Czy mieliście kiedyś tak, że śni Wam się jak biegniecie? Prowadzicie w jakimś dziwnym biegu i nagle ni stąd, ni zowąd - jak to w śnie - okazuje się że biegniecie po jakichś dziwnych domach, pokojach, mieszkaniach? Łazicie po korytarzach i piwnicach, i odkrywacie - że się ZGUBILIŚCIE NA BIEGU?
Taki właśnie był mój bieg w Modlinie. Chyba najdziwaczniejszy w jakim brałem do tej pory udział. Jeden z najkrótszych, bo miał zaledwie niecałe 5 kilometrów długości... co nie znaczy, że raz dwa byłem na mecie. Zanim na nią trafiłem musiało w Wiśle upłynąć dużo wody. Tak. Zgubiłem się na biegu. W nocy. W jakimś niemającym końca budynku. Biegłem i biegłem, i nie było końca korytarzy i piwnic - jak we śnie :-)
Tych, których nie interesuje historia Twierdzy Modlin zapraszam od razu do 19:30 filmu, gdzie będzie mniej opowiadania a więcej akcji. Ale tych wszystkich, którzy lubią historię - zapraszam do obejrzenia całego materiału.
Warto, bo nie wiadomo kiedy i WAM SIĘ COŚ TAKIEGO PRZYŚNI!
Ja myślę, że każdy ma jakiś dziwny bieg w swojej biegowej karierze. Dla mnie najdziwniejszym biegiem w jakim brałem udział był bieg śniadaniowy przed maratonem w Tokio.
Zazwyczaj w takich biegach jest ostra walka. W Tokio było inaczej. Bieg odbywał się nie po ulicy lecz w znakomitej większości po chodnikach. Za każdym razem gdy dobiegaliśmy do świateł, Pan z tablicą STOP żywo nią machał. Stoimy. Po zmianie koloru z czerwonego na zielony pojawiał się Pan z tablicą na której pisały WALK. Konsekwentnie, za pasami dla pieszych stał Pan z tablicą RUN. Nie należało się spieszyć, każdorazowo najszybsi czekali na najwolniejszych.
ciekawe czy by czekali na mnie z 5 godzin hihihih .Ja mam tak z muzyką wstaję i gram w nocy .gry też leże i widzę drogę wyjścia .Podziwiam tu Pana Czemu medalu nie pokazał .Dobra rada w takiej panice trzeba mówić sam do siebie śpiewać .Miałem tak gdy się zgubiłem w lesie
Nigdy mi się nie śniły zawody więc w sumie nie wiem ale rozumiem ból zagubienia. Mnie to się zdarza nawet w terenie, który znam. Także grunt, że meta była.:)