2013-02-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Marmolada mocy (czytano: 683 razy)
Nie uwierzycie w to co teraz napiszę, ale dokładnie tak właśnie było. Wstaję rano, znaczy jakoś po godzinie 6, zaglądam do lodówki, patrzę a tam została mi jeszcze marmolada z wczoraj. Mówię a co tam, zjem sobie. Mój wujek też zjadł ostatnio rano marmoladę i potem wygrał 4 w totka. Hmmm - przypadek? Syn mój dzisiaj ma egzamin, oby tylko zdał, bo jak nie zda to będzie musiał zdawać jeszcze raz. Namawiam go żeby biegał, ale on tam woli jeść marchew - mówi, że to ciekawsze. Ehhh, jego sprawa. Morsować też nie chce, może chociaż tej marmolady poje jak wróci, ale watpię bo już zjadłem całą. W sumie to już czuję w powietrzu wiosnę, bo jest 2 stopnie na plusie, a w zeszłym roku było tego dnia -1 - przypadek? Chyba nie! No to ja sie zabieram za kawe i pracę (a w niej Krzychu i Marcin - jak ja ich nienawidzę, niech ktos powie, że nie jestem od nich gorszy). No, ale co tam - trzeba żyć dalej i do przodu. Czuję moc! A wszystko dzięki marmoladzie - była pyszna, produkowana przez zakład mojej kuznki, ale ninawidzę jej - suka, okradła mnie kiedyś. Ktoś zna dobrego prawnika? Ehhh na tym kończę, to do następnego.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |