redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 319 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Bieg "KONOPNICZANKA" w Ozorkowie'02
Autor: Jacek Karczmitowicz
Data : 2002-06-09

W dniu 25 maja 2002r w ramach Dni Ozorkowa odbył się „Bieg Konopniczanka”. Organizatorzy trasę biegu wyznaczyli wokoło zalewu, powstałego na Bzurze. Bieg główny został poprzedzony rywalizacją gimnazjalistów. O godzinie 10.00 dano sygnał do rozpoczęcia rywalizacji na trasie biegu głównego, którego dystans określono około 3km. Trasa rozpoczęła się na obrzeżach osiedla, zbiegając początkowo w dół ale za to drogą wyjątkowo piaszczystą. Po przekroczeniu mostku nad kanałem łączącym zbiorniki zalewu trasa biegła ścieżką polną wzdłuż brzegów zalewu, trzy pętle wokoło zbiornika a następnie już 400m bieg pod górkę i meta umiejscowiona obok pomostu i ośrodka miejscowego MOSiR-u.
Muszę się przyznać, że skusiły mnie do udziału w tym biegu dwa czynniki:
1. Pogoda- nie zachęcająca do podjęcia próby zadebiutowania na trasie Maratonu Toruńskiego, ponadto trudności jakie piętrzyli tamtejsi organizatorzy;
2. Nagrody jakie ufundował sponsor „Biegu Konopniczanka” PSS "SPOŁEM" w Ozorkowie.
Ozorków jest miastem 11km oddalonym od Zgierza. Nawiasem mówiąc jedna z moich tras treningowych zahacza o przedmieścia Ozorkowa. Tutejsza baza rekreacyjno- sportowa prezentuje się, w stosunku do Zgierz bardzo atrakcyjnie. Ozorków może poszczycić się Aqua- Parkiem jakiego w Zgierzu, a nawet w Łodzi nie uświadczysz!
Mając taka świadomość założyłem sobie nieskromnie, że jak nie stanę na pudle to do domu wracam na piechotę! Przybywając na miejsce dotarłem od razu na metę, gdzie poinformowano mnie, że wpisowego się nie pobiera a ponadto mogę się tu przebrać i sobie potruchtać na miejsce startu. Tak też zrobiłem. Trucht potraktowałem jako rozgrzewkę oraz zaznajomienie się z trasą /co się okazało później bardzo przydatne/. Na miejscu startu zapisano mnie bez zbędnych ceregieli, co ograniczało się do podania imienia i nazwiska i już!
Do planowanego startu pozostało blisko trzy kwadranse więc wygodnie się ułożyłem w cieniu lipy oczekując na pozostałych zawodników. W tym czasie zostałem zagadnięty przez Jarka, którego chwilę wcześniej zapoznałem. Jest on corocznym uczestnikiem jarosławskiego „Biegu po Plaży” i to on poinformował mnie, że nigdy nie uczestniczyli w tym biegu zawodnicy z poza Ozorkowa- jestem prekursorem! W biegu tym uczestniczą: nauczyciele w-f’u , tutejsi piłkarze, co bardziej wybiegani uczniowie i „ratownicy” /cokolwiek to miało znaczyć/. Już rozgrzewając się do startu odniosłem wrażenie, że właśnie wtedy ostatecznie ustalono trasę biegu i o tym również mnie poinformował wspomniany Jarek- za co mu niniejszym bardzo dziękuję. Ostatecznie do rywalizacji stanęło 13 zawodników.
Start! Ruszyli, kurcze jak oni ruszyli! Przez chwilę byłem ostatni tracąc do Jarka z 10m. W trakcie biegu jakoś wszyscy uskakiwali na bok drogi co mnie przez krótką chwilę zastanawiało. Ale już po chwili na własnej skórze poznałem powód ich umykania na prawy bok- już po chwili ugrzęzłem w piachu po kostki a na uskok na bok nie miałem szans bo zawodnicy biegli dobre 0,5m ponad moim poziomem. Ten fakt pobudził tylko moją wolę walki, co miałem robić- ile sił ruszyłem do przodu. Tak się okazało, że po wejściu na trasę trawiastą byłem już 3! Jest dobrze! Ale jakoś mi się lekko biegło, pewnie spowodowane to było opuszczeniem strefy piachu, że ruszyłem do przodu. Trasa składał się z dobiegu do jednego ze zbiorników tamtejszego Zalewu i trzech pętli wokoło tego zbiornika i dobiegu do mety.
W połowie pierwszego kółka wyszedłem na prowadzenie i aby uniknąć ewentualnej walki na finiszu z młodszymi rywalami postanowiłem, że muszę zdobyć odpowiednią przewagę na trasie. Plan ten realizowałem do czasu. Nawierzchnia trasy była naturalna czyli trawa. I w czasie biegu na jednej z kęp trawy, nogą krzywo nastąpiłem aż mi coś chrupnęło. A do mety pozostało niecałe okrążenie. Obejrzałem się do tyłu i upewniłem się, że przewagę mam znaczną i raczej „na pudło” mi powinna ona wystarczyć. Niemniej jednak biegłem dalej pomimo bólu w kostce. Na ostatnich 50 metrach zostałem wyprzedzony, ale odezwała się we mnie dusza wojownika i ruszyłem aby odeprzeć kontratak. Przy odrobinie szczęścia, z sukcesem obroniłem pozycję lidera i zwyciężyłem swój pierwszy w tym roku bieg. Organizatorzy, nie wiem w jakim celu, z taśm uformowali „lejek” przed metą! Lejek był na tyle wąski, że wystarczał na jednego zawodnika. Mój rywal widząc, że we dwóch się nie zmieścimy w tym wąskim gardle, postanowił bokiem obiec linie mety. Początkowo organizatorzy ogłosili, że zostałem wyprzedzony i zająłem II miejsce. Ale po moim zapytaniu po co zrobili tej lej i gdzie jest linia mety, a tym samym który z nas pokonał trasę biegu wytyczoną przez nich samych. Przyznali mi rację i I miejsce. Czy mógłbym sobie wyśnić lepszy debiut w barwach WKB „META” Lubliniec.
Bieg ten pokazuje jak istotnym czynnikiem imprezy biegowej jest regulamin z podaną trasą oraz sama praca organizatorów na mecie. Pomimo dobrej organizacji jak na lokalny bieg funkcjonowanie organizatorów na linii mety tudzież sama organizacja METY rzuca cień na wysiłek organizacyjny. Druga sprawa to szkoda, że taki bieg organizowany z okazji Dni Ozorkowa, odbywał się na peryferiach a nie np. usytuowano linię mety w bardziej reprezentatywnym miejscu Ozorkowa. Widzów by było więcej a startująca młodzież miałaby większą frajdę biegnąc przy dopingu większego audytorium.
Wyniki /dystans około 3km/:
1.Jacek KARCZMITOWICZ WKB „META” Lubliniec- 10:32
2.Michał DROPIŃSKI OZORKÓW - 10:33
3.Kamil SYPNIEWSKI OZORKÓW - 10:53
Korespondent serwisu www.maratonypolskie.pl
Jacek KARCZMITOWICZ



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768