redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
emka64
Krzysztof Mazur
Szczawno-Zdrój
MaratonyPolskie.PL TEAM
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-03-29,21:54
Przeczytano: 489/42953 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.9/7

Twoja ocena:brak


13 Bieg po zupę rybną
Autor: Krzysztof Mazur
Data : 2008-08-18

"Udaję się z rodziną do Włoch, gdzie mogę się dowiedzieć o biegach we Włoszech?"

"Wyjeżdżam na urlop do Chorwacji, nie wiecie gdzie są jakieś biegi?"

Pytania podobnej treści pojawiają się na forach biegowych przed sezonem urlopowym. Uzależnionemu biegaczowi nie wystarczy przecież sam trening podczas urlopu. Jak kania dżdżu łaknie startów! Podobnie jest ze mną. Na mojej tegorocznej trasie urlopowej we Francji namierzyłem 3 biegi uliczne na dystansie 10 km (nie było niestety moich ulubionych półmaratonów). Wybrałem ten, który zaintrygował mnie swoją nazwą - "Course a la soupe de poissons", czyli nic innego jak "Bieg po zupę rybną", 19 lipca 2008 roku w Notre Dame de Monts.



Rys.1 - Poster Biegu, który otrzymałem na pamiątkę



Notre Dame de Monts

Notre Dame de Monts to 2 - tysięczna wieś malowniczo położona nad Atlantykiem z uroczą Avenue de la Mer wiodącą od kościółka, jakżeby inaczej - Notre Dame, po same nadoceaniczne plaże. Administracyjnie należy do departamentu Vendee, region: Kraina Loary.

Jeszcze bardziej ciekawa jest okolica w stronę Noirmoutier. Można tam np. złożyć wizytę w największym we Francji parku motyli egzotycznych, gdzie latają piękności z 4 krajów: Gujany, Kenii, Madagaskaru i Filipin. Nie ustępuje on bogactwem okazów podobnym parkom w Azji. Egzotyczny jest również widok podczas odpływu oceanu gdy setki Francuzów wybiera się w pobliże grobli łączącej Noirmoutier z lądem na poszukiwanie sercówek - gromadnie żyjących w mule kuzynek małży. Zbierają je niczym nasi grzybiarze podgrzybki.

Ciekawostką historyczną jest, że Vendee była twierdzą rojalistów i mimo klęski z wojskami republikańskimi, odczas której zginęło 80.00 zwolenników monarchii, do dziś jest ostoją konserwatyzmu i religijnej gorliwości żywą w pamięci Francuzów.



Rys.2 - Jeden z okazów w Ile aux papillons



Course a la soupe de poissons

Bieg ma swój prestiż wynikający z faktu, że są to mistrzostwa departamentu Vendee na 10 km i jest jednocześnie punktowany do mistrzostw Francji na poziomie Regionu. Można rzec, że jest to święto całej miejscowości. Widać to nie tylko po dopingu na trasie, ale również po ilości reklam współsponsorów w folderze biegu. Oprócz głównego sponsora, fundatora i producenta zupy rybnej, firmy Gastromer, naliczyłem ich aż 79! Od firm budowlanych, sklepów, hoteli i restauracji po miejscowego fryzjera, elektryka i piekarza. Trasa posiada homologację FFA.

Zapisy do biegu przejęło na siebie biuro Informacji Turystycznej. I tu uwaga – warunkiem niezbędnym do udziału w biegu była aktualna zgoda lekarza. Nie ma mowy o starcie na własną odpowiedzialność itp. Nie masz zgody - nie startujesz. Wpisowe dla mnie to 8 euro. Oprócz biegu głównego odbyły się także biegi dla dzieci na dystansach 1250 i 2500 m.



Rys.3 - Nie wszystkim udało się mnie wyprzedzić...



Na trasie

Start do biegu nastąpił o godzinie 19.00, ale mimo późnej pory było bardzo duszno. Trasa wiodła główną uliczką, bulwarem nad oceanem i przylegającym do zabudowań lasem i składała się z trzech okrążeń. Była dość trudna , z dwoma solidnymi podbiegami na jednym okrążeniu. Na trasie były 3 punkty zraszania i woda, chociaż w rzeczywistości dzięki kibicom, punktów tych było o kilka więcej. Biegaczom towarzyszył żywy doping, w tym dla mnie budujący "Allez Polonais!" (byłem rozpoznawalny dzięki startowi w koszulce teamowej). Pomiar odbywał się za pomocą "puce", co jak sprawdziłem w słowniku oznacza pchłę. Ta pchła okazała się po prostu – chipem.



Rys.4 - Najlepsi kibice - moje córeczki Hania i Kasia



Meta

Na mecie na biegaczy czekał szwedzki stół z rodzynkami, ciastem o typie chałki i pomarańcze . Atrakcją było obdarowanie każdego zawodnika kończącego bieg T-shirtem i słoikiem zupy rybnej. Biegaczki i biegacze na pozycjach 2-5 otrzymali zgrzewkę zupy (6 słoików), a zwycięzcy tyle zupy ile sami ważyli. Dlatego też po wręczeniu pucharów odbyła się ceremonia ważenia najlepszej zawodniczki i najlepszego zawodnika.

Osiągnąłem na tej trudnej dla mnie trasie (nie znoszę duchoty i uporczywych podbiegów) wynik iście "urlopowy",ale nie przyszło mi to łatwo. Do półmetka biegłem na granicy życiówki, ale potem po prostu "spuchłem". Trzynastą edycję biegu wygrali : Julien Cougnaud z czasem 32:16.20 i Karen Talour – 42:30.05.



Rys.5 - Komisyjne ważenie zwycięzcy J.Cougnaud i zupy...



Mężczyźni:
1. Julien Cougnaud FRA 32:16.20
2. Gwenael Talour FRA 32:21.15
3. Philippe Robard FRA 32:57.65
4. Jeremy Idries FRA 33:12.75
5. Adam Fitzakerley AUS 33:37.95

Kobiety:
1. Karen Talour FRA 42:30.05
2. Mariannick Hulain FRA 43:33.75
3. Veronique Hery FRA 43:45.70
4. Nathalie Beranek FRA 44:03.10
5. Clelia Delample FRA 44:41.70

Myślę, że o zwycięstwo w tym niełatwym biegu mogliby się spokojnie pokusić ścigacze z Teamu Maratonypolskie.PL . Tylko kto by zjadł tyle zupy rybnej ?

LINKI:

Więcej zdjęć znad Atlantyku:
http://picasaweb.google.pl/drkmazur/NotreDameDeMonts2008

Strona organizatora i pełne wyniki:
http://cpndm.chez-alice.fr/



Komentarze czytelników - 21podyskutuj o tym 
 

emka64

Autor: emka64, 2008-08-21, 09:08 napisał/-a:
Posiadaczem oświadczenia o dobrym stanie zdrowia stałem się ponieważ posiadam dobry stan zdrowia :). Oprócz tego jestem w posiadaniu odpowiedniej pieczątki, ot i cała tajemnica. Niemniej polecam każdemu nawet najbardziej rekreacyjnemu biegaczowi wizytę w przychodni medycyny sportowej

 

MEL.

Autor: MEL., 2008-08-21, 09:47 napisał/-a:
Aha, czyli jeśli dobrze rozumiem sam jesteś lekarzem. Pytałam o to oświadczenie, bo we Francji na wszystkich biegach wymagają zaświadczenia lekarskiego i nie ma tak jak u nas, że wystarczy samemy podpisać stosowne oświadczenie. A tutaj to lekarze robią wielkie oczy, gdy im się podsuwa pod nos do podpisania papierek z francuskim tekstem i nie są chętni do pobijania, bo nie wiedzą co jest napisane (i ja to rozumiem, bo też bym nie podpisała się pod czym czego nei rozumiem). Po prostu trudno jest trafić na francuskojęzycznego lekarza... ech!

A przy okazji - naprawdę potrzeba aż przychodni medycyny sportowej? Ja ostatnio przyszłam do lekarki ocenić swój stan zdrowia (ot tak, dla siebie, nie wybieram się do Francji i nie potrzebowałam żadnego zaświadczenia). Ta mnie tylko osłuchała i dała skierowanie na badanie ogólne krwi i moczu (o takie ją poprosiłam). Nawet nie kazała mi z tym wrócić. Jak odebrałam wyniki badań, na których nie było żadnych odstępstw od normy to sama sobie oświadczyłam, ze jestem zdrowa. Ale może jakieś inne badania jeszcze trzeba regularnie robić?

Emka, wiem, że sprawy lekarskie to nie jest temat tego wątku, więc przepraszam, ze się tak wcinam, ale skoro o tym w tekście napisałeś, to mnie to zainteresowało.

 

Kedar Letre

Autor: kertel, 2008-08-21, 11:11 napisał/-a:
opowiadałeś mi o tym biegu ze szczegółami podczas podróży do Gdowa,ale nie powiedziałeś najważniejszego, że to był bieg po zupę rybną.
No i te 80000 . Zrobiły na mnie mnie podobne wrażenie jak na Michale.
Bardzo ciekawy artykuł.

 

Grażyna W.

Autor: Grażyna W., 2008-08-21, 16:11 napisał/-a:
Świetna relacja, czytałam z ciekawością. Podoba mi się formuła tego biegu, niezwykle oryginalna, jedyna w swoim rodzaju :-)

 

Isle del Force

Autor: maniak1984, 2008-08-22, 21:24 napisał/-a:
Fajny artykuł tylko, że ja zupy rybnej nie lubię:) Ale te rodzynki i chałka sprawia, że fajnie byłoby pobiec.

 

emka64

Autor: emka64, 2008-08-22, 22:19 napisał/-a:
Mel, poruszyłaś bardzo ważny temat, mam nawet pomysł jak go opisać. Na razie to co tyczy się biegania we Francji. Fatycznie wymagane jest oświadczenie w j.francuskim i polskie nie jest dla nich ważne. Ja wykorzystałem moją uprzywilejowaną pozycję w tej materii i skorzystałem z formularza, który podsunęła mi miła pani przy zapisach. Było to trochę komiczne bo musiałem napisać tak : "Je soussigne, Krzysztof Mazur, Docteur en Medicine, certifie avoir examine Krzysztof Mazur...itd". Nie rozumiem po francusku ni w ząb, ale się domyślam, że napisałem, że zbadałem sam siebie :). Oprócz tego organizator zabezpiecza się w ten sposób, że uczestnik podpisuje oświadczenie, że jest ubezpieczony na wypadek biegu. Dodam, że obsługa medyczna biegu była bardzo widoczna, a obstawa policyjna wzorowa, jak na Olimpiadzie.

 

MEL.

Autor: MEL., 2008-08-25, 07:35 napisał/-a:
Super! Merci beaucoup!
A zatem z niecierpliwością czekam na jakiś artykulik nt. niezbędnych badań dla sportowców amatorów.
Adieu!

 

adam_er

Autor: adam_er, 2008-08-31, 20:38 napisał/-a:
Chciałbym podpowiedzieć zainteresowanym, iż Certyfikat Zdrowia, obowiązujący na biegach we Francji, może być napisany także w języku angielskim. Testowałem to kilkukrotnie, również na maratonach i w żadnym przypadku nie zostało to potraktowane jako faux pas.:-)))
Oczywiście treść musi zawierać tę formułkę, którą przytoczył Krzysztof.
Może to być np. coś takiego:
--------------------------------
I, the undersigned
Dr Joanna Xxxxxxxxx, Doctor of medicine,
certify that the examination of
Mr. Adam Rzedzicki
reveals no contraindications for participating in sports competitions.
Medical certificate issued in Szczecin, Poland.
-------------------------------
Musi być jeszcze data i podpis z pieczątką. Pieczątka nagłówkowa nie jest niezbędna.
"Papier" najlepiej napisać samemu i podsunąć do podpisu lekarzowi rodzinnemu.
Niestety, na dużych maratonach certyfikat należy wysłać pocztą (adres jest zawsze na stronie internetowej maratonu).
Jest to drugi - oprócz zgłoszenia i opłacenia startowego - warunek, niezbędny, ażeby otrzymać numer startowy.
Ja pocztą wysyłam kopię a oryginał mam ze sobą. Raz mi to uratowało tyłek, bo po zgłoszeniu się w przeddzień maratonu do biura okazało się, że z jakichś niewyjaśnionych powodów mojego certyfikatu nie ma w komputerze (chociaż wcześniej dostałem maila, że wszystko jest OK). Ten mail (oczywiście miałem go z sobą) i certyfikat wyjaśniły sytuację.

 

kos 88

Autor: kos88, 2008-08-31, 21:56 napisał/-a:
Jeszcze niedawno tak było także w Polsce o czym młodsi amatorzy biegania nie musza, juz pamiętać,
.....ale...czy nie jest dziwne że na picie alkocholu i palenie papierosów nie trzeba żadnych zezwoleń ?!?!?!?!

 

Tusik

Autor: Tusik, 2008-09-01, 14:04 napisał/-a:
Dzięki Adam.

@ a tak w ogóle to Adam ma dzisiaj urodziny - wszystkiego najlepszego!

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768