redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
straszek
Stanisław Grabowski
Kraków
Eskadra Kraków

Ostatnio zalogowany
2024-03-25,13:08
Przeczytano: 315/50403 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.8/5

Twoja ocena:brak


Okiem i uchem uczestnika Biegu Ku Madonnie
Autor: Stanisław Grabowski
Data : 2008-09-03

Byłem zapisany na 31 sierpnia do Warszawy na Human Race, wiadomo - masówka, jednakowe koszulki, kilkanaście tysięcy narodu, 10 km, ale też mnóstwo czasu w autobusie z Krakowa i z powrotem.

I nagle, parę dni przed, na www.maratonypolskie.pl pojawia się anons.
Impreza w Bartnem k. Gorlic, trasa ok. 30 km, 30 sierpnia, więc jeden dzień wcześniej, zdążę ! Leci zgłoszenie, organizatorka pyta tylko czy jestem ten straszek, co go niektórzy znają ? Na liście startujących jest nas niewielu i o to chodziło. Jadę !

Oferuję miejsce w aucie i zgłasza się Przyjaciel Ciutek, tylko w jedną stronę, ale dobre i to. W Bartnem znajdujemy na końcu asfaltu domek z paroma autami na podwórku, musi być tu. Gospodyni pyta: państwo pewnie do biegaczy ?
– Są na górze, proszę tędy.
Są, pokój - sypialnia / jadalnia / biuro zawodów; trzy w jednym. Jeszcze drzemią, coś jedzą, ubierają się, poznają moją gębę, witamy się, przedstawiam Krysię.

Laura przypomina, że widziała nas tydzień temu na Błoniach, z Golonem rozmawiam o Gorlicach, mówię do której szkoły chodziłem, a było to dawno temu.
Pogoda zapowiada się ciekawie, niskie chmury, będzie siąpić deszcz czy nie?
Wkładamy długie rękawy i start czerwonym, potem niebieskim szlakiem beskidzkim w kierunku Wołowca. Trzynastu amatorów Madonny plus piesek, który też pokona trasę.





Gabrysia prowadzi grupkę; co pewien czas będzie się zatrzymywać i mówić: tu była wioska, tu był sad…
Z Treborusem i Tusikiem przekraczając kałuże czy błota wspominamy niedawnego Katorżnika, Treborus i Laura porównują je też do początkowych fragmentów Rzeźnika, gdzie błota było ponoć mnóstwo (Bieszczady są jednak piękne !).
Są też nowiutkie, równe asfaltowe odcinki dróg w przepięknej scenerii Beskidu Niskiego. Parę fotek to znakomicie ilustruje. Biegniemy nawet kilkanaście metrów tyłem, regulamin biegu przecież tego nie zabraniał.

Ruchu samochodowego nie ma, chyba że jedzie Piotrek z zaopatrzeniem specjalnie dla nas. Podjeżdża do brzegu potoku Zawoja i czeka aż przejdziemy.
Przy pierwszej i drugiej przeprawie wszyscy ściągają obuwie, potem znajdują się desperaci i co im taka woda po łydki ! W butach lepiej i mokrzej




Janusz (Rabka) stwierdza, że widział pierwszy raz swojego pieska jak pływał, potem jeszcze akrobatycznie pokonał mostek ze śliskich dwóch belek, jak kot.
W przerwach marszobiegu słucham rad Darka jak walczyć z zimnem; poprzez dobre ubranie tułowia, rękom ma być cieplej. Tak właśnie w zimie Darek wybiera lód gołymi rękami z przerębli. Brrrr

Do Madonny w Nieznajomej trafiamy bezbłędnie, jest jeszcze na niej blady niebieski kolor, przy pewnej dozie wyobraźni.





Jest też spotkanie na drodze ze stadem baranów, ale kręcące się przy nich psy pasterskie zmuszają do czujności, wynosimy na szczęście swoje łydki w całości.
W Świątkowej Wielkiej Treborus zarządza posiłek w barze nad stawem hodowlanym, nie czekając na pstrągi, zamawia … krokieta i potem żałuje, podobno był niesmaczny.

Od baru zaczyna się leśna część trasy wzdłuż potoku Świerzówka, który kilka razy przeskakujemy po kamieniach, dróżka cały czas lekko do góry, aż do przełęczy Majdan 609 m.npm. Spotykamy tam po raz drugi grupkę kolarzy górskich; oni dziwią się, że my biegamy a my dziwimy się, że im chce się taszczyć ze sobą brudne rowery.
Tytus robi wszystkim zdjęcie samowyzwalaczem z aparatu położonego na ziemi i udaje mu się to.





Skrajem lasu, po łące prujemy do Bartnego a Gabrysia pilnuje, aby do umownej mety przy kapliczce wszyscy wpadli razem trzymając się za ręce, jak wesoła, jedna gromadka. Nie przeszkadza nikomu, że jedni byli nastolatkami a drudzy „grubo po pięćdziesiątce” (jak napisała potem Gaba).

W ramach relaksu po biegu, Gabrysia profesjonalnie śpiewa kilka piosenek i potem w ogródku każdy dostaje pełen talerz leczo; bez bloczków, bez wpisowego




Pozostaje jeszcze zagadka medali, nagrody w kategoriach - czy to prawda ? Mimo wszystko, nie dla nich tu przyjechaliśmy. Oznajmiamy, że musimy opuścić miłą kompanię przed ceremonią zakończenia.

Na to Gaba: „chodźcie na korytarz” i ciągnie nas do ciemnego kąta (żeby inni nie mieli przedwczesnej niespodzianki) ! I wiesza na szyi Krysi, Ciutka i mojej subtelne, ceramiczne, ręcznie robione medale na białoczerwonym sznureczku oraz malutkie nagrody niespodzianki. Ja byłem pierwszy wśród „wąsaczy”.
Jak ona to wszystko zrobiła ?
Jeszcze tradycyjne buziaki i pa !

W poniedziałek pierwszy zgłasza się mailem Golon a potem Janusz (Rzeszów) o akceptację „przyjaciela”. Robię to niezwłocznie i z zadowoleniem, z pozostałymi też będzie przyjemność.



Komentarze czytelników - 64podyskutuj o tym 
 

mamusiajakubaijasia

Autor: mamusiajakubaijasia, 2008-09-09, 06:55 napisał/-a:


Grażynko...
Radek...

Dziekuję Wam za ciepłe słowa:))

Przyjedźcie za rok:)

( Radek...za rok też będzie bieg dla dzieci, a czytałam, że Jacuś stworzony do takich wyczynów:))

 

mamusiajakubaijasia

Autor: mamusiajakubaijasia, 2008-09-09, 21:23 napisał/-a:
LINK: http://www.biegkumadonnie.za.pl/index.ht

Zapraszam Was (znów!) na stronę pewnego biegu...duże zmiany tam są...między innymi WSZYSTKIE galerie zdjęć...również moja, linki do wszystkich artykulików, wyniki, słówko ode mnie...chcecie - odwiedźcie:)
Nie chce się Wam - nie odwiedzajcie:)

Kolejne zmiany na stronie przewiduję w czasie przyszłych wakacji, w trakcie przygotowań do kolejnego Biegu Ku Madonnie - oczywiście, jeżeli będziecie w ogóle chcieli, by ten bieg miał drugą edycję...

 

golon

Autor: golonbiegaj, 2008-09-09, 21:29 napisał/-a:
ja chcę obowiązkowo żeby była II edycja Gabi :-)

 

Tusik

Autor: Tusik, 2008-09-09, 21:59 napisał/-a:
Mati, jak nie będzie, to wymusimy na Gabi. ;-)

 

janusz

Autor: janusz, 2008-09-09, 22:02 napisał/-a:
Myślę,że nie trzeba wymuszać

 

ciutek

Autor: ciutek, 2008-09-09, 22:11 napisał/-a:
Wydaje mi się, że w przyszłym roku jeden pokój nie starczy, by nas pomieścić.
Gabrysiu! Super artykuł! Dopiero czytanie tego wszystkiego uzmysławia ile się trzeba napracować, by przygotować bieg! Tym mocniej dziękuję!!!

 

Renia

Autor: Renia, 2008-09-11, 23:28 napisał/-a:
Gaba! Jestem pod wrażeniem! Ogarnąć to organizacyjnie - to jedno, ale stworzyć atmosferę - to coś zupełnie innego. I Tobie się to udało!

 

mamusiajakubaijasia

Autor: mamusiajakubaijasia, 2008-09-12, 07:03 napisał/-a:


Reniu..

To nie moja zasługa...po prostu byliśmy tam w gronie przyjaciół - ludzi, którzy się wzajemnie lubią...i wykorzystaliśmy ten czas maksymalnie:)

Taki wierszyk infantylny był kiedyś:
"złap szczęście za rękę i duś jak cytrynkę":))

I chyba właśnie to robiliśmy w Bartnem:))))

 

Tusik

Autor: Tusik, 2008-10-07, 22:17 napisał/-a:
Dostałem taki oto list od naszego dobrego znajomego, Janusza:

"Witam!
14 października /niestety wtorek/, w miejscowości, przez którą przebiegaliśmy - Wołowcu odbędzie się łemkowski Kermesz, czyli obchody świąt patrona miejscowej cerkwi. Głównym organizatorem uroczystości jest mój znajomy narodowości łemkowskiej.
Pomyślałem, że może to być dodatkowy powód aby odwiedzic piękny o tej porze Beskid Niski, dojść lub dobiec do oddalonej o 2 km Madonny lub do położonej jeszce bliżej, remontowanej na tą uroczystośc w naszej wtedy obecności kapliczki - obok której przebiegaliśmy.
W imieniu mojego znajomego informuję o tym fakcie i zapraszam wszystkich uczestników Biegu do Madonny do Wołowca.
W przypadku zainteresowania tą informacją podam więcej szczegółów.
Pozdrawiam. Janusz Staroniewicz"

- CO WY NA TO?

 

adamus

Autor: adamus, 2008-10-07, 22:21 napisał/-a:
bardzo fajny pomysł, ale we wtorek to ja będę miał najwięsze zakwasy po Poznaniu jakie można sobie wyobrazić!!!

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768