redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
poszurany
Robert
Gdynia
Poszurany Team

Ostatnio zalogowany
2023-01-08,18:15
Przeczytano: 527/1270510 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/1

Twoja ocena:brak


Poznań Maraton - mój debiut!
Autor: Robert Paruszewski
Data : 2015-12-22

W kwietniu podjąłem decyzję - czas na maraton. Wtedy myśląc o 42km miałem w głowie tylko moje finisze na półmaratonach i myśl, że to trzeba przebiec dwukrotnie. Rzecz niebywała, dystans kosmiczny. Nie mieściło mi się to w głowie i marzeniem było tylko i wyłącznie jego ukończenie nie myśląc o jakimkolwiek "fajnym czasie". Numer mojego zgłoszenia to: 20960 , na starcie stanęło ponad 7 tyś biegaczy, gdzie reszta?

POCZĄTKI


Po zapisaniu się, w sumie nie wiedziałem co dalej. Od czego zacząć. Niby pół roku ale najpierw trzeba wiedzieć co zrobić by mądrze się przygotować do maratonu. Przeczytane pół internetu, drugie tyle artykułów, fejsbuków, tyle samo pytań zadanych maratończykom mailowo czy on line. Od treningu, po dietę, suplementację itp. Zacząłem od diety już miesiąc po zapisaniu się. Dzięki pomocy Sandry Dominiuk, moja dieta zmieniła się radykalnie. I teraz po maratonie śmiało stwierdzam, jeśli chcesz przebiec pełne 42 km i 195 m bez zatrzymania się, jeśli nie chcesz poznać tzw. ściany - dieta to podstawa. Organizm ludzki posiada zapasy glikogenu na max 2,5-3h biegu, potem ten zapas się wyczerpuje, doładowywanie się podczas biegu żelami czy batonami może nam uratować ukończenie biegu, ale sama dieta przed pozwoli na trasie nie myśleć o żadnych ścianach a nasz organizm będzie bez problemu gotowy na bieg czego nawet nie odczujemy na drugi dzień.



Masa treningów biegowych, siłownia, interwały czy długie wybiegania przygotowały moje nogi na ogień. Dieta przygotowała mnie na długi wysiłek, pozbyłem się absolutnie do zera cukru, pozbyłem się nałogu palenia e-papierosa ... wyczytany, wytrenowany, obeznany byłem gotów. Im bliżej startu wbrew pozorom coraz mniejszy stres, organizm nafaszerowany magnesem, kwasami omega 3-6-9, na tydzień przed codziennie wypita buteleczka soku z buraka ... ktoś spyta ale to ci coś dało? Mi dało ! Dlaczego ? Bo na 35km tylko kibice przypomnieli mi o tzw. ścianie której absolutnie nie poczułem choć widziałem coraz więcej ludzi zatrzymujących się, wręcz słaniających się na nogach, dało mi to bo , "po maratonie ponoć ludzie chodzić nie mogą"? Ja mogłem bez problemu na drugi dzień wbiegać na 5 piętro bloku schodami by wieczorkiem jeszcze zrobić trening 8km biegu. Skłamałbym gdybym powiedział, że wszystko okej. Odczuwałem przed 2-3 dni ścięgno Achillesa, bo musiałem gdzieś to odczuć, przecież to były moje pierwsze 42km w życiu.

TRASA BIEGU

Jak zobaczyłem trasę gdy ją upubliczniono, dopiero sobie wyobraziłem, że 42km to tak wielki odcinek. Wystartowaliśmy z centrum chociaż miałem wrażenie, że Półmaraton Poznań 2014 trasa była szersza, więcej głównych ulic. Ciężko opisać poszczególne km , na większości trasy bardzo dużo kibiców w tym sporo zespołów muzycznych co jest fajnym elementem takich biegów. Tym razem na 20km minęliśmy w koło Jezioro Maltańskie, czyli wspomnienie z mety Półmaratonu dalej powrót i kierowaliśmy się w stronę stadionu Inea by tam przebiec murawą, super przeżycie, pierwszy raz taką okazję miałem podczas biegu Run Toruń w 2014r na stadionie żużlowym.



POGODA

Wiedziałem, że będzie chłodno, zapowiadano najmniej 5 stopni, więc pomyślałem 42km - ubieram się na co najmniej 15 stopni czyli bardzo lekko. Rano wyszliśmy z hotelu ok.8:20 bo byliśmy bardzo blisko startu. Temperatura zero stopni, zimno w cholerę, jednak jakoś cieplej mi się robiło widząc niektórych prawie do rosołu rozebranych czy jak kto woli rozebranych. Wiadomo, na 15-20km to już jest bardzo ciepło ale na starcie masakra. Szybko druga kurta ubrana, trochę rozgrzewki i jakoś przetrwałem.

START

Ustawiłem się w swojej strefie D, czyli Dalej już nie wiem czy ktoś się za mną ustawiał hehe, Tak samo jak od kwietnia minął czas do dnia maratonu, tak samo czas zleciał od 8:20 do startu godz.9, najpierw wózkarze wyjechali, my 10min później, nie odwróciłem się, a już odliczanie 10..9..8..7.. o ku...wa przecież ja nie ogarnięty, szybko włączanie urządzeń, szukanie GPS-a na szczęście szybko punkty odnalezione i jesteśmy gotowi. Od startu zanim my minęliśmy linię minęło dokładnie 6 minut. Od samego początku wiedziałem by nie robić błędów z półmaratonów z tempem, na spokojnie stałe tempo ok.5:30 później starałem się w miarę kontrolować tempo do czasu na 5,10,15km by według wyliczeń trafić na metę przed 4 godzinami. Tempo trzymałem cały czas dobre chociaż trochę chyba za wolne, jednak jako debiutant kompletnie nie wiedziałem kiedy, jak i czy przyspieszyć, zawsze mogłem pogorszyć sprawę, teraz jestem mądrzejszy i wiem na co mnie stać, w których momentach można dać więcej. Na 21km 1h:57m czyli teoretycznie mam zapasu 6min jako, że tempo mam coraz lepsze nawet 5:10, 5:15 więc cały czas kontroluję je, oczywiście na każdym punkcie nawadniając się wodą, jedynie na 10, 20 i 30 korzystałem z izotoników, a na 20, 25, 30, 35 i 40km posiłkowałem się batonikami na przemian z żelami, pomiędzy zagryzając dextrozę. Biegło się rewelacyjnie, czułem moc. Na 40km troszkę przyspieszyłem, by na 1km od mety polecieć niemalże na maxa. Wbiegam na metę i uczucie jakbym wygrał wyjazd na Olimpiadę :D



WYNIK

Czas Brutto: 3h59’10”
Czas Netto: 3h53’02”
Miejsce w kat. Open: 2721
Miejsce w kat. M30: 1013

PODSUMOWANIE

Wynik niby był mniej ważny, jednak od samego startu miałem w głowie złamanie 4h a tu aż o 7min złamane więc radość podwójna.

Po biegu organizator raczył nas piwkiem i muzyką na żywo którą grał kalwi & remi. Mała regeneracja na miejscu kąpiel w hotelu i powrót do domku. Wrażenia niesamowite. Maraton ma coś w sobie. To coś co go wyróżnia. Każdy bieg ma coś w sobie od 10km po półmaratony. Ale maraton może właśnie z uwagi na jego dystans i czas trwania na dłużej zostaje w pamięci. Mój pierwszy półmaraton przebiegłem w Poznaniu w 2014r by teraz zadebiutować tu w maratonie. Uwierzcie mi, Maraton jest dla każdego, oczywiście po odpowiednim przygotowaniu bo inaczej możemy sobie narobić wiele krzywdy. Aha, i jeszcze gdybyście czytali o przygotowaniach i diecie to czasem czytajcie między wierszami, bierzcie jakąś średnią, bo ilu biegaczy tyle opinii, przede wszystkim słuchajmy sami swojego ciała podczas biegu jak i przy odpowiedniej diecie, co nam pomaga a co nas osłabia.



Do zobaczenia na Cracovia Maraton. Szczególne podziękowanie za spotkanie z Moniką Zygmańską na targach i Magdaleną Zabłocką (na trasie). Miło było poznać. Wszystkim znajomym wspierającym oraz Trzymam Tempo Team ! Ale przede wszystkim mojej żonie Katarzynie bez wsparcia której nie byłbym w miejscu w którym obecnie jestem.

dziennie5km.wordpress.com
facebook.com/takbiegamsobie





Komentarze czytelników - 3podyskutuj o tym 
 

Przemkospg

Autor: Przemkospg, 2015-12-22, 10:56 napisał/-a:
To już drugi artykuł odnośnie debiutanckiego maratonu, który mam przyjemność przeczytać. Ja w sierpniu jestem już zapisany na maraton i to będzie mój debiut. Życzę powodzenia w dalszych startach:)

 

poszurany

Autor: rob8043, 2015-12-22, 22:20 napisał/-a:
Jaki maraton planujesz w sierpniu?

 

tokra-71

Autor: tokra-71, 2015-12-29, 12:27 napisał/-a:
Dla mnie dla oceny tego debiutu brakuje jeszcze czasów na 10km i wyniku w połmaratonie. Uzyskany wynik nie skłania mnie to oceny ze był ogień w nogach. Czy odstawienie cukru i picie soku z buraka wpłynęło na brak odczuwania tzw. Ściany? Przy tym tempie nie wiem co to ściana. Jak pobiegniesz na wynik, na maksa to wtedy zobaczysz czy są sciany czy tez burak pomoże. Życzę powodzenia i coraz lepszych wyników.

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768