|
Na zdjęciu: But po Biegu Katorżnika
"Na starcie zawodnicy ubrani odmiennie od kreacji startowych. Na mecie przypominający nobliwe kuracjuszki po błotnym SPA. Porównanie karkołomne jednak prawdziwe. Jednak mi w czasie pokonywania kolejnych zakrętów i rowów z błotną mazią, bardziej przychodziła na myśl mityczna przeprawa przez Styks. Otaczają mnie opary o dominującym siarkowym składzie, oznaka sąsiedztwa piekielnych czeluści. Jednak Charon pilnował żeby to była droga w jedną stronę. Natomiast “lublinieccy przewoźnicy” aż tak bardzo nie byli konsekwentni i bardziej szczodrzy. Przepraw było pewnie 100, a może i więcej. Przeszedłem i żyje. I to jak..." |
|
| |