![](sylwetki/foto/zm_26884_1.jpg) | JGrzywaczewska Justyna Grzywaczewska Lublin/Warszawa CITY TRAIL Team
Ostatnio zalogowany 2022-07-13,20:20
|
| Przeczytano: 611/421972 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | ![](sylwetki/boczek2.gif) | | ![](sylwetki/boczek3.gif) | |
|
Badwater vs Strychalski - 1:1 | Autor: Justyna Grzywaczewsk | Data : 2014-07-24 | Morderczy dystans. Piekielna temperatura. Kryzysy i wzloty. Ale udało się! Powrót Darka Strychalskiego – niepełnosprawnego biegacza z Podlasia na Badwater – jeden z najtrudniejszych ultra maratonów świata zakończony sukcesem!
Na trasę ruszyli 21 lipca o godz. 8:00 czasu PDT. W Polsce była 17:00. Tysiące, o ile nie setki tysięcy osób, które słyszały o Darku i jego wyprawie zaciskały kciuki. Mnóstwo słów wsparcia płynęło do Darka od samego startu, aż do mety. A w zasadzie już na wiele tygodni przed zawodami. Jego marzenie powrotu na trasę Badwater Ultramarathon, z którą po raz pierwszy próbował zmierzyć się w 2012 roku, okazało się czymś w rodzaju misji narodowej. Akcja zbierania środków na wyjazd aklimatyzacyjny i organizację startu w biegu poskutkowała. Udało się zebrać potrzebne 30 tys. zł – niezbędne minimum, a nawet więcej – dzięki temu powstanie profesjonalny film z walki Darka z amerykańskim piekielnym biegiem.
![](foto/_ilust/2014/badwa41.jpg) Wymarzona meta została osiągnięta w środę, 23 lipca wczesnym popołudniem. Przemierzenie 217 km z Doliny Śmierci do Mount Whitney w otwartym terenie i temperaturze przekraczającej 50 stopni zajęło Darkowi Strychalskiemu dokładnie 45 godzin 11 minut i 10 sekund. Blisko 3 godziny przed zakończeniem limitu czasu! Dotarł na metę na 73. miejscu.
"Na mecie czułem się wykończony i totalnie nie wierzyłem, że to się udało. Spełniłem swoje największe marzenie, ale chyba dotrze to do mnie dopiero za jakiś czas" – powiedział Darek kilka godzin po zawodach, kiedy nieco odespał trudy biegu.
"Darek wyglądał na mecie, jakby był na lekkim „odlocie”. Popłakał się. Podobnie Mikołaj – wył jak bóbr. Mi też łzy ostro napłynęły do oczu. Byliśmy totalnie wzruszeni, szczęśliwi i zmęczeni. Wspólnie z Mikołajem też zrobiliśmy ponad 100 km. Bez zmrużenia oka" – relacjonuje Filip Bojko, przyjaciel Darka, który pomagał mu w przygotowaniu wyprawy od samego początku.
![](foto/_ilust/2014/badwa42.jpg) Cała „operacja” była zaplanowała na wiele miesięcy przed. Darek poleciał do USA już na początku lipca. Zupełnie inaczej niż dwa lata temu, kiedy przyleciał na miejsce w przeddzień startu. - To była jedna z przyczyn niepowodzenia w 2012 roku. Po wielu godzinach walki z udarem, musiałem zejść z trasy na 115 km ze względu na przekroczenie limitu na jednym z punktów kontrolnych – opowiada Darek. Tym razem było zupełnie inaczej. Nasz polski „kowboj” miał czas na aklimatyzację, treningi w temperaturze zbliżonej do tej, w jakiej odbywał się start.
![](foto/_ilust/2014/badwa43.jpg) Darek był w USA z ekipą, której pomoc była nieoceniona. Cytowany Filip Bojko towarzyszył Darkowi przez cały pobyt w Stanach. Mikołaj Barysznikow-Kowalski – brat Filipa, Kamil Kuchta – kierowca (wymogiem organizatorów biegu jest eskorta samochodu) i Jakub Górajek – autor filmu, jaki powstanie z wyprawy dotarli na miejsce zawodów w sobotę – na dwa dni przed startem. Wszyscy byli z Darkiem przez cały bieg. Wspierali, motywowali, podawali wodę, izotoniki, jedzenie, lód, czapkę. Czuwali, kiedy zmógł go sen.
![](foto/_ilust/2014/badwa44.jpg) Co milę, czasami pół trzeba było coś podać Darkowi, dlatego Filip i Mikołaj biegli z Darkiem na zmianę – tak, by jeden z nich cały czas był na posterunku i mógł podać, co w danej chwili było potrzebne.
Nikt nie spodziewał się, że to będzie bułka z masłem. Było wręcz odwrotnie – wszyscy włącznie z Darkiem wiedzieli, że to będzie niesamowite wyzwanie. Na trasie 217-kilometrowego biegu może wydarzyć się naprawdę wiele... Nawet świetne przygotowanie fizyczne i mentalne nie jest gwarancją dotarcia do mety.
![](foto/_ilust/2014/badwa45.jpg) "Najtrudniejsze były podbiegi. Szczególnie ten nocny pod Cerro Gordo, w okolicy setnego kilometra" – mówi Mikołaj.
"Darek wymiotował tam kilkanaście razy. Padał na kamienie. Nie był w stanie jeść i pić, zataczał się w sąsiedztwie przepaści. Na szczycie ścięło go zupełnie i poszedł spać. A dalej czekał go bardzo trudny zbieg, w ciemności, po kamieniach" – relacjonuje Mikołaj.
![](foto/_ilust/2014/badwa46.jpg) Darek był jednym z trzech Polaków startujących w ultramaratonie Badwater. Zbigniew Malinowski z Kołobrzegu był 62., a Dariusz Jacek Łabudzki z Sandomierza – tuż za nim – 63. Chłopaki pokonali trasę razem, wbiegli na metę po 42 godzinach 57 minutach i 31 sekundach.
Zwycięzca zawodów - Harvey Lewis z Cincinnati w Ohio uporał się z 135-milową trasą w 23 godziny i 52 minuty! Najszybsza spośród kobiet - Alyson Venti z Miami na Florydzie – z czasem 28:37:28 zajęła ósme miejsce w generalce. W limicie czasu zawody ukończyły 83 osoby. 14 zostało zdyskwalifikowanych lub sami wycofali się z rywalizacji.
![](foto/_ilust/2014/badwa47.jpg) Pełne wyniki zawodów znajdują się na stronie www.dbase.adventurecorps.com. Relacje z przebiegu przygotowań oraz samego startu można podejrzeć na blogu www.badwater.pl oraz profilu The Winner na Facebooku.
Dariusz Strychalski – biegacz z Łap w woj. podlaskim. Kiedy miał 8 lat, potrąciła go ciężarówka, w wyniku czego doznał niedowładu prawostronnego. Przeszedł kilka operacji, początkowo nie mógł chodzić. Po latach rehabilitacji odzyskał częściową sprawność, a 10 lat temu zaczął biegać. Regularnie startuje w maratonach i ultramaratonach, a bieganie codziennie 20 czy 30 kilometrów to chleb codzienny Darka.
Tekst: Justyna Grzywaczewska
Zdjęcia: Filip Bojko, Jakub Górajek
![](foto/_ilust/2014/badwa48.jpg) |
| | Autor: luka, 2014-07-24, 13:32 napisał/-a: LINK: http://www.badwater.com/2014web/index.ht
Darek Strychalski, Zbyszek Malinowski i Jacek Łabudzki.
Jeden z najtrudniejszych biegów na świecie.
Nie mogę uwierzyć że nie ma o tym ani słowa :(
Szacunek Panowie! | | | Autor: luka, 2014-07-24, 18:17 napisał/-a: Dzięki - ładnie napisane i piękne zdjęcia! | | | Autor: ronan51, 2014-07-24, 19:13 napisał/-a: gratulacje i wielki szacunek,bardzo bobry artykuł i fotki też,ja cienki bociek w przyszłym roku planuję przebiec "rzeźnika" w 7 sezonie biegania a gdzie tu mi do takiego biegu jeszcze?ha ha ha tym bardziej szczena opada że taki człowiek jak Darek pojechał,zobaczył i zwyciężył? | | | Autor: darcia39, 2014-07-25, 20:33 napisał/-a: Wielki szacun dla wszystkich bez wyjątku, jestem pod wrażeniem | | | Autor: JGrzywaczewska, 2014-07-26, 14:55 napisał/-a: Darek Strychalski – nasz mistrz, który pokonał morderczy dystans 217 km podczas Badwater Ultramarathon 2014 (USA) już jutro (niedziela, 27.07) wraca do Polski. O godzinie 13:00 wyląduje na Lotnisku Chopina w Warszawie. Darek oraz towarzysząca Mu podczas biegu ekipa, chętnie porozmawia z zainteresowanymi dziennikarzami i kibicami. Serdecznie zapraszamy! | |
| |
|
|