redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 330/475958 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Już w niedzielę 35 Athens Marathon – jak było w 2005?
Autor: Bohdan Witwicki
Data : 2017-11-07


W cieniu wielkiej imprezy jaką był w tym dniu, 6 listopada br. bieg maratoński w Nowym Yorku, odbył się 23 Athens Clasic Maraton 2005. Nie jest to wielka impreza, bo i taka w zamierzeniu organizatorów nie ma być. Tu nie liczy się frekwencja tysięcy biegaczy. Tu nie padają rekordy – bo i paść nie mogą.


Bieg z Maratonu do Aten odbywa się na trudnej, bo historycznej trasie. To na tej trasie rozegrano pierwszy w historii bieg maratoński, którego zwycięzcą w 1896 roku był grecki pasterz Spiridion Louis. Trzeba marzyć, bardzo, bardzo chcieć i wytrwale dążyć do celu. Dla mnie celem, ale i spełnieniem marzenia był start na właśnie TEJ, historycznej trasie. I choć tytuł może sugerować, iż wcześniej nie przemierzyłem trasy 42 km 195 metrów, dla mnie właśnie pokonanie dystansu z Marathonu do Aten było namaszczeniem godnym tytułu MARATOŃCZYKA. Biegać zacząłem wcześnie, a pierwszy w życiu bieg maratoński ukończyłem mając 18 lat i 3 dni! Był to V Maraton Pokoju w Warszawie. Już wracając pociągiem do Katowic, mimo potwornego zmęczenia pomyślałem jak to by było wspaniale przebiec historyczną trasę z Marathonu do Aten. Długo czekałem.

Bieganie stało się wielką pasją. Nie należę do osób które "zaliczają" kolejne starty. Udział w zawodach jest dla mnie świętem – liczy się przyjemność osiągana na treningach, możliwość zaznania relaksu i wypoczynku w obcowaniu z przyrodą. Dlatego też wystartowałem w kilkunastu biegach maratońskich, zawsze z wielką przyjemnością, myśląc jednak często o starcie w wymarzonym biegu. I wreszcie udało się. Dzięki DOBRYM LUDZIOM, po latach marzeń lądujemy z grupą biegaczy 4Energy w Atenach. Do startu pozostaje 3 dni, które wykorzystujemy na zwiedzanie zabytków miasta. Oczywiście pierwsze kroki skierowaliśmy na historyczny stadion olimpijski, na którym będziemy kończyć za kilka dni bieg. Na stadionie tym odbyły się I Igrzyska Olimpijskie ery nowożytnej – w 1896 roku, a za kilka dni to my będziemy tu wbiegać na metę. Robi się gorąco, nie tylko z powodu temperatury w stolicy Grecji. Kolejne dwa dni oczekiwania na upragniony start upływają według tego samego rytuału - rano gimnastyka i lekki rozruch, a później liczne spacery i podziwianie zabytków olbrzymiego miasta. Piątek, 4 listopada. Udajemy się do Centrum Olimpijskiego Faliron, gdzie w hali TAE KWON DO odbieramy nasze numery startowe. Na miejscu nie ma tłoku. Wszystko sprawnie zorganizowane. Z ciekawością oglądamy przygotowane przez organizatorów pakiety startowe i robimy sobie pamiątkowe zdjęcia.


Sobota, 5 listopada. Rano wycieczka na Akropol. I tu pierwsza duża, miła niespodzianka. Dzięki pamiątkowej koszulce z półmaratonu 4Energy poznajemy biegaczy z Krakowa. Miesiąc temu zorganizowałem bieg i byłem mile zaskoczony gdy zobaczyłem pamiątkową koszulkę na Akropolu w Atenach. Jak się okazuje jest tu liczna grupa zawodników, którzy jutro będą startować wspólnie z nami. Niedziela, 6 listopada – wreszcie DZIEŃ startu. Wstajemy o godzinie 5.00. Szybkie śniadanie i wychodzimy na autobus. Ponieważ nasz hotel jest idealnie usytuowany – 5 minut spacerem od stadionu, na którym kończy się trasa biegu, przed 6.00 jesteśmy na miejscu. Tu czeka na nas sznur autokarów, do których kierują nas organizatorzy. Wszystko sprawnie zorganizowane, bo przecież organizatorzy muszą przewieźć na linię startu przeszło dwa i pół tysiąca biegaczy. Jedziemy. W autokarze ciche rozmowy prowadzone w kilkunastu językach. Na dworze ciemno. My też rozmawiamy, dzieląc się własnymi uwagami na temat taktyki biegu. Autokar jedzie raz w górę, raz w dół. Po 40 minutach jazdy celu jeszcze nie widać. Cóż, widocznie wiozą nas okrężną drogą nie chcąc pokazywać trudnej trasy.

Z profilu jaki można zobaczyć w materiałach wręczonych przez organizatorów od 20 do 32 kilometra biegnąć będziemy pod górę, a wcześniej, na 15 kilometrze czeka na nas również "ciekawa" górka. Wreszcie autokar się zatrzymuje. Jesteśmy w Marathonie. To tu odbyła się bitwa w 490 roku p.n.e., w trakcie której Ateńczycy pokonali Persów. To stąd biegł Filippides do Aten, by przekazać wiadomość o zwycięstwie. Do startu pozostało półtorej godziny. Jest zimno, bo słońce jeszcze nie wyszło zza gór. Z każdą minutą przybywa biegaczy. Po krótkim spacerze przygotowujemy się powoli do startu. Na ładnym stadionie treningowym przeprowadzamy rozgrzewkę. Temperatura i emocje wzrastają. Na 20 minut przed startem, życząc sobie powodzenia, stajemy za linią startu. Od tego momentu każdy z nas pozostaje sam ze sobą podejmując wyzwanie biegu. Rozpoczyna się ceremonia związana ze startem. Powitanie biegaczy, unosząc prawą rękę składamy przysięgę – taką samą jak pierwsi olimpijczycy przed startem do biegu na 40 kilometrów. Honorowym starterem biegu jest Stefano Baldini – mistrz olimpijski w biegu maratońskim (Ateny 2004). O godzinie 8.30 start. Pogoda wspaniała. Świeci słońce.

Przeszło 2.500 biegaczy chcących zmierzyć się z wyzwaniem pokonania dystansu 42.195 km historycznej trasy pierwszego biegu maratońskiego. Zaczynam jak zawsze dosyć szybko. Dopiero po pierwszych 2 km zwalniam. Tym razem przecież nie chodzi o czas, o wynik. Liczy się coś innego. Chcę się cieszyć biegiem, poczuć spełnienie. Jestem szczęśliwy! Biegnąc rozglądam się po okolicy. Wokół wzgórza porośnięte gajami oliwnymi. Na trasie nie ma zbyt wielu kibiców. Stoją głównie osoby starsze i rodziny z dziećmi. Wiele osób macha gałązkami oliwnymi. Na trzecim kilometrze dostaję gałązkę od małej dziewczynki! Będę z nią biegł do mety. Radość przepełnia serce. Biegnę od czasu do czasu machając kibicom. Podziwiam krajobraz. Na 6 -7 kilometrze kolejna niespodzianka – orkiestra szkolna gra "Odę do radości" – czy może brakować czegoś jeszcze! Trudno opisać tę chwilę. Nie przeszkadza górzysta trasa. Okazuje się, że biegniemy tą samą szeroką, dwujezdniową drogą, którą przywiozły nas autokary. Autobus jechał przeszło 45 minut! Jak długo ja pobiegnę? Robi się coraz cieplej. Zaczyna się pojawiać obawa, czy do trudnej trasy nie dołączy palące słońce i wysoka temperatura. Na szczęście – mimo, że biegniemy na południe, na niebie pojawiają się obłoczki. Od czasu do czasu powiewa chłodny wiatr. Tak już będzie do mety. Pogoda była nam w tym dniu łaskawa, bo temperatura utrzymywała się ok. 17-18.0 C. Punkty odżywcze z wodą i napojem izotonicznym ustawione są co 5 kilometrów. Pomiędzy nimi punkty z wodą i gąbkami.


Organizacja bez zarzutu. Woda podawana jest w butelkach więc nie oblewamy się pijąc. Mijają kolejne kilometry. Trasa w porównaniu z tą z wykresu przygotowanego przez organizatorów okazuje się jeszcze trudniejsza. Nie wszystkie podbiegi były tam zaznaczone. Kilka górek "robi swoje", wiele osób przechodzi do marszu. Ja biegnę równym tempem wyprzedzając wiele osób głównie na podbiegach. 31 kilometr – do mety jeszcze lub tylko 11 kilometrów a przed nami ostatni podbieg. Przebiegamy pod wiaduktem – nad nami autostrada. Wybiegając z tunelu pojawia się 300 metrowy, bardzo stromy podbieg. Już prawie wszyscy idą. Mocno zwalniam, ale ciągle biegnę. Mimo dużego zmęczenia dobiegam do 32 kilometra, a z tamtąd już tylko w dół. Na zbiegu nie da się nadrobić zbyt wiele czasu, trudno jest zmęczonym nogom robić dłuższe kroki. Nie przyspieszam zbytnio, ciągle ciesząc się radością biegu. Jeszcze 8, jeszcze 7, 6 km. Jest już płasko. Biegniemy przez centrum miasta. Wyprzedzam biegacza z Polski. Pozdrawiam i biegnę dalej. 41 kilometr, pojawiają się tłumy kibiców. Przebiegamy obok stadionu, jeszcze tylko nawrót i koniec biegu. Wielki zgiełk i doping.

Mijam grupkę biegaczy z Francji którzy "zbierają" się przed wbiegnięciem na stadion. Przede mną nie ma nikogo. Wbiegając na stadion unoszę w górę, w geście tryumfu rękę z gałązka oliwną. Gest ten spotyka się z olbrzymim aplauzem. I tak już, w ferworze oklasków dobiegam do mety. Zostałem MARATOŃCZYKIEM!!! Jestem szczęśliwy, trochę żałuję, że to już koniec. Medal zawisa na szyi. Odszukuję żonę, która czeka na mecie. Odbieram dyplom. Spoglądam na bieżnię – właśnie kończy bieg Marcin. Krzyczę, dopingując go z radością. Dla Niego to pierwszy bieg maratoński i od razu na TEJ TRASIE! Zaraz za nim wbiega też Darek – wspólnej radości nie ma końca. Robimy sobie pamiątkowe zdjęcia. Pełna euforia. Wszyscy jesteśmy MARATOŃCZYKAMI!!! Odbieramy swoje rzeczy z depozytu i po krótkim odpoczynku na stadionie wracamy do hotelu wymieniając wrażenia z biegu. Życzę każdemu z Was takiej chwili. Uczucia radości, szczęścia, spełnienia Tego na co czeka się latami. Bo warto być cierpliwym.

Maraton w Atenach na pewno nie jest biegiem komercyjnym. Nagrody za zwycięstwo nie są wysokie. Jest wiele maratonów na świecie. Są szybkie, są takie gdzie startuje przeszło 30 tyś. biegaczy, jest bieg najstarszy (rozgrywany corocznie),ale na szczęście trasa z Marathonu do Aten jest jedna. Ze sportowego obowiązku na koniec dodam, że w 23 Athens Classic Maraton zwyciężył Kenijczyk Saina James z czasem 2:16:05. Bieg ukończyło 2561 biegaczy, w tym 23 Polaków. Dwóch maratończyków (Grek i Belg) miało przeszło 75 lat, a o trudności trasy świadczy m.in. fakt, że tylko 3,6% biegaczy osiągnęło rezultat poniżej 3 godzin (93 osoby), a ponad połowa – przeszło 58 % biegaczy było na trasie ponad 4 godziny. Bohdan



Komentarze czytelników - 21podyskutuj o tym 
 

bozydarek

Autor: bozydarek, 2017-11-10, 07:00 napisał/-a:
Do tych co jeszcze nie wylecieli. Nie zapomnijcie "ciepłej" odzieży. W Atenach chlodnawo. Biegnący już się cieszą.

 

M@rlon

Autor: M@rlon, 2017-11-13, 12:39 napisał/-a:
Ukończyło 447 Polaków, całkiem nieźle
W sumie główne informacje o biegu uzyskałem na forach, bo strona organizatora kiepska
Ciężki bieg, dopiero dzisiaj odzyskuję radośc z ukończenia, bo wczoraj na mecie nawet nie miałem siły się cieszyc.
I jeszcze ta woda dopiero 300m za metą :-), chociaż na samej trasie organizacja zawodów bardzo dobra
Warto było się pomęczyc
pozdrawiam wszystkich

 

Kamus

Autor: Kamus, 2017-11-18, 20:05 napisał/-a:
Tam trzeba biec !
I ukończyć ! Nie jest ważny czas.

Rok temu spaliśmy w mieszkaniu super i nie drogo w centrum. ale to "dzieci" poszukały ja nie znaju :)

Pozdrawiam

 

Admin

Autor: Admin, 2017-11-18, 20:33 napisał/-a:
Się ma dorosłe dzieci, to i porezerwują dla ojca. Ja jeszcze muszę na taką pomoc poczekać z 15 lat :-)

 

Autor: Ryszard N, 2017-11-18, 23:24 napisał/-a:
Michał, nie będę owijał w bawełnę, powiem Ci wprost,... jak nie przestaniesz biegać z tą kamerą, nigdy nie złamiesz 2 godzin,...

 

Skoczek

Autor: Skoczek, 2017-11-19, 17:55 napisał/-a:
No i się uśmiałem....:-) trenuj...wódki nie pij :-)

 

kolejarz4

Autor: kolejarz4, 2017-11-19, 19:08 napisał/-a:
chłopie jesteś wielki. Film fantastyczny jest co oglądać

 

Admin

Autor: Admin, 2017-11-19, 21:57 napisał/-a:
Dziękuję za wszystkie dobre słowa - to mnie tylko podkręca jeszcze bardziej by więcej filmów kręcić :-)

 

Tatanka Yotanka

Autor: Tatanka Yotanka, 2017-11-20, 08:50 napisał/-a:
W czasach gdy w mediach tematem nr. 1 jest molestowanie , masz szczęście że te dwie dziewczyny ( wróżki czy jak tam je nazwałeś ) nie posądziły cię o to !!!

 

Admin

Autor: Admin, 2017-11-20, 12:23 napisał/-a:
Nie takie rzeczy ze szwagrem robilibyśmy na biegach... gdyby tylko szwagier biegać chciał :-)

 



Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768