redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [22]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
madawydar
Pamiętnik internetowy
Biegać każdy może

Story Wieńczysław
Urodzony: 1960-05-14
Miejsce zamieszkania: WROCŁAW
3 / 14


2010-08-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieg Z Policją (czytano: 857 razy)

 

Czasy się zmieniają, i to bardzo szybko, no bo jeszcze za moich to się biegło (czyt. uciekało) przed milicją, a ja w ostatnią sobotę sierpnia pobiegłem z policją. W takim raju jak socjalizm policja nie była potrzebna i sam termin policja był zarezerwowany ściśle li tylko do zgniłego kapitalizmu, co najwyżej utrzymywane były w krajach ludowej demokracji niewielkie siły porządkowe czyli milicja. Koń by się uśmiał.
W tamtych czasach motywacja uprawiania biegania przed milicją była zupełnie inna niż dzisiaj, bo dotyczyła w głównej mierze uniknięcia pałowania. To był dla nas bardzo silny doping, może nawet silniejszy niż ten medal otrzymywany dziś na mecie za samo przekroczenie linii mety.
Dzisiaj w biegach startuje wiele drużyn i klubów i wielu tzw. nie zrzeszonych. Wtedy rywalizacja dotyczyła przede wszystkim dwóch drużyn: Drużyna „ZOMO” prowadzona przez trenera Jaruzela i sponsorowana przez bratni kraj CCCP oraz drużyna „SOLIDARNOŚĆ”i jej sympatycy, w której to drużynie, wydawało mi się przez dość długi okres czasu, że głównym jej trenerem jest Lech, ale nie z Poznania tylko z Gdańska. Dziś nie jest to już takie jasne i klarowne. Klub „SOLIDARNOŚĆ” dysponował skromnym budżetem 80 milionów złotych złożonym w Banku Gulbiego.
Te dysproporcje w budżetach obydwóch klubów widoczne były chociażby w strojach tych drużyn. „ZOMOWCY” prezentowali się w swoich kamizelkach, kaskach, tarczach i pałkach niczym jeźdźcy apokalipsy, a „SOLIDARNOŚCIOWCY” mieli zwykłe trampki, tenisówki i lekki sportowy strój na sobie oraz sztandar białoczerwony nad sobą.
Bieg przed milicją tym się różnił jeszcze od biegu z policją, że milicjanci mieli prawo, a nawet obowiązek być na dopingu, głównie za pomocą narkotyków, a dziś mam nadzieję, ze jedynym dopingiem w takim biegu z policją była zdrowa sportowa rywalizacja i sam doping kibiców.
Owszem, zarówno w biegach przed milicją, jak i w biegach z policją mogły pojawić się łzy, ale w tym pierwszym przypadku były to łzy wyciśnięte przez gazy bojowe lub gumową pałę, w drugim zaś to przede wszystkim łzy szczęścia Np z powodu pobicia rekordu życiowego, a nie drugiego człowieka.
Sam punkt odświeżania też był w tym biegu z policją zupełnie inny. Tam w Górze wodę podawały nam w plastikowych kubeczkach miłe i ładne dziewczyny, a w latach 80-tych wodę serwowano bezpośrednio z bojowych wozów piechoty lub wozów strażackich i odmierzano ją nie na kubki lecz na kubiki.
Było też i jedno podobieństwo. Bieg przed milicją i Bieg z Policją to biegi typowo uliczne.
W Biegu z Policją, choć byłem znów ostatni, to jednak z pobitym rekordem życiowym ustanowionym w Żmigrodzkim Biegu Smoka.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu








Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768