redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
samolocik
Tomasz Starzyński
Kraków
308 SQUADRON

Ostatnio zalogowany
2021-08-30,14:10
Przeczytano: 382/185188 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/4

Twoja ocena:brak


1000 km = 42,195 km / czyli droga prowadząca do...
Autor: Tomasz Starzyński
Data : 2009-11-19

... 27 th Classic Athens Marathon

Bieganie Grupy Sportowej MAT, jako Reprezentacji Kraków Airport w biegach długodystansowych trwa już od trzech lat. Zaczęło się bardzo spontanicznie i można powiedzieć, że bez przygotowania. Naszym pierwszym biegiem był „V Uliczny Bieg Śladami Ojca Świętego Jana Pawła II w Wadowicach 16.10.2006r”.

Reprezentacja w składzie; Monika Nowak, Artur Staniszewski i Tomasz Starzyński wystartowała w biegu na dystansie 10 km. Wszyscy ukończyliśmy bieg bez kontuzji i z silnym postanowieniem, że naszym celem będą kolejne biegi i godne reprezentowanie Kraków Airport na imprezach lokalnych, krajowych a może w przyszłości i międzynarodowych. Rozpoczęły się treningi i planowanie startów na przyszły rok. Nasz wysiłek oparliśmy o literaturę i doświadczenie innych poznanych biegaczy. Taki był początek MAT.

Wiadomym jednak jest, że mimo, iż stanowimy jedną grupę to każdy też posiada indywidualne cele sportowe. Moim celem na 2007 rok było przede wszystkim porządne rozbieganie swojego organizmu. Praca była nie łatwa, ciągle robiłem jakieś błędy; mało rozgrzewki a duże obciążenia i nieustanne kontuzje. Jednak nie podawałem się i już 23.09.2007r. w niespełna rok od rozpoczęcia biegania pobiegłem w pierwszym maratonie.




Wybrałem Maraton Warszawski bo wydawało mi się, że jestem gotowy. Jednak zgodnie z literaturą na 30 km dopadła mnie „ściana”, potem straszne skurcze i żałosne obtarcia, które na mecie nie przeszkodziły mi w prawdziwym przeżywaniu mojego pierwszego sukcesu. Warszawski Maraton napełnił mnie przekonaniem, że należy zaplanować kolejne starty i wyzwania.

Moim planem na 2008 rok było zdobycie Korony Maratonów Polskich. Aby uzyskać Koronę należy w przeciągu dwóch lat przebiec pięć głównych maratonów w Polsce, tj.; w Dębnie, Wrocławiu, Krakowie, Warszawie i Poznaniu. W 2007 roku udało mi się jeszcze przebiec Maraton Poznań. Wyzwanie nabierało realnych kształtów gdy na wiosnę mimo kontuzji podczas biegu ukończyłem Maraton w Dębnie. Nastąpiła szybka kuracja, rekonwalescencja i kolejny start w Krakowie. Nastała jesień i do Korony pozostał mi tylko start we Wrocławiu.

Moje postanowienie zdobycia Korony byłem w stanie zrealizować w przeciągu roku! Pozostawał tylko dystans maratoński do przebiegnięcia. I udało się 14.09.2008r., przebiegłem 42,195 km w czasie 4:06 i zrobiłem tym biegiem swój rekord życiowy! Korona Maratonów Polskich była moja! Plan został zrealizowany. Jednak gdy zdobywa się jeden szczyt postanawia się zdobyć kolejny. I z końcem roku moim celem, marzeniem i wyzwaniem na 2009 rok stały się Ateny.

Klasyczny dystans maratoński na tracie antycznego biegu z Maratonu do Aten był moim natchnieniem wszystkich startów w 2009 roku. Każdy start starałem się przebiec bez kontuzji. I gdy czas do startu w Atenach skracał się nieustannie postanowiłem, że moje przygotowania nie mogą być przypadkowe. Dzięki finansowemu wsparciu mojego sponsora i pracodawcy uiściłem opłatę startową, zamówiłem wspaniały strój reprezentanta Polski & Kraków Airport i wspaniałe buty biegowe, wszystko w konwencji „biało – czerwonej”. Zewnętrznie było super, teraz pozostało jeszcze najważniejsze; przygotowanie do startu.




W końcu miałem reprezentować Polskę i Kraków Airport. Ten bieg musiał wypaść bardzo dobrze i trzeba było się solennie do niego przygotować! Sięgnąłem po pomoc z literatury i przeszedłem dodatkową rekonwalescencję wcześniejszych kontuzji. Trasa Maratonu Ateńskiego należy do nie łatwych i około trzydzieści kilometrów przebiega pod górę. Plan przed-startowy zakładał bardzo rygorystyczny trening przebiegnięcia 1000 km przez cztery miesiące.

Od lipca rozpoczęły się treningi pięć razy w tygodniu. Bez względu na pogodę trzeba było wybiegać i z tygodnia na tydzień wydłużać dystans treningowy. Przygotowania uzupełniałem o basen i siłownię. Wszystkie osiągane wyniki treningowe skrupulatnie zapisywałem i analizowałem. Musiałem być pewny swojego organizmu i jego wytrzymałości podczas biegu. Wszystko było już gotowe do startu! Opłaty startowe – zrobione, reprezentacyjny strój biegowy - przygotowany, bilety lotnicze i nocleg - załatwione, kibice reprezentujący Kraków Airport – gotowi do wyjazdu.

W dniu 5 listopada wylecieliśmy z grupą kibiców (rodzina) promować Kraków Airport podczas pobytu w Atenach. Przygotowane szaliki i barwy narodowe były bardzo rozpoznawalne podczas podróży i już podczas pobytu w Grecji. W dniu startu w niedzielę 8 listopada pogoda gwałtownie się załamała i w czasie zbiórki przed wyjazdem do Maratonu lunął ulewny deszcz i zaczął wiać silny wiatr. Temperatura wynosiła jakieś 140C. Po przybyciu na miejsce startu około godziny siódmej rano, ciągle padało a do startu pozostawało jeszcze dwie godziny. O sensownej rozgrzewce nie było mowy bo nikt nie chciał przemoknąć i znacznie się wyziębić przed startem. Wszyscy szukali miejsca chroniącego od deszczu i wiatru.

Czas płynął leniwie. Nareszcie nastała chwila startu, krótkie naciąganie mięśni i rozgrzewanie ścięgien, ostatnie banany łyk płynów i ślubowanie uczestników na ogień olimpijski przed startem! Wybiła 9.00 – START! Już pierwsi biegną, ja powoli przesuwam się na linię startu, minęło ponad trzy minuty abym uruchomił mój zegarek. Bieg w strugach deszczu i w masie ludzkiej nie pozwala zbytnio planować biegu. Jednak w tym momencie traktowałem ten fragment biegu raczej jako rozgrzewkę. Strumień maratończyków powoli się rozciągał. Można było nareszcie pomyśleć o strategii. Byłem dobrze przygotowany fizycznie, organizm mógł pracować na wysokim zakresie tętna, Biały Orzeł w Koronie na piersiach i logo Kraków Airport mobilizowały do dobrego wyniku życiowego!




Zaplanowałem biec w tempie około; 5,30 minuty na kilometr. To pozwoli mi przybiec w czasie około 3 godzin i 51 minut. Na ręce mam przygotowaną ściągę z poszczególnymi odległościami i planowanymi międzyczasami. Pierwsze sprawdzenia są raczej dobre, mam spóźnienie około trzech minut a trasa zaczyna pomału wznosić się kilometr po kilometrze. Mijam innych Polaków, pozdrawiamy się i zamieniamy parę słów. Jednak trzeba się pilnować rozkładu.

Nagle słyszę „Brawo Polska”, potem „Niech Żyje Polska”, ktoś krzyknął „Polska do przodu!”, wzruszenie mieszało się z endorfinami, adrenalina z bananami, zaś żele energetyczne z popijaną wodą! W głowie miałem plan biegu, okres przygotowań, moją rodzinę w barwach Polski i Kraków Airport na mecie, Monikę i Artura z MAT, którzy na pewno teraz o mnie myśleli w kraju. Dystans piął się nieustannie pod górę, przestało padać i szybko zaczęła rosnąć temperatura a moje tempo utrzymywało się w planowanym zakresie.

Brawo, pomyślałem i gdy tylko przekroczyłem najwyższy punkt trasy dostałem skrzydeł! Wiedziałem, że jeszcze dziesięć kilometrów i możliwość wystąpienia skurczy jest bardzo realne, jednak byłem pewny swoich nóg i że okres przygotowań nie może iść na marne, biegłem rozsądnie nie zwiększając zbytnio tępa. Pozostało zawołać sobie radośnie w myślach biegnij Tomek, biegnij... Już ulice Aten, zakręt za zakrętem, w oddali między budynkami zobaczyłem Akropol. To już bardzo blisko; 5, 3, 1 km, już ostatnia prosta i stadion! Wbiegam z szacunkiem dla wszystkich biegaczy i kibiców ściągam czapkę i widzę moich wspaniałych kibiców; niebieskie szaliki z napisem Kraków Airport, widzę flagę „Biało – Czerwoną z Godłem Polski”.




Jestem dumny, że jestem Polakiem i Reprezentantem Kraków Airport! Biegnę dla siebie i dla nich! Przebiegam linię METY czas brutto 3:54:26 (netto 3:51:05 – zgodnie z planem). Jeszcze chwila i na szyi zawisa tak upragniony medal. Radość i wzruszenie, gratulacje od rodziny, poznanych na trasie biegaczy i innych rodaków przebywających w tym czasie w Atenach. Marzenie się spełniło...

Pokonałem w końcu barierę czterech godzin, osiągnąłem rekord życiowy i jako reprezentant Polski & Kraków Airport; zająłem 1093 miejsce na 3853 biegaczy w klasyfikacji generalnej, oraz 210 miejsce w klasyfikacji wiekowej na 571 panów w wieku 40-44.

I jak zawsze po osiągniętym już celu zaplanowałem kolejne. Może to będzie Maratona di Roma, może Frankfurt, na pewno Cracovia Maraton aby biec przede wszystkim dla swoich kibiców.



Komentarze czytelników - 6podyskutuj o tym 
 

tytus :)

Autor: tytus, 2009-11-19, 10:39 napisał/-a:

Gratuluję

 

Tusik

Autor: Tusik, 2009-11-19, 19:10 napisał/-a:
super, gratki wielkie!

 

szlaku13

Autor: szlaku13, 2009-11-20, 17:05 napisał/-a:
Gratuluję serdecznie!
Trochę też zazdroszczę... Biegam krótko i na razie najwyżej "połówki", ale juz gdzieś tam w myslach lęgnie się idea pierwszego w życiu maratonu... Marzę o tym, aby były to Ateny... jeśli nawet nie jako pierwszy to w niedalekiej przyszłości... wszak od tego się wszystko zaczęło... :)
Jeszcze raz GRATKI!

 

kudlaty_71

Autor: kudlaty_71, 2009-11-20, 17:14 napisał/-a:
...chylę czoła...

 

PIECZARKA

Autor: PIECZARKA, 2009-11-22, 19:02 napisał/-a:
gratulacje *

 

Gosiia

Autor: Gosiia, 2010-08-30, 09:48 napisał/-a:
Po pierwsze - zazdroszczę, po drugie - zazdroszczę, po trzecie - gratuluję ;).
Z drugiej strony: jak ma się sponsora związanego z lataniem, to nawet prądy powietrzne pomagają i do mety zmierza się chyba trochę łatwiej, niczym na skrzydłach... Orła :)).

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768