny wynik w debiucie :-) moim marzeniem również było złamanie 4h, ale może za trzecim razem się uda :-)








Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768