2011-09-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pierwszy start – (Pół) Maraton w Blachownii (czytano: 904 razy)
Wreszcie się zmobilizowałem i gdzieś wystartowałem – jest dobrze
Po przejechaniu 100m od domu orientuje się ze zapomniałem kijków – oj, ale wtopa, ale dobrze ze sobie przypomniałem tak blisko domu
Start, ruszyłem do przodu nie idę w tłumie – jest dobrze
Pierwsze skrzyżowanie, nie wiem gdzie iść – jest źle
5km trzymam się w czołówce – jest dobrze
10km - 1h 11min, tempo jak na silesia maraton - jest bardzo dobrze pomimo że jestem 9ty
12km czołówka się wraca, nikt nie wie gdzie idzie trasa – jest źle
Wracam na trasę, wyprzedziło mnie koło 10 osób – jest źle, motywacja siada
15km – 1h 50m - wydaje się ze nie jest tak źle
19 km dobrzy ludzie zraszają chodziarzy wodą, wiwatują, poją – jest upojnie
20km tu jest jakaś budowa, nie wiem gdzie mam iść – bardzo źle
20,9 km półmetek 2h 48min – tępo siadło mi do 6km/h – jest bardzo źle
21 schodzę z trasy ide w kierunku mety półmaratonu , przechodzenie maratonu na silę nie ma sensu (już jeden maraton na siłę przeszedłem) – jest trochę smutno
Meta – okazuje się ze jestem 3 w półmaratonie, świetna zagrywka taktyczna – jest dobrze.
Wracam do domu, bolą mnie stopy i plecy - jest źle.
Planuje, że w październiku tez się gdzieś wybiorę – będzie dobrze -)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |