2018-06-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Na starcie biegu z Wandą Panfil (czytano: 1016 razy)
W Drzewicy nie lada okazja. Można było rywalizować z samą Wandą Panfil. Ewa skorzystała z tej okazji. Rywalizują w tej samej kategorii K50. Trudno tu mówić o rywalizacji. W sytuacji, kiedy Wanda biega na 5 km 20 min to Ewy 28 min trochę ostudza myślenie o jakiejkolwiek rywalizacji. Jednak jak się okazuje te 28 min na 5 km zapewnia miejsca na pudle w kategorii w przypadku wielu startów. Jednak w tej kategorii w przypadku kobiet nie ma zbyt dużo chętnych do rywalizowania. Podsumowując nasz kolejny start podczas tego weekendu był bardzo udany. Kolejna życiówka Ewy (28.01) w tym roku, na tym dystansie jest cennym łupem. Zważywszy na fakt, że Ewa nie może pokonać oporu i nie trenuje biegania w zupełności. Bazuje jedynie na niewielkim objętościowo treningu z kijami (35-35km) tygodniowo. Zazdroszczę jej takich postępów przy stosunkowo niewielkim wkładzie pracy. Kiedy porównam moją jednak dużo większą pracę na treningach z tym co robi Ewa, to oświadczam, że świat jest niesprawiedliwy. Ilość zgłoszonych do biegu w Drzewicy przypomniał mi minione dawno lata dziewięćdziesiąte XX w. Wtedy też można było startować w biegach, kiedy na starcie było nas około setki. Fajne są takie starty, ponieważ jeszcze długo pozostają w pamięci sylwetki i twarze naszych kolegów i koleżanek. Czasami człowiek przypomina sobie, że już kiedyś spotkał swojego rywala. Myślę, że niedzielny start będziemy długo pamiętali głównie ze względu na to, że mieliśmy okazję rywalizować z Wandą. To nic, że i tym razem Wanda Panfil wygrała (1 miejsce w kat K50 oraz 2 miejsce Open Kobiet). Również Drzewica zrobiła na nas bardzo korzystne wrażenie. Za rok pewnie będzie się chciało pobiec w Drzewica Summer Run 2019.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |