redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
emka64
Krzysztof Mazur
Szczawno-Zdrój
MaratonyPolskie.PL TEAM
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-03-29,21:54
Przeczytano: 376/87238 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:8.7/6

Twoja ocena:brak


Batavierenrace - największy sztafetowy bieg świata
Autor: Krzysztof Mazur
Data : 2009-05-11

Podczas gdy oczy biegowej Europy skierowane były na Maraton w Londynie, a z kolei cała biegowa Polska przymierzała się do śledzenia walki na Cracovia Maraton, w Enschede milkły dźwięki muzyki po party wieńczącym zmagania blisko 8.000 biegaczy największego na świecie biegu sztafetowego – Batavierenrace, wpisanego do Księgi Guinessa. To już po raz 37. w ostatni weekend kwietnia szaleństwo biegowe zawładnęło studencką bracią Holandii. Klimat tego wydarzenia jest niepowtarzalny, a historia bardzo ciekawa.


Fot. Logo 37.Batavierenrace


Cofnijmy się do roku 1972. Wtedy właśnie grupa biegających studentów z Nijmegen wzięła udział w biegu sztafetowym zorganizowanym w Szwecji na trasie Goeteborg – Karlstad.

Idea tego biegu, którego 259-kilometrową trasę podzieloną na 30 odcinków pokonywano przez dzień i noc, tak zafascynowała grupę wspomnianych entuzjastów, że postanowili zorganizować coś podobnego w Holandii. W Szwecji bieg nosił nazwę „Sola” na cześć karczmareczki z Karlstad o takim właśnie imieniu.

Holendrzy postanowili swoim biegiem uczcić Batawów. Było to celtycko-germańskie plemię, które osiedliło się wzdłuż Renu na terenach obecnej Holandii. Około 100 lat p. n.e. tereny te zostały przez Juliusza Cezara włączone do Cesarstwa Rzymskiego.

Batawowie, których waleczność sławna jest do dziś nie „odpuścili” i wszczęli bunt przeciwko Imperium Rzymskiemu. Rebelia Batawów miała miejsce tuż po tym jak samobójstwo popełnił Neron. Zdobyli najpierw 2 legiony rzymskie, następne 2 sobie podporządkowali i dali tym początek uniezależnienia się Galii wobec Rzymu. Poczucie odrębności i waleczność potomków Batawów doprowadziły w XVI wieku do niepodległości Holandii, gdy po Wojnie Ośmioletniej wyzwoliła się ona spod panowania hiszpańskiego.

Nic więc dziwnego, że Holendrzy dość mocno się z tym ludem identyfikują, przy okazji podkreślając swoją odrębność pochodzeniową z sąsiadami.

I tak już w rok po wspomnianym „Sola Relay Race” 26 sztafet wyruszyło na trasę pierwszego Batavierenrace wiodącego z Nijmegen do Rotterdamu.


Fot. Na trasie jednej z pierwszych edycji Batavierenrace


Z powodu przeszkód infrastrukturalnych następnej wiosny trasę skierowano do Enschede reklamując ją jako „powrót do natury” i od 1974 roku oprócz kilku drobnych korekt wyścig przebiega tymi samymi ścieżkami. Urosła też liczba uczestników z 575 do blisko 8.000! Długość trasy wynosi około 180 km i jest podzielona na 25 odcinków od 3.6 do 11.9 km.

Każda drużyna składa się z 8 kobiet i 17 mężczyzn. Start następuje o północy z piątku na sobotę w ostatniej dekadzie kwietnia. W wyścigu mają miejsce 3 przegrupowania i restarty (ostatni w Enschede), co pozwala to organizatorom lepiej kontrolować rywalizację.

Zawodnikom każdej drużyny podczas biegu towarzyszy tzw. „teammate” na rowerze. Ma to zapobiec ewentualnym pomyłkom trasy jak i zapewnić bezpieczeństwo każdemu startującemu.


Fot. Na trasie 13. etapu z Heelweg zawodnicy ze swoimi „teammate”-ami


Najbardziej widowiskowy jest ostatni etap w Enschede. Ze startu wspólnego na Out Market ruszają zawodniczki i zawodnicy – przedstawiciele wszystkich sztafet. Finisz odbywa się na wypełnionym po brzegi stadionie Twente, a najszybsi sportowcy otrzymują dodatkowe nagrody.

Organizatorzy zapewniają ekipom zagranicznym w ramach opłaty rejestracyjnej (w tym roku opłata startowa wynosiła 270 euro, a wraz z świadczeniami 986 Euro) m.in. noclegi na salach sportowych, kilka posiłków, udział w party i wypożyczenie roweru.

Batavierenrace 2009

Większość ekip startujących w sztafecie zjechało do Nijmegen już w czwartek 23.04, aby nazajutrz wziąć udział w imprezach w ramach Międzynarodowego Dnia Nijmegen, jak i odpocząć przed zawodami.

Najważniejsze nastąpiło oczywiście o północy. Tradycyjnie o tej porze na trasę pierwszego odcinka wyruszyły dziewczyny. Po strzale startera wtopiły się w nocną otchłań, by następnie przekazać pałeczki (czyli plastrony z numerem startowym) swoim kolegom.


Fot. Na trasie pierwszej zmiany 37.Batavierenrace


Po pierwszej zmianie prowadzenie objęła drużyna RU/HAN Maandag dzięki Marieke de Greef , która pokonała 3.6 km w czasie 13.36 min. Po następnym etapie za sprawą Basa Kluitenberga na czoło wysunęła się drużyna RUG/Hanze i nie oddała tego prowadzenia aż do końca.

Zwycięska drużyna składała się ze studentów Rijksuniversiteit Groeningen i Hanze Hogeschool i była zdecydowanie najszybszą zwyciężając klasyfikację uniwersytetów.

Jak zwykle widowiskowy był ostatni 7.5 - kilometrowy odcinek ulicami Enschede. Najszybciej pokonali go: Nout Jansen z Wageningen Universiteit w czasie 23.29 min. z ponad minutową przewagą nad następnym zawodnikiem, oraz Ruth van der Meijden z Fontys Team Eindhoven w czasie 26.17 min. Ruth uzyskała ponad 2 minuty przewagi nad następną zawodniczką.

W uzupełnieniu wyników nadmienię, że w klasyfikacji drużyn zagranicznych (na 17 aż 5 przybyło ze Słowenii) najlepsza była ekipa „Impalas”z Anglii – 6. w klasyfikacji generalnej.

Drużyny przybierały czasami komiczne nazwy, jak zwycięzcy klasyfikacji ogólnej: „Suicide Bunnies and Friends” (dla niewtajemniczonych: „Króliczek Samobójca” to popularny bohater komiksów na youtube i joemonster) co potwierdza zapewnienia organizatorów, że Batavierenrace to wyścig, ale i zabawa tak dla sportowców jak i zwykłych joggerów.


Fot. Plastrony z numerami są jednocześnie „pałeczką” sztafetową


Czym byłby jednak Batavierenrace bez największego w Europie studenckiego party?

W tym roku bawiło się na nim blisko 13.000 ludzi, a rozlano ponad 15.000 litrów piwa! Większość uczestników biegu po to wylewa na nim ostatnie poty, by właśnie potem móc poszaleć w kilku halach na terenie Twente Universiteit, gdzie swoimi umiejętnościami popisują się najpopularniejsi DJ’e, a zespoły rockowe toczą muzyczne bitwy.

Najwięksi twardziele „die-hard party-ers” opuszczają główny Vestingbar o 8.00 nad ranem :)

Polecam kliknąć oficjalny link Batavierenfeest, aby choć trochę poczuć klimat zabawy!


Fot. Po Batavierenrace jest Batavierenfeest



Moja przygoda z Batavierenrace…

.. miała miejsce w 1989 roku. Jako student Akademii Medycznej i jednocześnie Prezes AZS AM załapałem się do akademickiej reprezentacji Wrocławia, która sponsorowana przez Zarząd Środowiskowy brała udział w 17. Batavierenrace jako jedna z dwóch ekip zagranicznych, oprócz reprezentacji Miszkolca.

Wyjazd ten miał miejsce jeszcze w czasach PRL i wszelkie wspomnienia z pobytu w kraju tulipanów trącą myszką. To co dla większości z nas było wówczas egzotyczne dziś jest ogólnie przyjęta normą. Poczuliśmy „zapach” kapitalistycznego Zachodu w McDonalds – niedostępnym w Polsce obiekcie marzeń smakoszy. Dziwiło nas – dlaczego w marketach z odzieżą wisi tyle pięknych rzeczy i nie ma kolejek do zakupu?

Cmentarze żołnierzy alianckich jak i niemieckich są podobnie zadbane – kto się wtedy u nas przejmował poległymi najeźdźcami? Trasa biegu częściowo przebiegała przez tereny Niemiec – a tu nie było ani wopistów z karabinami, ani nikt nie sprawdzał paszportów! A w słynnej czerwonej dzielnicy Amsterdamu można było zobaczyć panów trzymających się za ręce (przypomnę, że w PRL nie było gejów).


Fot. AZS Wrocław miał przydzielony plastron z numerem 140



Sportowo wypadliśmy całkiem dobrze, jakkolwiek czuliśmy olbrzymi niedosyt. Na 259 sztafet zajęliśmy 26. miejsce. Niedosyt wziął się stąd, że gdyby nie dwie pomyłki organizatorów na naszą niekorzyść (nieporozumienie w wynikach na pierwszym etapie oraz dowiezienie zawodniczki na niewłaściwą zmianę ) – bilibyśmy się o pierwszą dziesiątkę!

Oprócz wielkiej sportowej przygody udział w Batavierenrace był dla nas także możliwością nawiązania kontaktów ze studentami innych krajów i zobaczenia na własne oczy holenderskich symboli: pól tulipanów po horyzont, wiatraków czy serowych ferm. Złożyliśmy także wizytę w Amsterdamie, Arnhem i Parku Rozrywki Efteling.

Oglądam filmy z Batavierenfeest 2009, zamykam oczy i cofam się 20 lat wstecz - niezapomniane wrażenia ! Jest tam wciąż tak samo odjazdowo!


Fot. Holenderski pejzaż



A może tak koordynator Benek zmontuje studencką ekipę teamu MaratonyPolskie.PL na kolejny Batavierenrace? Zgłaszam się jako „teammate” :)
Zapisy już w listopadzie!

http://www.batavierenrace.nl/

http://www.batavierenfeest.nl/



Komentarze czytelników - 3podyskutuj o tym 
 

Tusik

Autor: Tusik, 2009-05-14, 15:45 napisał/-a:
Ale fajna zabawa! :-)

 

emka64

Autor: emka64, 2009-05-15, 13:01 napisał/-a:
Tusik - zapisujemy się na studia i montujemy ekipę :)
Naprawdę warto !

 

Tusik

Autor: Tusik, 2009-05-15, 13:05 napisał/-a:
już we mnie wrze ta moc... ;-))

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768