393	215	577	1064	652	622	1485
2005	2006	2007	2008	2009	2010	2012
	-45%	+168%	+84%	-39%	-5%	+139%
Historia frekwencji OPEN

Radek Dudycz, zwycięzca biegu, powiedział nam na mecie: "Bieg w Gdyni potraktowałem jako sprawdzian bieżącego treningu. Od samego początku starałem się kontrolować tempo biegu. Na około 4 km oderwałem się od przeciwników i z bezpieczną przewagą kontynuowałem bieg. Czas jaki osiągnąłem jest dla mnie satysfakcjonujący tym bardziej, że dotychczas mój zimowy trening opierał się na budowaniu wytrzymałości ogólnej, a nie szybkości.

Jestem miło zaskoczony, że pomimo tak porywistego wiatru, aż tylu biegaczy zdecydowało się na udział w biegu. Należy też pogratulować organizatorom, którzy z powodu pogody musieli wykazać się nie małym refleksem i wprowadzić w ostatniej chwili kilka zmian związanych z organizacją biegu."


Piotr Suchenia z Gdyńskiego Ośrodku Sportu i Rekreacji, powiedział nam: "Na biegu mieliśmy niesłychanie ciężkie warunki atmosferyczne. Wiatr miejscami dochodził swoją siłą do 10 stopnia w skali Beauforta, co tym mocniej odczuwalne było na wysuniętym w Zatokę Gdańską Skwerze Kościuszki. Całą infrastrukturę centrum zawodów zaczęliśmy budować o godzinie 21:30 w piątek, niestety nad ranem zatrudnieni przy wznoszeniu namiotów monterzy musieli się poddać - przy szalejącym wietrze nie była szans na naciągnięcie powłok na hale namiotowe, w których miały znaleźć się depozyty i całe biuro zawodów.

Nie udało się postawić także bramy startowej, sceny, oraz wielkiego telebimu, który wynajęliśmy specjalnie na okazję zawodów. Całe szczęście udało się zorganizować nieopodal startu / mety improwizowane biuro zawodów, które spełniło swoją rolę. Sukcesem jest niewątpliwie to, że pogoda nie zniechęciła biegaczy, których aż 1500 stanęło na linii startu. Cieszymy się, i mamy nadzieję, że atmosfera imprezy podobała się Wam, i zachęci biegaczy do udziału w kolejnych trzech biegach wchodzących w skład Grand Prix Gdyni"

Impreza rzeczywiście była udana, a jej przeniesienie całkowicie na Skwer Kościuszki, mimo wiatru, jest bardzo celną decyzją. Jako redakcja odnotowaliśmy też mały sukces - nasze kilka flag było jedynym elementem mety (poza barierkami), który wytrzymał ataki żywiołu :-)