redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Edek
Edward DUDEK
Radziechowy
RKB

Ostatnio zalogowany
2015-06-22,09:37
Przeczytano: 406/10248 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/7

Twoja ocena:brak


Moje wspomnienia XXX Biegów Gwarków
Autor: Edward Dudek
Data : 2007-11-20

Był 26 lutego 1978 roku, piękna słoneczna pogoda, od wczesnych godzin rannych dojeżdżały autokary z różnych stron polski wypełnione narciarzami. Milicja kierowała ruchem i ustawiała autokary na parkingu specjalnie przygotowanym w kamieniołomach...

Z Wałbrzycha z Al. Wyzwolenia kursowały autobusy wahadłowe w kierunku Andrzejówki, po drodze zabierając narciarzy z chudymi deskami. Cała trasa od Wrocławia do Andrzejówki to mnóstwo bilbordów, plakatów i kierunkowskazów, nikt z udających się na BG nie miał prawa nie trafić na tą imprezę. Pierwszy Bieg Gwarków przypadł w rocznicę 500 – lecia górnictwa węglowego w Polsce...

Andrzejówka w Górach Suchych to doskonała baza dla sportów zimowych. Bieg ten rozegrano jako finał Pucharu Górniczego w biegach płaskich. W imprezie wystartowało 600 górników i blisko 1,5 tysiąca uczniów szkół górniczych, a w całej imprezie ponad 3 tyś. uczestników. Umiejętności uczestników były różne - od zawodników wyczynowych, poprzez średnio zawansowanych aż po typową grupę braci górniczej, która na trasy wybrała się ze wzmocnioną herbatką i co chwila zatrzymywali się na trasie aby się wzmocnić. Zawodnicy byli podzieleni na grypy, które startowały na różnych dystansach i to był największy mankament tych zawodów. Oprócz różnej umiejętności sportowej dochodziła rywalizacja krzyżujących się tras. Pamiętam jak wystartowaliśmy na 25 km jako pierwsi pobiegliśmy do Sokołowska by wrócić przez Bukowiec na Andrzejówkę, następnie na Waligórę i tam zaczął się cały dramat - na zjeździe jadąc jako pierwszy z grupy 25 km zahaczyłem nartą o grupę, która start potraktowała całkiem rekreacyjnie - wywrotka kosztowała mnie bardzo dużo, bo w nasza grupę wjechało chyba 30 osób, ja byłem na dole...

Gdy wydostałem się z tego tumultu było praktycznie po biegu, jeszcze się zerwałem aby gonić kolegę z kadry Janka Dragona, ale na przeszkodzie stanęła cała grupa, która akurat pokonywała podbieg pod Waligórę. Na próżno na płaskim odcinku wyprzedzałem uczestników 5 i 10 kilometrów bo i tak do mety przybiegłem jako drugi...



Rys.1 - Edward Dudek



Do drugiego Biegu Gwarków od jesieni trwały przygotowania tras. Poszerzono je, zniwelowano niektóre trawersy, oraz postanowiono wydłużyć dystans do 50 km. Na cztery dni przed Gwarkami żona Ewa (Olimpijka z Insbrucka w łyżwiarstwie szybkim) postanowiła nauczyć się biegać na nartach i wystartować wraz z synem Adamem który miał 1,7 roku. Pierwszy trening narciarski odbył się na Wzgórzu Gedemina. Jako że mieszkaliśmy na Piaskowej Górze to tam mieliśmy najbliżej do śniegu. Nauka biegania przebiegała sprawnie bo po czterech treningach biegowych Ewa wystartowała w Biegu Gwarków na dystansie 10 km i radziła sobie nieźle
na trasie. Adam - najmłodszy uczestnik - z pomocą cioci Agnieszki Wyszyńskiej przeszedł 1 kilometr. Gdy Ewa z Adamem już odpoczywali po trudach biegu, ja ostro walczyłem na trasie 50 km, która to prowadziła aż pod Grzędy. I tym razem musiałem zadowolić się drugim miejscem, tuż za kolegą klubowym Wieśkiem Przybyszewskim. Przeto w klasyfikacji rodzin byliśmy najlepsi.

Trzeci Bieg Gwarków to epizod z filmem. Jeszcze na dwa dni przed rozpoczęciem biegu nie wiedziałem na jakim dystansie wystartować. Pan Julian Gozdowski "ojciec" Biegu Gwarków wskazał reżyserowi filmu P. Soroczyńskiemu moją kandydaturę do tej roli. Propozycja była intratna, bo reżyser (zdobył kilka nagród filmów sportowych) gwarantował sukces na festiwalu w Paryżu. Po konsultacjach z żoną i rodziną, która w liczbie 8 osób przyjechała z Radziechów
k/ Żywca na start na BG, zdecydowałem się, że pobiegnę na dystansie 25 km i podczas biegu będą kręcone sceny filmowe. Film miał roboczy tytuł "POLANKI 80"

Wystartowałem w czapce listonosza z torbą przepasaną przez ramię, by po skręceniu startu rzucić rekwizyt i pobiec na trasę. W biegu szło mi bardzo dobrze bo operatorzy kamer żartowali abym nie biegł tak szybko bo zajadę skuter. Na metę przybiegłem zdecydowanie pierwszy, więc reżyser mógł przystąpić do dalszego realizowania planu - znów ubrany w swoje służbowe atrybuty wybiegłem na trasę i wyprzedzałem kolejnych zawodników i tak w przerwie na dekorację przeleciał cały dzień w Andrzejówce. Warty odnotowania jest fakt, że po raz drugi zwyciężyliśmy w biegu rodzinnym. Wieczorem bankiet, wspaniała zabawa w Hotelu Sudety, która trwała do białego rana.

W poniedziałek przed południem rozpoczęła się dalsza praca na planie filmowym. Od rana na maleńkiej wiejskiej poczcie w Sokołowsku, czytając zaadresowane koperty i stemplując listy, zabytkowym stemplem – wyczytałem adres Biegu Gwarków i tak oto zaczyna się scenariusz tego krótkometrażowego filmu. Jeszcze przez cztery dni kręcono sceny w Sokołowsku i Witkowie Śl. by w maju dowiedzieć się że film pt. "Polanki – 80" zdobył główną nagrodę filmów krótkometrażowych "Złotego Byka" na festiwalu w Paryżu !!!

Ja co prawda straciłem na tym, bo mogłem wystartować i wygrać bieg na 50 km, ale co się odwlecze to nie uciecze :-)

W połowie lutego 1981 roku rozegrano po raz IV Bieg Gwarków, a po raz trzeci i ostatni bieg na najdłuższym dystansie tj.50 km. W znakomitych warunkach, przy dłużej pokrywie śnieżnej rozegrano ten czwarty bieg, trasy po modyfikacji stały się bardziej bezpieczne i łatwiejsze.

Co wcale nie oznaczało że gro biegaczy, którzy zaliczyli "ścianę płaczu" nie narzekała, mi udało się tym razem dotrzeć do mety 50 km jako pierwszy wyprzedzając St. Nahajowskiego z Ustrzyk Dl. i St. Kępkę z Żywca.

Piąty Bieg Gwarków ukończyło 2300 zawodników, tym razem wybrałem dystans 10 km przy słonecznej, ale wietrznej pogodzie musiałem zadowolić się drugim miejscem.

Natomiast VI Bieg Gwarków przywitał nas ciągłymi opadami śniegu i wietrzną pogodą. Tym razem po raz pierwszy musiałem dojechać na ten bieg z Radziechów, gdyż w miesiącu grudniu wyprowadziłem się z Wałbrzycha w rodzinne strony. W piątek przed biegiem zapakowałem rodzinę do malucha aby tradycyjnie stawić się na starcie. Żona i ja pobiegliśmy na dychę, natomiast Adam na 1 km, w domu w Radziechowach pozostał nasz sześciomiesięczny syn Sebastian, którym zaopiekowała się babcia. Ja mimo ambitnej walki na trasie musiałem uznać wyższość mojego wychowanka Piotra Pluty i stanąć na drugim miejscu podium.

Organizatorzy VII Biegu Gwarków wpadli na nie lada "super pomysł", zamówili kilka wywrotek trocin i na oblodzonych zjazdach z worków wysypano te trociny. Jaka była jazda zawodników czołówki organizatorzy tego na pewno nie przewidzieli, gdy rozpędzeni narciarze wpadali na te trociny na łeb na szyję... Tym razem wybrałem dystans 25 km i w gronie 586 biegaczy zająłem znakomite czwarte miejsce. W następnych Gwarkach byłem drugi tuż za A. Suboczem na 25 km. IX BG tradycyjnie mglisto i wietrznie jak nakazała tradycja, wybrałem najdłuższy dystans i na metę dobiegłem jako szósty.

Na jubileuszowym X BG zostałem poproszony do zapalenia znicza jako górnik PRG Mysłowice, a zarazem uczestnik wszystkich dotychczas rozegranych Gwarków. Jakież było moje zdziwienie kiedy wychodząc z pochodnią po schodach do znicza, konkurenci nie wytrzymali i ruszyli przed strzałem startera. Zapaliłem znicz i czym prędzej do nart, ruszyłem za uciekającą grupą na 25 km, by na mecie zameldować się jako czwarty!

Warty odnotowania jest XII BG, który z braku śniegu był przekładany trzy razy by w grudniu po raz czwarty rozegrać go na małej 1,5 kilometrowej pętli na zaliczenie w rytmie popularnej wówczas "lambady". Od tego roku druga impreza masowa w biegach zaczęła przechodzić kryzys...



Rys.2 - XXVIII Bieg Gwarków



XIII BG odbył się z jednorocznym poślizgiem, ale 13 okazała się szczęśliwa dopisała pogoda i uczestnicy, których pod Andrzejówką wystartowało 1200. Tym razem Ewa na 25 km druga wyżej od męża (siódmy). Na początku stycznia 1992 roku w Radziechowach odbył się VI Bieg Dudka, będący zarazem Mistrzostwami Federacji Związków Zawodowych Górników. To podczas tych zawodów będąc w Zarządzie FZZG – komisji sportu dowiedziawszy się o kłopotach finansowych organizatorów BG. Zaproponowałem wsparcie finansowe przez FZZG kwoty pięciu milionów złotych, a komisja zaakceptowała tą propozycje.

XIV BG we mgle i tym razem wystartowaliśmy całą rodziną Dudków Ewa i ja na 25 km, Adam na 5 km, a Sebastian na 1 km. Niespodzianka na XV BG po raz pierwszy bez miejsca na podium, ale za to Adam drugi na piątkę, a 11 letni Sebastian 22, mama tradycyjnie na 25 km ukończyła na miejscu piątym.

Coraz mniejsza frekwencja - w XVII BG wystartowało 946 uczestników, na dole w Wałbrzychu deszcz, mało kto się spodziewał, że Andrzejówka przywita nas tak wspaniałą zimą. Gazety pisały "Powrót Kazimierza Urbaniaka", "Wrócił by wygrać" (były biathlonista Górnika wrócił do kraju i wygrał Gwarki), ja na 25 byłem 6, najlepszy wśród górników. XVIII BG dla Jana Wojtasa, ja zaś na 25 km na miejscu X i z Pucharem WKWK dla najlepszego górnika...

Karnawałowy maratończyk oto jeden z tytułów prasowych po XIX BG. W garniturze
i "pod muszką" wspinałem się z Rybnicy Leśnej do schroniska w Andrzejówce w asyście dwóch synów. Powód prosty - w piątek uczestniczyłem w Balu Sportu "Kroniki Beskidzkiej" na najlepszego sportowca Podbeskidzia, gdzie zająłem doskonałe piąte miejsce. Nad ranem wsiadłem w samochód i udałem się na BG. Służby policyjne zatrzymały mnie bo nie miałem stosownej przepustki, więc na start udałem się pieszo, by po chwili wrócić ze stosownym dokumentem po samochód. Zgłosiłem się i wystartowałem na 25 km, synowie pobiegli na 10 km. Przebiegłem dystans w dobrym tempie, spotkałem znajomych i oceniłem po raz kolejny BG, ruszyłem w powrotną drogę by o godzinie 20 zameldować się na kolejnym Balu Sportu "Gazety Żywieckiej", gdzie wraz Piotrem Haczkiem zostałem wybrany najlepszym sportowcem Żywiecczyzny – zaprosili więc byłem.

Nowe miejsce, nowe możliwości. Trochę żal tych XIX BG, które wrosły się w Andrzejówkę. Jednak z drugiego punktu widzenia, dojazd start i zaplecze w oparciu o szkołę to duży sukces organizatorów. Po raz pierwszy zostałem delegowany przez PZN na DT PZN tych zawodów. XX Bieg Gwarków zapisał się jako impreza słoneczna z nowymi konkurencjami i pomysłem na tą imprezę - były sprinty i sztafety. Po raz drugi w Sokołowsku na trasie sam Wojewoda Dolnośląski Witold Krochmal, śnieg wspaniały i rywalizacja na trasie tym razem z kol. B. Skibą – czasem warto obejrzeć bieg od tyłu stawki porozmawiać i dowiedzieć się czegoś od przeciętnego amatora narciarstwa śladowego.

I tym razem odbyło się bez protestów. XXII BG odbył się w drugim terminie w ciągu dwóch dni najpierw w sobotę bieg stylem dowolnym na krótszych dystansach. Z racji funkcji, gdyż byłem DT musiałem wystartować łyżwą, która mi nie leży, by w niedziele pilnować nad prawidłowym przebiegiem konkurencji techniką klasyczną. W Sokołowsku wystartowało 300 zawodników.

Termin rzecz święta XXIII BG bez nart. Na starcie po raz pierwszy 2,5 letnie córki bliźniaczki Ewa i Natalia wraz z mamą Ireną, oraz po raz drugi w gwarkach wystartowała córka Weronika, szkoda tylko, że nasze narty były bezużyteczne. XXIV BG przejdą do historii jako gwarki wytaplane w błocie, brak śniegu i bagnisty teren na polanie startowej sprawił, że po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów wszyscy wyglądali jakby byli na zabiegach borowinowych. Ja tym razem wystartowałem z kolegą Skibą i od razu wzięliśmy się ostro do roboty, by po piątce jeszcze przyśpieszyć mijając kolejnych rywali. W pewnym momencie zauważyliśmy leżącego zawodnika, ale GOPR udzielił mu już pomocy, okazało się, że za mocno forsował tempo biegu. Moim zdaniem, ale i nie tylko najsłabszą stroną tych zawodów był konferansjer, człowiek całkowicie nie przygotowany do prowadzenia zawodów sportowych. Spiker, który o imprezie cyklicznej, która odbywa się od 24 lat nie może nic sensownego powiedzieć, a myli Bieg Gwarków z Biegiem Piastów. To na pewno wpadka, której trudno nie zauważyć. Jeszcze podczas ubiegłorocznej imprezy rozmawialiśmy na temat co zrobić, aby odbudować prestiż imprezy i udziału liczniejszej rzeszy biegaczy narciarskich z Polski, ale i zagranicznych...



Rys.3 - Dudek Family...


Jubileuszowy żal! Wpadka Organizatora - od 25 lat uczestniczyłem w tej pięknej i wspaniałej zabawie sportowej. To właśnie tu na tych trasach zawiązywały się przyjaźnie i znajomości, które pozostały do dziś. To dlatego, mimo że dwadzieścia lat mieszkam już w Beskidach, co roku zjawiam się na Bieg Gwarków by spotkać starych znajomych, dowiedzieć się co u Was słychać. To właśnie tu w Sokołowsku budowałem trasy biegowe, rolkostradę, strzelnicę... Biegałem codziennie rano z Sokołowska do szkoły w Czarnym Borze gdzie prowadziłem zajęcia z wychowania fizycznego. W tym małym uzdrowisku przed laty powstała baza sportów zimowych Górnika Wałbrzych, a część moich kolegów założyło rodziny i osiedlili się tu na stałe. Do dziś mile wspominam barak, który służył nam za mieszkanie, gdzie mieliśmy blisko na trening. Może mało kto pamięta jak my z trenerem Tadeuszem Jankowskim przygotowywaliśmy trasy Biegu Gwarków. Jak do Sokołowska przyjeżdżała cała czołówka biegaczy kraju, by rywalizować w biegach przełajowych i na nartorolkach oraz na trasach narciarskich, a w późniejszych okresach i biathloniści.

To właśnie tu między innymi porażki ponosili Łuszczek, Staszel i Gębala, że wymienię tylko tych bardziej znanych. Z przykrością stwierdzam, że w dzisiejszych czasach, w dobie telefonów i e-maili, nikt z organizatorów nie raczył wysłać mi foldera informującego o Jubileuszowym Biegu Gwarków. Przecież organizatorzy posiadali do mnie namiary wysyłając mi w poprzednich latach zaproszenia, a od kilku dobrych lat działam w komisji biegów masowych przy PZN i łatwo znaleźć mój adres. Ja o XXV BG dowiedziałem się prywatnie na dwa dni przed biegiem telefonując do Wałbrzycha. Pisze również w imieniu całej szóstki zawodników, którzy uczestniczyli w 25 Biegów Gwarków i z przykrością stwierdzam, że wyróżnienie tych uczestników nie podniosło by zbytnio kosztów tej imprezy.

Przecież takie nazwiska jak Barbara Stefanow Pisarska, Józef Żuk, Tadeusz Maczuba, Aleksander Szpilarewicz, Jerzy Szczurowski czy autor tych wspomnień, to cała historia Gwarków. Nie zaproszenie na Jubileusz XXV BG "ojca" i pomysłodawcy - Pana Juliana Gozdowskiego, wieloletniego komandora P. Daniela Perskiego, wieloletnich Sędziów Głównych P. Stanisława Leszczyńskiego i Cypriana Kaletę, przez lata wspaniałego spikera P. Wiesława Zielińskiego, że nie wspomnę o P. Stanisławie Ciara, czy dyrektorach Wałbrzyskich kopalń, którzy zawsze wspierali Bieg Gwarków. Mało kto z obecnych organizatorów pamięta, że od pierwszych BG patronat prasowy sprawowała "Trybuna Wałbrzyska", która później zmieniła nazwę na "Tygodnik Wałbrzyski", czy Polskie Radio, które chyba po raz pierwszy nic nie podało o Biegu Gwarków...

Wystartowałem w Biegu Dziennikarzy i miałem groźnego przeciwnika w red. Bogdana Skibę, ale miałem wybiegane więcej kilometrów na śniegu i do mety przybiegłem jako pierwszy. Jakże inne były XXVI Gwarki w Sokołowsku, przygotowałem wspomnienia ze startu w 25 Gwarkach, oraz nauczony ubiegłoroczną sytuacją postanowiłem nagrodzić całą piątkę (siebie nie nagradzałem) uczestników wszystkich Gwarków. Burmistrz Mieroszowa Andrzej Laszkiewicz również przygotował wspaniałe nagrody dla całej szóstki. Tym razem wystartowałem w Biegu VIP na 5 km i tak zwyciężył Grzegorz Orłowski ja byłem drugi, Burmistrz Laszkiewicz trzeci. W biegu wystartowała cała rodzina z mamą Ireną i najmłodszymi córkami Natalią, Ewą i Weroniką.

XXVII Bieg Gwarków Józek Łuszczek Mistrz Świata tylko starterem. Spotkanie po latach na polanie w Sokołowsku, kiedyś przyjaciele z narciarskich tras, teraz Józek – Buśtryk tylko starter. Przed laty rywalizacja była zacięta Łuszczek zawodnik Zakopiańskiego Startu ja zawodnik Wałbrzyskiego Górnika. Na starcie biegu VIP- ów Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski, jego zastępca Roman Ludwiczuk, Burmistrz Mieroszowa Andrzej Laszkiewicz, Radny Boguszowa Grzegorz Orłowski, oraz Przewodniczący Rady Gminy Radziechowy-Wieprz Edward Dudek, na starcie nie mogło zabraknąć Bogdana Skiby. Kolejność na mecie:

1-Dudek, 2-Orłowski, 3-Kruczkowski, 4-Laszkiewicz, który pokonał redaktora Skibę. Nagrody i puchary wręczał Mistrz Świata Józef Łuszczek, tym razem w zawodach wystartowała tylko Weronika, której serdecznie pogratulował Łuszczek. Jak zwykle zostałem ciepło przyjęty przez kibiców i zawodników, przywiozłem tradycyjnie jakieś gadżety dla organizatorów i znajomych. Powoli Bieg Gwarków wraca do swojej dawnej świetności.



Rys.4 - dzieci... radość...



Jest rok 2006 zbliża się XX Jubileuszowy Międzynarodowy Bieg Dudka. Na starcie oprócz zawodników kadry narodowej i zagranicznych pojawiają się Wałbrzyszanie z Burmistrzem Mieroszowa Andrzejem Laszkiewiczem, Radnym Darkiem Turowiczem, są zawodnicy Sokołowska ze Staszkiem Kobusem wraz z żoną Jadzią, jest dyr. Teresa Leszko wraz z mężem Jurkiem, który dzielnie walczy w Mistrzostwach Polski Lekarzy. Nie mogło zabraknąć jednego z założycieli Rodzinnego Klubu Biegacza "Baca" Tadeusza Smorąga wraz z małżonką Ireną, oraz znanego również u nas Józka Żuka i Basi Stefanow, wreszcie przyjechała młodzież UKS Sokołowsko, był Czesław Marciak z Bielawy. Po takiej zacnej wizycie nie wypadało nie przywieźć mocnej ekipy na XXVIII Bieg Gwarków. Tym razem zaproszenie na Gwarki przysłał sam Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski, wszak obchodzone było 60 lecie sportu wałbrzyskiego. Na moje ręce jako przewodniczącego Gminy przyszło również zaproszenie od Burmistrza Mieroszowa Andrzeja Laszkiewicza na przyjazd delegacji Gminy na start w Biegu Gwarków. Gmina nasza wystawiła silną reprezentację, wystartował Wójt Gminy Aleksander Kaletka który zdobył 6 miejsce, zwyciężył E. Dudek, przed G. Orłowskim i B. Skibą, jako czwarty linie mety przekroczył A. Laszkiewicz, który pokonał P. Kruczkowskiego. Wśród Kobiet w tej samej kategorii najlepsza okazała się skarbnik Gminy Radziechowy-Wieprz Barbara Pietrysko, przed Bernadetą Grzeszczuk, Teresą Leszko i Ireną Dudek. Weronika była druga, najmłodsze Dudkówny też w czołówce, syn Sebastian 9. Tak że na starcie stanęła 6 osobowa rodzina Dudków !!!

Warto wspomnieć, że Bieg Gwarków wrócił na stare miejsce do Andrzejówki, ja zaś otrzymałem miły prezent od gospodarzy Darz Bór Ewy i Adama Bierdów - coroczne miejsce w hotelu w czasie rozgrywania biegów na Andrzejówce. Pięknym akcentem dekoracji było wyróżnienie osób związanych od początku z tą imprezą, obok Cypriana Kalety, Daniela Perskiego wyróżniono i mnie paterą 60 lecia sportu wałbrzyskiego.

Halny XXIX Bieg Gwarków - 400 zawodników na starcie w Andrzejówce, jak przed laty zostałem wyznaczony do zapalenia znicza – przez myśl przeszła mim scena z tego wydarzenia, gdy będąc już górnikiem PRG Mysłowice dostąpiłem zaszczytu zapalenia znicza. Na starcie 5000 biegaczy oczekuje na strzał Komandora, ja na schodach znicza, w pewnym momencie zawodnicy z pierwszej linii nie wytrzymali napięcia i ruszyli, więc praktycznie skoczyłem z pomostu znicza do śniegu i zapinam narty. Start odbył się spod wyciągów - gdy ruszyłem czołówka była już w lesie, więc musiałem się przedzierać pomiędzy zawodnikami, których umiejętności były dalekie od doskonałości...






...Kiedyś przed laty trasy się krzyżowały, tak że można było spotkać górników, którzy biegi traktowali jako spacer z możliwością napicia się "halby" tak, że nie raz mnie częstowali, ja zaś proponowałem im spotkanie po biegu. Teraz ja traktuję starty jako zabawę na świeżym powietrzu, chociaż nadal w sporcie lubię stanie na podium i bankiety, a dodatek tj. trening też trzeba przeżyć. Wszak biegam już 45 lat...

I tym razem wystartowałem w biegu VIP –ów, tym razem skreczował Prezydent Kruczkowski, może się przestraszył Burmistrza Laszkiewicza. Ja ponownie wygrałem przed A. Laszkiewiczem i B. Skibą. Wśród pań Sołtys Sokołowska Benia Grzeszczuk przed Ireną Dudek, na podium też trzy córki Weronika, Natalia i Ewa. Tradycyjnie zatrzymaliśmy się w Darz Borze, gdzie jak co roku czujemy się jak u siebie w domu. A gospodarze chcieli by nam uchylić nieba za co im serdecznie dziękuję. Były wywiady, spotkania, autografy i zaproszenie na Jubileuszowy XXX Bieg Gwarków. Dużo fantastycznych przeżyć i wspomnień, mnóstwo ciekawych ludzi i ciągłe powroty do przeszłości, przecież 30 lat to szmat czasu który upłynął od I Biegu Gwarków

Czy wrócą te czasy, kiedy trzeba było przygotowywać parkingi w kamieniołomach dla 100 autokarów, a osoby które przyjechały późno musiały iść na piechotę ze skrzyżowania na Gaju?

Jak dziś pamiętam bilbordy i reklamy, które mijałem na trasie jadąc z Radziechów od Wrocławia po samą Andrzejówkę. Dziś 30 letni już syn Adam, zaczynał przygodę z nartami w wieku 1.7 miesiąca, ze swoją nieżyjącą już dziś mamą Ewą, która przez cztery dni trenowała zjazdy na Gedymina aby wystartować w 2 BG, to tu nauczyła się pierwszych kroków na nartach wszak była znakomitą panczenistką i w późniejszych BG stawała na podium. Dużo jest ludzi którzy zakończyli już przygodę ze sportem i nartami, a szkoda bo ruch doskonale wpływa na nasze samopoczucie. Miło jest wracać do miejsc młodości gdzie po tylu latach, nadal jestem rozpoznawany już przez nowe pokolenie, a spotykanie ludzi, którzy tworzyli BG jest miłym przeżyciem. Ja ciągle utożsamiam się ze środowiskiem wałbrzyskim, chociaż urodziłem się w Beskidach tam kończyłem szkoły i rozpocząłem karierę zawodniczą by wyjechać do Wałbrzycha w wieku 18 lat...

Przeżyć piękną przygodę sportową w Górniku Wałbrzych, założyć rodzinę i wrócić w moje Beskidy. Nauczony doświadczeniami z organizacji BG i Krasnali przeniosłem to na swój grunt w Beskidy i tam dwa razy w roku organizuję biegi narciarskie, przed jubileuszowymi XXX BG odbędzie się w styczniu XXII Międzynarodowy Bieg Dudka (jedyna na świecie impreza narciarska, która zawsze rozgrywana jest w wyznaczonym terminie), w marcu zaś po raz XIV Bieg Bacy, który od sześciu lat otrzymał rangę Mistrzostw Polski Amatorów PZN. Do zobaczenia na XXX Biegu Gwarków mam nadzieje że śnieżnym i w planowanym terminie.


BACA - Edward Dudek, Wałbrzyszanin z Beskidów...



Komentarze czytelników - 8podyskutuj o tym 
 

Admin

Autor: Admin, 2007-11-20, 19:10 napisał/-a:
Pierwsz artykuł w naszym serwisie, po którego przeczytaniu chciało mi się płakać... Nie dlatego, że jest smutny, nie dlatego, że dotyka trudnych spraw...

Dlatego, że ktoś opisał swoje całe życie...

Wielkie dzięki, jestem pod ogromnym wrażeniem...

 

tadeuszruta

Autor: tadeuszruta, 2007-11-20, 21:08 napisał/-a:
Michał to nie całe Edka życie. Jest też wspaniałym biegaczem. Może napisze też o przygodzie z bieganiem oraz o organizowanych biegach i pomocy kolegą w ich organizacji.
Edek artykuł świetnie napisany.Czekam na drugą część o bieganiu . Do spotkania na trasach biegowych a może narciarskich.

 

Mariann

Autor: Mariann, 2007-11-21, 07:24 napisał/-a:
Piękny artykuł, wspaniale się czyta.Edziu cieszę się że Cię znam.

 

Admin

Autor: Admin, 2007-11-21, 10:13 napisał/-a:
Wystarczy wejść w wizytówkę Edka i wszystko widać... do codziennych obowiązków muszę sobie chyba dodać czytanie wizytówek czytelników, bo sam nie wiem jacy ludzie odwiedzają serwis...

 

honka

Autor: honka, 2007-11-21, 15:52 napisał/-a:
Nic dodać nic ujęć do komentarzy poprzedników. Piękne opowiadanie które czyta się tak jakby się tam było. Widziałem oczyma wyobraźni te trasy, tych biegaczy, ten śnieg, słyszałem szum drzew .....
I na koniec olbrzymie słowa uznania dla Autora. Stoję i na stojąco biję brawo. Mam nadzieję że też słychać ......

 

Edek

Autor: Edek, 2007-11-25, 22:55 napisał/-a:

 

bialykrzys

Autor: bialykrzys, 2007-11-25, 23:18 napisał/-a:
Edwardzie nie znamy sie ale po artykule mogę powiedzieć, że Cię poznałem piękne karty życia.Powodzenia

 

Kedar Letre

Autor: kertel, 2007-11-25, 23:39 napisał/-a:
Panie Edwardzie - wspaniałe wspomnienia, które przypomniały mi też moją przygodę z Biegiem Gwarków.o ile sobie dobrze przypominam, to wystartowałem w IV, V I VI BG.Pana artykuł spowodował, że coraz mocniej myślę o powrocie na te trudne ale jak przepiękne trasy.Pozdrawiam.

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768