Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
31 / 151


2014-07-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Po co mi to? (czytano: 840 razy)



No i po co ja biegam? Ciągłe z tym problemy, a przecież najprościej jest nic nie robić, bo jak mam rabatkę, to muszę ją pielić, by nie była polem popisu chwastów, jak mam psa, to muszę z nim sikać a w mieście nosić za nim kupę, bo przecież kosza nie uświadczysz, a łatwiej jest nie posiadać tego kłopotu i mieć święty spokój. Jeszcze żeby efekty mego biegania rosły a tu nie, szczyt możliwości (obecnych) osiągnięty dawno i klapa. Ten szczyt, to właściwie szczycik. Po którymś maratonie stwierdziłem, że taki dystans nie jest dla mnie, potem pobiegłem kontrolnie i znów się doń przekonałem, ale i tak cały czas twierdziłem, że moja działka, to półmaratony. Jednak po kilku słabych wynikach zrozumiałem, że może one są dla mnie ale z jedną zasadą: byle nie być ostatnim. Dyszki też mi gdzieś wolniej schodzą, już myślałem, że to wina mojego zegarka, ale oficjalne wyniki mówią prawdę, w którą nie mogę nie wierzyć. Całe szczęście, że chociaż zegarek jest ok. Wiem, że jak zacznę więcej, lepiej, biegać a właściwie trenować, to pozytywne efekty pojawią się, tylko jak się zmusić, skoro na samo bieganie nie zawsze chce się wyjść – choć nie odpuszczam nigdy – a co dopiero na trenowanie. Wówczas mógłbym się całkiem załamać. Sezon rozpocząłem z postanowieniem, że maratonu w tym roku ni chuchu. Jednak pewne okoliczności sprawiły, że zacząłem się – w pewnym sensie – przygotowywać do wrześniowego spotkania na trasie 42 km. z kawałkiem. Zaliczyłem pierwszą trzydziestkę z niemałym kłopotem, drugą w lepszej kondycji a wczoraj trzecią, po której jestem tak obolały jak nigdy wcześniej … ale – pomimo kłopotów z kolanem – jestem zadowolony, nie boję się teraz czwartej próby w sierpniu, daję sobie kredyt zaufania, zaczynam wierzyć, że może być nie gorzej niż dotychczas. A tego najbardziej się lękałem, być gorszym od samego siebie. Co za głupota, bać się swego ja, a nie wstydzić się innych, że takie słabe wyniki. Ciągle biegam sam, więc nie mam wsparcia współbiegaczy a lustro w domu jest i muszę sobie nieraz spojrzeć prosto w oczy.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


mariusz67 (2014-07-31,08:34): Są rzeczy na które musimy sobie w zyciu odpowiedzieć sami:czy warto i czy podołam?Zwykle gdy czlowiek nie jest w formie to pojawiają się lęki i zwątpienie.To naturalne i nie warto się tym przejmować.Dopóki to co robisz ciągle sprawia ci frajdę to cała reszta jest tak naprawdę mniej ważna-miłego biegania;)
paulo (2014-07-31,08:52): podpisuję się pod Mariuszem :) Póki sprawia nam radość i frajdę uprawianie sportu to wyniki uważam są drugorzędne.
domcab (2014-07-31,09:27): Podobno wszystko siedzi w głowie ;) Jak się negatywnie nastawimy, to nawet najlepszy trening, trener i dieta nam nie pomogą w przebiegnięciu maratonu. Dlatego życzę Ci dużo pozytywnych myśli i wytrwałości w dążeniu do celu. Powodzenia :)
andbo (2014-07-31,10:14): Tak to już jest - "samotność długodystansowca" - ale to nie boli. A słaby wynik to byłby wtedy gdyby Ci się nie chciało ruszyć 4 liter! Jak mawia szwagier: "Czuj duch" i do przodu!!!
Hung (2014-07-31,14:10): mariusz67 i paulo, cieszę się, że w ogóle potrafię biegać długie dystanse, bo jeszcze kilka lat temu nawet o tym nie marzyłem, gdyż moje wcześniejsze próby spaliły na pierwszych kilkuset metrach. Teraz nie chcę tego zaprzepaścić i nawet jeśli przestanę uczestniczyć w biegach masowych, to raczej nie zrezygnuję z truchtania.
Hung (2014-07-31,14:16): domcab, dzięki, to właśnie dzięki głowie zmuszam się do przełamywania bólu i zmęczenia a nieraz pomaga mi wspomnienie o ultrasach i wówczas te moje dystanse stają się łatwiejsze.
Hung (2014-07-31,15:49): andbo, to prawda, bo choć jestem słaby, to i tak jestem silniejszy od tych, którzy nie mają mocy ruszyć tyłka z miejsca.
snipster (2014-07-31,21:33): no właśnie, jak żyć? :) a w ogóle to im mniej się oczekuje, tym więcej się dostaje ;)
Hung (2014-07-31,23:19): snipster, już wiem dlaczego nie wygrywam w totolotka, za dużo oczekuję.







 Ostatnio zalogowani
Cooba
12:37
farrago
12:34
kozung
12:30
martinn1980
12:25
przemek300
12:24
kirc
12:22
lemo-51
12:15
miras
12:11
bigbieg
12:03
Januszz
12:03
Admin
12:01
skavi
11:59
jantor
11:56
szyper
11:53
witul60
11:51
POZDRAWIAM
11:44
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |