2013-09-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Zacz±łem biegać... (czytano: 919 razy)
![](sylwetki/opusta_d.gif)
Był czerwiec 2009, zwykłe popołudnie, odpalony komp, bezmy¶lne przerzucanie stron...
My¶l przyszła sama - wyjdę i poruszam swoje cielsko. Pamiętałem czasy szkoły ¶redniej kiedy ważyłem 68 kg i biegałem. Krótkie trasy ale niemalże codziennie. Zjechałem z 90 kg na te 68 i czułem się znakomicie.
A teraz znów waga kręciła się koło 90...
Ubrałem się i wyszedłem.
Pamiętam upał a ja w dresie - bo przecież im bardziej się spocę tym lepiej. Boże jaki głupi byłem.
Po 3 km zszedłem z trasy i poszedłem do domu. Zgrzany ,załamany i zniechęcony.
Aż trudno uwieżyć ,że zdecydowałem sie na kolejne wyj¶cia.
Po pewnym czasie "chwyciłem bakcyla", ruszyła się waga, dystans wydłużał się sam..
Ale to nie wszystko, najważniejsza była dla mnie możliwo¶ć poznania "samotno¶ci biegacza". Czas niezwykły dla mnie za każdym razem kiedy ubieram sprzęt. Czas na oderwanie się od tego pędu ,w którym przyszło nam żyć, czas na refleksje, na pomy¶lenie na spokojnie o przeróżnych sprawach.
Sierpień 2009 z moim kumplem byli¶my już tak bardzo napaleni na bieganie ,że ... zapisalismy się na Maraton Poznański. Jak pomy¶lę o tym to ¶mieję się w głebi duszy, bo pojęcia wtedy nie miel¶my na jak szerok± dla amatora wodę się rzucili¶my. Ale o tym "przeżyciu" może przy innej okazji...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |