redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 275 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Zamość 24-godziny
Autor: Mirosław Szraucner
Data : 2000-01-01

Będzie to krótkie podsumowanie Festiwalu Biegowego.

Szeroko Festiwal został opisany pod kątem widzenia zawodnika ze sztafety jak i z biegu 24-ro godzinnego. Chyba nie będzie takiego podsumowania jak do zwykłego maratonu, ale mam kilka uwag i pochwał.

Zacznę od tego co najmilsze.

1.Trasa dobrana bardzo dobrze. Tak jak wspomniał Michał Walczewski w swoim artykule na niej nie można było się nudzić. A biegając tam nie czuło się mijającego dystansu, cały czas coś nowego.Trasa również dobrze oznaczona.

2.Panie sędziny od liczenia okrążeń sztafet okazały się świetne, zawsze na posterunku i nikt nie miał do nich pretensji, że coś nie pasuje albo coś źle policzyły.

3.Zaplecze na stadionie super, pokoje wygodne, prysznice z ciepłą wodą, czysto i cicho.

4.Masażystki!!! Hit imprezy!!! Profesjonalne podejście do biegaczy i swojej pracy.Mimo że to studenci to ich zaangażowanie było niewiarygodne. Dla porównania proponuję niektórym niedowiarkom jeśli tacy są pomasować sobie łydki przez parę godzin - ręce odpadają. Przecież Ci studenci i studentki jechali "z koksem" całą dobę - szok. Dla nich powinny byc medale a dla nas jeszcze parę okrążeń.

5.Policja i służby miejskie spisały się również wspaniale. Może nie zawsze byli tam gdzie trzeba w przeciągu paru sekund od zaistniałej sytuacji, ale byli chwilę później i robili co trzeba. Czasami upominali a czasami lali pałami, jak trzeba było to i tak jest dobrze. Najmilszy był moment gdy piesi byli wstrzymywani przed przejściem przez ulicę, bo zbliżał się do nich biegacz z zawrotną prędkością 6km/h. Ale tak trzeba było.

6.Pogoda super, piwo zimne, biegacze mili i to by było na tyle.

MINUSY!!!

1.Dopiero po Festiwalu dowiedziałem się że tak naprawdę to nikt tych zawodów organizować nie chciał. Cały kompleks sportowy został udostępniony na organizację imprezy ale organizatorów jako takich brakowało. Niby nad całością czuwał P.Kalinowski, ale zalatywało mi tam Maratonem Warszawskim i takie są tego efekty. Brak odpowiedzialnego i chętnego do organizacji takiej imprezy.

2. Napoje. Brak, brak i jeszcze raz brak. Kończąc bieg musiałem się o nie upominać, a była dopiero godzina 1.30 w nocy. Nie tak powinno się zabezpieczać zawodnikom napoje w takiej temperaturze.

3.Panowie sędziowie przy stolikach sędzujący bieg 24-ro godzinny też nie grzeszyli poprawnością swoich zapisów a tym bardziej interpretacją ich, kto ile przebiegł, a tym bardziej ich przeliczaniem. Dlatego też moja żona wracała rozgoryczona, bo źle jej wytłumaczono ile ma zaliczonych pełnych kółek. Dlatego tę częste reklamacje innych zawodników co do ilości okrążeń.

4.Piwo powinno być po biegu nie w czasie biegu. Zawodnik chce a nie może, za to organizator może ale mu nie wypada.

5.Największm jednak szokiem dla mnie było nie zabezpieczenie ostatniej godziny biegu na stadionie. Patrzyłem na to z uwagą i tak się zastanawiałem, jak sędziowie oddzielą tych co biegali całą pętlę od tych co biegają już na stadionie. Nie było nikogo przy bramie stadionu kto by tego pilnował i jestem pewien że ktoś na tym skorzystał a ktoś starcił. Jestem pewien, że tak było i to był największy błąd w Zamościu, wszystkie inne bym wybaczył ale tego nie.

6.Nagrody również nie były adekwatne do wysiłku. Cztery lata temu były medale z wygrawerowanym dystansem. Teraz statuetki z wydrukowanym napisem. Do tego dyplomy z dopisanym dystansem, aż się prosiło dopisać np. do 80km jedynkę i było już 180km.

7.Jedzenie za te pieniądze było tragiczne, zupki z woreczków za 40 zł.Tym powinien zainteresować się jakiś urząd konsumenta. To jest chyba marża 10 000%. Na inne posiłki oprócz truskawek z makaronem nie chodziłem, bo inne jedzenie dla biegacza to zabójstwo, kiełbaski to nie jedzenie lekkostrawne.

Podsumowując, było fajnie nawet bardzo, adrenalina szła w górę nie tylko z powodu walki na trasie ale i z powodu niedbalstwa ...... . No właśnie kogo?
Narażam się tym sposobem Panu Kalinowskiemu i innym prominentom biegaczom, ale jestem świadom całego trudu takiego przedsięwzięcia i nawet gdyby było 10 razy gorzej też bym na te zawody przyjechał. Dlatego teraz mogę tylko Panu Kalinowskiemu podziękować, za to że mimo ciągłej krytyki organizuje zawody dla biegaczy.

Mirosław Szraucner
z-ca prezesa WKB "META" Lubliniec
e-mail: szrfoto@poczta.onet.pl



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768