redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  artur1975 (2008-06-05)
  Ostatnio komentował  MEL. (2008-08-28)
  Aktywnosc  Komentowano 3 razy, czytano 242 razy
  Lokalizacja
 Zagranica - Irlandia

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2008-06-05, 02:19
 Maraton w Longford - Irlandia, 24.8.2008
LINK: http://www.longfordmarathon.com
Maraton który odbędzie sie 24 sierpnia 2008 (w środkowej części wyspy), wydaje sie interesujący przynajmniej z dwóch powodów... Pierwszy - to zarazem powód do dumy - świetne występy naszego rodaka Wiesława Sosnowskiego (2 razy 1 miejsce, raz drugie - w ciągu ostatnich III edycji). Drugi - kameralność imprezy ( ok.200 osób) i możliwość przeżycia biegu nie koniecznie miejskiego. Mieszkając pod Dublinem (ok.100 km od LONGFORD) noszę sie z zamiarem startu w tej imprezie. Jeśli ktoś brał już udział w tej imprezie proszę o komentarz...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-08-28, 03:27
 wrazenia po biegu...
Proponuję na początek otworzyć mapę Irlandii. Każdy kto nieco dłużej przebywa na Zielonej Wyspie z całą pewnością zlokalizuje na niej takie miasta jak stołeczny Dublin, Cork czy północnoirlandzki Belfast. Są to duże aglomeracje miejskie, w których corocznie odbywają sie biegi maratońskie. To co łączy te miasta, to niewątpliwie względna łatwość zdobywania środków na tego typu imprezy. Inaczaj sytuacja wygląda w małych miasteczkach tj. Longford. Tu organizacja biegu długodystansowego, jest związana z pozyskaniem przychylność lokalnych sponsorów i władz administracyjnych. Patrząc na to co dzieje się w tym mieście, możemy śmiało wyrazić opinię, że jest to maraton wyjatkowy, szczególnie ze względu na swoją kameralność.
Organizacja biegu maratońskiego wymaga zaangazowania bardzo dużej liczby ludzi. Logistycznie trzeba zapanować nad wieloma aspektami, poczynając od prowadzenia strony internetowaj, dzieki której zawodnicy mogą rejestrować swój udział, poprzez znalezienie siedziby i biura zawodów, szatni, znalezienia firmy odpowiedzialnej za pomiar czasu, wreszcie szeregu spraw do których przywykli biegacze (jak koszulki okazjonalne, medale itp.), az po zapewnienie bezpieczeństwa na trasie. NIe jest więc łatwo sprostać wszystkim wymogom, jeżeli polega sie głownie na wolontaryjnej pracy mieszkańców. Jako maratończyk-amator, z kilkuletnim juz doświadczeniem udziału w kilkunastu maratonach w Polsce i Europie, mogłbym przyjąć rolę osoby oceniającej krytycznie te zawody, ale szczerze mówiąc nie ma to większego sensu, ponieważ wyznaję zasadę radowania się z tego co jest i wyszukiwania raczej dobrych stron spotykających mnie wydarzeń w życiu. Wspomnę jedynie, że biuro zawodów urządzono w budynkach St. Mel's College, do którego ciężko było dotrzeć samochodem na godzine przed startem, ale kto na ostatnią chwilę pozostawia odbiór numeru startowego sam sobie winien. Start na Ballymahon St. przeprowadzono planowo o godzinie 11.00. Zawodnicy zostali przywitani goraco przez organizatorów i rozgrzani obecnościa kibiców, aby zaraz na pierszych 3-4 milach biegu ochłonąć w strugach ulewnego deszczu. Można oczywiście pomarudzic, że popadało i przemoczyło do suchej nitki, ale przecież to typowe zjawisko dla klimatu umiarkowanego morskiego, i kto mądry to jakiś worek lub pelerynę mógł sobie zapakować w kieszeń. Oczywiście jak sie biega w granicach 3 godzin to sie po kieszeniach nic nie upycha, ale dla biegających amatorów w granicach 5 godzin, takie przemoczenie może wiązać sie wychlodzeniem organizmu i zbytnia utratą energii. Po tych pierwszych milach poprowadzonych wzdłuż nieco hałaśliwej głównej drogi krajowej N5, trasa prowadziła ku północy do miejscowości Roosky. Po drodze pierwsze punkty odświeżania, czyli przydomowe stacje z wodą, organizowane niemal na podwórku domostw. Jak mnie ktos zapyta co zapamiętałem najbardziej z tego maratonu to właśnie rodzinne punkty odświeżania. Och, tego trzeba zmarnionym biegaczom, usmiechniętych, radosnych mieszkańców serwujących wodę! Jak patrzę na mój wynik w tym maratonie 4:55:13 to zdaje sobie sprawę, że troche przesadzałem z tymi rozmowami, zapominajac o walce z czasem. Trasa (bez większych podbiegów) została doskonale oznakowana co jedną milę, a wszelkie zakręty, gdzie można bylo zgubić właściwą drogę, obstawione były odpowiedzialnymi osobami. Drugą połowe dystansu można juz było biec w słońcu, lecz cały czas uważając na ruch nie tylko samochodowy ale i ruch pieszych. Tych ostatnich bowiem nie brakowało zwłaszcza na finiszowych kilkuset metrach.Nie wiadomo czemu na pewnych odcinkach trasa przebiegała ciągami dla pieszych. Pamiętam jak biegnac trafiłem na rodzine z dzieckiem w wózku, co na szczęście nie skończyło się zderzeniem czołowym. Wreszcie meta i spotkanie z bliskimi, którzy jak sądzę nie nudzili się podczas mojego biegu (www.jrszczypka.yoyo.pl/?p=120). Na koniec pozostaje zachęcić naszych rodaków, zwłaszcza tych mieszkających w Longford, do udziału w kolejnych edycjach tego maratonu. Pozdrawiam!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)

 



MEL.
Basia Muzyka

Ostatnio zalogowany
---


 2008-08-28, 12:00
 
Sympatyczny opis biegu. Przeczytałam z przyjemnością. Dzięki!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (192 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768