Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [364]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Krzysiek_biega
Pamiętnik internetowy


Krzysztof Bartkiewicz
Urodzony: 1975-04-05
Miejsce zamieszkania: Toruń
158 / 193


2014-05-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Kraków maraton-relacja (czytano: 1114 razy)

 

Wpis zaczynam od maratonu w Krakowie w którym postanowiłem wziąć udział. Mimo że była to już 13 -ta edycja to jeszcze nigdy w nim nie uczestniczyłem. Ponieważ po raz pierwszy ściągnięto bonusy za czas i org postanowić wszystkich traktować jednakowo, czyli nawet Kenijczycy musieli sami pokryć sobie koszty podróży, noclegu i wpisowego obstawiałem że mimo bardzo wysokich nagród nie powinno być mocnej obsady.
Jak to u mnie ostatnio bywa co do tego to mam nosa, tylko forma nie ta....

Jak na maj pogoda była idealna, wprawdzie obawiałem się deszczu i nawet odwołania maratonu, ale organizatorzy stanęli na wysokości zadania, zamówili dla nas idealne warunki do biegania i mimo korekty trasy na dzień przed maratonem nie zniechęciło biegaczy do udziału w największym w Polsce maratonie bez atestu...
tak tak, z tego co się dowiedziałem od pana Tadeusza Dziekońskiego o zmianie trasy dowiedział się po biegu więc nie było mowy żeby ktoś innych w Polsce mógł taki atest przeprowadzić, zresztą czy to ważne, jak jest atest i niezabezpieczona taśmą trasa to 90-95% zawodników skraca trasę więc po co i komu taki atest?:)


Założenie u mnie było jedne, wejść w szóstkę, ewentualnie stosunkowo mocno pójść półmetek i najwyżej zejść z trasy. Na starcie było po za zasięgiem dwóch Kenijczyków i dwóch Ukraińców, przy tak wysokich nagrodach to wyjątkowo słaba obsada. Zrobiłem z kilometr rozgrzewki plus 4 rytmy. Punktualnie o 9-tej ruszyliśmy. I nie wiem czy to adrenalina czy źle kilometry były oznaczone, ale zbyt mocno jakoś mi wyszło mimo że czułem się swobodnie. Tuz po starcie oddaliła się wspomniana czteroosobowa
grupa elity mężczyzn. Ja na piątej pozycji wraz z Pawłem Nawrotem. Na 10km mamy 40 sekund przewagi nad grupą pościgową, i już tutaj jakoś każdy kilometr zdawać się był już wolniejszy (10km w 34.27) mimo to na 15km osiągnąłem czas 52.35 i przewaga wzrosła do około minuty. Na nawrocie o 180 stopni poczułem jakby zakwaszenie, może zbyt mocno szarpnąłem nogą przy nawrocie ale czułem że coś jest nie tak. Paweł Nawrot postanowił mnie zostawić i na półmetku miał już minutę przewagi, mnie na 20km
dochodzi grupa pościgowa w czteroosobowym składzie. Z kalkulacji mi wyszło że zbyt dużo nas jest na to szóste miejsce i na półmetku postanowiłem zejść z trasy.

Analizując później na spokojnie wyniki popełniłem jednak duży błąd, mogłem spróbować biec do 30km i nabrałbym większej motywacji gdybym widział że jednak grupa się posypie. Mocno gratuluję Grzegorzowi Gronostaj który był piąty. Miałem przyjemność go Poznań przed dwoma laty na maratonie w Poznaniu kiedy to zabrał się ze mną jak byłem pace makerem na 2:33. On uzyskał wówczas taki wynik i nabrał po tym maratonie pewności siebie. W Orlenie pobiegł już 2:29 i tutaj 2:30. Mimo że ma dwójkę bzdąców (najmłodszy ma 9 miesięcy) pokazuje że można pogodzić wychowanie dzieci z uzyskiwaniem przyzwoitych wyników. Bardzo dobrze pobiegł również Grzegorz Czyż który też nabrał motywacji dopiero po 30km jak widział że jest szansa walczyć o szóste miejsc. Pobiegł 3 maratony w ciągu miesiąca po 2:30, 2.32 i 2:32 (Warszawa, Salzurg, Kraków) i pokazuje że po czterdziestce można śmiało jeszcze uzyskiwać znakomite wyniki





Zastanawialiście się ile można pobiec ostatnie 2 km w maratonie? Spokoju mi nie daje ten chłopak, gdyż nie tylko mnie zaskoczył wynik końcowy zawodnika elity w Krakowie. Od samego początku wraz ze mą ruszył Paweł Nawrot, który na tyle zdawać się biegł swobodnie że po 15km się poddałem i już na półmetku miał nade mną minute przewagi,

Paweł NAWROT
10km 34.27/6
15km 52.29/5
półmaraton 1:14.11/5
30km 1:43.47/5
35km 2:03.14/6
40km 2:24.47/8
meta 3:17.08/408 (2km w 53 minuty!!!)

Ponieważ nie znam go osobiście i nie udało mi się z nim skontaktować ja zakładam 4 wersje
a) tak go zgięło że zaczął się czołgać
b) na wieść o tym że jest tylko 6 nagród, i był obecnie już ósmy wstąpił po drodze do baru...
c) wstąpił po drodze do kościoła
d) skierowano go na dodatkową pętle (według niektórych osób nie wszyscy zauważyli że jest skręt do mety, niektórym kazano robić kółko dodatkowo, a innych którzy kończyli właśnie pierwsze okrążenie kierowano już do mety..)

Jeżeli chodzi o mnie to jest to niepodobne żebym w maratonie zszedł z trasy. Analizując ostatnie dwa lata nie miałem tej stabilizacji finansowej, odkąd takową posiadam jakoś nie miałem motywacji żeby biec za wszelką cenę do mety. Może powinienem dostać porządnego kopa, może bardziej dbam w tym sezonie o swoje zdrowie. Jednego jednak jestem pewny, brakuje mi tej adrenaliny poprzez rywalizację i jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa.
Jednak są dni kiedy człowiek dostaje dodatkowego bodźca, W Szwecji ma być rozgrywany bieg na dystansie 90km, będzie to pierwsza edycja biegu, mimo że nie jest rozleklamowany to 1000 zgłoszeń poszło w 30 minut. Organizatorzy dali mi kredyt zaufania i dostałem się do elity zaproszonych zawodników, a wśród nich gwiazdy biegu ultra tacy jak Jaonas Buud (rek 100km 6.28), Stewe Way (rek 100km 6:19, maraton 2:16), ponadto Thomas Lorblanchet, Adam Campell i John Henry Strupstad.



Wracając jeszcze do Krakowa, jak to jest że mimo wysokich nagród nie byli zainteresowani startem dobrzy Polacy? czy faktycznie chodzi o zaproszenie? To co powiecie na to: Jeden z org. półmaratonu w Polsce zrobił ukłon w kierunku naszych zawodników, dawał całkiem przyzwoite pieniądze (nieoficjalnie jeden z zawodników miał dostać 2000PLN) była nawet odpowiednia reklama, nagle na kilka dni przed biegiem czołówka rezygnuje na rzecz innego biegu gdzie nic nie dają za start, i nawet trzeba płacić wpisowe, ale są
większe pieniądze za wygranie gdzie sumując i tak zwycięzca bierze porównywalną kwotę....Organizatorzy tym samym zadzwonili do managerów i ściągnęli Kenijczyków skoro Polacy nie chcą startować na zaproszenia..

Tak więc ten przykład podaje że po części sami Polacy są winni sobie że Kenijczycy u nas tak chętnie startują....

Kolejna rzecz, niejednokrotnie namawiano mnie żebym żebym pisał do organizatorów żeby robić klasyfikacje dla najlepszych Polaków, tylko po co skoro nie ma komu biegać.. W Gnieźnie takowa była za wygranie 1000PLN i wystarczyło pobiec 32.30 i z całym szacunkiem dla zwycięzcy tej klasyfikacji, ale obecnie jest chyba ok 50 Polaków którzy są w stanie pobiec poniżej 32 minut, czy zatem naprawdę o pieniądze tu chodzi?

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
tomasso023
18:29
jann
18:27
ksieciuniu1973
18:07
benek88
17:59
42.195
17:32
Wojciech
16:46
flatlander
16:36
Admin
16:15
ab
15:53
platat
15:41
JW3463
14:34
Dziolek
14:31
Jurek D
14:22
Citos
13:54
pyrek
13:49
biegacz54
13:41
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |