|
Na zdjęciu: Floyd Landis
Landis przekroczył normę testosteronu 10 razy
Zwycięzca Tour de France Floyd Landis miał ponad dziesięciokrotnie za dużo testosteronu i na pewno nie był on naturalny. Gwóźdź do trumny, czyli wynik badania próbki B- pisze Gazeta Wyborcza.
Wczorajszy "New York Times" napisał, że stosunek testosteronu do epitestosteronu, który u zwykłych śmiertelników wynosi maksymalnie 2:1, a u zawodowych kolarzy może dochodzić do 4:1 (choć już to jest nienaturalne), u Landisa osiągnął poziom aż 11:1!
Rewelacje dziennika to efekt przecieku z Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). Jedna z osób, które znają wyniki kontroli próbki A pobranej po 17. etapie TdF, na którym Amerykanin znokautował rywali i odrobił wielominutowa stratę, powiedziała dziennikarzom, że przeprowadzono już dodatkowe badanie, które określa, czy zawyżony testosteron u sportowca był wprowadzony do organizmu z zewnątrz, czy nie. Okazało się, że testosteron u Landisa był syntetyczny.
To zaprzecza wersji kolarza, który twierdził, że zawyżony stosunek testosteronu do epitestosteronu jest u niego naturalny, choć jednocześnie nie potrafi wytłumaczyć, czemu nie wykazała tego żadna z pozostałych siedmiu kontroli podczas Wielkiej Pętli. |
|
| |