redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 324/41598 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:8/3

Twoja ocena:brak


Gorczańskie impresje 2007
Autor: Dorota Dubicka
Data : 2007-09-20

I znów było uroczo i bardzo sportowo. Duży urok osobisty – to chyba dobre określenie dla Gorce Maraton. I nie chodzi bynajmniej jedynie o wyjątkową urodę gorczańskich szlaków – nakrapianych zielonymi zboczami, prężącymi się dumnie szczytami, drewnianymi szałasami zamienionymi na bacówki. Takiego obrazka nikomu zachwalać nie trzeba. Równie duże wrażenie robi kameralna atmosfera tego biegowego święta. Z roku na rok robi się coraz bardziej rodzinnie, coraz bardziej swojsko. Za każdym razem na starcie melduje się wąska grupa miłośników górskiego kroku, gotowych na wielkie sportowe wyzwania. Są świetnie wytrenowani, mają żelazną kondycję i godną pozazdroszczenia wytrzymałość. Tym razem swoje umiejętności postanowiło sprawdzić tylko albo raczej aż 61 śmiałków, w tym 6 dzielnych kobiet.



Rys.1 - za chwilę start...



Biegi górskie rządzą się własnymi prawami. Gorce Maraton mają specyfikę szczególną. Cisza i górskie przestrzenie tworzą prawdziwie niepowtarzalny klimat. Nie ma tu miejsca na doping setek, tysięcy widzów. Nie zawsze ucho zawodnika wychwytuje okrzyki zachęty i głośne oklaski. Za sąsiada biegacz ma jedynie dziką, gorczańską przyrodę. Za muzykę koncert leśnych ptaków. Jest walka z samym sobą, szukanie motywacji i tej dawki adrenaliny, która pozwoli na przyspieszenie i pokonanie kryzysu. Walczy się z wirtualnym przeciwnikiem, bo biegnie się najczęściej w pojedynkę. Za plecami nie czuć oddechu rywala, który popchnie do przodu., da przysłowiowego kopa. Walczy się wreszcie z wybrykami natury, a te w górach bywają szczególnie kapryśne. Tym razem sprawiły startującym prawdziwego psikusa.



Rys.2 - zmęczenie na mecie...



A zaczęło się jak zwykle spokojnie, a nawet niepozornie. Bez tłoku, bez męczącej komercyjnej otoczki, tak charakterystycznej dla wielkich sportowych widowisk. Chłodny, wrześniowy poranek na Długiej Polanie. Idealna temperatura do przeprowadzenia długodystansowego biegu. Wesołość zamienia się stopniowo w lekkie zniecierpliwienie. Atmosferę podgrzewa szefujący imprezie Szymon Sawicki, strasząc skutkami zeszłotygodniowej wichury. Wygląda na to, że zawodnikom przyjdzie pokonać prawdziwy bieg z przeszkodami. Przed nimi zalegające na trasie drzewa, ostre i śliskie podbiegi, odcinki zatopione w błocie i głębokich kałużach, kamieniste zbiegi, siąpiący non stop deszcz. Uff… Czyżby powtórka z Biegu Katorżnika? Wszystko to na dystansie 40 kilometrów, z sumą przewyższeń 1350 m. Na początek czerwonym szlakiem z Krościenka nad Dunajcem na Lubań (1211m), przez Przełęcz Knurowską (846m), następnie ostre i chyba najbardziej wyczerpujące podejście pod Kiczorę (1250m), potem pod najwyższy szczyt Gorców, Turbacz (1311), a stamtąd zielonym szlakiem w dół, do Nowego Targu.

Najsłabsi kończą swoją przygodę już na Przełęczy Knurowskiej. Inni gubią kierunek (to wina słabego oznaczenia trasy biegu) i po wyrobieniu dodatkowych pętli, finiszują na mecie z „niewielkim” opóźnieniem. Jeszcze inni rozpływają się w zalegającej, gęstej mgle. Zaskakują, wyłaniając się z mlecznej poświaty niczym bajkowe zjawy. Jedna z nich, stojąc już na Turbaczu, zapytała mnie z nadzieją w głosie "Daleko jeszcze na szczyt?". Zagubiony okazał się Janem Wydrą z Mszany Dolnej – bezapelacyjnym zwycięzcą biegu i nowym rekordzistą trasy z czasem 2:57:30! Pobił tym samym ubiegłoroczny rekordowy wynik Grzegorza Czyża z Tarnowa – 3:14:03.



Rys.3 - i w końcu zasłużony odpoczynek



Wreszcie upragniona meta. Radość miesza się ze zmęczeniem, triumf z gorzkim uczuciem przegranej. Tu już nie ma zalegającej ciszy. Jest głośno i gwarno. Są gromkie brawa dla wszystkich. Niektórym nie wystarcza 40 km i robią dodatkowe, rozluźniające rundy wokół Długiej Polany. Skądś dochodzi smutne „To już koniec? A pobiegłoby się jeszcze”. Inni z grymasem bólu na twarzy, pokonani przez skurcze, wreszcie mogą głęboko odetchnąć. Przychodzi czas na świętowanie, wręczanie pamiątkowych dyplomów, nagród finansowych dla najlepszych i upominków dla wszystkich startujących. Jak co roku, wszyscy czują się zwycięzcami. I to chyba najlepsza rekomendacja dla Gorce Maraton i jego organizatorów. W przyszłym roku będzie równie fajnie. To pewne!

Komplet zdjęć z Gorce Maraton 2007 http://www.foto.podhale.pl/

Pełne wyniki Gorce Maraton 2007 na stronie http://gorce_maraton.republika.pl/

Zdjęcia wykorzystane w artykule pochodzą ze strony internetowej zawodów:

www.gorce-maraton.110mb.com/?page=images



Komentarze czytelników - 15podyskutuj o tym 
 

mesz

Autor: mesz, 2007-08-07, 08:21 napisał/-a:
Podobno co roku ktos sie tam przewraca i tłucze na końcowym zbiegu to i ubezpieczenie NNW za pare złoty głupie nie jest.

Własnie szukam dobrej polisy na życie przed Katorżnikiem ;)

 

KKFM

Autor: KKFM, 2007-08-07, 14:14 napisał/-a:
My w Lublińcu w przeciwieństwie do "tego maratonu" ubezpieczamy zawodników na każdą imprezę jaką organizujemy.
I tę sobotnio-niedzielną też.

 

PawełM

Autor: PawełM, 2007-09-02, 21:38 napisał/-a:
Byłem na wszystkich edycjach maratonu.To inny charakter biegu niż na asfalcie ,dlatego nie ma żadnego sensu aby miał dokładne 42,195 km.Nikt tam i tak nie zrobi życiówki .Kto był wie o co chodzi.Dodatkowe ubezpieczenie ? Nikt nikogo nie zmusza.

 

ciutek

Autor: ciutek, 2007-09-02, 22:23 napisał/-a:
KKFM chyba górali nie lubi, nie wiem dlaczego? Sądząc z opinii osób, które tam startowały bieg jest bardzo udaną i fajną imprezą, choć mocno specyficzną. W każdym razie ci, którzy raz biegli, bardzo niecierpliwie czekają potem na następny bieg.
Gorące gratulacje dla wszystkich uczestników!!! Zazdroszczę Wam mocno, bardzo chciałem spróbować przebiec ten maraton, niestety, mimo tego, że byłem całkiem niedaleko, mogłem tylko przez okno schroniska "Pod Durbaszką" patrzeć jak leje deszcz i z przerażeniem myśleć, czy nie daje się za mocno we znaki zawodnikom, i wysłuchiwać kolejnego, niezwykle ważnego szkolenia :(

 

mesz

Autor: mesz, 2007-09-03, 12:48 napisał/-a:
Było super. Trasa trudna ale znowu nie tak bardzo - o selekcji na równi decyduje i trasa i przygotowanie zawodników. Zwłaszcza mentalne.
Świetni byli ludzie na punktach odżywczych - zwłaszcza podziękowania dla osoby stojącej samotnie na Turbaczu!

Zastrzeżenia co do braku 2 km... szkoda gadać :)

 

Admin

Autor: Admin, 2007-09-07, 21:10 napisał/-a:
Karol Karpierz nadesłał do serwisu wyniki III Gorce Maratonu. Znajdziecie je w dziale WYNIKI. Zapraszam

 

KKFM

Autor: KKFM, 2007-09-08, 12:22 napisał/-a:
To nie prawda że nie lubię górali.Dlaczego tak uparcie piszę o tym że nie pęłny maraton.Rozumię np.Sobótkę- piszą Maraton Ślężański i dystans 32,3 km.Wprządku, ale jak widzę że dystans ma 40,5 km lub ok.41 km to nasuwa się pytanie? czemu nie dołożyć te 1,5 km. Nie chodzi mi o atestację trasy, czy bicie rekordów, ale inaczej to wygłąda wizualnie.Ja wiem że trasa jest trudna i niebezpieczna i że orgowie dbają o bezpieczeństwo, ale ....właśnie to ale.
Przy takim stosunkowo wysokim wpisowym to arganizator w jego ramach powinien ubezpieczyć zawodników, a nie wyciągać jeszcze dodatkowych pieniędzy.Tak ja uważam i takie mam uwagi do orgów.
A biegi górskie i extremalne lubię i górali też ...lubię.To tyle.

 

mesz

Autor: mesz, 2007-09-21, 08:41 napisał/-a:
"Uff… Czyżby powtórka z Biegu Katorżnika?"
Moje buty wyglądały gorzej po Gorcach niż po Katorżniku :)

 

genio

Autor: genio, 2007-09-21, 09:39 napisał/-a:
Ależ upierdliwy jesteś z tym dystansem ,daj spokój góralom ,to porządne ludziska .

 

mesz

Autor: mesz, 2007-09-21, 09:45 napisał/-a:
Spoko, ten temat już jest obgadany i zamknięty :)

 




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768