redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
  WIZYTÓWKA  GALERIA [5]  PRZYJAC. [100]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
janusz
Pamiętnik internetowy
Moje zapiski

Janusz Wacnik
Urodzony: 1967-07-12
Miejsce zamieszkania: Rzeszów
18 / 24


2008-07-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieg Świętojański w Kaliszu (czytano: 1741 razy)



Do biegu Świętojańskiego od zmierzchu do świtu przygotowywałem się raczej mało.
W tygodniu przd biegiem zrobiłem tylko jeden 8 km.trening.Bieg trwał prawie 7,5 godziny i
był podobny do dobówki tylko wiadomo krótszy.Pętla po której biegaliśmy miała 3 km.
Aby dostać się do Kalisza spędziliśmy wraz z moją żoną Jadzią i Robertem ponad 8 godz.
Pociąg nawet czysty.Dotarliśmy na miejsce godzinę przed biegiem i po przywitaniu się
ze znajomimi i poznaniu nowych zostało tylko przebrać się i kręcić trzy kilometrowe
kółka.Większą część trasy biegałem z Robertem/Troberusem/.Po 7 okrązeniu zostałem
na chwilę z Jadzią która biegła wolniej ale w sumie poraz pierwszy w życiu pokonała
dystans maratoński.SUPER.Następne trzy okążęnia biegłem z Mariuszem/Mirzą/ aż do
czasu jak zdublował mnie Robert.Miał jedną pętlę ode mnie więcej.Odtąd do samego
końca biegliśmy razem.
Na przedostatniej pętli dostałem jakiegoś przypływu energi i zacząłem wyprzedzać
Roberta.Biegł chwilę za mną ale na punkcie żywieniowym mnie dogonił i przegonił.Przez to zmobilizował mnie to do gonienia go i dzięki mniemu zrobiłem jeszcze trzy kilometry.Robert wcześniej zrobił ode mnie jedno okrążenie więcej .W sumie ja zrobiłem 74 km,Robert 77 a Jadzia 42,195m.
Później o 5 rano było wspólne wspaniałe śniadanie/kiełbasa,kaszanka,sałatki,ciasto,
kawa,herbata/Śniadanie przy wschodzie pięknego słońca.
Po śniadaniu trzeba było wracać i trzy godziny czekania na dworcu a potem znowu
ponad 8 w pociągu.Byliśmy wszyscy zadowoleni ze wspaniałej imprezy które
jak zawsze są organizowane w Kaliszu.Byłem już na kilku to polecam każdemu.
Ale wszystko co dobre szybko się kończy.
Rzeszów przywitał nas wielką burzą.I tak przeżyliśmy tą jedną z najkrótszych nocy w
roku.NOC MIŁOŚCI ,RADOŚCI , MŁODOŚCI- taka ta noc była.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Marysieńka (2008-07-30,16:35): Nie ma to jak "kompan" z trasy...wystarczy sama jego obecność a już człowieka zaczyna...."nosić"








Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768