redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 320 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Opolska Setka z Hakiem !
Autor: Gazeta Wyborcza
Data : 2000-01-01

Na pokonanie 100 kilometrów pieszo dwaj komandosi z Lublińca potrzebowali tylko 13 godzin i 4 minut. Na wadze stracili po pięć kilogramów.

93 uczestników rajdu Setka z hakiem wyruszyło w piątek spod Szkoły Podstawowej nr 19 w Kędzierzynie-Koźlu. Szli przez Krapkowice, Tułowice, Ochodze do Opola. Na metę usytuowaną w domu akademickim spójnik jako pierwsi przybyli Zbigniew Rosiński i Mirosław Szraucner.
- Zaprocentowało nasze przygotowanie i doświadczenie. Wiedzieliśy, jak należy rozłożyć siły. Taki rajd nie jest dla nas nowością. Za sobą mamy już kilka maratonów i setkę w Szwajcarii. Tam było łatwiej, bo trasa była oznaczona, a tutaj musieliśmy pracować z mapą - powiedział nam zwycięzca Zbigniew Rosiński - Wystartowaliśmy po namowie kolegi, organizatora rajdu, którego poznaliśmy przez Internet - zdradził nam Mirosław Szraucner.
Rekordowe 13 godzin i 4 minuty udało im się osiągnąć dlatego, że całą trasę biegli. Maszerowali tylko w miejscach, gdzie leśna droga była nierówna, aby nie narażać się na kontuzje. Zwalniali także wtedy, gdy musieli coś zjeść. W czasie rajdu wypili po 2,5 litra wody.
- Z każdym kilometrem ból staje się coraz większy. Boli wszystko, nawet ręce, w których trzyma się latarkę. W takich rajdach główną rolę odgrywa nie tylko kondycja fizyczna, ale także silna psychika. Wszystkie maratony są do siebie podobne. Większość trasy wiedzie po asfalcie. W tym rajdzie na człowieka czeka mnóstwo niespodzianek. Każdy uczestnik jest zdany tylko sam na siebie - mówi Zbigniew Rosiński
Zwyciezcy wystartowali ubrani na sportowo. Założyli kolarskie koszulki, które z tyłu mają kieszenie. Napakowali w nie wysokokaloryczne batony. Przygotowali się na różne warianty pogody. W czasie zimnej nocy skorzystali z zabranych z sobą długich spodni. Kilka dni przed rajdem przetestowali latarki.
W Setce z hakiem wystartowały 93 osoby. Nie wszyscy dotarli do mety. Udało się to tylko 24 uczestnikom.
- Nie byłem dobrze przygotowany do tego rajdu. Podczas drogi odnowiła mi się kontuzja kolana. W ciągu dnia było ciepło. nocą miałem na sobie tylko koszulkę i przeciwdeszczową kurtkę i bardzo doskwierał mi chłód - powiedział nam Robert Myśliwy, który zszedł z trasy na 24 kilometrze. W przyszłym roku zamierzam jednak przejść cały dystans.
100 kilometrów próbowały przejść również dziewczyny. Tylko trzem z nich udało się dotrzeć do mety.
- Musiałam zrezygnować na 45 kilometrze, bo nawaliło mi kolano. Chciałam zobaczyć na ile mnie stać. Za rok już jednak nie mam zamiaru startować - opowiadała Agnieszka Szewczyk. Każdy ze startujących otrzymał dyplom uczestnictwa i pamiątkową koszulkę, a nagrodą dla zwycięzców był sprzęt turystyczny.

ZBIGNIEW ROSIŃSKI I MIROSŁAW SZRAUCNER

Zwycięzcy rajdu Setka z hakiem. Poprawili rekord trasy. 100 kilometrów udało im się przebyć w 13 godzin i 4 minuty - Było nam bardzo zimno i musieliśmy szybko biec, aby się rozgrzać - powiedział na mecie Mirosław Szraucner. Obaj (40 i 31 lat) są żołnierzami z 1 pułku specjalnego komandosów z Lublińca. Razem trenują i wspólnie startują w biegach długich i maratonach. W ubiegłym roku wzieli udział w stukilometrowym biegu Military Patrol w Szwajcarii. Zajeli siódme miejsce na 47 startujących par. Byli pierwsi wśród startujących w mundurach. We wrocławskim maratonie wystartowali przebrani za braci Daltonów (w wojskowych piżamach i z kulami u nóg). Ich najbliższe sportowe plany to bieg przez 24-godziny w Zamościu, a następnie setka w Szwajcarii.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768