redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA


Ostatnio zalogowany

Przeczytano: 304/146954 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/1

Twoja ocena:brak


Wyprawa na Bornholm braci bliźniaków
Autor: Jan Uciechowski
Data : 2008-09-19

Wyruszyliśmy pośpiesznym z Wrocławia Gł. w piątkowy wieczór (29. sierpnia - 22.00.) do Kołobrzegu na prom płynący na Bornholm do Nexo. Na nazajutrz sobotni poranek (30.08.br. - godz. 7.00) wyruszyliśmy z Kołobrzegu katamaranem -"Jantar" w 4.5 godzinny rejs na duńską wyspę Bornholm do portu w miasteczku Nexo.

Tu zawitaliśmy około południa. Rozpoczęliśmy wspólne wypytywanie i wyszukiwanie jakichś informacji o jutrzejszej imprezie biegowej na wyspie. Z pomocą naszych turystów w pobliskim portowym centrum informacji, ta sztuka się udała.




I za jakiś czas udaliśmy się w poszukiwanie jakiegoś noclegu, aby odpocząć po dotychczasowej męczącej podróży (ok. 8 godz. pociągiem i wspomnianym promem. Po kilkudziesięciu minutowym spacerze w północnej części miasteczka napotkaliśmy znajomo brzmiący duży bilbord "Camping", rzeczywiście były w nim małe wolno stojące domki. Po rozmowie z właścicielem za 58.5 Euro (wykupiliśmy dwu-osobowy domek). Ta lwia część gotówki, którą wspólnie posiadaliśmy nie napawała optymistycznie co do dalszej wizji naszego tam udziału. Ale niech tam będzie co ma być.

W niedzielny poranek (ok. 6.00) Piotr udał się na miejsce startu biegu na 100 km i tam po odbiór (wcześniej opłaconych) numerów startowych, jego na Maraton (ze startem w miasteczku Hammershus) i mój na półmaraton ze startem nieopodal miasteczka Gudhjem. Dojazd na miejsce startu, a jakże rejsowym autobusem z odpłatnością (za dwóch ok. 12.5 Euro.




Tak kurczyły nam się rezerwy (a po biegu jeszcze "kursowy" do miasta Ronne na prom do Ystad w południowej Szwecji) finansowe. Nic jedziemy przed i za nami za to wspaniałe widoki - słynne duńskie parterówki, prawie holenderskie wiatraki i piękne skaliste wybrzeże oraz tu na północy wyspy tylko kamieniste plaże i niespodziewana zmiana autobusu gdzieś w maleńkiej pośredniej miejscowości.

Dalej jednak bez niespodzianek. Ja wysiadłem w Gudhjem (Piotr pojechał dalej) i na start półmaratonu poszedłem piechotą w dół ze 2 km. Znowu do znajomego przybrzeżnego Campingu, gdzie na swój start oczekiwałem ok. 4 godziny. W tym czasie niespodziewanie udając się na plażę widząc dość ciepłą wodę i kąpiących się tam też zażywałem kilku dziesięciominutowej "przedstartowej kąpieli". Dobra sprawa na odreagowanie. Czas mi miło upłynął i udałem się na linię startu, która była tak usytuowana, że biegnący super i maratończycy przebiegali koło nas.

Tuż przed naszym startem (5 minut) przebiegali pierwsi maratończycy z Hammershus. Ta czołówka to Piotr Westenholtz z Jaworzna i mój bliźniak Piotr. Osobiście byłem dobrej myśli, gdyż trzeci za nimi zrównał się z nami półmaratończykami, przy starcie tamci dwaj mieli ok. 5. minut przewagi. Biegło się rewelacyjnie nie wiadomo co było robić najpierw biec czy zwiedzać. Piękne widoki, przepiękne posiadłości nieźle pofałdowana trasa (na przemian pod i zbiegi),a nade wszystko to słońce na próżno było wypatrywać chmurki.




Lwia część trasy wzdłuż wybrzeża i ten stamtąd troszkę nieprzyjemny wiaterek. Wszystkie te nie i domagania sprawiły, że ja nie pobiegłem w tym dniu żadnej rewelacji. Jednak na mecie w Nexo byłem po raz drugi tegoż roku tym wyspiarskim biegiem zauroczony (poprzednio w marcu w cypryjskim Pafos). Zresztą warunki (pogodowe i trasowe)obu dało się porównać i zdecydowanie przypomnieć. Jednak wyniki w moim przypadku były zdecydowanie różne.

Na mecie okazało się, że mój brat bliźniak Piotr nie utrzymał prowadzenia z połówki, zajął w końcowym rozrachunku 3. miejsce. Co i tak było dużym osiągnięciem po ostatnich tarapatach zdrowotnych i jeszcze nie w pełni zrealizowanego reżimu treningowego. Ciekawostką tej rywalizacji były niedopięte sprawy organizacyjne.




Choćby nagrody pieniężne dawane bezpośrednio do ręki po minięciu mety przez najlepszych. Żadnych znanych nam osobnych dekoracji. No i zgrozo nam półmaratończykom zawieszano na szyję "Pół - medalu" (dosłownie ścięty na pół). Jako jedyny do Polski taki przywiozłem. Pozostali nasi wywieźli "Całe". Jednak za wcześniejsze zaangażowanie przed w trakcie i po biegu pewno taki mi się należał. Więc powodów do narzekań dziś po czasie absolutnie nie mam. Wziąłem po prostu to co mi przypadło.

Taki w kolekcji też za jakiś czas przypomni tamte chwile. Po zakończeniu obowiązkowa sesja zdjęciowa i wieczorem odjazd ( za ostatnie pieniądze ) rejsowym autobusem do portowego miasta Ronne - tam o godz. 22.00 i całonocne czuwanie (na przemian co dwie godziny) przed terminalem portowym na zewnątrz na ławce do samego rana (01.09. - poniedziałek). O 7.00 wypłynęliśmy z Ronne super szybkim ( 1. godz. 15 min.) promem " Villum Clausen " do szwedzkiego Ystad. Tu superatrakcja, gdyż przy nabrzeżu stacjonował legendarny Żaglowiec " Goeteborg " ze wspaniałymi żaglami z minionej średniowiecznej epoki. Oczywiście znowu pełna sesja fotograficzna.




Obowiązkowe odwiedziny nieopodal na stacji kolejowej w Ystad. I o 14.00 odpływamy trzecim już statkiem wyprawy biegowej, tym razem przed nami sześcio godzinny rejs do Świnoujścia (tu wieczorem ok. 20.00.) w poniedziałek i teraz już pozostał pociąg TLK za kolejowy bilet (8 zł.) i całonocna jazda po ok. 85. godzinach (4. nocach - jedna przespana, dwie w pociągu - 1. na dworze) całej udanej wyprawy we wtorkowy (02.09.) poranek zameldowaliśmy się w domu Piotr w Opolu ja tu nieopodal Milicza. Reasumując kolejna ciekawa i pewnie znowu udana wycieczka z biegiem za nami. Czekamy na kolejne jakie czas pokaże!

Wyniki - BornholmMarathon -31.08. 2008 r...

100 km :
1. Kennet Munk - DAN - 7:47,32 godz.
2. Kjetil Havstein - DAN - 8:48,32 godz.
3. Ole Karlsen - DAN - 8:50,55 godz.
......................................................
12. Robert Chmielewski - POL - 10:39,35 godz.
15. Robert Ciupek - POL - 10:47,44 godz.
16. Grzegorz Gębski - POL - 10:49,39 godz.

Ukończyło : 25. zaw.

Maraton ( 42.195 km ):
1. Piotr Westenholz - POL - 3:00,10 godz.
2. Martin Gravesen - DAN - 3:03,07 godz.
3. Piotr Uciechowski - POL - 3:07,12 godz.
...................................................................
6. Norbert Jachymczyk - POL - 3:30,06 godz.

Ukończyło : 34. zaw.
Półmaraton ( 21.0975 km ):
1. Simon Jensen - DAN - 1:32,35 godz.
2. Andreas Knoch - GER - 1:32,58 godz.
3. Martin Blocher - DAN - 1:33,44 godz.
.................................................................
45. Jan Uciechowski - POL - 2:21,48 godz.

Ukończyło : 50. zaw.




W dziale Zdjęcia jest dostępna galeria 43 zdjęć z biegu.
www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=6&action=2&code=484&value=1


Komentarze czytelników - 63podyskutuj o tym 
 

emka64

Autor: emka64, 2008-09-20, 16:42 napisał/-a:
Gratulowałem Wam już wyprawy, a jeszcze dodam, że podziwiam Was za skrupulatność. Takich wyliczeń co do centa i co do sekundy nie znajdzie się w najlepszych przewodnikach turystycznych! Jak Wy to robicie?

 

Autor: Piotr 63, 2008-09-20, 18:02 napisał/-a:
...Krzysztof, robimy na kolei za nie "najlepsze" ( nie duże jak się nie zrobi nadgodzin lub niedziel ) pieniądze i tak trzeba, choć pół podróży "walczyłem" z bratem o jego niedobry nałóg i związane z tym "przepalone" niepotrzebnie pieniądze. Gdyby nie to mogli byśmy mieć o wiele spokojniejsze podróże, bo by starczyło zamiast na te jego poapierosy np. na lepszy nocleg czy dojazd itp.
Przepalone dodam ok. 50 papierosów dziennie. A niech się obraża, ale ja dążę wszelkimi sposobami aby mu ten zgubny nałóg "wybić" z głowy. Tylko "grochem o ścianę".

 

henry

Autor: henry, 2008-09-20, 20:13 napisał/-a:
Jeśli pojadę a będzie śnieg pobiegnę w kolcach a jak będzie duży to na górze załoę raki. Można także wsiąść kijki.

 

emka64

Autor: emka64, 2008-09-20, 21:44 napisał/-a:
dosyp mu "trawki" do pierwszego papierosa i już będzie taki szczęśliwy, że następnych nie będzie musiał palić :)

 

Autor: Jan 63, 2008-09-22, 07:39 napisał/-a:
Wczoraj w Twardogórze ( drugi rok z rzędu ) pobiegłem swój 13. bieg ( 18.12.2004 - 21.09.2008 ) w pełnym uniformie PKP ( marynarka , spodnie, koszula , krawat - dociągnięty - oraz jak zawsze kolejowe półbuty ). Biegło mi się rewelacyjnie , a czas poprawiłem z zeszłego roku o blisko 5 minut i byłem znakomicie zadowolony z występu. A wy sobie gadajcie o nałogach . Ja z nim od kilkudziesięciu lat żyję i myślę dotrwać przynajmniej do osiemdziesiątki , żeli nie dłużej. Pozdrawiam !

 

emka64

Autor: emka64, 2008-09-24, 12:22 napisał/-a:
Piotr, czytałem Twojego newsa w "Bieganiu". Piękne osiągnięcia. Widzę, że została Ci tylko Antarktyda i będziesz w "klubie wszystkich kontynentów". A przy okazji - co tak milczycie, pewnie czekacie na jakiś mecz, hehe .

 

Eloo

Autor: Piotr TTX, 2008-09-24, 19:43 napisał/-a:
Podziwiam i GRATULUJE!

 

Autor: Jan 63, 2008-09-25, 10:05 napisał/-a:
Wrzesień po powrocie z Bornholmu to tak napięty do granic wytrzymałości okres służbowy na koleii , że nie ma czasu praktycznie na nic . Ale myślę , że to się kiedyś unormuje.

 

Autor: Piotr 63, 2008-09-25, 18:51 napisał/-a:
...Krzysztof, w tym klubie 7 "Kontynentów" raczej mi się nie uda "załapać" ( tam są już koledzy Bogdan Barewski i Robert Celiński ), ja chciałbym pobiec wogóle na wszystkich kontynentach ) ...nie uda się..., bo trzeba na wszystkich kontynentach zaliczyć pełny maraton. A co do meczu to już lada moment Krzysztof ( może już za tydzień jak "przetrąbią" nasi w PUEFA , choć to szansa pół na pół w rewanżach u siebie ).

 

Autor: Jan 63, 2008-10-02, 14:23 napisał/-a:
No i gramy dalej ... Cypryjczycy w " LM " wyrwali już 4 pkt. Białorusini z Borysewa też nie dali się gwiazdom z Serie A . A u nas po staremu , osobiście nie liczę na awans ani w Krakowie ani w Poznaniu.

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768