|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek zamknięty ogólnodostępny | Multi-Forum | Dziesiatka WROACTIV | Wątek założył | Dana M (2013-12-14) | Ostatnio komentował | emka64 (2014-03-21) | Aktywnosc | Komentowano 288 razy, czytano 2070 razy | Lokalizacja | | Sponsor watku | | Podpięte zawody | Dziesi±tka WROACTIV
| Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 |
| Do tego tematu podpięte są newsy:
| |
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2014-03-16, 21:43 Mój pierwszy bieg!
Witam! Dziś był to mój pierwszy bieg, nie wiem czy byłam najmłodsza, mam 17 lat (prawie) ale było super! Mimo pogody dałam rade i napewno to nie byl moj ostatni bieg :) |
| | | | | |
| 2014-03-16, 21:44
wybaczcie ale może nie było tam taśmy, ale były barierki.
Nie wiem jak Wy ale ja jeżeli widzę gdzieś barierki to tam nie wchodzę (wbiegam). Więc może wystarczy trochę pomyśleć, może stracisz z 0.5 s , a nie kilka minut.
nie mam nic wspólnego z organizatorami |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-03-16, 21:45
2014-03-16, 20:41 - grzes_u napisał/-a:
Organizacyjnie klapa. I w takim przypadku nie ma znaczenia co się udało. Wpadka z trasą przekresla wszelkie pozytywy. Dobrze, ze organizator przeprosił, ale "błąd ludzki" to jednak błąd w organizacji. Bo w newralgicznych miejscach tak się zabezpiecza trasę, żeby błąd ludzki nie mógł nic popsuć (o zasadzie "czterech oczu" nie wspominając).
Szkoda wszystkich tych, którzy wylewali litry potu na treningach szykując formę na ten bieg...
Szkoda tych, którzy zamiast pobiegać sobie spokojnie w parku postawili w weekend wszystko na głowie, żeby tam być i przebiec atestowaną dychę...
W ogóle szkoda...
|
Zgadzam się z tym. To było najbardziej newralgiczne miejsce trasy i niezabezpieczenie go to niewiarygodna wpadka(tłumaczenie się organizatora "czynnikiem ludzkim" i złą pogodą jest kuriozalne).
Wybaczyć to można brak rozmiarów skarpet (42-44) i reklamówki do skromnego pakietu startowego (skarpetki plus wafelki ryżowe), ale wpadka z trasą położyła na łopatki całe zawody. |
| | | | | |
| 2014-03-16, 21:53
2014-03-16, 21:44 - tomektb napisał/-a:
wybaczcie ale może nie było tam taśmy, ale były barierki.
Nie wiem jak Wy ale ja jeżeli widzę gdzieś barierki to tam nie wchodzę (wbiegam). Więc może wystarczy trochę pomyśleć, może stracisz z 0.5 s , a nie kilka minut.
nie mam nic wspólnego z organizatorami |
Na ile biegłeś? Miałeś czas by pomyśleć? Rozejrzeć się?
Chyba nie.
I tyle. |
| | | | | |
| 2014-03-16, 21:57 nie zgadzam się z Panem
2014-03-16, 18:53 - Monte99 napisał/-a:
Wg mnie dokładne prześledzenie mapy i jej zapamiętanie w dniu biegu pozwoliłoby uniknąć kłopotów. Sami za siebie też odpowiadamy. Biorąc udział w zawodach też od siebie wymagajmy, a nie tylko od organizatorów. Nie jesteśmy przecież biegaczami z klapkami na oczach. |
Niestety nie mogę się zgodzić, ponieważ nie widzę żadnego problemu, aby odgrodzić tą nieszczęsna pętlę już przed startem biegu i na pewno nikt by się nie pomylił. Studiowałem mapę kilka razy i pamiętałem, ze jest jedna pętla, ale:
- pierwszy raz byłem we Wrocławiu przy stadionie i można było się zagapić gdzie należy zakończyć "pętlę" i pobiec dalej. Rozgrzewając się też nie wywnioskowałem jak biegnie trasa.
Postawiłem jednak na czołówkę biegaczy i organizatorów - wynik znamy.
- pamiętajmy, jaka była pogoda i emocje. Ja jak i wiele osób szykowało się do życiówki i nawet na spokojnie trudno mi sobie wyobrazić sytuację, że ok.100 pierwszych osób biegnie dalej pętlę, a ja odbijam i "lecę" właściwą trasą. |
| | | | | |
| 2014-03-16, 21:57 Zdjęcia z biegu
| | | | | |
| 2014-03-16, 22:29 Pogoda - siła nieczysta
Myślę, że wiele osób daje negatyw, również przez pryzmat pogody, która delikatnie mówiąc "nie rozpieściła" nas dzisiaj. Ja mimo wszystko (mimo iż jestem pesymistą i marudą) uważam, że bieg ma duże szanse powodzenia w przyszłym roku. Jak napisał pan Wojciech (wpis 2014-03-16, 18:53) widzę plusy, jednak są i minusy (również pan Wojciech mnie uprzedził):
- brak właściwego oznaczenia trasy (nie przekonuje mnie pomysł "biegania z mapą" - w głowie lub ręku). Jest to dla mnie Wielki Błąd. Od zakończenia biegu szukam wytłumaczenia dla organizatorów i nic nie przychodzi mi do głowy. Za to daję DUŻY MINUS! Nikt mnie nie przekona, ani błędem ludzkim, ani obowiązkiem znajomości trasy, a już na pewno nie pogodą.
- brak oznaczenia drogi z biura zawodów na start;
- reakcja organizatorów po zaistniałej sytuacji;
- poprawcie mnie jeżeli się mylę (dzisiaj wszyscy mieliśmy sporo wrażeń), ale chyba nie były oznaczone wszystkie kilometry na trasie? |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-03-16, 22:56
2014-03-16, 21:53 - benek_b napisał/-a:
Na ile biegłeś? Miałeś czas by pomyśleć? Rozejrzeć się?
Chyba nie.
I tyle. |
Biegnąc na ponad godzinę to kolega tomektb miał czas nawet zadzwonić do przyjaciela i spytać gdzie skręcić. |
| | | | | |
| 2014-03-16, 23:24
2014-03-16, 22:56 - mirotrans napisał/-a:
Biegnąc na ponad godzinę to kolega tomektb miał czas nawet zadzwonić do przyjaciela i spytać gdzie skręcić. |
w ten sposób rozumując to na autostradzie jadąc 100km/h mam czas myśleć, a przy 200km/h już nie .Gratuluję |
| | | | | |
| 2014-03-16, 23:54
2014-03-16, 22:56 - mirotrans napisał/-a:
Biegnąc na ponad godzinę to kolega tomektb miał czas nawet zadzwonić do przyjaciela i spytać gdzie skręcić. |
brawo! Tak! biegnący na ponad godzinę mogli sobie pooglądac widoczki, a ci, dla których nie liczy się bieganie tylko "życiówki" tępo i z klapkami na oczach biegną przed siebie, nieważne, czy między barierkami, czy nie... A wystarczy pomyśleć "chwila... drugi raz biegnę przez start, chyba coś jest nie tak..." widziałem te barierki i widziałem też masę ludzi, ale kurcze... nie wiedziałem, czy biegnę po ich dobrej, czy złej stronie, starałem sie biec wzdłuż nich. Przeciez to miała być atestowana dziesiątka, a nie bieg z przeszkodami. Fakt. Przydał by się ktoś, kto by pokazał, poprowadził, albo taśma... Ale co dała by taśma? pierwsza osoba przebiegając by ją zerwała i i tak wszyscy by za nim pobiegli. Niestety takie są problemy tych, co biegną w czołówce, bo mi się nie zdarzyło nigdy, może dlatego tego nie rozumiem, ale tak jak kolega Tomek wspominał... pomyśleć... I przedewszystkim nie gubić radości z biegania. Ja przebiegłem 10... pomyśli ktoś - farciarz... ale gdybym przebiegł 11 raczej bym się z tego śmiał i cieszył się, że podołałem ten jeszcze jeden kilometr:P Ale każdy ma inne podejście do biegania... dla mnie nie liczą sie życiówki, które zazwyczaj pykam z zaskoczenia, dla mnie liczy się bieganie samo w sobie i radość z pokonanego dystansu, czy tak jak dziś pogody. Dziękuje, do widzenia i dobranoc:) |
| | | | | |
| 2014-03-17, 00:23
Można było wszystko rozwiązać. Startowałem już w biegach z podobną sytuacją logistyczną, gdzie wolontariusze wręcz darli się do biegaczy, w którą stronę mają pobiec, albo - w biegach z wieloma okrążeniami - że ci, którzy kończą, biegną w jedną stronę, a ci, którzy jeszcze nie, w drugą. Zabrakło trochę wyobraźni, ale wszystko jest do poprawienia za rok |
| | | | | |
| 2014-03-17, 07:29
2014-03-16, 23:54 - patrolowaty napisał/-a:
brawo! Tak! biegnący na ponad godzinę mogli sobie pooglądac widoczki, a ci, dla których nie liczy się bieganie tylko "życiówki" tępo i z klapkami na oczach biegną przed siebie, nieważne, czy między barierkami, czy nie... A wystarczy pomyśleć "chwila... drugi raz biegnę przez start, chyba coś jest nie tak..." widziałem te barierki i widziałem też masę ludzi, ale kurcze... nie wiedziałem, czy biegnę po ich dobrej, czy złej stronie, starałem sie biec wzdłuż nich. Przeciez to miała być atestowana dziesiątka, a nie bieg z przeszkodami. Fakt. Przydał by się ktoś, kto by pokazał, poprowadził, albo taśma... Ale co dała by taśma? pierwsza osoba przebiegając by ją zerwała i i tak wszyscy by za nim pobiegli. Niestety takie są problemy tych, co biegną w czołówce, bo mi się nie zdarzyło nigdy, może dlatego tego nie rozumiem, ale tak jak kolega Tomek wspominał... pomyśleć... I przedewszystkim nie gubić radości z biegania. Ja przebiegłem 10... pomyśli ktoś - farciarz... ale gdybym przebiegł 11 raczej bym się z tego śmiał i cieszył się, że podołałem ten jeszcze jeden kilometr:P Ale każdy ma inne podejście do biegania... dla mnie nie liczą sie życiówki, które zazwyczaj pykam z zaskoczenia, dla mnie liczy się bieganie samo w sobie i radość z pokonanego dystansu, czy tak jak dziś pogody. Dziękuje, do widzenia i dobranoc:) |
Właściwie nie chce mi się o tym już dyskutować, bo chyba wszystko zostało powiedziane, jednak takie komentarze, jak Twój troszkę - przyznam - mnie prowokują, więc sobie jeszcze raz pozwolę.
"A wystarczy pomyśleć "chwila... drugi raz biegnę przez start, chyba coś jest nie tak..."
więc bierzesz i MYŚLISZ (trasę masz obrytą na pamięć, wiesz lepiej od orgów i tłumu biegaczy jak biec, mało tego - jesteś PEWIEN że wiesz lepiej) i nagle, jako jeden z tych prawie 2 tys. osób z heroiczną odwagą skręcasz w prawo i zbiegasz z impetem ze stadionu na dalszą część trasy. I tak też zapewne zrobiłeś - przebiegłeś 10 km a nie 11, ponieważ doskonale znałeś trasę i sam zdecydowałeś, którędy biec, prawda? ;-)
Yyyy, czy może jednak też pobiegłeś za tłumem, tyle że tą jego częścią, którą ktoś już zaczął kierować właściwie? ;-)
Czołówka nie ma tłumu, za którym mogłaby biec, to fakt. Dlatego zwykle, na każdym biegu, a pewnie zwłaszcza atestowanym, biegnie albo za zającem, albo według precyzyjnie rozmieszczonych barierek lub taśm wyznaczających trasę. Zwłaszcza w newralgicznych miejscach. No czasem jeszcze w tych newralgicznych miejscach stoi jakiś dzielny człowiek, który wskazuje, gdzie biec. I to jest odpowiedź na Twoje kolejne twierdzenie:
"Przydał by się ktoś, kto by pokazał, poprowadził, albo taśma... Ale co dała by taśma?" (przepraszam za szczerość, ale to nie jest zbyt mądre pytanie).
A dalej idąc
"I przedewszystkim nie gubić radości z biegania. Ja przebiegłem 10... pomyśli ktoś - farciarz... ale gdybym przebiegł 11 raczej bym się z tego śmiał i cieszył się, że podołałem ten jeszcze jeden kilometr:P Ale każdy ma inne podejście do biegania... dla mnie nie liczą sie życiówki, które zazwyczaj pykam z zaskoczenia, dla mnie liczy się bieganie samo w sobie i radość z pokonanego dystansu, czy tak jak dziś pogody. "
Chłopie, to polecam wrocławskie parki, albo nadodrzańskie wały. Będziesz miał radość z biegania, dystans do pokonania jaki zechcesz, a pogodę będziesz mógł sobie wybrać. Ja powtórzę za jednym z moich kolegów: TO SĄ ZAWODY. Z-A-W-O-D-Y. Nie rekreacyjno-towarzyska wycieczka biegowa po Wrocławiu, czy też jego małej części bez przewodnika, choć oczywiście i tak to można sobie traktować - jak kto chce i lubi. Niech ten ktoś jednak pamięta, że każdy czerpie w bieganiu radość z czego innego: jedni z rekreacyjnegoo zwiedzania miasta, inni ze swoich wyników i życiówek, jeszcze inni z wygranych.
I jeszcze podsumowując wrócę do powtarzającego się w głosach ludu "obowiązku zapoznania z trasą" i tu też powtórzę za innym moim kolegą: biegi na orientację to inna kategoria biegów!
A już zupełnie na sam koniec powiem, że...skarpetki są ekstra! :-)
Pozdrawiam. |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-03-17, 07:49 Najlepszy Maraton Noworoczny!
Przejrzałem oceny rankingowe tegorocznych wrocławskich biegów i wygląda na to, że najlepszym wrocławskim biegiem jest II Towarzyski Maraton Noworoczny, na którego zagłosowały 4 osoby i uzyskał on notę 10.0.
Oto ranking:
1. II Towarzyski Maraton Noworoczny 10.0 / 4
2. Żebyś biegał na cały ROCK! - etap 4 10.0 / 1
Wrocławska "30" 10.0 / 1
4. 14 Zimowy Bieg Piasta 9.5 / 4
5. Dziesiątka WROACTIV 3.0 / 33
|
| | | | | |
| 2014-03-17, 08:27
2014-03-16, 23:54 - patrolowaty napisał/-a:
brawo! Tak! biegnący na ponad godzinę mogli sobie pooglądac widoczki, a ci, dla których nie liczy się bieganie tylko "życiówki" tępo i z klapkami na oczach biegną przed siebie, nieważne, czy między barierkami, czy nie... A wystarczy pomyśleć "chwila... drugi raz biegnę przez start, chyba coś jest nie tak..." widziałem te barierki i widziałem też masę ludzi, ale kurcze... nie wiedziałem, czy biegnę po ich dobrej, czy złej stronie, starałem sie biec wzdłuż nich. Przeciez to miała być atestowana dziesiątka, a nie bieg z przeszkodami. Fakt. Przydał by się ktoś, kto by pokazał, poprowadził, albo taśma... Ale co dała by taśma? pierwsza osoba przebiegając by ją zerwała i i tak wszyscy by za nim pobiegli. Niestety takie są problemy tych, co biegną w czołówce, bo mi się nie zdarzyło nigdy, może dlatego tego nie rozumiem, ale tak jak kolega Tomek wspominał... pomyśleć... I przedewszystkim nie gubić radości z biegania. Ja przebiegłem 10... pomyśli ktoś - farciarz... ale gdybym przebiegł 11 raczej bym się z tego śmiał i cieszył się, że podołałem ten jeszcze jeden kilometr:P Ale każdy ma inne podejście do biegania... dla mnie nie liczą sie życiówki, które zazwyczaj pykam z zaskoczenia, dla mnie liczy się bieganie samo w sobie i radość z pokonanego dystansu, czy tak jak dziś pogody. Dziękuje, do widzenia i dobranoc:) |
Jakbyś biegł w czołówce to zobaczyłbyś, że pobiegnięcie prawidłowo przy tym tempie i warunkach otoczenia było niewykonalne. Maszka już to wyjaśniła. Łatwo jest skręcić prawidłowo jak się biegnie 2 razy wolniej i do tego ma się barierki. My takowych nie mieliśmy. Twierdzisz, że biegasz rekreacyjnie, nie dla wyniku. Czołówka biegnie na wynik, nie ma czasu na analizowanie topografii terenu i trasy. Pomyśl o tym zanim zaczniesz ich krytykować. Wina za tą sytuacje leży tylko i wyłącznie po stronie organizatora.
Jeszcze tak na marginesie, trochę upraszczając można stwierdzić, że na biegach spotykają się dwa typy biegaczy: jeden to ci co biegają rekreacyjnie dla przyjemności i dla nich wynik jest sprawą drugorzędną, drugi to ci co ostro zap.... na treningach i na zawodach walczą o urwanie każdej sekundy. Starajmy się zrozumieć i nie przeszkadzać sobie w realizowaniu własnych celów. Wczoraj organizator zapewnił nam jedyną i niepowtarzalną okazję, aby trochę bliżej się poznać.
|
| | | | | |
| 2014-03-17, 08:36 110% RACJI (dycha też była na 110% - he, he)
2014-03-17, 07:29 - MaszkaA napisał/-a:
Właściwie nie chce mi się o tym już dyskutować, bo chyba wszystko zostało powiedziane, jednak takie komentarze, jak Twój troszkę - przyznam - mnie prowokują, więc sobie jeszcze raz pozwolę.
"A wystarczy pomyśleć "chwila... drugi raz biegnę przez start, chyba coś jest nie tak..."
więc bierzesz i MYŚLISZ (trasę masz obrytą na pamięć, wiesz lepiej od orgów i tłumu biegaczy jak biec, mało tego - jesteś PEWIEN że wiesz lepiej) i nagle, jako jeden z tych prawie 2 tys. osób z heroiczną odwagą skręcasz w prawo i zbiegasz z impetem ze stadionu na dalszą część trasy. I tak też zapewne zrobiłeś - przebiegłeś 10 km a nie 11, ponieważ doskonale znałeś trasę i sam zdecydowałeś, którędy biec, prawda? ;-)
Yyyy, czy może jednak też pobiegłeś za tłumem, tyle że tą jego częścią, którą ktoś już zaczął kierować właściwie? ;-)
Czołówka nie ma tłumu, za którym mogłaby biec, to fakt. Dlatego zwykle, na każdym biegu, a pewnie zwłaszcza atestowanym, biegnie albo za zającem, albo według precyzyjnie rozmieszczonych barierek lub taśm wyznaczających trasę. Zwłaszcza w newralgicznych miejscach. No czasem jeszcze w tych newralgicznych miejscach stoi jakiś dzielny człowiek, który wskazuje, gdzie biec. I to jest odpowiedź na Twoje kolejne twierdzenie:
"Przydał by się ktoś, kto by pokazał, poprowadził, albo taśma... Ale co dała by taśma?" (przepraszam za szczerość, ale to nie jest zbyt mądre pytanie).
A dalej idąc
"I przedewszystkim nie gubić radości z biegania. Ja przebiegłem 10... pomyśli ktoś - farciarz... ale gdybym przebiegł 11 raczej bym się z tego śmiał i cieszył się, że podołałem ten jeszcze jeden kilometr:P Ale każdy ma inne podejście do biegania... dla mnie nie liczą sie życiówki, które zazwyczaj pykam z zaskoczenia, dla mnie liczy się bieganie samo w sobie i radość z pokonanego dystansu, czy tak jak dziś pogody. "
Chłopie, to polecam wrocławskie parki, albo nadodrzańskie wały. Będziesz miał radość z biegania, dystans do pokonania jaki zechcesz, a pogodę będziesz mógł sobie wybrać. Ja powtórzę za jednym z moich kolegów: TO SĄ ZAWODY. Z-A-W-O-D-Y. Nie rekreacyjno-towarzyska wycieczka biegowa po Wrocławiu, czy też jego małej części bez przewodnika, choć oczywiście i tak to można sobie traktować - jak kto chce i lubi. Niech ten ktoś jednak pamięta, że każdy czerpie w bieganiu radość z czego innego: jedni z rekreacyjnegoo zwiedzania miasta, inni ze swoich wyników i życiówek, jeszcze inni z wygranych.
I jeszcze podsumowując wrócę do powtarzającego się w głosach ludu "obowiązku zapoznania z trasą" i tu też powtórzę za innym moim kolegą: biegi na orientację to inna kategoria biegów!
A już zupełnie na sam koniec powiem, że...skarpetki są ekstra! :-)
Pozdrawiam. |
Marzena - dzięki za szczegółowe rozpisanie kwestii - naprawdę palce już bolą od wyjaśniania ludziom którzy nie rozumieją idei biegania zawodów (zwłaszcza atestowanych). Napisałbym dokładnie tak samo :)
Szczególnie irytują mnie takie idiotyzmy typu - "czerpanie radości z biegania" (to że staram się na zawodach wypaść jak najlepiej oznacza że nie cieszy mnie bieganie? Ala ja biegam z dużą radością na treningach, wycieczkach biegowych, zawody są SPRAWDZIANEM przede wszystkim) , "wystarczy chwilę pomyśleć" (co my do k...wy nędzy w szachy gramy? Kolego - pomyliły Ci się wyraźnie sporty).
Rozumiem że w ten sposób co poniektórzy starają się tłumić kompleksy i szukać wytłumaczenia braku jakiegokolwiek progresu w bieganiu - "jestem lepszy bo mnie to bieganie bardzo cieszy w przeciwieństwie do tych chudych chartów co im piana z pyska cieknie i z tępym wzrokiem gnają do mety". |
| | | | | |
| 2014-03-17, 08:51
2014-03-17, 08:27 - mirotrans napisał/-a:
Jakbyś biegł w czołówce to zobaczyłbyś, że pobiegnięcie prawidłowo przy tym tempie i warunkach otoczenia było niewykonalne. Maszka już to wyjaśniła. Łatwo jest skręcić prawidłowo jak się biegnie 2 razy wolniej i do tego ma się barierki. My takowych nie mieliśmy. Twierdzisz, że biegasz rekreacyjnie, nie dla wyniku. Czołówka biegnie na wynik, nie ma czasu na analizowanie topografii terenu i trasy. Pomyśl o tym zanim zaczniesz ich krytykować. Wina za tą sytuacje leży tylko i wyłącznie po stronie organizatora.
Jeszcze tak na marginesie, trochę upraszczając można stwierdzić, że na biegach spotykają się dwa typy biegaczy: jeden to ci co biegają rekreacyjnie dla przyjemności i dla nich wynik jest sprawą drugorzędną, drugi to ci co ostro zap.... na treningach i na zawodach walczą o urwanie każdej sekundy. Starajmy się zrozumieć i nie przeszkadzać sobie w realizowaniu własnych celów. Wczoraj organizator zapewnił nam jedyną i niepowtarzalną okazję, aby trochę bliżej się poznać.
|
Po jaką cholerę został wybudowany ten stadion - parking wokół stadionu na setki aut na który nie można wjechać tylko trzeba zapierdalać prawie kilometr z Lotniczej ; start i meta w miejscu dla mnie niezrozumiałym - a od czego jest płyta stadionu gdzie wiatr by wszystko nie porywał i spokojnie sobie by mogły poczekać rodziny z dziećmi - bo co że się murawa zniszczy i ci nieudacznicy którzy grają tam w piłkę których już nikt nie chce na zachodzie i wszyscy ich leją jak chcą a oglądają ich garstki ----- Jedyny plus tego całego zamieszania to że czołówka przebiegła trochę więcej - tak się pchali na starcie że całe zawody trzeba było opóźnić o 10min. , no ale jak kolega napisał ( chodzi o urwanie każdej sekundy ) tylko czemu na tym muszą cierpieć ci co stoją z tyłu co się nie rozpychają i cierpliwie czekają na start:) |
| | | | | |
| 2014-03-17, 08:53 podsumowanie
myślę, że nie ma już się co rozpisywać, kto ma racje i takie tam ...
bo jedno jest pewne zwolennicy nic nie robienia, nic organizowania, nic budowania itd. we Wrocławiu się śmieją i to boli ... nie będe przytaczał cytatów o biegaczach
dla mnie wyszło jak wyszło, ale z dodatkowym okrążeniem wyszedł fajny sprawdzian prze imprezą za tydzień (i tak ten bieg traktuje), czyli Półmaraton Ślężański, myślę, że tam dodatkowej pętli nie zrobimy .. he he ...
bieg zweryfikował, czy jest siła czy jej nie ma ... a bieg bedzie zapamiętany, bo kolejny historyczny, w którym się uczestniczyło ... ale raczej już nie chce mieć takich niespodzianek |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-03-17, 09:08
2014-03-16, 21:53 - benek_b napisał/-a:
Na ile biegłeś? Miałeś czas by pomyśleć? Rozejrzeć się?
Chyba nie.
I tyle. |
Ja zawsze biegnę na 30min. a że przebiegłem w 49min. też jestem zadowolony , a tak na poważnie nie dołujmy organizatora to to nasza koleżanka z imprez biegowych - a jak powiedział tata Maćka (ten się nie myli kto nic nie robi) no i oczywiście skarpy są super!:) |
| | | | | |
| 2014-03-17, 09:13
2014-03-17, 08:51 - ROCKMEN napisał/-a:
Po jaką cholerę został wybudowany ten stadion - parking wokół stadionu na setki aut na który nie można wjechać tylko trzeba zapierdalać prawie kilometr z Lotniczej ; start i meta w miejscu dla mnie niezrozumiałym - a od czego jest płyta stadionu gdzie wiatr by wszystko nie porywał i spokojnie sobie by mogły poczekać rodziny z dziećmi - bo co że się murawa zniszczy i ci nieudacznicy którzy grają tam w piłkę których już nikt nie chce na zachodzie i wszyscy ich leją jak chcą a oglądają ich garstki ----- Jedyny plus tego całego zamieszania to że czołówka przebiegła trochę więcej - tak się pchali na starcie że całe zawody trzeba było opóźnić o 10min. , no ale jak kolega napisał ( chodzi o urwanie każdej sekundy ) tylko czemu na tym muszą cierpieć ci co stoją z tyłu co się nie rozpychają i cierpliwie czekają na start:) |
I znowu winna czołówka. Chyba nie zrozumiał Pan przesłania z mojego poprzedniego postu, ale na to nic nie poradzę. Wyjaśnię tylko, że gdyby ci " stojący z tyłu i nie rozpychający się" ustawili się odpowiednio zostawiając miejsce dla czołówki przed startem to ta nie musiałaby się "rozpychać" Nie zawinili tu biegacze, ani ci z tyłu, ani z przodu. To kolejna wtopa organizatora, który nie wyznaczył żadnych stref startowych. |
| | | | | |
| 2014-03-17, 09:19 Virus
LINK: http://polmaratonhenrykowski.pl | jeszcze zapomniałem dodać, wielki plus dla "Virusa", czyli Arka Trojana, że biegał z nami ... a wiadomo jak najlepiej przygotować się do dopieszczania organizacji biegów i zrozumiec biegaczy, jak nie pobiegać troche w zawodach (myślę oczywiście o czekającym nas półmaratonie henrykowskim) |
|
|
|
| |
|