|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-11-28, 13:07
2011-11-28, 12:55 - dario_7 napisał/-a:
Bo nie tylko my biegamy - czas też potrafi nieźle zapierniczać! ;) |
Faktycznie, on zawsze szybciej leci niż ja. Nie nadążam za nim ;p |
| | | | | |
| 2011-11-28, 13:56
2011-11-28, 13:07 - agawa napisał/-a:
Faktycznie, on zawsze szybciej leci niż ja. Nie nadążam za nim ;p |
to w takim razie ten Czas to pan w okolicach 70., tych nigdy nie potrafię dogonić...
...no i wiemy o nim, że purpurowy jest :D |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-11-28, 15:52
2011-11-28, 13:56 - Magda napisał/-a:
to w takim razie ten Czas to pan w okolicach 70., tych nigdy nie potrafię dogonić...
...no i wiemy o nim, że purpurowy jest :D |
..ooooo dokładnie tak wygląda jak opisałaś ;) |
| | | | | |
| 2011-11-28, 18:03
2011-11-28, 08:41 - shadoke napisał/-a:
Rozumiem, że za karę, marsze trenujesz na boso?;)
Ech...chciałabym za 10 dni założyć buty...zazdroszczę Ci Grzesiu! |
Chodzi oczywiście o moje NB:)
A co tam u Ciebie że tak mi zazdrościsz Iwonko? Coś ze zdrówkiem? |
| | | | | |
| 2011-11-28, 18:57
2011-11-28, 18:03 - grześ71 napisał/-a:
Chodzi oczywiście o moje NB:)
A co tam u Ciebie że tak mi zazdrościsz Iwonko? Coś ze zdrówkiem? |
No trochę tak jakby... Przymusowy odwyk od biegania.
Do kiedy? Do nie wiem!!!... Choć mam nadzieję, że tylko do końca roku.
W NB jeszcze nie biegałam, ale leżą takowe, świeże w pudełeczku, nowe trailowe NB:) Leżą i czekają:) |
| | | | | |
| 2011-11-28, 22:15
Ja dzisiaj 11 km w moich codziennych najkach ale nie powiem NB też mi chodzą po głowie albo jakieś Kalenji. Potrzebuję fajne, lekkie i przewiewne terenówki na moje trasy wokół jeziorka. |
| | | | | |
| 2011-11-29, 07:56
2011-11-27, 15:05 - Magda napisał/-a:
Przebiegłam ten maraton.
Spóźniłam się i straciłam przez to ok 10 minut. Co chwilę przechodziłam do marszu, żeby wyczyścić nos i w sumie zużyłam 8 (słownie osiem) paczek chusteczek higienicznych. Nie było zegara na którym zawsze pilnowałam czasu, więc nawet nie wiedziałam jak mi idzie. Jeszcze na 4. kółku obiecałam sobie, że jeżeli na połówce, czyli po 5. okrążeniu, będe miała 2:50 to sobie daruję. I byłam przekonana, że tak właśnie było.
Zrobiłam połówkę, przystanęłam i zaczęłam rozmawiać z kolegą, który już skończył biegać. I tak gadamy i gadamy, a August mi mówi, że mam 2:34 i co robię dalej. No nie było gadania- ruszyłam na trasę.
Głupio mi teraz przed samą sobą, że chciałam zejść po tej połówce. Byłam słaba i miałam już dość, choróbsko jeszcze się mnie trochę trzyma, ten nos cieknący, gorączka znowu cichcem podchodzi.
I tak walczyłam z sobą na tej trasie i myślałam ciężko co robić. Zła byłam na siebie, że tak łatwo się poddaję, że zgubiłam gdzieś ten pazur, tę nieustępliwość swoją, że znowu nie przebiegnę całości, a jakoś przez te szczątkowe dystanse psycha mi siada. Przecież teraz miał już być pełny maraton, powrót na salony, odczarowanie złego uroku i symboliczne pożegnanie się z cieniem wyrostka, który na tak długo położył sie na mojej ścieżce szczęśliwości.
Wreszcie- jak mogłabym spojrzeć w Wasze oczy, nawet jeśli tylko avatarkowe? Czytam o Waszych treningach, o startach pełnych sukcesów i przygód, i sama mam się tak łatwo poddawać?
6. okrążenie wreszcie w towarzystwie, gościu nieźle mnie pociągnął. Za nic nie chciałam stracić tego kompana, chociaz było trochę za szybko jak dla mnie i wiedziałam że przyjdzie mi jeszcze za tę prędkość zapłacić. I przyszło. Ostatnie 4 okrążenia, to walka z własnym ciałem, a dokładniem fragmentem od kolan w dół, z ciemnością i zniechęceniem. Zaczęły mnie łapać paskudne kurcze w mięśniach z przodu łydki, bolało połączenie stopy z tym mięśniem i wierzch stopy. Palce wykręcało mi na wszystkie strony. Nie umiałam się tego pozbyć. Biegłam z tymi kurczami, z powykręcanymi nogami tak długo jak tylko się dało, a następnie trochę maszerowałam odginając nogi na różne strony żeby zmienić układ mięśni i w ten sposób je pomasować w marszu. Ministerstwo śmiesznych kroków... Był nawet moment, gdy biegłam na 5:10, ale zrobiło sie też zupełnie ciemno. Połowa trasy oświetlona, połowa nie, a z tej nieoświetlonej pół dystansu po bardzo złej i nierównej nawierzchni. I chociaz August dał mi latarkę, był fragment nadający się jedynie do marszu. No i wszystkie podgórki tylko marszem, bo inaczej kurcze były nie do zniesienia.
Tak więc walczyłam, jak za starych dobrych czasów, a Wy wszyscy byliście tam ze mną zagrzewając do walki i wspierając mnie na każdym kroku, za co Wam serdecznie dziękuję, bo sama na pewno nie dałabym rady.
Oficjalny czas 5:27. Biorąc pod uwagę spóźnienie i ten spowalniający katar, to uważam że nieźle. Apetyt oczywiście rośnie w miare jedzenia i za miesiąc, na sylwestrowym maratonie, chciałabym się szarpnąć na 5h. Jeśli nie będzie jakiegos pierońskiego mrozu, powinno się udać.
Brzuch na szczęście nie boli, chociaz nieźle pracował przy tych wszystkich kichaniach i dmuchaniach nosa. Wczoraj jeszcze bolały mnie kolana, ale dzisiaj juz tylko trochę czworogłowe- schody omijam szerokim łukiem. Czuję się trochę jak maratonowa dziewica- dokładnie jak po pierwszych maratonach, te same dolegliwości. Brak treningu, to na pewno.
ale za to, jaka radość..... |
Harde z Ciebie dziewczę!!!
Pozdrawiam:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-11-29, 08:38
Pozdrowionka dla wszystkich mniej lub bardziej hardych :)))
nad morzem piękna pogoda dzisiaj. Słoneczko już wyszło, wiatry się uspokoiły a kawa smakuje super.
Miłego........................ |
| | | | | |
| 2011-11-29, 08:51
2011-11-29, 08:38 - agawa napisał/-a:
Pozdrowionka dla wszystkich mniej lub bardziej hardych :)))
nad morzem piękna pogoda dzisiaj. Słoneczko już wyszło, wiatry się uspokoiły a kawa smakuje super.
Miłego........................ |
Na Ziemi Opolskiej też pięknie.Niebo błękitne zapowiada siępiekne bieganko.
Dzisiaj 15km po lesie. |
| | | | | |
| 2011-11-29, 09:30
2011-11-28, 22:15 - agawa napisał/-a:
Ja dzisiaj 11 km w moich codziennych najkach ale nie powiem NB też mi chodzą po głowie albo jakieś Kalenji. Potrzebuję fajne, lekkie i przewiewne terenówki na moje trasy wokół jeziorka. |
Mam 4 pary najek, dwie zdarte do bólu;) uwielbiam w nich biegać, ale nigdy jeszcze nie miałam butów tej firmy w wersji zimowej, czy trailowej. |
| | | | | |
| 2011-11-29, 10:43
2011-11-29, 09:30 - shadoke napisał/-a:
Mam 4 pary najek, dwie zdarte do bólu;) uwielbiam w nich biegać, ale nigdy jeszcze nie miałam butów tej firmy w wersji zimowej, czy trailowej. |
Cholerka, Iwonka wybacz!!! - przeczytałem w pierwszej chwili 4 pary majtek!!!... Chyba muszę iść na urlop... ;)) |
| | | | | |
| 2011-11-29, 10:45
2011-11-29, 10:43 - dario_7 napisał/-a:
Cholerka, Iwonka wybacz!!! - przeczytałem w pierwszej chwili 4 pary majtek!!!... Chyba muszę iść na urlop... ;)) |
Ta...nie dość, że tylko 4 pary, to jeszcze dwie zdarte;))) No wstyd!!!
Może lepiej do okulisty Darku, choć urlop jest przyjemniejszy;)))
Ale rozśmieszyłeś mnie bardzo;)))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-11-29, 10:50
2011-11-29, 10:43 - dario_7 napisał/-a:
Cholerka, Iwonka wybacz!!! - przeczytałem w pierwszej chwili 4 pary majtek!!!... Chyba muszę iść na urlop... ;)) |
Na to wygląda, że ja też na urlop:) |
| | | | | |
| 2011-11-29, 10:57
2011-11-29, 10:50 - Zikom napisał/-a:
Na to wygląda, że ja też na urlop:) |
CHŁOPAKI! Opanujcie się!;)
Jestem dość otwarta, ale o majtkach nie piszę jeszcze na forum;))) |
| | | | | |
| 2011-11-29, 11:04
2011-11-29, 10:57 - shadoke napisał/-a:
CHŁOPAKI! Opanujcie się!;)
Jestem dość otwarta, ale o majtkach nie piszę jeszcze na forum;))) |
Ja się trzymam wersji, że się jeszcze nie obudziłem jak to czytałem, chociaż jestem po porannej 10-ce do pracy:) |
| | | | | |
| 2011-11-29, 11:31
2011-11-29, 10:57 - shadoke napisał/-a:
CHŁOPAKI! Opanujcie się!;)
Jestem dość otwarta, ale o majtkach nie piszę jeszcze na forum;))) |
Wyspałem się i dobrze odczytałem:) Ta jesień sypnęła ,,odziałem rehabilitacji,, wśród nas. Magda dopiero co wydobrzała , Iwonka też zdrowotna przerwa a ja złamana łapka.
Dziś kolejna konsultacja. Zamiast 6 godzin czekania dziś ,,tylko,, 3 więc jest ,,postęp,, Ręka już tylko na temblaku. Teraz czas na rehabilitację. Z jednej strony lekarz mówi ,,sam pan tej ręki nie wyćwiczy,, a z drugiej nie daje skierowania z adnotacją ,,pilne,,. A zapisy dopiero na przełom stycznia i lutego. Kpina z ludzi. Jak chcę na święta normalnie funkcjonować to bez prywatnych wizyt się nie obejdzie. Za 18 dni 15km w Strzelcach. Marzy mi się ten start ale jak sypnie śniegiem to chyba odpuszczę. Ale zamierzam juz wkrótce potruchtać |
| | | | | |
| 2011-11-29, 12:42
2011-11-29, 09:30 - shadoke napisał/-a:
Mam 4 pary najek, dwie zdarte do bólu;) uwielbiam w nich biegać, ale nigdy jeszcze nie miałam butów tej firmy w wersji zimowej, czy trailowej. |
Mam najki w wersji zimowej czyli Pegasus27 gtx z membraną. Świetnie zdają egzamin w terenie lub na śniegu ale jeszcze jest dla nich za ciepło. Dlatego rozglądam się za jakimiś przewiewnymi. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-11-29, 12:52
2011-11-29, 11:31 - grześ71 napisał/-a:
Wyspałem się i dobrze odczytałem:) Ta jesień sypnęła ,,odziałem rehabilitacji,, wśród nas. Magda dopiero co wydobrzała , Iwonka też zdrowotna przerwa a ja złamana łapka.
Dziś kolejna konsultacja. Zamiast 6 godzin czekania dziś ,,tylko,, 3 więc jest ,,postęp,, Ręka już tylko na temblaku. Teraz czas na rehabilitację. Z jednej strony lekarz mówi ,,sam pan tej ręki nie wyćwiczy,, a z drugiej nie daje skierowania z adnotacją ,,pilne,,. A zapisy dopiero na przełom stycznia i lutego. Kpina z ludzi. Jak chcę na święta normalnie funkcjonować to bez prywatnych wizyt się nie obejdzie. Za 18 dni 15km w Strzelcach. Marzy mi się ten start ale jak sypnie śniegiem to chyba odpuszczę. Ale zamierzam juz wkrótce potruchtać |
Grzesiu, fanie, że z ręką już coraz lepiej i proszę Cię nie ganiaj już autobusów. Odjedzie? Trudno. Za to Ty będziesz w jednym kawałku ;)))) |
| | | | | |
| 2011-11-29, 13:00
2011-11-29, 11:31 - grześ71 napisał/-a:
Wyspałem się i dobrze odczytałem:) Ta jesień sypnęła ,,odziałem rehabilitacji,, wśród nas. Magda dopiero co wydobrzała , Iwonka też zdrowotna przerwa a ja złamana łapka.
Dziś kolejna konsultacja. Zamiast 6 godzin czekania dziś ,,tylko,, 3 więc jest ,,postęp,, Ręka już tylko na temblaku. Teraz czas na rehabilitację. Z jednej strony lekarz mówi ,,sam pan tej ręki nie wyćwiczy,, a z drugiej nie daje skierowania z adnotacją ,,pilne,,. A zapisy dopiero na przełom stycznia i lutego. Kpina z ludzi. Jak chcę na święta normalnie funkcjonować to bez prywatnych wizyt się nie obejdzie. Za 18 dni 15km w Strzelcach. Marzy mi się ten start ale jak sypnie śniegiem to chyba odpuszczę. Ale zamierzam juz wkrótce potruchtać |
Miałam kiedyś sportowy wypadek w czasie wakacji w Anglii. Złamanie otwarte kciuka, uraz głowy, uszkodzony mięsień pośladkowy i naderwane więzadło kolanowe... Mała masakra, która skończyła się operacją kciuka;)
W dniu zdjęcia szwów miałam zgłosić się na rehabilitację, gdzie dokładnie pokazano mi, co i jak mam ćwiczyć aby usprawnić chwytność kciuka (bym nie wróciła na drzewo). Spotkania odbywały się do tydzień lub 10 dni, ale do domu dostałam zestaw ćwiczeń z obrazkami, by ćwiczyć codziennie.
Taka rehabilitacja ma sens. Trzeba ćwiczyć dużo samemu. |
| | | | | |
| 2011-11-29, 13:16
2011-11-29, 12:42 - agawa napisał/-a:
Mam najki w wersji zimowej czyli Pegasus27 gtx z membraną. Świetnie zdają egzamin w terenie lub na śniegu ale jeszcze jest dla nich za ciepło. Dlatego rozglądam się za jakimiś przewiewnymi. |
A ja onegdaj zakupiłem też sobie "wypaśne" Pegasusy i... pękła mi cholewka!!! Oddałem w ramach reklamacji i dostałem pieniądze z powrotem (Decathlon)... Wyszło kilka miesięcy gratisowego biegania :P |
|
|
|
| |
|