Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [50]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Varia
Pamiętnik internetowy
Wariacje biegowe starszej pani

Joanna Grygiel
Urodzony: ------
Miejsce zamieszkania: ŻARKI LETNISKO
6 / 66


2014-02-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Tłusty Czwartek, czyli opowieść o dwóch wagach (czytano: 484 razy)



Zdenerwowała mnie moja stara waga! Tzn. nie mój ciężar, tylko takie urządzenie do jego pomiaru. Właściwie ta waga wcale nie jest taka stara. Jej poprzedniczka zginęła śmiercią tragiczną zaatakowana przez moją chodzącą pralkę nie tak znów dawno temu. Ale ponieważ jest już nowa waga, więc ta stosunkowa nowa jest już stara...
Hmmm, może jednak zacznę od początku. Gdy w niedzielę po południu wróciliśmy z "dzika" Jarek wskoczył na wagę i oznajmił triumfalnie, że tak mało to już od lat nie ważył. Podążyłam szybciutko jego śladem i... wielkie rozczarowanie: ważyłam pół kilograma więcej niż rano! Jak to?! Ktoś tu oszukuje! Przebiegłam prawie 20 km, od porannej owsianki zjadłam tylko banana i suchą kajzerkę (z powodów opisanych w poprzednim poście) -- i pół kilograma więcej?! Toż to kpiny w żywe oczy!
To nie tak, że mam jakieś wielkie zastrzeżenia co do swoich gabarytów, odkąd biegam zamieniłam rozmiar M na S i nie przejmuję się żadnymi dietami, ale przecież nie dam się oszukiwać byle wadze!
I tak doszło do tego, że wczoraj w domu pojawiła się nowa waga. W kolorowe wesołe paski. Stoi tuż obok starej, która została przesunięta bliżej złowrogiej pralki. Zobaczymy, która jest lepsza... Po pierwsze próbie Jarek stwierdził, że woli starą: wskazywała 2 kg mniej niż nowa. Chyba ta nowa jeszcze nie załapała o co chodzi, a starsza, bardziej doświadczona zrozumiała na co się zanosi. Przy drugim podejściu okazało się, że nowa waga szybko się uczy - teraz ona wskazywała zdecydowanie mniej. I co teraz? Postanowiłam rozstrzygnąć spór całym swoim ciężarem. Niesamowite: idealny remis! Czyżby się dogadały? Postanowiłam wziąć je podstępem. Chodziłam sobie jakby nigdy nic, to pranie przewieszę, to lustro umyję -- i nagle, z zaskoczenia hop na wagę! I hop na drugą! Bez zmian, konsekwentny remis. To ci spryciule.
No trudno, poczekamy, zobaczymy. Dzisiaj przybiegłam z treningu i po cichutku, na paluszkach - hyc na wagi! I wiecie co, stara na razie wygrywa 1:0.
Biorąc pod uwagę jej wskazania udałam się do kuchni po drugiego pączka :) W końcu jest Tłusty Czwartek.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Leśny Dziadek
10:34
stanlej
10:25
Arti
10:23
makwi
10:14
MEDA
10:06
Wojciech
09:46
Ola*
09:35
jarecki112
09:18
GriszaW70
09:12
Stonechip
09:02
Januszz
08:47
Admin
08:41
szan72
08:40
młodyorzech
08:34
kasjer
08:23
Marek Dudka
08:14
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |