2015-11-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Ciąg dalszy i trochę formalności ;-) (czytano: 1566 razy)
Wczoraj był wpis Kontuzja... Dobra, ale skąd się wzięła? No to od początku. Jestem biegaczem (ale kurna odkrywcze :D). Rok biegowy to maraton wiosną i maraton jesienią i wszystko jest do tych terminów podporządkowane. Tym razem jesienią był Poznań, z resztą bardzo udany maraton. Bieg, który był przełomowy - ale o tym kiedyś jeszcze napiszę ;-) Jednym z moich marzeń biegowych to złamać 4 dychy. No i sobie plan ułożyłem taki, że po Maratonie Poznańskim 3 tygodnie odpoczywam, regeneracja, odnowa itd itp. Oczywiście ta odnowa biologiczna to za bardzo nie wyszła, bo jak wychodziłem pobiegać spokojnie to tak mnie niosło, że czułem, że mógłbym kolejne wyścigi zaraz biegać haha. No i zamiast człapania w tempie regeneracyjnym wychodziło szybciej... jeny! dużo szybciej. pocieszałem się oczywiście, że przecież biegam na samopoczucie hehe. No chyba za dobre było. Wracam do tematu. Po 3 tygodniach rozpocząłem plan pod 10km i tak miałem dojechać do końca stycznia. W lutym jakiś wyścig na 10km (oczywiście z nadzieją na 39 z przodu :-) a dalej 14 tygodni przygotowań do maratonu w Krakowie - 15.05.2016r. To jest mój plan na sezon wiosenny, a co. OK, pierwszy trening w planie na 10km to 16x200m w tempie rytmów z przerwą 200m w truchcie. Świetnie szło ale nie do końca - pisałem wczoraj z detalami ;-) Dziś znów był stadion, fajna pogoda, dobre samopoczucie, sesja rytmów 4x(200m +200m +400m). Asekuracyjnie zamiast 4x zrobiłem 3x. Stopa OK. Z nadzieją lukam w pszyszłość :D
Aha, 11.11 biegnę w Gdyni, więc za 2 dni 3x1600 pod superkompesację trochę biegów spokojnych i NAPRZÓD!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |