2012-10-01
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| I Bieg Przełajowy Kępy Redłowskiej, czyli nie przełajowy a górski! (29.09.2012) (czytano: 454 razy)
![](sylwetki/foto_blog/2012/z34042_1.jpg)
Tej słonecznej soboty miałem do wyboru – albo koncert Bajmu, albo zawody w Gdyni Redłowie. Co ostatecznie wybrałem – chyba nie trzeba pytać. Tylko że jak już biegłem po tych cholernie stromych górkach w lesie redłowskim, to żałowałem, że jednak nie wybrałem wizyty w Operze Le¶nej. Organizatorzy biegu tak zachęcali do wzięcia udziału: "Blisko¶ć natury (…) oraz liczne podbiegi i zbiegi czyni± tę trasę atrakcyjn± i każdy z biegaczy znajdzie tutaj co¶ dla siebie:. Ja na pewno znalazłem, ale… swoje płuca, które zgubiłem już po 1 pętli :). Dobrze, że nie były to zapowiadane 8 km, ale tylko 4.5km, bo wówczas musiano by mnie szukać gdzie¶ wyczerpanego i prosz±cego o dobicie :). I od razu zgłaszam protest – to zdecydowanie nie był bieg przełajowy, a raczej górski :). Profil trasy był naprawdę trudny, a dla mnie – po tak długiej przerwie w bieganiu – wręcz masakryczny. Jeszcze pierwsze okr±żenie wyszło jako tako, choć bez żadnych fajerwerków, ale drugie to już w sporej czę¶ci maszerowanie, a już szczególnie pod te Himalaje :). Nawet zbiegi były ciężkie, bo pełno było konarów i dziur – a ja musiałem przecież uważać na moje ¶wieżo wyleczone ¶cięgno Achillesa. Gdy wbiegałem w końcu na metę, czułem się, jakbym wła¶nie ukończył maraton. Ale mimo wszystko… bawiłem się doskonale. Przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy na zawodach dopingował mnie mój synek. Ale poza tym impreza była naprawdę udana, pogoda dopisała, piknik towarzysz±cy biegowi był pomysłowy i fajny, upominki jak na darmowy bieg – super (tylko co to jest to niebieskie gumowate co¶?). A co najważniejsze – jak się okazało, całe te trudne zawody… wygrałem! Oczywi¶cie, żartuję, bo to był tylko bł±d organizatorów – ale jednak to naprawdę miło usłyszeć swoje nazwisko jako triumfatora :).
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |