redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
  WIZYTÓWKA  GALERIA [28]  PRZYJAC. [47]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
ArtekP
Pamiętnik internetowy
Lubię się zmęczyć...

Artur Pszczółkowski
Urodzony: 1974-03-26
Miejsce zamieszkania: Warszawa
7 / 17


2009-10-30

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
5000 km pękło! (czytano: 1234 razy)

 

Wpisałem dziś wczorajszy trening do dzienniczka biegowego i moim oczom ukazała się ciekawa informacja. Otóż pękło 5000 przebiegniętych kilometrów od kiedy tenże dzienniczek prowadzę, czyli od kiedy świadomie trenuję, czyli od stycznia 2008. Wcześniej w latach 2006-2007 biegałem po około 800-1000 km rocznie, ale nie miało to nic wspólnego z treningiem, więc nigdzie tego nie rejestrowałem. A teraz mam 5000 km w 22 miesiące, chyba całkiem przyzwoicie. Jeszcze kilka lat temu trudne byłoby dla mnie do uwierzenia, że jestem w stanie tyle biegać. A najważniejsze jest to, że nie odczuwam zniechęcenia treningami, że ciagle mi sie chce, no może oprócz dwóch pierwszych treningów bezpośrednio pomaratońskich, hehehehe....
Generalnie sportowcem byłem od zawsze: kiedyś trochę tenisistą stołowym (już nie jestem), potem długo piłkarzem (trochę jeszcze jestem), potem trochę sztangistą (już nie jestem), w międzyczasie długo wspinaczem, a bardziej turystą górskim (zdecydowanie ciągle jestem), a od 2 lat jestem biegaczem i coś mi się zdaje, że będę nim jeszcze długie lata, bo bardzo mi to odpowiada. Te 2 lata świadomego trenowania i startowania spowodowały, że bieganie stało się dla mnie sposobem na życie. Po prostu dobrze mi z tym, to jest najlepszy sposób na codzienny wysiłem fizyczny (no może prawie codzienny, hehehe...). Poza tym wielce istotne w tym wszystkim jest dla mnie to, że środowisko biegowe oceniam (subiektywnie oczywiście) jako najnormalniejsze spośród środowisk w/w dyscyplin sportu.
Oby tylko zdrowie dopisywało, a sukcesywnie będą pękały kolejne okrągłe liczby w moim dzienniczku biegowym. Stać mnie na taką deklarację, a co!

PS. Na zdjęciu szczęśliwy maratończyk na mecie w Poznaniu.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


Isle del Force (2009-10-30,15:28): Jesteś wielki Artur. A pamiętam jeszcze czasy kiedy miałem z Tobą szanse i nawet czasem zdarzyło mi się z Tobą wygrać. ty już na wyższym poziomie wtajemniczenia biegowego jesteś. Kolejnych okrągłych cyferek zatem ci życzę.
Marysieńka (2009-10-30,15:42): 5000km.....jej jak to dużo mi się wydaje...i pomyśleć, że kiedyś biegałam po 7000km rocznie...Może w przyszłym roku..ponownie spotkamy się w Szczawnicy....no i pogadamy chwilkę..:))
mazi1975 (2009-10-30,15:59): ładny przebieg. życzę byś go i nawet podkręcał w następnych latach,jakich mam nadzieję wiele przed Tobo. ja ledwie 1600km w tym roku,ale jak patrzę na taki wpis no to mam motywację żeby wziąć dupę w troki i pozapieprzać bardziej w 2010:)
kluseczka (2009-10-31,13:03): kurczę, Pszczółek ty to latasz...;)
ArtekP (2009-10-31,22:20): Dziękuję Wam wszystkim za miłe słowa. Marysiu, może być i w Szczawnicy, ale czy nie lepiej spotkać się wcześniej w Dębnie i to najlepiej na trasie? Co o tym myślisz?








Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768