Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [126]  PRZYJAC. [286]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
mamusiajakubaijasia
Pamiętnik internetowy
"Byle idiota pokona kryzys; to co cię wykańcza, to codzienna harówka" - Antoni Czechow

Gabriela Kucharska
Urodzony: 1972-08-26
Miejsce zamieszkania: Rudawa / Kraków
428 / 580


2012-02-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieg (hm?) ku Rogatemu Ranczu... (czytano: 711 razy)

 

Problemy ze zdrowiem mam.
Ludzka rzecz - zdarza się.

Wiedziałam od czwartego stycznia, że nie pobiegam sobie ani tej zimy, ani na wiosnę.
A już od października zeszłego roku wiedziałam, że nie pobiegam sobie tego lata, ani tej jesieni.

No cóż - operacje, rekonwalescencja, a potem stopniowy powrót do intensywnego i systematycznego wysiłku fizycznego, a przede wszystkim do zwykłego, normalnego życia.
Jeżeli wszystko się uda i pójdzie zgodnie z planem (czyli dobrze), to pierwszym moim startem w tym roku będzie Bieg Sylwestrowy (ale raczej na pięć, niż na dziesięć kilometrów).
Oczywiście nie odpuszczę Madonny, bo raz w życiu kończy się czterdzieści lat, ale nie będę jej biegła - przejdę sobie jeden odcinek trasy... Choć tyle :)


ERGO: przyzwyczaiłam się do myśli, że na Rogatym Ranczo nie pobiegnę.
I stosownie do tego, na bieg pojechałam ubrana w dżinsy, polar i glany (no, bieliznę też miałam, ale nie było jej widać, więc nie ma o czym wspominać).
W biurze zawodów (a miałam przecież nadany numer), poprosiłam, by dano mi tylko kuponik na jedzenie (bardziej na picie), ale by nie dawać mi pakietu i numeru startowego, bo na pewno nie pobiegnę.
Ku memu zdumieniu Andrzej Bukowczan ją mnie namawiać na start. I to KONIECZNIE!
Oczywiście żaden start nie wchodził w grę, a w kontekście mojego ubioru i (zwłaszcza!) obuwia, w ogóle sam pomysł był humorystyczny. Ale Andrzej zgasił mnie szybciutko tekstem, że on taśmując trasę pokonał ją w godzinę czterdzieści, więc ja się spacerem w 90 minut (limit) zmieszczę. Nie powiem, że mu w te zapewnienia o moich możliwościach zmieszczenia się w limicie uwierzyłam, bo nie. Ale na starcie postanowiłam stanąć, przejść się kawałek, a potem spokojnie wrócić.
Za co zostałam pochwalona:)
W międzyczasie, tak zwanym, Ola zaproponowała mi wspólne pokonanie trasy spacerem, powiedziałam, że OK, możemy razem zacząć, a potem ja sobie wrócę, a ona potruchta, żeby się zmieścić w limicie:) Ale nie z Olą te numery. Rzekła krótko, że jej limit w ogóle nie obchodzi - zacznie ze mną i skończy ze mną. Koniec, kropka!

No, dobra.
Przypięłam numer startowy, założyłam czipa i stanęłam na starcie. Tomek (Oli) pognał walczyć, Wojtek pognał walczyć, Tomek (nasz) wraz z Piotrkiem potruchtali do przodu, a my energicznym marszem wyruszyłyśmy na trasę w pewnym (znacznym) oddalenie od reszty zawodników.
I, szczerze mówiąc, tego właśnie było mi potrzeba. Wyzwierzałam się Oli za wszystkie czasy. Pozwierzałam się ze swoich obaw dotyczących zdrowia, i z tych dotyczących pracy (czy raczej jej braku) Piotrka, z codziennych starć z szeroko pojętą głupotą i podłością ludzką... i tak raźno, krok za krokiem, posuwałyśmy się do przodu. Wracający zawodnicy (no dobra - kończący bieg po prostu) minęli nas na wysokości 1,5 kilometra naszej trasy:))))))
Maszerowałyśmy dziarsko.
A aura zachowywała się tak, jak aura na przełomie lutego i marca zachowywać się powinna:)
Słońce, ciepło, czasem lekki wiaterek, śnieżyca znienacka, a potem znów słoneczko i pełnia wiosny. No i ptaki w lesie... Dawały popisy wokalne, aż miło było słuchać.
Kiedy byłyśmy dwa kilometry od końca, zadzwonił Piotrek pełen obaw, czy nie zeszłyśmy z trasy i pochwalił decyzję kontynuowania marszu.
A my szłyśmy...
Kiedy wyłoniłyśmy się lasu...
Hm...powitał nas huraganowy doping naszych najbliższych, którzy wyraźnie stęsknieni czekali na nas na mecie.
Krzyki, ryki, oklaski...no, bajka po prostu.
Programowo nie przyśpieszałyśmy kroku (bo i ciężko by było), nie przeszłyśmy do truchtu, natomiast poprawiłyśmy fryzury (no dobra, ja poprawiłam, bo Ola była w czapeczce), i...przekroczyłyśmy linię mety:)

To był naprawdę fantastyczny spacer. Intensywnym marszem, co prawda, ale radość była duża:)

A potem medale, uściski, gratulacje, i ruszyliśmy w stronę herbaty i zupy.
Radości co niemiara, następnie pod scenę na dekorację i losowanie nagród (statystycznie rzecz biorąc, po wylosowaniu przez Piotrka dwa lata temu głównej nagrody, to my na Rogatym raczej niczego już nie wylosujemy), a potem wywołanie mnie przez Pawła Żyłę do odbioru wygranego w konkursie Biegu Sylwestrowego zaproszenia na Cracovia Maraton (o, jakże bym się cieszyła mogąc pobiegnąć, ale pobiegnie Piotrek i wszystko zostanie w rodzinie), a potem pożegnanie z Tomkiem i Wojtkiem, podziękowanie Andrzejowi za - jak zwykle - udaną imprezę i powrót z familią Stęclików do nas do domu.

Przemilczę, co w tym domu porabiała piątka naszych dzieci, ale fakt pozostaje faktem, że tej niedzieli nie odespałam do dzisiaj:)


Lubię Bieg ku Rogatemu Ranczu (z różnych, zresztą, względów), i za rok pobiegnę tam, mam nadzieję, już truchcikiem.


A póki co...fotka ze startu:)
W takim właśnie stroju (stricte niebiegowym) ukończyłam Bieg ku Rogatemu Ranczu w tym roku:)


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


jacdzi (2012-02-28,20:01): Gaba,super! Pokonala przeciwnosci losu i spacerem, ale jakze sportowym, dotarlas do mety. Bardzo sie ciesze bo ze zdjecia wnosze ze masz sie dobrze. Czekamy juz na Twoj startowy powrot. Bedzie dobrze a nawet jeszcze lepiej!
Marysieńka (2012-02-28,20:03): Gaba....trzymam kciuki za udaną operację i życzę cierpliwości w rehabilitacji....z doświadczenia wiem, że czasami trudno utrzymać chęci na "wodzy" :))
dyzio1t (2012-02-28,21:04): Zdrówka Gaba i głowa do góry.DY.
Gerhard (2012-02-29,07:40): Jak zwykle miło się było z Tobą spotkać. W walce z medycyną obiecuję Ci kibicować równie intensywnie (choć może ciszej nieco), jak Ty kibicujesz nam podczas biegów. A po za tym: poprawienie fryzury przed wbiegnięciem na metę było genialne!!!
Tusik (2012-02-29,19:14): Fajnie, że się zmieściłem z Wami w kadrze... ;)) Gaba, dużo zdrówka życzę!!! :)







 Ostatnio zalogowani
rezerwa
20:19
FEMINA
19:34
42.195
19:22
stanlej
19:02
jery
18:20
Szura
18:08
Namor 13
17:52
ProjektMaratonEuropaplus
17:27
Bartaz1922
17:00
waldekstepien@wp.pl
16:59
entony52
16:11
kolotoc8
16:05
golus3
15:43
Wojciech
15:41
rychu18625
15:28
Bystry1983
15:11
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |