Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [92]  PRZYJAC. [131]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BULEE
Pamiętnik internetowy
BULEE (w końcu!) maratończyk

Dariusz Lulewicz
Urodzony: 1979-01-24
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
365 / 466


2016-02-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
podsumowanie stycznia 2016 (czytano: 667 razy)

 

Podsumowanie stycznia 2016
Ilość przebiegniętych kilometrów: 250km
Ilość dni treningowych: 14
Średnia kilometrów na bieg: 17,85km
Czas spędzony na bieganiu: 23h:58m:46s


Udział w zawodach:
16.01.2016, Gdańsk-Brzeźno, Parkrun Gdańsk #202, dystans: 5km, czas: 28:01, tempo: 5:36/km (bieg z Justyną K.)



Bardzo miłe zaskoczenie. Kilometraż w miarę solidny, przynajmniej w porównaniu do poprzednich miesięcy, a gdyby nie niespodziewane sytuacje, gdy ważniejsza była rodzina niż bieganie, z pewnością byłby o kilka dodatkowych treningów obszerniejszy. Chęci do biegania też były, bo w poprzednich miesiącach bywało z tym różnie. No i najważniejsze - w końcu po treningu nic mnie nie bolało, bo wcześniej te moje bieganie kosztowało mnie sporo sił. To znaczy nie męczyłem się w czasie samych treningów, ale bardzo długo i ciężko się po nich regenerowałem i dochodziłem do siebie. Jeszcze w starym roku mimo iż biegałem co drugi dzień i podczas treningu czułem się wyśmienicie, to już na drugi dzień miałem zakwasy w całym niemal ciele i chcąc nie chcąc musiałem dać mu odpocząć. A już dzień później wszystko było w porządku - czułem się świeży, wręcz naładowany energią i gotowy na kolejne bieganie. Jednak potem znów działo się to samo: następował dzień, gdy ból nie dawał o sobie zapomnieć, a po nim z kolei nadchodził dzień, gdzie dosłownie góry mógłbym przenosić. W styczniu na szczęście te dziwne zmęczenie jakoś mnie ominęło. Po niemal każdym treningu nie było zdychania, tylko normalne lekkie zmęczenie - ale takie, które powodowało chęć do działania i czekania z utęsknieniem na kolejne bieganko. Ścięgno Achillesa też jakby mniej dawało znać o sobie - czasem aż się dziwiłem, że mimo dłuższego, a przede wszystkim intensywniejszego treningu z nogą wszystko było w porządku. To wszystko cieszy, bo powoli trzeba będzie się przestawiać do częstszego niż dotychczas biegania - nie tylko 2-3 razy w tygodniu. Teraz na pewno trzeba będzie dołożyć jeszcze z jeden bądź dwa treningi. Na wiosnę czekają dwa maratony, a bez porządnego przygotowania - czytaj: swoje trzeba wybiegać - ciężko będzie coś na nich zdziałać. Na razie styczeń dobrze wróży na kolejne tygodnie. Oby ta pozytywna tendencja utrzymała się jak najdłużej, najlepiej już na stałe.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Fred53
20:25
kubawsw
20:19
stanlej
20:13
marekcross
18:34
Bartuś
18:06
Serce
17:57
kostekmar
17:05
Snake
16:20
INVEST
16:17
tomasso023
15:44
antgaz
15:37
Wojciech
15:28
Zając poziomka
15:24
mikeg
15:17
jantor
15:11
skuzik
15:06
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |